Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
Współczuję to głupie słowo 👿 Chyba podziwiam powinno być 😉
Lotnaa 4,5 roku, za mało żeby Kazik miał dystans, zwłaszcza do pięcioletniej awanturniczki-księżniczki 🙂 a, troszkę za dużo na wspólne zainteresowania, ale dają radę się bawić jak widać powyżej 😉 Dla mnie bardzo fajna różnica wieku 🙂 Pomimo kłótni i wiecznych prowokacji są bardzo zżyci 🙂
Nela we wrześniu do zerówki i będę ich miała w tej samej szkole (Montessori).
I nie do konca wyglada to tak, jak bym chciala... Moj maz ma swoje lepsze i gorsze fazy, ale generalnie pomaga w sposob minimalny przy dzieciach i wlasciwie zadny przy zwierzakach. Za to ma czas na silownie, strzelnice i awanture o brudna podloge.
Zatrzeslo mna 😤
szafirowa, trzymaj sie tam :kwiatek:
Nie mieszka ktos na tyle blisko szafirowej, zeby jej cos pomoc?
Ech... Pamiętam nadal akcję Pana szafirowego pt "musisz być bardziej samodzielna". Czyli nadal coś jest na rzeczy. Szafirku, jesteś superwoman, dasz radę bo... Nie masz wyjścia.
Podziwiam Cię bardzo szafirowa. Jesteś bardzo dzielna. A powiedz mi proszę, czy nie masz czasem takich myśli ze trzeba było zostać w mieście i chociaz trochę byłoby Ci łatwiej?
Bo jednak trójka absorbujących dzieci a do tego opieka nad zwierzyńcem to duzo jak na jedną osobę bez pomocy kogoś z zewnątrz. Ale wiem tez ze Ty to lubisz, pisałaś kiedyś ze bardzo chcesz mieszkać na wsi. Pewnie dlatego nadal ogarniasz sprawę 😉 Ja bym zwariowała 😎
Muffinka, nigdy w zyciu! W miescie bym sie dawno pochlastala. Kocham swoja zapadla wies.
o matko to fakt, co dom to dom, jest ogród, przestrzeń itd
szafirowa podziwiam, bo o ile ogarnianie zwierzyńca jest ok, to jeszcze do tego trójka dzieci to już bardzo dużo.
No i pozostaje mi doceniać mojego męża który przed i po pracy pomaga mi ogarniać konie i nie narzeka, a jak mam gorszy dzień to sam też się nimi zajmuje.
Szafirowa, trzymaj sie tam, dasz rade.
Ja z mezem mam tak, ze ostatnio tylko pracuje. Tzn ma priorytet byc w pracy i wraca codziennie kolo 20 i pada na ryj. Jakichs specjalnych profitow z tego powodu nie ma.
W szkole u dzieci mysla, ze jestem samotna matka, dali mi formularze do wypelnienia na darmowe obiady. Co do opieki - niby moje dzieci juz ogarniete, wiec z tym nie ma problemu, ale np ostatnio spadla na mnie wymiana walu i akumulatora w samochodzie. Tzn wal wymienial mechanik, ale musialam wozic ten wal do regeneracji (w jedna strone pociagiem) w druga prosic ludzi z pracy o podwozke. Akumulator tez wymienilam z kolega z pracy, bo sama nie mialam sily go wstawic w odpowiednie miejsce.
Jest jak w dowcipie `a po co my w domu trzymamy tatusia`. Tzn trzeba tatusiowi ugotowac, uprac i po im posprzatac. I sie wtraca w moje wychowanie dzieci..
No i moja jazda konna umarla, bo nie mam z kim zostawic dzieci po przeprowadzce, a nie wsiade, jak bedaganiac po stajni.
Wlasnie. Macie jakies dobre rady co do dzieci w stajni?
szafirowa :kwiatek: ja Cię rozumiem jak mało kto..aż szkoda że tak daleko od siebie mieszkamy 😉
szafirowa super w takim razie 😉 Przynajmniej jesteś w swoim miejscu na ziemi 😉
Szafirowa musisz bardzo kochać swojego męża albo być osobą bardzo dumną. Nie wnikam. Ale podziwiam, że sama to wszystko ogarniasz! 😲
Szafirku, trzymaj się tam! Ja Cię niezmiennie podziwiam, wiem, ile to pracy z taką ilością koni (6?! Kiedy to się stało? 🤣 ), a DO TEGO trójki dzieci zupełnie nie potrafię sobie wyobrazić. Męża kopnęłabym w d..ę, ale wiem, że to łatwo powiedzieć.
U mnie sytuacja byla, w pewien sposob oczywiscie, podobna. Ja nie wytrzymalam. Skoro bylam 'samotna' matka, to przyszedl czas, ze chcialam nia byc naprawde, i to uwolnilo mnie od wielu frustracji.
Moj maz ma swoje lepsze i gorsze fazy, ale generalnie pomaga w sposob minimalny przy dzieciach i wlasciwie zadny przy zwierzakach. Za to ma czas na silownie, strzelnice i awanture o brudna podloge.
Co?! 🤔
No chyba go silnie pojebało! 😤
I co Ty mu na to? Ja naprawdę nie kumam jak można nie kumać, że przy tej ilości Twoich obowiązków stopień czystości podłogi jest sprawą jakby mniej istotną... 😵
Przy tej okazji stwierdzam jak zawsze, że mam najlepszego "męża" na świecie. Nie dość, że bardzo ciężko pracuje, to jeszcze gdy tylko może pomaga mi i opiekuje się synkami.
Julie, jak podloga brudna, to niech bierze szmate i sprzata. Dla mnie to niepojete...
szafirowa, chyba Twojemu mężowi się priorytety pomyliły. Jakiś konkurs ogłosili czy jak? Bo widzę że próbuje mojemu dorównać 😉
Muffinka, wg mnie w mieście jest dużo trudniej wbrew pozorom. Przynajmniej jak nie pada deszcz można dziecko wystawić na podwórko i niech się lonżuje (co moje robi od maja do października przez większość dnia). Jest gdzie spacerować bez spiny, że dziecko pod auto wpadnie. Można mieć zwierzaki, co w bloku jest mocno ograniczone.
Ja ten rok byłam w 50% sama z dzieckiem i zwierzakami. I nie narzekałam. Szczerze wolę jak jesteśmy same i nie ma przepychanki kto się zajmie dzieckiem niż mam liczyć na podział obowiązków i się rozczarować.
bera wiem. Sama marzę o domu z ogrodem choć akurat nie na wsi bo mieszkałam tak 10 lat i jednak to nie dla mnie.
Ale mi chodziło tylko o to ze przy trójce dzieci jest tyle roboty ze zwierzaki czasem mogą być juz po prostu za mocno kłopotliwe. Chyba ze się to bardzo kocha. Ja po prostu nie wyobrazam sobie jak mozna podołać mając tyle obowiązków. Do zwierzaków przeciez trzeba wyjść, posprzątać, nakarmić. Co wtedy z dziećmi jak jest się samemu a np jest -20 albo dziecko chore? Jak ogarnąć trójkę biegającą pod nogami koni?
Tylko o to mi chodziło, a nie o sam fakt posiadania domu bo sama chciałabym go mieć.
Choć ja czasem mam takie dni (jak Filip idzie na popołudnie) ze jestem pełnoetatowym kierowcą. Tylko jezdzę w kółko na trasie dom-przedszkole-szkoła-dom. A w między czasie zakupy. I cieszę się ze mam szkołę i przedszkole w promieniu 1 km a nie 15 km 😉
Dlatego tym bardziej podziwiam szafirową i kazdą z Was która ma tak duzo obowiązków, brak pomocy, zwierzaki i jeszcze mieszka poza miastem. Szczerze podziwiam.
Muffinka, całkiem małe dziecko siedziało w wózku, albo spało. Trochę większe nauczyłam, że jak konie chodzą to ona ma swój rewir. Do koni mi nie podchodzi sama. Najgorzej jak chora bo zostaje sama w domu i ogląda bajki. Ale ja co chwilę latam stajnia- dom i sprawdzam czy ok. Zresztą 3.5 latka potrafi sama się ubrać w czapkę, kurtkę i buty i wyjść z domu. Więc mam pewność, że nie będzie siedzieć i płakać.
Jedyne czego nie lubię z dzieckiem robić to jazda konna.. mam obawy, że gdyby mi się coś stało to jest bezradna.
No tak. Czyli da się to ogarnąć choć pewnie do końca nie jest to komfortowa sytuacja. Ale to szybko minie bo dzieci szybko rosną i zaraz juz nie będzie takich problemów 😉
szafirowa, Ty jesteś superwoman. Dawno to juz mowilam!
Byłam pewna ze podejście Twojego męża troche się zmieniło po narodzinach bliźniaków... ale chyba tylko mi się zdawało ;/
Muffinka, da się ogarnąć. Jedno łatwiej niż trójkę, to pewne 🙂
bera7 Tylko szafirowa ma 3 dzieci, a przy takiej grupce głupich pomysłów pojawia się masa. Osobiście nie wyobrażam zostawienia Emilki samej i wyjśc z domu do koni. Bałabym się tego , co może się wydarzyć podczas mojej nieobecności. I nie mówię tego czysto teoretycznie, bo sama mam 13 koni i do września robiłam z nią wszystko przy koniach. Teraz chodzi do złobka.
Donia Aleksandra, napisałam, że z jednym łatwiej jak z trójką. To bez wątpienia.
Ja staram się na długo nie wychodzić, zaglądam co chwila. Mamy jak mamy i musimy jakoś sobie radzić.
Co do awantur o brudna podłogę ...to moze nikt na codzień mi nie wyrzuca ale jak mu sie zbierze to potrafi mi pocisnąć,mysle ze u Szafirowej jest to podobny typ faceta,przeciez Ty chciałaś to masz! Moj tak podchodzi do sprawy...
.
Ktos nas wywoływał
No, to wtrącę mały rozweselacz od matki (naprawdę i od zawsze) samotnej (ale ogólnie zadowolonej z życia - współczuję szczerze tym "samotnym we dwoje"...)
Przyniosło moje Dziecię z przedszkola nową piosenkę. Śpiewa, a ja z trudem kminię, co to może być. Powiedzmy, że słuch ma nie wiem po kim i melodia bywa ciężka do określenia 😉 ...
paaa papapa paaaa..
...jadą konikiii...
echo, odpowiadaj, bo ci za to płacą! (no, to jestem w domu, i wtedy...)
jadą, jadą sanie, obok JADĄ SIKI
Kurtyna. Przebój już nigdy nie będzie taki jak przedtem 😉 Miłego słuchania w radyju - Grzdylla pozdrawia 🙂
no...serdecznie dziękuję 😂 faktycznie , przebój już nigdy nie będzie taki jak dawniej 😁
Dea, ten przebój ma nie jedno takie "niedosłuchanie".
"Hej, z wierzchu baranica, a pod spodem SMOKI". I zachodziłam w głowę jako dziecko, jak schowali smoki pod baranicę, bo że na pewno o smoki chodziło, to pewne. Wszak baranica = baran, a baran + Dratewka = SMOKI. 😁 Dopiero kilka lat później dosłuchałam, że jednak nie smoki a smoking. 🤣
No nie gadaj, to nie są smoki?? Ja myślałam, że to takie gorące góralskie chłopy, ogniem ziejące!! że jak wilk w owczej skórze, to smok w baraniej - no, wszystko pasuje. I to nie jako dzieciak, tylko, no, do przedchwili 🤣
Co za dzień 🙂
A ja się będę upierać, że smoki. Smoking to nie te czasy, raczej inaczej się wtedy ubierano... No właśnie, jeśli na modłę wschodnią, a całe kresy gustowały to jedwab jak najbardziej mógł być haftowany w smoki... Przynajmniej ja to tak interpretowałam... Do teraz...
No, co autor miał na myśli? Kto da więcej.
http://teksty.org/skaldowie,z-kopyta-kulig-rwie,tekst-piosenki - smoking, smoking. 🤣 Tam to od Sasa do lasa - i Kmicic i smoking. Prawo poety.
A ile osób zachodziło w głowę, czym jest Górszczyt w arii Jontka? Nim doszli do tego, że to nie Górszczyt a gór szczyt? 😁
A co to jest Ptanoc? "Dokąd tuuuu PTANOCą jeż?".
A Murwale? "Rwą się okopy, mur wali"?
Teraz jest z tego kupa śmiechu. 😀