Co mnie wkurza w jeździectwie?

Muchozol, sama twierdzisz, że Twoje konie są super - hiper - najlepsze na świecie i praktycznie każdy właściciel tak myśli o swoim koniu. W życiu przydaje się czasami odrobina empatii...
O ile generalnie nie ogarniam naturalsów, ich sposobów pracy i samozachwytu - o tyle w nosie mam czy ich konie kopią, przepychają się z nimi, czy wchodzą im na głowy, bo to generalnie ich - nie mój problem.
Znów wkłądasz w moje usta coś czego nie powiedziałam 😉. Owszem moje konie mają sporo zalet, ale też sporo wad, o których równie otwarcie piszę (np. kolki, zatkania chociażby). Ale fakt - i tak myślę (jak większość), że moje są najlepsze 😉. Tylko jak ktoś uważa inaczej - nie interesi mnie to. Tą babę tak i tu był problem (który szybko załatwiłam, ale jednak się pojawił). Mam pewne przejścia na tym punkcie, więc jestem na to bardziej wrażliwa.
Niestety tu problem jest trochę mój, bo ten koń utrudniał pomoc weterynaryjną mojemu 😉. Jakby sobie wchodził tylko na babsztyla - nie mój interes. Ale mój koń był zatkany, trzeba go było odetkać, a tamten przeszkadza i "trąca" weta (który trzyma sondę w przełyku mojego konia), to już mnie wkurzyło.
Nie rozumiem jak można pozostawić po sobie bałagan, przecież to wizytówka nas samych! Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której jadę do domu szczęśliwa, a za mną roztacza się smród, bród i ogólny nieład. Dla mnie samej jako człowieka to zwyczajny brak kultury i nie, nie trzeba przechodzić szkolenia, aby ją mieć. Szacunek dla pracy drugiej osoby powinien istnieć od zawsze. A przynajmniej jakieś zrozumienie na poziomie podstawowym.
Jeżeli jestem wcześniej w stajni i widzę stajennego podczas pracy to pomagam, o ile potrafię pomóc, a jeżeli nie to staram się nie sprawiać problemów i nie przeszkadzać w obowiązkach. Łatwiej jest jemu jak i mi, gdy się rozumiemy i nie wchodzimy sobie w drogę - rzeczy stają się wtedy łatwiejsze.
Moje początki jeździectwa były dziwne. Nie wpajano mi jakiś prawidłowych kanonów sztuki, ot byle jeździć. Tyle że, sama z siebie chciałam, aby to wyglądało tak jak powinno zatem nie pozwalałam sobie na niedociągnięcia. I nie chodzi o szeroko rozumianą perfekcję. Ja chciałam robić coś dobrze i prawidłowo, więc starałam się (nadal staram), aby miało to ręce i nogi.
Z resztą, mnie "wychowała" też własna stajnia i wiem, że wiele rzeczy może przeszkadzać, chociaż niektórym się zdaje, iż coś małego nie ma znaczenia. Przeważnie jest, jednak inaczej.


Muchozol, nie ma sensu ciągnąć dyskusji, bo empatia jest dla Ciebie kompletnie obcym zjawiskiem i jesteś mocno przewrażliwiona na swoim punkcie doszukując się ataków w każdym słowie 🤔
Swoją ścieżką kompletnie nie wiem jak koń może przeszkadzać wetowi - dwa stały w 1 boksie?
Trochę zboczyliśmy z tematu, bo mój post miał podsumowanie "różnice w postrzeganiu koni przez właścicieli, a rzeczywistość" 🙂. A wyszło jaka ja zła i nie dobra jestem 😁. Dla tych których nie lubię owszem - baardzo niedobra i nieempatyczna 😁.
Boksy wyglądają tak klik (niestety nie mogę dodać większego zdjęcia). O ile stał tam koń właścicieli problem nie istniał. Ale koń został sprzedany, a w boksie stanął ten super-naturalsowy koń.
Muchozol, napiszę ponownie , że KAŻDY właściciel uważa, że jego koń (pies, kot, rybki) jest najcudowniejszy na świecie. Każdy.

A empatia to coś, co dotyczy generalnie ludzi, a nie tylko najbliższych - tak całkiem na marginesie. I - serio - nie szukaj znów w tym zdaniu ataku na siebie
smartini   fb & insta: dokłaczone
21 grudnia 2017 13:27
Muchozol, serio uważasz, że koń był taki zły i niewychowany, bo zaczepiał człowieka który stał obok a krat brak?............... 
I wybacz, ale jak się Tobie zwracało uwagę, że coś źle robisz, to miałaś miliard argumentów, dlaczego 'wcale nie' więc akurat przedziwne jest czytanie od Ciebie o 'różnicach w postrzeganiu a rzeczywistość' 😉
_Gaga owszem. Różnica tylko taka - ja wprowadzam się do pensjonatu i mówię właścicielom (weźmy przykład ostatniej przeprowadzki) "nasze konie były długo razem, a jak teraz mają osobne boksy może być jakieś rżenie, tęsknoty itp.". Bo ich nie interesuje jakie te konie są cudowne i ja to czaję i popieram i im tego nie mówię.
Babka chce się do mnie wprowadzić i mi mówi "słuchaj, z tym koniem nie będziesz miała żadnych problemów, on mega spokojny, szanuje człowieka, super ułożony przez Justynę R.", co okazuje się stwierdzeniem nieco na wyrost. I załóżmy, że uwierzę temu co mówi (a jak nie ja, to inny potensjalny właściciel pensjonatu) i koń sobie zrobi krzywdę/ucieknie/itp. bo piorun strzeli. I czyja wina? (pytanie retoryczne 😉)
W swoim poście trochę nawiązywałam do postu anetykajper i między wierszami pisałam, że ją rozumiem. I, że problemy z pensjonariuszami są róóóżne 😉.
smartini serio uważam, że jak właściciel stajni (który był przy tym) odsyłał z 5 razy wychowanego konia a ten miał go gdzieś, to uważam, że powiedzenie o nim, że jest mega grzeczny i posłuszny jest na wyrost 🙂.
Powiedzenie mi, że "źle robię" przez osobę, która mnie nawet na żywo nie widziała, a zna tylko mój obraz, który przedstawiam przez internet (co znajomi uważają, że jest przekształcony na niekorzyść, bo... nie udaję jak niektórzy przedstawiając wymyślone idealne życie), a ja jestem pod opieką trenera, to tak. Nie będę na to zwracać uwagi 😉. Tyle się gada o nie prowadzeniu treningów przez internet, więc się tego słucham 🙂. Słucham rzeczywistego trenera, który mnie prowadzi, natomiast rady internetowe olewam. Chyba, że mówi mi to ktoś, kogo poznałam, albo ktoś kto w jakiś sposób pokazał w sieci, że ma fajne podejście (np. anil22).
Babka chce się do mnie wprowadzić i mi mówi "słuchaj, z tym koniem nie będziesz miała żadnych problemów, on mega spokojny, szanuje człowieka, super ułożony przez Justynę R.", co okazuje się stwierdzeniem nieco na wyrost. I załóżmy, że uwierzę temu co mówi (a jak nie ja, to inny potensjalny właściciel pensjonatu) i koń sobie zrobi krzywdę/ucieknie/itp. bo piorun strzeli. I czyja wina? (pytanie retoryczne 😉)

Niczyja.
Bo każdy koń ma prawo się wystraszyć huku pioruna. I nie ma to nic wspólnego z tym, na ile jest grzeczny i ułożony.
A właściciele pensjonatu powinni raczej wiedzieć takie rzeczy. 😉
Teoretycznie tak 😉. Ale w praktyce, znam takie osoby, co by o to awanturę zrobiły i wymagały pokrycia kosztów ewentualnego zepsucia się konika 😉. A niby właściciele koni takie rzeczy wiedzieć powinni 😉.
Muchozol, nie stalkuję Cię, nie znam Cię, czytam tylko niektóre wątki. Ale jak szósty czy siódmy raz czytam, jak to Ty nie chcesz pensjonatu, ale pół galaktyki chce się do Ciebie wprowadzić, to nie mam dosłownie żadnych wątpliwości, że po prostu przychodzisz tu, żeby się pochwalić. Wątek, temat, pytanie nie mają nic do rzeczy, jeśli da się wspomnieć o tym, jak bardzo Twoja stajnia jest pożądana, ale Ty NIE BĘDZIESZ MIEĆ PENSJONATU, to znaczy, że trzeba to napisać, może jeszcze ktoś nie przeczytał.
I to ludzi wkurza. Ze swoimi przyszłymi niedoszłymi pensjonariuszami rób co chcesz, ale tę kryptomasturbację (chociaż to już chyba dawno przestało być krypto...) swojej stajni to już odpuść. Żyj i daj żyć.

O tym, że koń to koń i prędzej czy później się czegoś wystraszy pisałam już wczoraj w wątku o dzierżawie. I pewnie ktoś w trakcie tego stracha spadnie, zostanie podeptany, kopnięty lub olany. Takie są konie.

Btw... Wadą konia jest to, że jest kolkujący? xD TO jest właśnie dowód na to, jak bardzo jesteś bezkrytyczna wobec swojego konia.
Sivrite, Muchozol to chyba tak lubi się uzewnętrzniać po pierdyliard razy, najpierw było to "nie chcę dzieci" w każdym poście, a teraz jaką robi super ekstra stajnię i ma kolejkę aż po księżyc chętnych na pensjonat, a ona go NIE zrobi i o, takie bogactwo :P
Nic dziwnego, że naście razy sama zmieniała pensjonat - ja po samych postach na rv bym takiej klientki u siebie nie chciała.
[quote author=budyń link=topic=885.msg2741387#msg2741387 date=1513871051]
Sivrite, Muchozol to chyba tak lubi się uzewnętrzniać po pierdyliard razy, najpierw było to "nie chcę dzieci" w każdym poście, a teraz jaką robi super ekstra stajnię i ma kolejkę aż po księżyc chętnych na pensjonat, a ona go NIE zrobi i o, takie bogactwo :P
Nic dziwnego, że naście razy sama zmieniała pensjonat - ja po samych postach na rv bym takiej klientki u siebie nie chciała.
[/quote]

"Nie chcę mieć dzieci" nie czytałam, bo praktycznie nie zaglądam do Towarzyskich. Ale licznik "będę mieć stajnię i nie chcę pensjonatu, mimo, że ludzie proszą i błagają, gupie te ludzie" serio zbliża mi się już do dyszki. Wchodzę sobie poczytać w tramwaju i znowu to samo.
Leci rozmowa o sprzątaniu i bałaganie w stajni - "Nie będę mieć pensjonaaaatuuu, trala lala lalaaaa".

Mnie pierdzielnik w stajni też wkurza, tak swoją drogą. Wyrabiam normę prania za pół stajni, reszta pensjonariuszy mieści się w tej drugiej połowie. Nie tykam, bo co mnie to. Ale czasami muszę coś przełożyć, bo leży na mojej beczce/miejscu na półce i aż się brzydzę, że to wyląduje na koniu w takim stanie.
Sivrite
Mało się udzielam w watkach ale właśnie miałam to samo napisać, nawet nie czytając dokładnie forum z pięć razy można się dowiedzieć że Muchozol będzie miała super wypasioną stajnię z halą ale bez pensjonatu bo wszyscy inni ludzie i konie takie głupie...
Ufff, myślałam że to tylko ja zauważam. Też już mam delikatnie mówiąc dość tych peanów na cześć pensjonatu Muchozol.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
21 grudnia 2017 18:15
na cześć pensjonatu Muchozol.
No coś Ty, przecież NIE będzie pensjonatu  😜
O faktycznie, hahaha, słuszna uwaga  🤣 na cześć wypasionej stajni Muchozol powinno być.
Ja nie rozumiem jednego: jak można się przeprowadzać do pensjonatu, którego nie ma - nawet fizycznie stajni nie ma, ot plany...Znaczy stajni swoją drogą ma nie być przecież wcale, bo to obiekt wolnowybiegowy  🤣

Co do wychowania koni - całe życie byłam przekonana, że Darco poza faktem, że jest mega złośliwą mendą 😁 to jest dobrze wychowany. I w nowej stajni nie miał problemu z karuzelą, czeka aż się go przestawi między boksami, wpuści, wypuści, da sobie bez problemu założyć kantar, idzie grzecznie itd itp... Ale nie przypuszczałam, że nie umie schodzić w ręku jako "niepierwszy". Całe 12 letnie życie albo schodził pierwszy, albo był zganiany ze stadem całym. Nie zostawał na pastwisku w czasie posiłków (czy sam, czy z innymi końmi). W nowym miejscu okazało się, że jak jakiś koń schodzi , Darco też schodzi i nie przeszkadza mu pastuch...  😵 Początkowo nie ogarnęłam , po czym przyszło mi do łba że on zawsze przecież był "pierwszy przy misce" i nie ogarnia, że ma poczekać... Jedyny mikro plus jest taki, że jak zwieje, to idzie bezpośrednio do swojego boksu, ale - niby wychowany, grzeczny, nie łażący po ludziach a okazuje się, że czegoś nie umie. U Muchozol już by nie mógł stać (jakby był pensjonat, a nie będzie - nie wiem czy wiecie)...  😎 A ja - znając tego konia od poczęcia i mając go pod domem 7 lat i 5 w pensjonacie - nie ogarnęłam, że tego akurat nie umie  😡 i co -  jestem pensjonatowym kwiatkiem?
_Gaga, No pewnie. Kwiatek na 102. Zostaniesz zaraz opisana w wątku "co mnie wkurza", jako przykład typu pensjonariusza, którego na pewno nie zaprosi się do najlepszej stajni, której jeszcze nie ma i nie zaprosi się tego pensjonariusza, bo nie będzie pensjonatu, mimo, że już jest sroga kolejka na boksy. A, przepraszam - nie na boksy i nie do stajni, ponieważ nie będzie stajni i boksów. I pensjonatu. Zapomniałam dodać.

😜
Wracając do tematu też mnie bardzo denerwuje brak szacunku- wszędzie i we wszystkim.
Tak to już teraz jakoś jest, że wpadamy ze skrajności w skrajność. Za czasów naszych dziadków i pradziadków nikt by nawet nie pomyślał, żeby zniszczyć cudzą rzecz lub żeby zostawić po sobie brud. Była musztra i tak naprawdę tej musztry mi bardzo brakuje w dzisiejszych czasach.
Ja wychowana w stajni ułana, gdzie cały sprzęt musiał być pod linijkę, gdzie konia się czyściło aż nie było na nim kurzu (chyba wiecie, że jak się w lecie zwierzak wytarza w tzw. miale to bez odkurzacza albo kąpieli nie da rady, także czyszczenie zajmowało czasem dłużej niż sama jazda a i rękami nie dało się ruszać) gdzie jak koń był cokolwiek brudny, to się nie wsiadało, gdzie za niepoprawne wykonywanie ćwiczeń były kary typu bieganie w okół ujeżdżalni (adekwatne do wieku, nie za to że się czegoś nie umie a głównie za lenistwo i rozproszenie uwagi), gdzie nigdy nie marudziło się na konia, ba nawet nie pomyślałam, żeby marudzić a teraz dzieciakom nic nie pasuje. Krew mnie zalewa jak się słyszy "aaa proszę Pani ja nie chce na np. Siwej " i nie ma sensu tłumaczyć, że akurat ich ulubiony konik jest zmęczony.
W ostatnie wakacje na obozach jeździeckich próbowałam nauczyć tego wojskowego szyku, pokazać że jeździectwo to elegancja, właśnie musztra, gdzie liczą się szczegóły, że nie można ignorować najmniejszych błędów bo w późniejszym czasie nauki wszystko wyjdzie i nauka od nowa. Dzieci tłumaczenia nie rozumieją wcale, jakby się mówiło do ściany. Powtarzałam miliony razy to samo, rozkładałam to na czynniki pierwsze, pokazywałam, że np przypięcie pasków od czapraka do siodła ma sens. W końcu nie wytrzymywałam i podnosiłam głos. Nie wiele dotarło- a ja dostałam opierdziel od ich rodziców.
Klient- nasz Pan.  🙄 I weź coś z tym zrób

No wyładowałam się chociaż  🤣


_Gaga Nie wiem czy kwiatkiem. Raczej trzeba cię pochwalić, że myślący człowiek z Ciebie  😀 w końcu doszłaś do tego dlaczego niby wychowany koń jest w jakiejś kwestii ułomny. Kwiatkiem nazwałabym raczej ludzi co mają w nosie, że ich koń kopie, gryzie, włazi na ludzi lub co gorsza nie wiedzą, że to źle "ich koń tak ma i kropka. "
[quote author=_Gaga link=topic=885.msg2741422#msg2741422 date=1513883287]
Ja nie rozumiem jednego: jak można się przeprowadzać do pensjonatu, którego nie ma - nawet fizycznie stajni nie ma, ot plany...Zn.......................
[/quote]
Ja też nie rozumiem,
sędziujesz,
masz 2 konie,
robiłaś zbiórkę na chorą klacz,
masz ojca chorego na raka,
pracujesz w  jakiejś tam firmie z nawozami chyba,
często piszesz, że jesteś chora, teraz oskrzela,
skąd masz siłę na pyskówki ?


@Sonika
Znam ból na polkoloniach. Pracowałam jako opiekun/instruktor 2lata z rzędu. Pod koniec drugiego roku miałam takie dzieciaki ze dramat... Ale najlepsza była odpowiedź rodziców gdy mówiłam ze ich pociechą sprawia problemy i by ja ogarneli. "my w domu też sobie z nim nie radzimy"

Natomiast jeżeli chodzi o moja pracę rok temu to jakoś pół roku ponad prowadziłam rekreację w małej stajni (3konie) i pokazywalam każdemu co jak trzeba zrobić, co gdzie dopiac... guzik... 30%jeźdźców zapamietala i dawała jakoś radę. Choć i tak zdarzały się źle założone skorupy czy nieposprzatany sprzęt... A reszta? Po prostu nie chciała się nauczyć. U mnie i tak było na tylu chętnych ze mogłam poiwedziec "nie chcesz się uczuć? To zapraszam do stajni za drogą". (Btw. stajnia na 30koni rekreacyjnych , zastępy po 10, koniki gotowe podane pod dupencje 🙂😉 Ale no...nie każdy na to może sobie pozwolić.
smartini   fb & insta: dokłaczone
21 grudnia 2017 23:24
O matko, to jednak nie jestem ja jedyna okropna menda co to śledzi Muchozol w wątkach i pisze zue rzeczy 😁
[quote author=_Gaga link=topic=885.msg2741341#msg2741341 date=1513862615]
Muchozol, napiszę ponownie , że KAŻDY właściciel uważa, że jego koń (pies, kot, rybki) jest najcudowniejszy na świecie. Każdy. [/quote]
Gaga, uważają, ale się mylą. Bo najcudowniejsze są moje i to jest fakt, a nie moje subiektywne odczucia  😉


[quote author=_Gaga link=topic=885.msg2741422#msg2741422 date=1513883287]
A ja - znając tego konia od poczęcia i mając go pod domem 7 lat i 5 w pensjonacie - nie ogarnęłam, że tego akurat nie umie  😡 i co -  jestem pensjonatowym kwiatkiem?
[/quote]
Nie, znaczy to, że jesteś naturalsem.  😉

Bo na tym forum jak się chce do kogoś czy czegoś przyczepić, nazywa się tego kogoś naturalsem  Co nie przeszkadza, żeby za chwilę przejść do porządku dziennego nad czymś, co zrobi osoba znana z wyśmiewania się z naturalsów, mimo że robi to samo, co wyśmiewany wcześniej ktoś z przypiętą metką naturalsa.  🤣    Kiedyś mnie to wkurzało, teraz mnie tylko śmieszy. Nie kryję, że sama jestem naturalsem. 

Jak koń zrobi kupę na korytarzu, to znaczy że jego właściciel jest naturalsem, bo mu na to pozwolił, zamiast wepchnąć me tę kupę do odbytu i poczekać, aż zrobi we właściwym miejscu. (stwierdzenia na poziomie stwierdzenia Muchozol o koniu niedoszłej penjonariuszki niedoszłego pensjonatu, którego nie będzie w stajni, której nie ma. I na poziomie wielu innych wypowiedzi, nazywających naturalem wszystko, co w opinii jakiegoś re-voltovicza jest bezsensowne/szkodliwe/głupie i nie powinno mieć miejsca. )
sędziujesz,
masz 2 konie,
robiłaś zbiórkę na chorą klacz,
masz ojca chorego na raka,
pracujesz w  jakiejś tam firmie z nawozami chyba,
często piszesz, że jesteś chora, teraz oskrzela,
skąd masz siłę na pyskówki ?

Eeee serio 😵?? Dopisz jeszcze, że w młodości umarła mi mama i znalazłam ją martwą w kuchni, oraz że mój ostatni facet był damskim bokserem i się zaszczepiłam na facetów i jestem totalnie sama - a będzie komplet
Heh
Wesołych Świąt  😕
Dziewczyny, przede wszystkim chciałam Wam podziękować za tak duże zainteresowanie moją osobą :kwiatek:. Nie wiedziałam, że aż tak wiele osób zwraca uwagę na to co sobie piszę. Zwłaszcza budyń - gratuluję, że pamiętasz moje posty sprzed roku czy dwóch :kwiatek:. Nie wiem czy dlatego, że masz nudne życie i nie masz czym zapełniać wspomnień, czy z powodu świetnej pamięci - wolę wierzyc, że to drugie.
A jak już tak wnikliwie mnie czytacie, to uprzejmie proszę o nie przekręcanie tego co piszę 😉.
[quote author=_Gaga link=topic=885.msg2741422#msg2741422 date=1513883287]Znaczy stajni swoją drogą ma nie być przecież wcale, bo to obiekt wolnowybiegowy  🤣[/quote]
Stajnia ma być jak najbardziej, w razie W 🙂.
trusia owa kobieta została nazwana naturalsem, ponieważ sama się chwaliła, że jej konie były w treningu u Justyny R., która jest dosyć znaną naturalsową trenerką 😉.
I nie narzekam, że konie się nie płoszą, a na to, że owy koń staranował właścicielkę z powodu grzmotu. Co jest znaczną różnicą w mojej wypowiedzi 🙂. Nie wiem czy przekręcacie, bo nie umiecie czytać ze zrozumieniem, czy robicie to złośliwie, ale wolę wierzyć, że mamy mądre społeczeństwo i jednak to drugie 😉.
Poza tym tyle się wałkuje, że jak komuś się życie układa, to inni go ścigągają na dół (kojarzycie ten dowcip o Polakach w piekle?). Tu mamy piękny przykład właśnie "polaczkowatości" - komuś, coś wyszło, to go zgnębię 🙂.
Ale dla innych osób, które też przez to przechodzą to mam dwie budujące historie 😉.
1. Pewien człowiek był synem kowala, kształcił się w tym zawodzie. W trakcie IIWŚ stracił obie nogi i zawodu wykonywać nie mógł. Zaczął się uczyć. Wszyscy mu mówili, że po co, że nie da rady, śmiali się. Człowiek ten został profesorem i jednym z najlepszych romanistów w naszym kraju.
2. Z mojego męża śmiano się, że nie wyjeżdża do Warszawy robić kariery, jak jego inni "znajomi", że siedzi w tym zaściankowym Lublinie, a zdolny niby taki. A on sobie na spokojnie robił swoje. Dziś jego "znajomi", co się tak chichrali są szeregowymi pracownikami korpo i zawalają, żeby się utrzymać. Mąż nie pracuje dużo, dostał wiceprezesurę spółki prężnie działającej na rynku angielskim i niemieckim 😉.
Tak więc - zamiast hejtem trzeba się zająć robotą. Mi jeszcze nie do końca wychodzi, bo akurat mam chwilę w załatwianiu papierologii, ale i tak dajecie mi takiego kopa do działania śmianiem się, że muszę Wam serdecznie podziękować :kwiatek:.
Wracając do tematu też mnie bardzo denerwuje brak szacunku- wszędzie i we wszystkim.
Tak to już teraz jakoś jest, że wpadamy ze skrajności w skrajność. Za czasów naszych dziadków i pradziadków nikt by nawet nie pomyślał, żeby zniszczyć cudzą rzecz lub żeby zostawić po sobie brud. Była musztra i tak naprawdę tej musztry mi bardzo brakuje w dzisiejszych czasach.


Po czesci się zgodze, ale to ze dziecko nie chce jezdzic na jakims koniu... moze sie boi, moze mu nie pasuje. Nie robiłabym z tego problemu. Niestety, kiedys ludzie uczyli sie jezdzic na niezawsze grzecznych i ulozonych koniach. Gdybym miala dziecko nigdy przenigdy nie pozwolilabym mu sie uczyc na niektórych koniach na ktore sama siadalam uczac sie. I nie ma to nic wspolnego z checia jazdy na ulubionym konisiu. Raz, ze teraz jest wiekszy nacisk na bezpieczeństwo i bardzo dobrze. Dwa, ze jazda w rekreacji ma byc przyjemnością a nie walką. Ok, kon czysty, sprzet czysty, ale klienci nie sa od tego zeby ich musztrowac.
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
22 grudnia 2017 09:43
Muchozol a ty jesteś klasycznym przykładem nuworysza: masz trochę więcej kasy niż inni, nie dzięki sobie ale mężowi, który dobrze zarabia i wszystkim wkoło udowadniasz jaka to ty jesteś świetna, a inni to idioci nie potrafiący czytać ze zrozumieniem, debile z niewychowanym końmi lub świnie co się ciebie bez powodu czepiają. Trochę pokory ci życzę przed świętami i wróć tu się chwalić jak na coś sama swoimi rączkami zapracujesz, może wówczas nauczysz się też szacunku do innych
[quote author=karolina_ link=topic=885.msg2741497#msg2741497 date=1513933810]
Wracając do tematu też mnie bardzo denerwuje brak szacunku- wszędzie i we wszystkim.
Tak to już teraz jakoś jest, że wpadamy ze skrajności w skrajność. Za czasów naszych dziadków i pradziadków nikt by nawet nie pomyślał, żeby zniszczyć cudzą rzecz lub żeby zostawić po sobie brud. Była musztra i tak naprawdę tej musztry mi bardzo brakuje w dzisiejszych czasach.


Po czesci się zgodze, ale to ze dziecko nie chce jezdzic na jakims koniu... moze sie boi, moze mu nie pasuje. Nie robiłabym z tego problemu. Niestety, kiedys ludzie uczyli sie jezdzic na niezawsze grzecznych i ulozonych koniach. Gdybym miala dziecko nigdy przenigdy nie pozwolilabym mu sie uczyc na niektórych koniach na ktore sama siadalam uczac sie. I nie ma to nic wspolnego z checia jazdy na ulubionym konisiu. Raz, ze teraz jest wiekszy nacisk na bezpieczeństwo i bardzo dobrze. Dwa, ze jazda w rekreacji ma byc przyjemnością a nie walką. Ok, kon czysty, sprzet czysty, ale klienci nie sa od tego zeby ich musztrowac.
[/quote]

Zgadzam się, popieram!
Jeśli człowiek robi coś/zaniecha tylko i wyłącznie ze strachu przed karą to nigdy tego nie zrobi na 100%. Poza tym wydawało mi się, że wychowanie strachem i terrorem odchodzi do lamusa.
Tak, mnie też tak uczyli, stara jestem. I na dłuższą metę to przynosi więcej szkód niż pożytku.
[quote author=karolina_ link=topic=885.msg2741497#msg2741497 date=1513933810]Raz, ze teraz jest wiekszy nacisk na bezpieczeństwo i bardzo dobrze. Dwa, ze jazda w rekreacji ma byc przyjemnością a nie walką. Ok, kon czysty, sprzet czysty, ale klienci nie sa od tego zeby ich musztrowac.[/quote]

Racja, dzisiaj czasy są trochę inne, jazda rekreacyjna jest po prostu usługą. Ja się już nauczyłam rozróżniać pasjonatów, którzy pół dnia przesiedzieliby w stajni, sami wszystko zrobią i jeszcze pomogą, chcą się uczyć i doskonalić, od ludzi którzy chcą tylko potuptać na koniu po ujeżdżalni dla odstresowania, płacą za to i żadne musztrowanie ich nie ma sensu. Dla nich nie ma znaczenia czy idealnie dojadą do drążka, byle by sobie pogalopować trochę i moje denerwowanie się, że piąty raz jadą zakręt tak samo źle nie ma sensu. Co oczywiście nie zwalnia ich ze sprzątania po sobie i respektowania podstawowych zasad.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się