kącik porad prawnych

bera7 nowa ustawa z 30.12.2015 dz.u.2015 2295 mowi , ze mozna kopac staw do 500m2 i do 2m glebokosci , zasilany wodami gruntowymi tylko na zgloszenie  😅
rosek0, a no to super!  przepisy się zmieniają co chwilę, a ja 2 lata temu ostatnio się tym interesowałam.
Mam sprawę i nie wiem czy iść z nią dalej czy sobie odpuścić. Miałam wypadek na koniu, ból niesamowity, traciłam przytomność z bólu. Zero kontaktu ze mną. Szef wraz z pracownikami zadecydowali o zadzwonieniu na pogotowie. Karetka przyjechała, błagałam o przeciwbólowe leki, dostałam, zaczęłam tracić przytomność, bo wielu prośbach w końcu położyli mnie na noszach w karetce. Dojechałam do szpitala. Byłam zachwycona opieką, wszelkie badania wraz z tomografią  głowy zostały zrobione. Zaczęłam czuć dretwienie palców, bardzo chciałam diagnozy co się stało z moją ręką bym mogła jak najszybciej poinformować szefa. Ratownik poinformował mnie, że mam złamanie. Straciłam przytomność, przychodzi lekarz, znowu się pytam co się dzieje z moją ręką i czy mogę dostać coś przeciwbólowego. Mój łokieć powiększył się o dwa rozmiary. Diagnoza lekarza: obrzęk (co i bez lekarza sama byłam w stanie stwierdzić), zalecenia: do lekarza rodzinnego po coś przeciwbólowego. Nie dostałam żadnej recepty, żadnego opisu RTG ręki, tylko wypis i opisy z rezonansu. Z tą ręką przejechałam samochodem ponad 100km by dowiedzieć się w moim szpitalu, że mam natychmiast jechać do Gdańska. W Gdańsku dowiedziałam się, że mam w 6 miejscach złamanie i będę musiała mieć operację, ale mam tak skomplikowane złamanie, że muszę pójść do kogoś tam by on zadecydował. We wtorek mam tą wizytę, a ja wkurzona na pierwszy szpital, który naraził moje zdrowie i to, że moja ręka mogła by być niepełnosprawna do końca życia. Tu nasuwa się pytanie, czy w takiej sytuacji mogę zażądać odszkodowania od pierwszego szpitala za błędna diagnozę? Czy wie ktoś może o jaką sumę pieniędzy mogę walczyć?
Odpowiedź brzmi tak. Polecam jednak wizyte u prawnika, bo sprawa jest skomplikowana i wymaga, żeby ktoś cię poprawadził "za rączkę" i pomógł ze wszystkim, sama sobie nie poradzisz, ale na pewno należy ci się odszkodowanie. Przede wszystkim potrzebny będzie wypis z pierwszego szpitala, nie ważne jaki, wazne żeby był jako dowód że w ogóle tam byłaś, potem wypis ze szpitala, który zdiagnozował ci złamanie ręki i wypis od lekarza do którego idziesz we wtorek, jako potwierdzenie twoich słów i twojej ostatecznej diagnozy. Z tym udajesz się do prawnika, żeby sądzić pierwszy szpital. Myślę, że na wstępie należy pokusić się o sądzenie się za "zaniedbanie prowadzące do pogorszenia stanu zdrowia", ale o tym zadecyduje prawnik po przeczytaniu wszystkich towich wypisów.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
14 czerwca 2016 08:09
Wracam z pytaniem dotyczącym ubezpieczeń.  Od trzech tygodni czekam na decyzję o uznaniu szkody przez TU. Najpierw był u nas rzeczoznawca co jest normalne. Myślałam, że po jego wizycie pójdzie wszystko sprawnie ale tak nie jest. Najpierw mówiono mi, że muszą przeprowadzić oględziny samochodu sprawcy. Przeprowadzili. Teraz twierdzą, że czekają na pismo od sprawcy potwierdzające okoliczności zdarzenia. Nosz kurde. Dostali już oświadczenie, rzeczoznawca był na miejscu, więc jeśli to pismo było faktycznie potrzebne, to mógł je wziąć od razu. Mam wrażenie, że grają na zwłokę. Pytanie- jakich mogę użyć argumentów, żeby cokolwiek się ruszyło? Czy w ogóle mogę coś zrobić?
desire   Druhu nieoceniony...
14 czerwca 2016 08:54
Kurczak, możesz ich postraszyć zgłoszeniem do UOKiK 🙂  Działają na Twoją szkode przecież (nie możesz ruszyć samochodu do czasu naprawy). 
Mój mąż  sie bujał z ubezpieczycielem dróg miasta, jak wpadł kołem do gulika (nie było oznakowe, że dziura, ani nieoświetlone, no nic) - pół roku nim dostał odszkodowanie za felgi i opony.  🤔
Kurczak, z tego co kojarzę, to ubezpieczyciel ma ustawowo 30 dni na wypłatę odszkodowania - zerknij do umowy, to zobaczysz, ile ma Twój.
Piecze nad TU sprawuje KNF i to ewentualnie do niej możesz złożyć skargę 🙂

Zaangażowanie KNF zawsze jest motorem napędowym, bo mogą na ubezpieczyciela nałożyć wysokie kary pieniężne za bezczynność czy właśnie "granie na zwłokę" 😉
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
14 czerwca 2016 09:24
No właśnie mają te 30 dni tylko, że widzę, że po prostu grają na zwłokę zasłaniając się tym terminem. Dzwonili przed chwilą i teraz twierdzą, że na żadne pismo nie czekają  tylko na opinię rzeczoznawcy z oględzin tamtego auta. Zwariować można, sami nie wiedzą o co im chodzi. W każdym razie pocieszyli mnie, bo opinia powinna być dzisiaj i jest duża szansa, że jutro dostanę w końcu tą decyzję.
desire, samochód mogę naprawić bezgotówkowo, bo rzeczoznawca u mnie był już dawno, więc ten argument niestety odpada, a że nie chcę go w ogóle naprawiać, a sprzedać i kupić coś innego do czego są mi też potrzebne pieniądze z OC, to już inna sprawa 😉
Kurczak, no niestety to już ich dobra wola, czy rozpatrzą sprawę w tydzień, czy jednak pobawią się przez 30 dni.
Póki te 30 dni nie minie, zarzucić im się za bardzo nic nie da.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
14 czerwca 2016 09:48
Tego się obawiałam 🙁 Mam nadzieję, że jednak nie będzie to tyle trwało.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
21 czerwca 2016 08:55
Wojny z ubezpieczycielem cd.
Decyzji oczywiście nie wydano w terminie, który przewidywał likwidator. Jutro mija 30 dni od momentu zgłoszenia szkody. TU wysłało mi juz maila, powołując się na ustawę, która daje im możliwość przedłużenia naprawy szkody o kolejne 90(!) dni. Argumentują to tym, że rzeczoznawca jeszcze nie przeprowadził oględzin samochodu sprawcy. Przeczytałam, że absolutnie nie może być to powód do przedłużenia czasu likwidacji szkody i czekam teraz na telefon od likwidatora aby poinformować go, że coś tam już wiem i że jeleniem nie mam zamiaru być.
Wściekam się strasznie, bo sprawa prosta jak drut. Nic nie stało na przeszkodzie aby wszystko załatwić w przeciągu tygodnia, a oni bezczelnie robią co mogą aby wszystko wydłużyć jak najbardziej. W życiu nie skorzystam już z oferty Warty. Gorszego syfu chyba już nie ma. Co lepsze, to że sprawca ma ubezpieczenie w Avivie, a ja zgłosiłam szkodę u swojego ubezpieczyciela naiwnie myśląc, że tak będzie szybciej. Oj, głupia byłam :/
Kurczak, najprościej wynająć auto zastępcze na koszt ubezpieczyciela. To powinno zdecydowanie przyśpieszyć sprawę 😉
Ostatnio interesuje mnie jedna kwestia, jako że poruszam się sporo na rolkach. Gdzie tak naprawdę mają prawo jeździć rolkarze? Tylko po ścieżkach rowerowych? Po chodniku też? (Oczywiście z zachowaniem ostrożności i odległości względem osób poruszających się na chodniku. Nie zawsze się da ten chodnik ominąć między jedną ścieżką a drugą.)
Rolkarze mają prawo przejeżdżać na przejściu dla rowerów? Na przejściu dla pieszych? Z góry bardzo dziękuję za wyjaśnienie tych rozterek  😁
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
21 czerwca 2016 11:02
bera7, auto już było 😉 W przypadku szkody częściowej przysługuje ono do momentu wyceny szkody przez rzeczoznawcę plus kilka dni na naprawę samochodu. To że decyzji nie było nie miało dla nich znaczenia. Auto zabierają i tyle.
Ale za to sukces! Jednak moje groźby KNF poskutkowały i wlasnie otrzymałam decyzję o wypłacie kwoty bezspornej. Uśmiałam się bo likwidator pomniejszył ją jeszcze o 9 zł. Nie mam pojęcia dlaczego i mam nadzieję, że mi to wyjaśni. Przy całym zaniżeniu kwoty i nie uwzględnieniu w naprawie np. pękniętej lampy, te dodatkowe 9 zł naprawdę mnie rozbawiły 😀 Mogę się odwoływać i chociaż nie chciałam tego robić, bo zależało mi na czasie, to chyba jednak się pobawię, tak po prostu dla zasady.
Kurczak, jak Ci zabrali to trzeba było ruszyć do wypożyczalni i się z nimi dogadać 😉 kiedyś testowałam.

Oni Ci powinni teraz wypłacić tę kwotę bezsporną a odwołanie możesz pisać. Co ugrasz to Twoje 😉
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
21 czerwca 2016 11:35
bera7, tylko że nie bardzo miałam co dogadywać, bo faktycznie auto zastępcze należy się do czasu naprawy. Mogłam bezgotówkowo naprawić samochód i to warsztat bujał by się z TU, więc za bardzo nie miałam podstaw, żeby ten samochód zastępczy mieć.
Kurczak, rozumiem. Ale warto żeby na ten temat wypowiedzieli się forumowi prawnicy.
1) masz prawo naprawiać auto w warsztacie któremu ufasz, ten z TU może nie być godny zaufania
2) nie musisz mieć wolnej gotówki, by naprawiać swoje auto na swój koszt a potem czekać na kasę
3) auto może Ci być potrzebne, np. na dojazdy do pracy. Ja bym nie oddała zastępczego 😉
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
21 czerwca 2016 11:49
bera7, 1. Bezgotówkowo możesz naprawić auto w każdym warsztacie, które się na to zgodzi. Nie musi być to warsztat narzucony przez TU.
2. Jw.
3. W zasadzie też jw. tyle, że należy dodać, że czas na naprawę TU daje.
Tyle przynajmniej udało mi się wyczytać. Przez ostatni miesiąc starałam się dość mocno zagłębić w temat, bo strasznie nie lubię kiedy ktoś żeruje na mnie.
Martita   Martita & Orestes Company
02 lipca 2016 20:50
Odnosząc się do wypowiedzi halo

Olson, zrobiłam drugi print screen twojej drugiej wypowiedzi. Sprawdź sobie paragraf na temat publicznego podważania cudzych kompetencji zawodowych. Gdybyś miała wątpliwości czy uzyskam twój adres, to nie kłopocz się, bez problemu znajdzie się ktoś, kto ci doręczy pozew osobiście.

Wystarczająco długo byłam cierpliwa i wyrozumiała.

Administracji i moderacji forum przypominam, że pozwala na działania nielegalne, zagrożone konkretnymi karami.

Nie, żaden sąd się z tego nie śmieje. Procesy odbywają się normalnie. Wobec dowodów wystarczy tylko być cierpliwym.


Ktoś mógłby mi powiedzieć gdzie szukać danego paragrafu? Jaki kodeks? Jakie kary?
Google nic nie wypluwa  🙁
Martita   Martita & Orestes Company
03 lipca 2016 08:24
halo Dzięki!  :kwiatek:
Pytałam w wątku pracowym - ale może tu będzie bardziej poprawnie:

Mam pytanie z prawa pracy - może ktoś miał taka sytuację... Zmieniam pracę na przełomie miesięcy i z nowym pracodawcą umawiałam si wstępnie na 3 tygodnie urlopu pomiędzy pracami. Potem jednak napisali, że będe potrzebna od 1 dnia miesiąca - ale że po 2 tygodniach mogę dostać 2 tygodnie urlopu. Tyle tylko, że ja nie chce wykorzystać urlopu wypoczynkowego, ale chcę mieć urlop "bezpłatny" - za te dni, za które od obecnego pracodawcy dostanę ekwiwalent.

I tu pytanie: Czy pracodawca może mi dać urlop bezpłatny, mimo że będe miała nadal niewykorzystane dni urlopu wypoczynkowego?

Z gory dziękuję za pomoc   :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
famka   hrabia Monte Kopytko
04 lipca 2016 13:48
ewabe, pracodawca może odmówić urlopu bezpłatnego jeśli posiadasz urlop wypoczynkowy
Może odmówić. Ale może również udzielić?
ewabe w pracowym Ci o tym pisałam - może odmówić/może udzielić. Prawo nie może działać na niekorzyść pracowników, jeśli coś da się dogadać to nie ma problemu.
Natomiast pracodawca może odmówić z obawy, że nie wykorzystać potem wypoczynkowego i będzie Ci musiał wypłacić ekwiwalent. Są od tego wyjątki, ale Ciebie raczej nie dotyczą (np. wyjątki a propos młodocianych, wychowawczego, posłów itp.)
Mam pilny problem z umową zleceniem.
Jesli juz kiedyś bylo podobne pytanie to przepraszam.

Otóż mam umowę zlecenie podpisana na okres 30 czerwca -30 lipca
Nie ma w niej mowy o okresie wypowiedzenia. Co oznacza że mogę ją zerwać ze skutkiem natychmiastowym.
Nie bardzo daje rade w tej pracy, i nie podobają mi się warunki.
Zleceniodawca jest bardzo zasadniczy i wiem, że nie będzie się cackal i pójdzie w razie czego do sądu. Dlatego pytanie co się stanie jesli zerwe umowę? Czy zleceniodawca musi wypłacić mi za juz przepracowany okres ?

Pracuje jako wychowawca kolonijny na obozie jezdzieckim.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
08 lipca 2016 15:46
Sonika, jeśli w umowie nie ma nic o wypowiedzeniu to zerwania działa ze skutkiem natychmiastowym. Musi zapłacić Ci za przepracowany czas.
Jara a jak jest z powodem wypowiedzenia ?
Jesli np uzna że nie wypelnilam swoich obowiązków ?
Albo ze nie ma ważnego powodu do zerwania umowy ?
Lub zleceniodawca poprostu mnie wyrzuci za jakies niedociągnięcia ?
Co wtedy z wynagrodzeniem.

I jesli nie mam kwoty za godzinę tylko za caly miesiąc to jak wyliczyć ile powinni zapłacić? Po prostu dniówka?

Moja pierwsza umowa i jestem zielona w tym kompletnie.
A chce wiedzieć kiedy mogę wyladowac w sadzie.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
08 lipca 2016 19:42
Sonika, nie musisz mieć powodu, by zerwać umowę. Możesz odejść, bo znalazłaś inną pracę, bo powodu osobiste, bo Portugalia weszła do finału Euro. Cokolwiek. Nawet nie musisz podawać powodu, składasz wypowiedzenie, rachunek za przepracowane dni i tyle.
Jeśli będzie robić problemy ze względu na rzekome nie wykonywanie obowiązków przez Ciebie to postrasz inspekcją pracy.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
08 lipca 2016 19:46
Sonika, kwote za miesiac dzieli sie na ilosc dni w miesiacu i mnozy przez ilosc dni przepracowanych. Niezaleznie od powodu wypowiedzenia naleznosc za przepracowany okres nalezy sie jak psu buda.
Powodu do zerwania umowy nie musi byc zadnego, 'nie podoba mi sie ta praca' to dostateczny argument.

ALE

Pracujesz jako wychowawca na obozie tak? Czyli masz pod opieka dzieciaki i jak dasz noge z dnia na dzien to one zostaja bez opieki? Slaba opcja. Jesli czujesz, ze serio nie dasz rady do konca miesiaca lub gubisz sie w obowiazkach/wymaganiach idz i porozmawiaj z szefem. Powiedz co Ci lezy i albo znajdziecie rozwiazanie problemu i dociagniesz do konca umowy albo dasz mu kilka dni na znalezienie zastepstwa i wtedy wyjedziesz. Kwestia zwyklej przyzwoitosci i odpowiedzialnosci.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się