Podsumowanie roku 2013
Zakładam (jakoś wcześnie, ale co tam) mój ulubiony wątek. Zapraszam do podsumowań i refleksji, mimo że jeszcze 1,5 miesiąca do końca roku i wiele się może wydarzyć. Zawsze można napisać drugi raz, jak się 31 grudnia trafi szóstkę w totolotku 😉
Jak by ktoś chciał porównać:
2012
http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,89911.0.html2011
http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,77320.0.html
Powiem tyle! Niech ten rok się już skończy!!!! Trzynasty - pechowy. Najgorszy od lat.
Jedyny plus - oddali nam mieszkanie, ale kupowane było w 2012 więc się nie liczy!
2013 przeleciał nie wiem kiedy. Najpierw ta zima bez końca, potem brak wiosny. 🙁
Dużo zmian w pracy i w życiu. Takie przyśpieszenie. Kilka decyzji z gatunku trudnych.
Znów nie odpoczęłam. Chyba takie na 100% fajne to zmiana auta na Grass Hoppera.
Ciężki.
Z jednej strony gorszy od poprzedniego, z innej lepszy, ale bardzo ciężki, trudny, wymagający dużo sił fizycznych i psychicznych a także siły woli.
Wyjątkowo dobry w kwestii materialnej, naprawdę mój portfel odetchnął. Jeżeli chodzi o samą moją personę to "ogarnęłam się" i jest dobrze. Tak w wielkim skrócie, co by jeszcze nie zapeszać.
U mnie rok najlepszy w życiu, bez dwóch zdań. W sumie nie rok, a jego druga połowa. Bo pierwsza to były mega kłótnie z mamą, nie odzywanie się po kilka tygodni i podobne konflikty wokół ślubu - kościelny czy cywilny. Bez wsparcia mojego W chyba bym zwariowała. Poza tym do czerwca pracowałam w szkole językowej, co strasznie mnie frustrowało i dołowało, z kasą było też średnio. I miałam duży konflikt z przyjaciółką, zapowiadało się na koniec 8-letniej bliskiej relacji.
... za to druga połowa 😍
Ślub i wesele, które były CUDOWNE, potem dwutygodniowa impreza non stop, ciągle znajomi w domu albo my u nich, brak kontaktu z rzeczywistością 😉
Podróż poślubna, czyli miesiąc w Chinach.
Dostanie wymarzonej pracy i fajne sukcesy zawodowe.
Spory skok, jeśli chodzi o finanse.
Jeździecko również najlepszy rok ever - cały rok jeździłam regularnie, startowałam w zawodach bez większej żenady, koń zdrowy i w super warunkach stajennych.
Mój brat będzie miał za parę tygodni synka 😍
No naprawdę, mogłabym tak wymieniać i wymieniać, najlepiej żeby się ten 2013 nie kończył 🙂
Łyżką dziegciu na pewno było odejście mojego pudelka, ale miał 16 czy 17 lat, więc mimo wszystko łatwiej mi się z tym już teraz pogodzić...
Na plus:
- związałam się z fantastycznym facetem. Jestem w związku, w którym czuję się swobodnie i mam do partnera 100% zaufania. Co prawda jesteśmy razem pół roku, które zleciało jak tydzień, ale czuję, że idziemy w dobrym kierunku
- studiuję i mieszkam w Poznaniu - spełniło się jedno z moich największych życiowych marzeń! 😅
- w wakacje udało mi się znaleźć 2 prace, dzięki którym zarobiłam trochę grosza i nie czułam się winna żerując na rodzicach, kiedy chciałam sobie coś kupić, czy wydać pieniądze na pierdoły. Ba, mogę nawet pracować dorywczo w drugiej pracy, kiedy tylko będę miała na to ochotę. Śuper układ 🙂
- świetnie dogaduję się z rodzicami, są dla mnie prawdziwym wsparciem
- mój tata w końcu może chodzić, przeszedł pozytywne operację kręgosłupa i ma wiele pomysłów na siebie - cieszę się z tego, jak pozytywnie podchodzi do życia
- zmienił się mój stosunek do otaczającego mnie świata i mnie samej. Jestem bardzo zadowolona z tego jak jest obecnie. Bardzo optymistycznie patrzę w przyszłość
- byłam w wakacje we Włoszech i świetnie się bawiłam
- bardzo szanowałam siebie i podejmowałam decyzje zgodnie ze swoim sumieniem. Nie obawiałam się mówić "nie", czy wyrażać własne, czasami kontrowersyjne w moim otoczeniu opinie. Dla mnie to prawdziwy sukces, bo zawsze byłam typem człowieka, którym można było pomiatać
Na minus:
- palę. Dużo za dużo. Ale zabieram się za rzucanie. Za dużo pieniędzy idzie w błoto, no i zdrowia...
- mam bardzo ograniczony kontakt ze znajomymi z liceum. W sumie nic dziwnego, skoro jesteśmy w innych miastach. Ale czuję się trochę osamotniona, bo jeszcze nie poznałam dobrze ludzi tutaj, w Pozku
- nie zdałam matury rozszerzonej na takim poziomie, jakiego oczekiwałam (za to podstawy super). No ale wylądowałam na fajnych studiach, więc w sumie mam w nosie moją maturę 😁
To chyba tyle. Bilans: Zdecydowanie dobry rok
No rok dla mnie przełomowy z racji pojawienia się dziecka. Moje życie zmieniło się diametralnie, ale juz się przyzwyczaiłam i podoba mi się. Głównie ciąża i macierzyństwo stanowią treść 2013r.
Zdobyłam tytuł technika weterynarii, egzaminy zdawałam w 9 miesiącu ciąży, następnego dnia urodziłam 🙂
Awans zawodowy mnie czeka zaraz po powrocie do pracy. Koncze też studia podyplomowe.
Na konia w tym roku wsiadlam dwa razy.
Na szczęście dopisuje zdrowie moim najbliższym i oby tak zostało.
Powiem tyle! Niech ten rok się już skończy!!!! Trzynasty - pechowy. Najgorszy od lat.
U mnie tak samo 😕
[quote author=ash link=topic=92914.msg1924152#msg1924152 date=1384426560]
Powiem tyle! Niech ten rok się już skończy!!!! Trzynasty - pechowy. Najgorszy od lat.
U mnie tak samo 😕
[/quote]
No to jest nas więcej... Odliczam dni do końca i mam nadzieję, że następny okaże się lepszy 😤 Chociaż w to szczerze wątpię, na pewno będzie ciężki - matura, studia(= przeprowadzka = całkowite usamodzielnienie 😲 )
Powiem tak.. oby 2014 był rokiem zmian - tych pozytywnych. Nie mogę powiedzieć, że był to najgorszy rok w moim życiu, ale mianem najlepszego też go nie nazwę. Było parę dobrych momentów, które przeplatały się z dość przykrymi sytuacjami. Teraz mam pewne plany oraz pasje do zrealizowania i nie omieszkam się ich użyć w nadchodzącym roku! Wiadomo, że głupia cyferka w dacie nic nie wnosi, ale człowiek i tak ma poczucie, że pewien etap zostawia za sobą 😉
[quote author=Konstancja link=topic=92914.msg1924378#msg1924378 date=1384442240]
[quote author=ash link=topic=92914.msg1924152#msg1924152 date=1384426560]
Powiem tyle! Niech ten rok się już skończy!!!! Trzynasty - pechowy. Najgorszy od lat.
U mnie tak samo 😕
[/quote]
No to jest nas więcej... Odliczam dni do końca i mam nadzieję, że następny okaże się lepszy 😤 Chociaż w to szczerze wątpię, na pewno będzie ciężki - matura, studia(= przeprowadzka = całkowite usamodzielnienie 😲 )
[/quote]
U mnie też dokładnie to samo. Ten rok jest tragiczny, chociaż znalazłabym w nim kilka dobrych chwil.
Szkoła w tym roku to jakaś istna porażka. Do tego wszystkiego popadam w jakieś paranoje i stany stresowe, zaczynam na potęgę kłamać, żeby wymigać się od chodzenia do szkoły, która zaczęła mnie przerastać pod względem niektórych spraw.Gorsze jest to, że jestem pełnoletnia i nikt mi nie może kazać czegokolwiek, a właśnie może wtedy byłoby lepiej... Czekam na maj i czas po maturach.
Mam jedno postanowienie, które w tym roku wymyśliłam.
2013 będzie przełomowy, bo w tym roku rozwinął mi się pięknie związek. Sprzedałam i odkupiam Lunę. Miałam najlepsze wakacje w życiu. Dostałam awans, same miłe rzeczy...
A postanowienie na przyszłość brzmi: to ostatni twój związek z facetem. Jeśli TO nie wypali, zostajesz lesbijką.
Przykre, ale ja nie mam zamiaru cierpieć. 😎
Dziwny to był rok.
Zawodowo nie umiem nawet określić, lepiej czy gorzej, własnych zleceń na strony www zaczynam mieć na pęczki, firmy zmieniałam w tym roku dwa razy, obecnie wylądowałam hmm, nie najlepiej bo na śmieciówce, nie wiadomo co po nowym roku, więc bezszał kompletny. Generalnie zapitalam jak dziki wół, a kasy z tego wszystkiego jest tyle co kot napłakał. Cały czas zastanawiam się "po co mi to wszystko?" - a z drugiej strony oczywiście boję się zmian i nie umiem się zdecydować, ble.
Póki co mam silne postanowienie, że jeśli ww. robota nie przedłuży mi się, albo przedłuży na jakiś kiepskich warunkach to zakładam w 100% własną działalność i zbijam dziką fortunę z robienia stron 😉
Sercowo jest za to cały czas tak samo, 😍 .
W sierpniu odeszła moja Nona, dożywając ~17 lat, niby każdy wiedział, że już starowinka, że ten czas już coraz bliższy - a przeżyłam to strasznie, tydzień łaziłam jak struta, po tygodniu adoptowałam kolejną bidę i tak oto Diuna wypełniła tę upiorną pustkę i już trzeci miesiąc jest z nami, kocham ją strasznie, mimo, że łobuzuje ;-)
Końsko trochę się pozmieniało, głównie koń - z Barbórem musieliśmy się rozstać, teraz dzierżawię konia w Sopocie, dodatkowo robię to, co kiedyś mówiłam, że never-ever - prowadzę jazdy dzieciakom w szkółce 😉 Wkręciłam się strasznie, cóż, tylko krowa nie zmienia zdania.
Następny rok? Jak kilka poprzednich - byleby nie było gorzej.
Dopisuję się do uważających rok za dobry. Dla mnie - najlepszy od wielu lat. Chyba ośmiu.
Uwolniłam się z dziesięcioletniego toksycznego związku i wreszcie mogę po prostu być sobą.
Odbudowałam nadwątlone w międzyczasie relacje towarzyskie i przekonałam się, jak wiele mam wokół siebie życzliwych osób.
Kupiłam wymarzonego konia, na co czekałam kilkanaście lat, od czasów wczesnonastoletnich.
W pracy jest super, do tego mam dodatkową pracę, którą lubię równie mocno, jak etatową.
Finansowo też jest dobrze.
Także nie powiem, pod względem emocjonalnym rok trudny i bardzo wymagający, momentami czułam się jak na rozpędzonym rollercoasterze, ale za to niezmiernie satysfakcjonujący. Po raz pierwszy od wielu lat mogę z ręką na sercu powiedzieć, że wszystko jest dobrze.
Ten rok był, a w sumie cały czas jest FATALNY. A słowo "fatalny" to chyba i tak mało powiedziane... 😕
Plusy (trzy wielkie plusy):
- poznałam swojego starszego brata po 26 latach
- zaręczyliśmy się na wspaniałych wakacjach
- dostałam dotacje na działalność
I to by było na tyle doznań pozytywnych na rok 2013. Poza tymi plusami same porażki, załamania i niepowodzenia 🙄
- w lutym zostałam bez pracy i w sumie do dziś jej nie mam, pomijając rozpoczęcie własnej działalności (ale to w sumie i tak wszystko przeniesie się na 2014r.)
- w marcu dowiedzieliśmy się, że moja 24letnia przyjaciółka ma raka, do 12.11 przechodziła męczarnie związane z chemioterapią, teraz oczekiwanie na ostatnie badania i wyniki...
- w lipcu tak się pokłóciłyśmy, że miesiąc nie miałyśmy ze sobą kontaktu (niestety! Bardzo tego żałuję!)
- w lipcu zmarła najwspanialsza na świecie babcia, z czym nie mogę się pogodzić do dziś... okropnie za nią tęsknię 😕
- w lipcu też "teść" miał poważną operację, ale Bogu dzięki doszedł już do siebie
- obecnie mam bardzo duży konflikt z byłą " bardzo dobrą koleżanką", która oskarża mnie o skopiowanie jej pomysłu na biznes (na który ona "wpadła" miesiąc temu, ja o tym myślałam od roku), w związku z czym robi wszystko żeby mnie zgnoić nie dość, że prywatnie to jeszcze publicznie, nie daje mi żyć i chce zniszczyć wszystko, na co sobie zapracowałam ciężką pracą...
Ogólnie mam dość. Mam dni kiedy siedzę i wyję z bezradności... Chcę już nowy rok. Rozkazuję aby nowy rok się zaczął!
A moje postanowienie na nowy rok? Poniżej.
Kajula gratulacje! Mam nadzieje, że niedługo zobaczymy jakieś zdjęcia ze ślubu 🙂
No i przykro mi co do Twojej przyjaciółki, wiem co przeżywasz. Trzymam kciuki by wszystko się dobrze skończyło 🙂
Moje jeździectwo w tym roku awansowało. Wystartowałam na towarzyskich zawodach z moim byłym dzierżawionym koniu, zdałam odznakę, przygotowywałam się do srebrnej. Zdobyłam pełno wiedzy i doświadczenia.
Wszystko to co było było na prawdę miłe, ale niestety musiałam odejść z mojej stajni, z którą byłam związana od chyba 4 lat, ale przez to, że kupiłam swoje 4 kopyta 🏇 . Kupiłam konia, którego w życiu bym nie chciała, ale się w nim zakochałam 😵
Żeby nie było tak kolorowo to mój były wrócił do swojej wcześniejszej będąc jeszcze ze mną, w szkole za to nie daję rady, dostaję kompletnego lenia. Non stop kłócę się z moją przyjaciółką o mojego chłopaka co coraz bardziej mnie boli i rozdziela emocjonalnie. Cały czas się gubię i dlatego objęłam strategię "schowania się za koniem".
Tak czasami mi się wydaję, że jestem zbyt słaba na ten świat i w moim wieku powinnam mieć kolorowe życie i cieszyć się, że moje życie jest jeszcze takie łaskawe dla mnie, ale wszystko co dla innych jest kartonami problemów dla mnie są drapaczami chmur.
Dlatego moje postanowienie na nowy rok to wziąć się w garść i nie przeżywać tak wszystkiego, a zamiast uciekania przed problemami to stawiać im czoło.
Wyczekiwany temat Dziąki 🤣
ciężki rok, bardzo ciężki.
Dla mnie rok pusty, nie ruszyłam się z niczym do przodu ani krok, czyli kto stoi, ten się cofa. Nie mogę się ogarnąć 🤔
szukałam swoich poprzednich podsumowań, bo byłam pewna, że je zrobiłam a tam nic 🤔
dlatego w tym roku zrobię wcześniej, żeby nie zapomnieć 🤣
rok 2013 uważam za rok życiowej nauki. z początkiem roku pożegnałam się z pracą, straciłam nadzieje, na przywiezienie konia do siebie. Kilka miesięcy rozpaczałam z powodu pustki(?) a właściwie braku zajęć. Pierwszy raz w życiu, poza zajęciami w szkole nie miałam nic do roboty. masakra... 😵
zbierałam się kilka miesięcy, aż do wakacji. Nie mogłam się zebrać w sobie, ale w końcu również dzięki mojemu chłopakowi się udało i bardzo szybko znalazłam prace. Przez to wakacje w PL były bardzo krótkie, ale ja lubię pracować 😀 więc zdecydowanie na plus. wakacje szybko minęły na pracy i wróciłam do szkoły.
Bardzo dobra grupa na studiach w tym semestrze zdecydowanie przyniosła mi ogrom wiedzy. Wróciłam do nauki języka, byłam/do końca semestru jestem mentorem, co przyniosło mi świeże spojrzenie.
W tym roku również przeszłam na dietę, wróciłam do swojej wagi sprzed 2 lat, po czym znowu przybrałam 🤣 ale zaakceptowałam siebie 😉
Za zaoszczędzone pieniądze kupiłam samochód 🏇 . Pracuję dalej i mam nadzieje, że na początku 2014 przywiozę konia do siebie.
Jestem zdecydowanie dużo bardziej cierpliwa.
I poprawił mi się kontakt z rodzicami, spokojniej do nich podchodzę, co owocuje 🙂
Nieprzyjemności były tylko na początku roku, więc nie ma już co o nich myśleć 😉 Staram się brać, to co życie mi przynosi 🙂
Powiem tyle! Niech ten rok się już skończy!!!! Trzynasty - pechowy. Najgorszy od lat.
Nie lubię narzekać, przywiązywać się do dat, itd, ale ten rok to czas chorób, zmagań z niemożliwym i pożegnania z najbliższymi... Bardzo przykry rok...Wyglądam na lepszych czasów...
Wyczekiwany temat Dziąki 🤣
Ano wyczekiwany, co poradzić 😀 Pisz lepiej podsumowanie 🙂
Wyczekiwany temat Dziąki 🤣
O, rany, a ja przeczytałam "wyczekiwany temat, dzięki" 😉
Rok lepszy od poprzedniego.
Na plus:
- nowa szkoła
- kilka wyjazdów po Pl
- rozpoczęłam pracę jako animator
- działam w wolontariacie (zabierałam sie za to chyba z 3 razy, az w koncu spięłam się porządnie)
- rozpoczęłam naukę jezyka w miejscu, w którym chciałam
- zmądrzałam i zmieniłam myślenie
- doczekałam się 2 wspanialych koncertów, o których marzyłam
na minus:
- rodzina chorowała dość intensywnie
- zmarła psina
- nie mam czasu na rozwijanie się w kierunku, w którym zamierzałam
- konflikty rodzinne
- doba niezmiennie ma tylko 24 godziny
Rok baaardzo męczący. W pierwszej nauki staranie się o dobre oceny, aby dostać się do nowej szkoły, brak czasu na jazdę. Mój kopytny miał ciągle grudę (jakiś jego fatum) , smarowanie nic nie pomagało... No i ta długa zima mnie wykończyła, potem króciutka wiosna i krótkie upalne lato. No i teraz nowa szkoła (plusem jest to, że się dostałam, a szkoła jest świetna) , nauki tyle, że jeszcze się nigdy tyle nie uczyłam. Drugim plusem jest to, że mój Młody skończył 3 lata i zaczynamy w końcu pracować. Ale znowu zaczyna się zima i zapewne tak szybko nie minie... Nie mam dobrych warunków do jazdy.
Ogólnie rok średni. Pod względem "towarzyskim" bardzo udany, ale niestety na wszystko BRAK CZASU . I to największy minus roku 2013. Ja osobiście wierzę w szczęśliwą trzynastkę, więc mam nadzieję, że w tym roku zdarzy się jeszcze coś przełomowego (szczęśliwego oczywiście) . 😉
Ha! Dla mnie 2013 to rok genialny. Po 2 latach kontuzji i problemów wróciłam do regularnej pracy z konikami. + pojawiła się u mnie nowa 3,5 letnia klaczka 🙂
Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej w roku przyszłym 🙂
2013.. jeden z najbardziej pechowych roków do tej pory.
Straciłam ważnego konia i 3 letni związek, spotkałam strasznych ludzi, zrobiłam dużo głupich rzeczy.
Zmarło kilka ważnych osób. Ten rok był strasznie pusty i nie miał żadnego sensu. Nigdy więcej..
Oj ja też chcę, żeby ten rok się już skończył!! Fatalny, najgorszy chyba w ciągu mojego całego krótkiego żywota 🙁
Ja czekam z podsumowaniami roku z dużymi obawami. Jeszcze kilka spraw niezakończonych i czekamy na wieści czy się cieszyć lub smucić.