Podsumowanie roku 2013

bera7, to trzymam kciuki! Ja też czekam na finał jednej b. ważnej sprawy, ale raczej do końca roku marne szanse, więc spokojnie sobie podsumowałam jakiś czas temu.
Dzionka, gdyby nie choroba teścia napisałabym, że to najlepszy rok od 6 lat. Wiele spraw się poukładało, zmieniło na plus. Tylko ta choroba i wyrok psują nam radość od kilku miesięcy.
Averis   Czarny charakter
01 grudnia 2013 18:33
U mnie nie zmienia się nic. To jednocześnie smutne i frustrujące.
Dla mnie w sumie to był bardzo dobry rok.
Na plus:
-Urodziła się moja siostrzenica i teraz także chrześnica 😀
-Dość dobrze zdałam maturę i dzięki temu studiuję to, o czym zawsze marzyłam
-Wyjazd do Czarnogóry, w której zakochałam się po uszy
-Rajd, w czasie którego poznałam fantastycznych ludzi
-Sprecyzowałam swoje sportowe zainteresowania, wiem komu kibicuję i dlaczego
-Zaczęłam świadomie dbać o siebie
-Znalazłam pracę, którą bardzo lubię

Na minus:
-Trochę chorób w najbliższej rodzinie
-Choroba mojego psa, na szczęście jest bardzo dzielny
Dla mnie rok 2013 był taki... nijaki. Obroniłam się, zaczęłam studia magisterskie, z których jestem średnio zadowolona - inżynierskie wspominam miło, teraz się permanentnie nudzę i jestem tu tylko ze względu na to, że lubię się zajmować moją pracą magisterską. Niemniej chyba wyrosłam ze studiowania i cieszę się, że w czerwcu koniec (a wręcz nie mogę się doczekać, kiedy skończy się obecny semestr, bo w następnym będę oglądać uczelnię zdecydowanie rzadziej). Do tego zaczęły mnie drażnić takie organizacyjne rzeczy, przepływ informacji między wykładowcami a studentami - jakoś przedtem nie było aż takiego chaosu... Z plusów - zaczęłam współpracę ze świetnym koniem. Tzn. "znaliśmy się" już dużo wcześniej, ale odkąd rzadko kiedy wsiada na niego ktoś inny niż ja, ta relacja wygląda zupełnie inaczej. Czuję, że oboje zrobiliśmy duży krok naprzód, z ziemi też jest coraz lepiej. Oprócz tego wróciłam do jazd w innej stajni (żeby nie jeździć tylko na 1-2 koniach) i przy okazji odkryłam, że moje dawne poupadkowe lęki przestały istnieć (przedtem jak wsiadałam na obcego konia, to coś mi siedziało w głowie i dużo czasu mijało, zanim przechodziło mi spięcie, teraz po prostu wsiadam i jadę, i nie mam w głowie od razu najczarniejszego scenariusza). Co poza tym? Zaliczony fajny kurs, kilka wyjazdów. Dużo konfliktów rodzinnych, w wyniku których czasowo się przeprowadziłam (ale też dzięki temu bardzo odpoczęłam). Nawiązana nowa przyjaźń... Generalnie tak pół na pół, 2012 był zdecydowanie lepszy. I mam nadzieję, że w 2014 sobie odbiję. 😉 Choć nie ukrywam, że trochę się go obawiam, bo z jednej strony - fajnie, kończę studia, z drugiej - ciężko przewidzieć, co będzie po studiach...
2013. Rok pod znakiem żałoby. Nieukojonej tęsknoty. Na tym tle - wszystko inne to furda.
Choć nauczyłam się dużo. I już wiem na pewno, że najcenniejsza nauka płynie z tego, czego sobie człowiek zdecydowanie nie życzy 🤔
U mnie tak jak zawsze - nijako  🤔 Wiem, że nie powinnam narzekać, inni mają gorzej ale... Nic ciekawego się nie dzieje  😵 Z istotniejszych rzeczy to: Umarł mi kot, umarł pies a adoptowałam innego kota i psa.
Seksta   brumby drover !
01 grudnia 2013 21:00
Strasznie szybko zlecial ten rok... Podsumowujac: ze studiami nie zrobilam nic, pracuje w tym samym miejscu od ponad 2,5 roku i choc bywa roznie to dobrze mi z tym 🙂 a jeszcze lepiej ze niedlugo ide na L4, w maju rodze dzidziusia i to sprawia,  ze rok 2014 bedsie jeszcze lepszy 😉)))
Moje zwierzaki sa zdrowe chociaz pare w tym roku odeszlo dozywajac sedziwego wieku wiec jest dobrze.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
02 grudnia 2013 15:01
Rok 2013 przede wszystkim... za szybko przeleciał! Jak i kiedy to się stało...?  🤔

Zastanawiam się, czy już podsumowywać, bo jeszcze miesiąc, a na samej końcówce się jeszcze sporo dzieje...
Ale, co tam!
Na pewno lepszy niż 2012, bo nie wiem, co musiałoby się stać, aby był gorszy. Wolę nawet nie myśleć. Tfu, tfu!
Zaczął się dobrze - 2.01. sprzedałam samochód, który był wrzodem na tyłku. Niedługo potem okazało się, że moja przyjaciółka zostanie wreszcie mamą. Dało mi to pozytywnego kopa na dłuuuugi czas.
2013 to również ciąg dalszy płomiennego uczucia  😁 z moim Lubym, cudne - choć zdecydowanie za krótkie - wakacje.
Druga połowa roku, a zwłaszcza końcówka, pozytywna. Obojgu nam poprawiło się w pracy - ja mam wreszcie rozsądną ilość zajęć, a nie jakieś 10h na krzyż, a chłop zdał egzamin, dostał pracę, a dziś... Dostał kolejną, jeszcze lepszą. Nadal jesteśmy bidni, ale już trochę mniej 😉
Z cyklu "mała rzecz, a cieszy" - sprawiliśmy sobie małe akwarium i jesteśmy zachwyceni jego mieszkańcami.

Na minus...
Największą porażką, choć zupełnie niezależną ode mnie, jest to, że... jestem znów rok starsza. 2013 to moje ostatnie urodziny z "2" na początku. I za swego rodzaju porażkę uważam to, że nadal nie założyłam rodziny, mając tyle lat. No nic, nie na wszystko mam wpływ.
Drugim dużym minusem jest kontuzja mojego konia - pierwsza poważna przez 11 lat wspólnego życia. Martwienie się o niego wysysa ze mnie siły.

2014? Oby nie gorszy. byle praca była i koń wyzdrowiał, a już będę zadowolona. Bo w sumie, to jest nieźle  😀
Szczegółowego podsumowania pisać nie mam ani chęci ani nastroju, ale niech ten rok sie już skończy, bo wszystko, ale to dosłownie wszystko idzie mi w tym roku niczym wtaczanie głazu przez Syzyfa. A do 2014 mam jedną gorąca prośbę.... żeby był lepszy niz jego poprzednik, bo na kolejny taki rok jak obecny już mi może sił i motywacji nie wystarczyć.
Klami dokładnie... Poczekam do samego końca, wierzę że jakoś ten rok się jeszcze obroni... 😉
.
Oj tak, niech ten 2013r się już w końcu skończy. Przynajmniej dla mnie. Wszystko co sobie zaplanowałam szlak trafił 🙁 i nie wiem czy z mojej głupoty, czy jestem aż tak bardzo naiwna i wciąż wierze, że żyją na tym świecie jeszcze dobrzy ludzie, za każdym razem jednak ktoś utwierdza mnie w przekonaniu, że nie ma takich ludzi 😵
2 choroby moich dwóch koni, powoli wykańczają mnie finansowo. Szkoda mi tych moich mordek, bo one niczemu winne 🙁

Z jednej jedynej rzeczy z której jestem zadowolona to to, że po przeprowadzce na drugi koniec polski spotkałam ludzi, którzy pomogą bardziej niż własna rodzina 😉
Jednak i tak czekam na ten 2014 rok !! 😀
Dla mnie 2013 mega intensywny z przewaga pozytywów. Najważniejsze że lepszy o niebo od 12 który był katastrofą...
Reasumując 2013 - co nas nie zabije to nas wzmocni... Oby.
Rok 2013. Aż nieprzyzwoicie dobry. Nie wiem, czy mógłby być lepszy. Rodzina, praca, dom, koń, rozrywki, kasa, obowiązki- wszystko na plus.
Chciałabym by całe moje życie było takie jak ten rok. Raczej niemożliwe. Postaram się nie czekać na nieszczęścia. Ale mając tyle radości i szczęścia, automatycznie gdzieś wewnątrz siedzi obawa, że "to się przecież musi skończyć".
No nic..... zobaczymy co przyniesie kolejny.  😉
Ciężki.
Z jednej strony gorszy od poprzedniego, z innej lepszy, ale bardzo ciężki, trudny, wymagający dużo sił fizycznych i psychicznych a także siły woli.


Chyba za rok nie będę podsumowywać tak wcześnie bo tak jak w tamtym roku i w tym coś ważnego pod sam koniec się zmieniło.... czasem narzekam, że moje życie jest nudne ale jak już się coś stanie to olbrzymia zmiana....
martva   Już nigdy nic nie będzie takie samo
07 grudnia 2013 15:06
Jeszcze 24 dni do końca tego roku, a ja się zastanawiam co jeszcze mi się złego stanie... W końcu 24 dni to maaaasa czasu...
udorka, a stało się coś na plus czy na minus? Zdradzisz co jest?

U mnie też grudzień ciekawy - urodził mi się bratanek 😍 Pierwszy raz zobaczę go dopiero jutro, ale już oszalałam na jego punkcie, więc pewnie 2014 będzie mocno pod jego znakiem 😉 Ważna sprawa, która miała się rozwiązać, rozwiązała się na NIE. Tyle nowości 🙂
Gillian   four letter word
07 grudnia 2013 20:30
Nawet nie wiem czy to był dobry rok czy nie. Na pewno był to rok rzeczy definitywnych. Straciłam kilka ważnych dla mnie osób, ale zanim to się stało spędziliśmy naprawdę dużo świetnego czasu razem, jest co wspominać. Poznałam sporo nowych ludzi. Przeżyłam kilka niezapomnianych rzeczy, z gatunku tych "kiedyś to zrobię!". Dostałam przedłużenie umowy w pracy na dwa lata, zaczęłam studia, wstawiłam konia do innej stajni. Bardzo konkretnie się zmieniłam, zhardziałam. Niby rok dobry, ale dość nerwowy.
Oby 2014 był fajny 🙂
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
07 grudnia 2013 20:34
Mój rok zaczął się tak sobie od prawdopodobnie spóźnionej depresji po porodowej 😉 Potem przeszłam przez lepsze i gorsze okresy, ale reasumując rok nie był taki zły- i póki co kończy się dobrze.Mam wymarzoną prace, dziecko mi się rozwija tak, że sama jestem w szoku  😍 , finansowo jakoś się wyrabiam, trochę przemyśleń mam, dorastam do decyzji wyruszenia w podróż dookoła świata za te 5-6 lat jak już mała będzie odpowiednio duża do tego. Także pomimo małych poślizgów- rok wspominam miło 😉 Zawsze mogło być lepiej, ale skoro nie było gorzej to jest super 😀
Facella   Dawna re-volto wróć!
07 grudnia 2013 21:28
CzarownicaSa, przeleciało jak z bicza trzasł, ja pamiętam Twoją ciążę i to małe zamieszanie przy imieniu jakby to wczoraj było  😵 A to już prawie 1,5 roku minęło 🤔
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
07 grudnia 2013 21:30
Facella oj tak, to już będą drugie święta z Rajką! 😀 Niesamowicie się cieszę, najchętniej to bym jej cały sklep z zabawkami wykupiła 😁
Trzeba łapać każdą fajną chwilę i się nią cieszyć 😀
Imienia nie żałuję i żałować nie będę, choć faktycznie mało zadbałam o poznanie jego pochodzenia 😡 Ale jeśli malutkiej się nie spodoba i będzie chciała zmienić to jej pomogę.
Facella   Dawna re-volto wróć!
07 grudnia 2013 21:33
Jeśli wtedy imię mi się nie podobało, to zmieniam zdanie  😁  Jest ładne i oryginalne. Dobrze, że nie żałujesz.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
07 grudnia 2013 22:03
Jeśli mam w życiu podejmować decyzje to tylko takie, których później żałować nie będę 😉 Mi się imię bardzo podoba, jak będzie z  małą zobaczymy 🙂
Chciałam napisać, że rok kiepski, ale jak tak sobie robię bilans plusów i minusów... Sama nie wiem. Na minus na pewno początek roku.
+zamieszkanie z nami 2 małych dziewczynek, które wnoszą naprawdę dużo radości
-wyjazd, który był totalnie bezsensowny, a ja ślepa wierzyłam, że to tak dużo da. A po nim pokomplikowanie się wszystkiego. Kłótnie z mamą przede wszystkim.
+dużo spontanicznych wyjazdów z przyjaciółką, które coraz bardziej nas do siebie zbliżały-teraz wiem, że mam na kogo liczyć
-poznanie kogoś, kto stał się bliski, a potem bardzo go zawiodłam, żałuję tego, co zrobiłam, ale teraz już nic nie zmienię
+wyjazd z siostrą do Oslo-najlepsze kilka dni w tym roku (i zdecydowanie najbiedniejsze 🤣 )
-oczywiście nie bylibyśmy sobą, gdyby temu wyjazdowi nie towarzyszyła koszmarna kłótnia z mamą
+początek roku w nowej szkole, nowe znajomości, sporo wspólnych wyjść, imprez, kłopotów i radości-cieszę się, że tam trafiłam
-śmierć psa, który był ze mną niemalże całe życie. Jednak jego wiek i choroby pomagają mi się z tym pogodzić i teraz częściej cieszę się wspominając różne przygody z nim, niż płaczę tęskniąc
+najlepszy w świecie koncert, niestety ostatni w takim składzie jeśli chodzi o zespół, do tej pory przeżywam jak było wspaniale
-tata dalej ma kłopoty ze zdrowiem, we wtorek ma kolejne poważne badanie. Babci znowu się pogarsza. Z mamą dalej konfliktowo.
Na pewno poprawiły mi się relacje z bratem, z siostrą lepiej być nie może. Zrobiłam głupie rzeczy, przez co zraniłam kogoś, ale tłumaczę się tym, że w ten sposób w moim wieku muszę się życia nauczyć. Na błędach.
Jeździecko, to nie jeździłam w tym roku ani razu. Czasem mi tego brakuje i wierzę, że jak wszystko u wszystkich bliskich się uspokoi, to do tego wrócę 🙂

Oby 2014 był lepszy pod kilkoma względami, ale nie tylko dla mnie, a też dla całej mojej najbliższej rodziny, która boryka się z pewnymi problemami od dłuższego czasu. Mam nadzieję, że pod koniec roku będę mogła napisać jeszcze coś na plus. I obym za rok, wspominając 2014, nie martwiła się negatywnymi sprawami, które dotknęły mnie w 2013. I tego wszystkim voltopirom życzę, już tak trochę świąteczno-noworocznie! :kwiatek:
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
08 grudnia 2013 11:37
Rok do bani. Strata dwóch ukochanych psów. Problemy narosly. Niech ten pieprzony rok już się kończy... Nawet dzis
- odeszła moja Ruda, miała tylko 2 lata, musiałam podjąć najtrudniejszą decyzję mojego życia i skrócić jej cierpienia
- poszłam do pracy, dzięki czemu przestałam bezczelnie ciągać od rodziców kasę na wszystkie moje zachcianki
- ta praca dała mi ogólnie bardzo dużo, wspaniałych ludzi, a przede wszystkim faceta, którego kocham i czuję się kochana, a miałam już nieźle wbite do głowy, że nigdy nikogo nie znajdę, bo nie zasługuję, że generalnie jestem taka i owaka 😉
- wyjechałam ze swojego rodzinnego miasta, ale rekompensują mi to studia, które uwielbiam, mimo że mnie czasami niezmiernie irytują, aczkolwiek na każde kolejne zajęcia idę z ciekawością nawet jak mi się nie chce
- mój ojciec jest coraz mniej dla mnie ważny, naprawdę nie wiem czemu jeszcze niedawno tak bardzo chciałam się przypodobać komuś takiemu, niepojęte

Generalnie 2013 był jednym z lepszych, kładzie mi się dużym cieniem brak jakiegokolwiek zwierzaka, ale wierzę, że 2014 to będzie rok zmian. 😉
To jest tak zły rok, że nawet nie chce mi się wdawać w szczegóły.
Wpadłam w solidną depresję i miałam momentami takie myśli, że trochę się ich wstydzę.

Nadal jest źle, ale jakoś naiwnie wierzę, że z Nowym Rokiem coś się zmieni.
I że gorzej być nie może.

Odkurzyłam starą pasję i zamierzam teraz mocno się jej poświęcić.
W związku z tym biorę pod uwagę duże zmiany.
amnestria, góry ? 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się