"Nie ogarniam jak..."

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
07 kwietnia 2016 15:04
tunrida, strasznie to przykre. Ze musisz sie sama skopać, bo inaczej zjesz cukierka. I ze ważniejsze jest zjedzenie cukierka niz szacunek do samej siebie. Mocne.
eeeee....a kto się katuje porównywaniem? JAKIM porównywaniem? Do kogo? Ja się porównuje JEDYNIE do samej siebie chudej i zgrabnej.
I mnie nie kręci, że pokonam jakieś swoje słabości. W ogóle mnie to nie kręci.
Ja po prostu chcę być zgrabna i się sobie podobać. I jestem w stanie to mieć.  To dlaczego mam tego nie mieć i czuć się mniej szczęśliwa?

Strzyga- jeśli dla ciebie to jest przykre, to niech będzie. Dla MNIE to nie jest przykre. To normalne. Mam tak od lat. A skąd ci się wzięło, że zjedzenie cukierka jest ważniejsze niż szacunek do siebie? A co ma piernik do wiatraka?
Nie ogarniam jak w tak krótkim czasie w 2 tematach można poruszać w sumie bardzo podobne tematy.  😎
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
07 kwietnia 2016 17:32
zabeczka wrócę do początku poruszonej przez Ciebie dyskusji, bo wydaje mi się, że rozumiem o co Ci chodzi. Faktycznie - panuje jakiś dziwny trend gnojenia siebie i bycia gnojonym odgórnie w drodze do ideału. To, co robią internetowe "super trenerki", zarzucając ćwiczące dziewczyny tekstami o tym, że jak już przestaną być grube w końcu będą mogły z dumą pokazać się na plaży i takie tam. Obrazki z podpisami "nie zwalaj winy na święta, byłaś gruba już w sierpniu". Powszechna nienawiść do własnego ciała.

NIE ZGADZAM SIĘ, że każda motywacja jest dobra. W budowaniu pożądanej sylwetki MOTYWACJA NEGATYWNA nigdy nie jest dobra. Owszem - spowoduje schudnięcie. Owszem - uzyskamy wymarzoną sylwetkę. Ale "przy okazji" rozpiep**oną psychikę, więc w efekcie dostaniemy dwie rzeczy:
1. Ciągły brak satysfakcji z własnego wyglądu, i poczucie, że mogłoby być lepiej, niezależnie od obiektywnego stanu rzeczy
2. Wieczne zadręczanie się dietą i rozmyślanie o tym jakie super będzie nasze życie, kiedy dieta się skończy. A jeśli kiedykolwiek się skończy - powrót do dawnych nawyków, nagradzanie się jedzeniem za schudnięcie i w na końcu efekt jojo. Czyli można było stać ciągle w tym samym miejscu i nie robić nic, przynajmniej komfort psychiczny byłby większy.

Ale motywacja negatywna, co już było wspomniane, nakręca biznes. Pozytywnie zmotywowane osoby są klientami krótkoterminowymi, negatywnie - wiecznymi.

Uważam, że kształtowania sylwetki nie należy nazywać WALKĄ. "Walka o szczupłe ciało", "walka o wymarzoną sylwetkę" - ja tego nie kupuję. Walka z założenia ma konotację negatywną, walka jest starciem dwóch przeciwstawnych stron - czy nasze ciało jest stroną przeciwstawną do naszej psychiki? Dla mnie nie może być.


smarcik , przegapiłam. Pięknie opisujesz i rozwijasz moja myśl. :kwiatek:
tunrida, A niech ci bozia poszczęści figurą modelki do późnej starości. Jędrnym biustem i świeżym licem. Możesz mieć. Co tylko zechcesz. I dążyć do czego zechcesz. Nie chodzi o to, tylko o skalę wartości. Napisałaś że to jest dla ciebie najważniejsze.
Gdyby ktoś zapytał mnie, co jest dla mnie najważniejsze, wskazałabym na zdrowie bliskich. Na bezpieczeństwo i pewność jutra. Na zdrowie własne. Realizowanie planów. Potem - możliwe że na wygląd.
I gdybym miała stojąc przed lustrem wmawiać sobie że jestem taka, siaka i owaka, bo coś nie jest idealnie tak, jak sobie zaplanowałam... Nie wszystko da się zaplanować.

A biorąc pod uwagę, co uznawano za bycie piękną i zgrabną wczoraj, a co uznawane jest dziś,  nie ma możliwości dojść do takiego etapu bez porównywania się z innymi - bo jakoś nie wierzę że ideał o którym wspominasz to ktoś, kogo narysowałaś sobie w wieku 5 lat.

Gdy ktoś drugiemu wmawia, że jest grubą świnią, nieudacznikiem, że nie powinien pokazywać się wśród ludzi - znęca się nad nim psychicznie. Więc gdy wmawiam to sobie - znęcam się również - ale nad sobą. A cały przemysł oferujący coraz to modniejsze ubrania, buty, kosmetyki odmładzające, diety cud, środki odchudzające, gamę środków do depilacji i pachnideł jest najlepszym dowodem na to, że to, co uznajemy za ładne i zgrabne jest wynikiem porównania siebie z innymi.

Zresztą, niejednokrotnie widzę, co dzieje się na blogach młodych dziewcząt, i jestem całkowicie przerażona. Faktycznie, tam najważniejszy priorytetem są żebra na wierzchu i podbrzusze zapadnięte między biodrami. Kto i z jakich powodów (poza anoreksją) byłby w stanie to uznać za ładne? Student medycyny, badając szkielet? Dla nich wygląd - chociaż na rok, pół roku, na chwilę (bo wiadomo, że uzależnienie swojego zdrowia i wyglądu od morderczych treningów i ścisłej diety działa jak każde inne uzależnienie - czyli działa, dopóki występuje uzależniacz) naprawdę jest priorytetem. I to chyba przeraża najbardziej.
Oraz okłamywanie samych siebie - że robią to dla swojego dobra. Dla siebie. Właśnie z egoizmu. Egoizm to stawianie własnej korzyści ponad sprawy pozostałe. Robienie sobie krzywdy, czy fizycznej, czy emocjonalnej, wmawianie sobie że nie bycie idealną dyskwalifikuje je w oczach świata, nie daje się nazwać egoizmem. Zresztą, ta postać "egoizmu" od lat jest leczona gdy dojdzie do etapu zwanego anoreksją. A objawiającego się wmawianiem sobie właśnie "świńskiej tuszy" - podczas gdy ową tuszę widzi jedynie zainteresowana.

Taki brak akceptacji siebie i stawianie wyglądu na pierwszym miejscu w życiu grozi jeszcze czymś jednym. Brakiem akceptacji innych i ich wad. Doprowadza po jakimś czasie do myślenia w stylu "Skoro ja mam wagę idealną dzięki swojemu wysiłkowi, to on też może. Niech nie je, nie śpi, trenuje, kupi sobie nowe uszy, przejdzie operację plastyczną, i będzie równie idealny".  A to już bywa krzywdzące dla otoczenia.

Nie ma co się oszukiwać. Wygląd jest ważny. Cholernie ważny. Ale nikt nigdy nie będzie idealny, choćby nie wiem ile czasu, wysiłku i pieniędzy zainwestował. Zawsze znajdzie się coś, co można poprawić. A niejednokrotnie pojawiające się w sieci zdjęcia "ofiar uzależnienia od chirurgów plastycznych" są najlepszym dowodem na to, że zwykle mamy przekłamany obraz samych siebie.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
07 kwietnia 2016 17:52
tunrida, bo si sama musisz upokorzyć, żeby nie zjeść cukierka. Musisz się poniżyć, mówiąc, że masz "tłusty ryj i obleśny brzuch". Powiedziałabyś tak do swojego partnera albo swojego dziecka?
O matulu, dziewczyny, przecież to chyba dość oczywiste, że to co napisała tunrida trzeba przepuścić przez kontekst tematyczny. Rozmowa o odchudzaniu, więc po co wyskakiwać, że "rodzina, miłość i dzieci w Afryce umierają z głodu". Dlaczego tu zawsze jest na ostrzu noża? 😉

Zmieniając temat.
Nie ogarniam sprzedających na allegro i olx. Szukam telefonu. Dzwonię pod trzeci numer i trzeci raz słyszę "no właściwie to chyba nieaktualne, bo kolega wziął, bo rezerwacja, bo coś tam...". To po co te ogłoszenia wiszą?
Sposob, w jaki sie tutaj uskutecznia dopowiadanie sobie jakis wyssanych z palca teorii i teraz proba zrobienia z tunridy osoby skupionej tylko na swoim wygladzie, jest po prostu smieszny. Ja sie z tej rozmowy wypisuje. Jak pojde napisac w watku o autach, ze kupilam swietny plyn do szyb, to moze sie zaraz okazac, ze skupiam sie na aucie i mam w dupie zdrowie innych, bo czyste szyby w samochodzie to dla mnie numer jeden.
busch   Mad god's blessing.
07 kwietnia 2016 18:19
Lol, uwielbiam jak w takich dyskusjach zawsze, ZAWSZE pojawia się temat anorektyczek i blogów pro ana. Od razu można się poczuć swojsko jak u babci, która też powie "wnusiu, a czemu nie chcesz już trzeciego kawałka serniczka? nie masz aby anoreksji?"  😁

Nie głupio wam wytaczać tak ciężkiej artylerii w odpowiedzi na relację o tym, że ktoś zeżarł CUKIERKI i zwyczajnie ma sobie za złe to, że mu silna wola zawiodła? Jak ktoś opowie w wątku "nic mi nie wychodzi", że chciałby wyjść z siebie i stanąć obok, to liczę na chociaż jedną sugestię schizofrenii  😀

Nie wiem, dla mnie to jest normalne że powiem sama do siebie "ale jestem głupia", kiedy zrobię coś głupiego i to nie jest jakiś efekt głębokich problemów z samoakceptacją, tylko po prostu lubię sobie sama trochę pocisnąć - tak samo czasem sobie pojadę że będę grubaskiem kiedy zjem za dużo słodyczy i życie toczy się dalej... anoreksji nie stwierdzono  😀. Z jednej strony twierdzicie że życie nie kończy się na akceptacji swojego ciała, z drugiej strony nie umiecie zrozumieć że ktoś może zwyczajnie uważać, że jest troszkę za gruby i mimo to nie płakać do poduszki co noc i mieć o sobie ogólnie dobre zdanie, z tym że po prostu chciałby schudnąć jak mu się uda.

Zwłaszcza że imo to jest normalne, że duża grupa ludzi jednak jakiś tam problem z podżeraniem kalorycznych rzeczy ma. Jeszcze 100 lat temu 90% społeczeństwa walczyło o to, by mieć dość kalorii, żeby uniknąć niedożywienia. 2000 lat temu (mgnienie oka w ewolucyjnej skali) pewnie to było jakieś 99%. A teraz jest klęska urodzaju i nas ciągnie do super kalorycznych rzeczy, ale musimy działać sobie wbrew, żeby być zdrowi. Gdyby ludzie nie mieli takiego problemu z kalorycznymi rzeczami, to nie powstałby cały przemysł cukierniczo-słodyczowy.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
07 kwietnia 2016 18:54
busch, ja tam nikomu nie mówię, że jest anorektyczką. Dla mnie tylko wmawianie sobie, że ma się tłusty ryj, żeby nie zjeść cukierka jest nie do pomyślenia. no NIE OGARNIAM.

Tak samo spoko by było jakby laska mówiła do siebie "ty puszczalska kur...", żeby nie przespać się z facetem na drugiej randce?
[quote author=Luna_s20 link=topic=95120.msg2525474#msg2525474 date=1460047564]
Napisałaś że to jest dla ciebie najważniejsze.
A biorąc pod uwagę, co uznawano za bycie piękną i zgrabną wczoraj, a co uznawane jest dziś,  nie ma możliwości dojść do takiego etapu bez porównywania się z innymi - bo jakoś nie wierzę że ideał o którym wspominasz to ktoś, kogo narysowałaś sobie w wieku 5 lat.
[/quote]

GDZIE ja napisalam, ze bycie zgrabna jest dla mnie najwazniejsze ?????  GDZIE i kiedy?

Co do porownywania..... Jakis tam kanon urody jest modny, albo raczej kilka. Bo jeden woli chude, inny przypakowane, a kto inny kobiece, a ktos inny tluste. Ja lubie to co lubie. Wiem comi sie podoba i jak chce wygladac. Ale nie porownuje sie do nikogo, bo to nie ma sensu. Znam swoje cialo i wiem co moge z niego uzyskac, a czego nigdy nie uzyskam.

Ja sie tez wypisuje z tej rozmowy, bo wy sobie tworzycie jakies swoje wlasne dzikie wizje na temat tego co ja mysle i czuje. Nijak sie wasze opisy nie maja do tego co mysle, czuje itd.
I szczerze mowiac w ogole mi nie zalezy by cokolwiek wam tlumaczyc. Z prostego powodu. I tak wiecie lepiej. 🙂
strzyga- przyjelam do wiadomosci, ze nie ogarniasz jak ja moge mowicsamado siebie ' ty tlusty ryju'. Ok. Nie czaisz tego, nie rozumiesz. Widocznie jestem mniej delikatna, mniej wraz!iwa, mniej skaczaca nad soba niz ty. Mowie tak do siebie i jest mi ze soba dobrze! To dopiero szok,co? 🙂
busch   Mad god's blessing.
07 kwietnia 2016 19:28
Strzyga, porównujesz wg mnie dwie zupełnie różne rzeczy, "ty puszczalska ku...." brzmi strasznie ale wg mnie nie ma nic wspólnego z "ty grubasku" pod względem ciężaru gatunkowego 😉
(...)bo MI ten wątek o odchudzaniu jest potrzebny. Bo kiedy sobie w nim piszę, to jest mi łatwiej walczyć. A to jest jednak dlamnie najwazniejsze. MOJA walka i MOJE efekty.
Tego, no...
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
07 kwietnia 2016 19:36
busch, nie grubasku, tylko tłusty ryju.
busch   Mad god's blessing.
07 kwietnia 2016 19:38
Wciąż wg mnie bez porównania z panią lekkich obyczajów... nie wiem może mam inne priorytety czy coś 😀
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
07 kwietnia 2016 19:39
busch, bo też chodzi o akt seksualny, a nie o zjedzenie cukierka. Ale hejt ten sam.

[quote author=Luna_s20 link=topic=95120.msg2525528#msg2525528 date=1460053898]
(...)bo MI ten wątek o odchudzaniu jest potrzebny. Bo kiedy sobie w nim piszę, to jest mi łatwiej walczyć. A to jest jednak dlamnie najwazniejsze. MOJA walka i MOJE efekty.
Tego, no...
[/quote]

Luna, nie sądzę by Tunrida potrzebowała adwokata, ale najwyraźniej masz problem z czytaniem ze zrozumieniem. 🤣
Tunrida to fighterka, nie napisała, że wygląd jest dla niej najważniejszy, tylko walka o założone cele.
Wazniejsze sa dla mnie MOJE odchudzanie niz to, czy dla kogos moje wpisy sa przykre, czy nie sa. Piszac w watku o odchudzaniu,najwazniejsze jest dla mnie moje odchudzanie, a nie samopoczucie innych osob z watku.
Teraz jasniej?
Bischa   TAFC Polska :)
07 kwietnia 2016 20:59
Zmieniajac temat.

NIE OGARNIAM! No nie ogarniam rozumowania ludzi, ktorzy wszczynaja falszywe alarmy na lotniskach, czy gdziekolwiek indziej, gdzie sa masy ludzi, przedsiebiorstw. Nie ogarniam ich toku myslenia! Po jaka cholere!? Po pijaku robi sie rozne glupie rzeczy (lotnisko Modlin), ale na trzezwo!? Ja nie wiem, czy oni sobie nie zdaja sprawy, jakie konsekwensje groza, przeciez procesy, ogromne grzywny ich czekaja, wiezienie (skaza w kartotece, przyszly pracodawca raczej nie zapyta za co siedzial, od razu z takiej osoby zrezygnuje)!
Facella   Dawna re-volto wróć!
07 kwietnia 2016 22:04
U nas był właśnie alarm bombowy. W kopalni. Kiedyś też miałam w szkole autentyczny alarm bombowy, chociaż nam powiedziano, że to ćwiczenia (byłam w podstawówce). Generalnie ewakuacja, kilka godzin w innym miejscu NA ZEWNĄTRZ, dobrze że to było jakoś w okolicy maja/czerwca, przynajmniej było ciepło. Jak w liceum miałam ćwiczenia to padło na luty, mróz, a my w strojach na wf, nie mogliśmy nawet nic do ubrania chwycić... Nie wiem co ci idioci mają z takich "żartów", naprawdę.
zabeczka- "wypisywać się z forum" to nie po Twoim poście, tylko po tym, jak laski w postaci sztuk kilku zaczęły pisać, że "źle się mnie czyta".
A wiesz...ja będę pisać, tak jak MI to jest potrzebne, bo jestem egoistką. Więc jeśli ludzie nie chcą czytać, bo źle im się to czyta, to przestaję pisać, nie? Nie zmienię stylu pisania, bo nie chcę.
Ale zmieniłam zdanie, bo MI ten wątek o odchudzaniu jest potrzebny. Bo kiedy sobie w nim piszę, to jest mi łatwiej walczyć. A to jest jednak dlamnie najwazniejsze. MOJA walka i MOJE efekty.


pisz, bo uwielbiam Cie czytac! Moj Ty hardcorze
i dodajesz mi motywacji

Zen - dokladnie!


Nie ogarniam tego co tu sie wypisuje 🙁
Nie głupio wam wytaczać tak ciężkiej artylerii w odpowiedzi na relację o tym, że ktoś zeżarł CUKIERKI i zwyczajnie ma sobie za złe to, że mu silna wola zawiodła?

E? E? tunrida pisała, że gdzieś ma silną wolę czy tam walkę ze słabościami. Ważne jest, żeby się sobie podobała. A będzie się sobie podobać TYLKO wtedy, gdy będzie stosownie chuda i fit. Tak pisała, nie mam omamów? Pisała jeszcze, że właśnie taką siebie lubi, tzn. taką, że podoba się sobie samej wtedy a wtedy, a jak nie to "tłusty ryj". I tego nie ogarniam. Poważnie. Coś mi w mózgu nie styka. Bo z poziomu niezadowolenia samej z siebie ujawnianego w "walecznym" wątku nijak mi nie wynika ta miłość własna. Nie wykluczam, że to ze mną jest coś nie tak. Mnie się nie mieści w głowie, że można  być perfekt zadowoloną z siebie i z życia a jednocześnie regularnie pisać w stylu: "znowu zawaliłam, obżarłam się, ale trochę spalę, dam sobie w kość na siłowni" i jeszcze pisać, że nie chodzi o słabości, że się siebie akceptuje. Totalnie, ale tylko chudą. A! Zaczynam ogarniać, chyba. Czy chodzi o umiłowanie właśnie takiej huśtawki?
Milego rozkminiania. Epopeje napiszcie, analize psychologiczna i traktat pseudofilozoficzny. 🙂
Moglabym pisac o sobie ale nie chce, bo otwierac na forum to ja sie lubie, ale na moich zasadach. Czyli tylko tam i wtedy kiedy mi sie chce.
Nie przeszkadza mi kochac swoja osobe, a zarazem nie akceptowac bycia zbyt gruba. Dlugo bym musiala tlumaczyc jaka jestem, jaki mam charakter. A to nie miejsce na to. I potrzeby tez takiej absolutnie to nie widze.
Mozecie sobie miliona rzeczy we mnie nie ogarniac, naprawde. To zupelnie normalna sprawa. Takie zycie.
tunrida, Twoje święte prawo. Tylko niech ono działa w dwie strony - dajesz sobie bardzo duży margines, daj i innym 🙂

Po drugie, żeby się dołożyć ciut do tej analizy, bo myślę, że wiem,jaki diabeł tkwi w jednym szczególe - coś tak czuję, że ciska się w tunridzie rogata dusza. A ta lubi sobie wgalopowac na wysokie C w trzy sekundy 🙂 Coś oznacza szybko działające emocje i tendencje do używania dosadnego języka. Zatem to, co ktoś inny nazwałby "mam wrażenie że nawet na twarzy przytyłam", tunrida nazwie "tłustym ryjem". Stąd taka jazda po gora - dół. Bo coś, co u kogoś innego będzie musnieciem wiatru, w tunridzie z dużym prawdopodobieństwem wywoła tornado w środku. Stąd może wynikać szum komunikacyjny 🙂
Facella   Dawna re-volto wróć!
08 kwietnia 2016 06:30
Jujkasek, błagam, nie stawaj się drugą halo. Jedna w zupełności wystarczy...
tunrida chciałabym mieć taką motywację! Powiedzieć sobie "Ty tłusty ryju" mogę ale do cholery nie jest to dla mnie żaden kop do wielkich zmian i do działania. Dla mnie rewelacja, chciałabym kochać siebie szczupłą tak bardzo żeby nienawidzić siebie z wałkiem na brzuchu i działać tak jak Ty. I nie ogarniam co w tym dziwnego i co komu do tego.
tunrida chciałabym mieć taką motywację! Powiedzieć sobie "Ty tłusty ryju" mogę ale do cholery nie jest to dla mnie żaden kop do wielkich zmian i do działania. Dla mnie rewelacja, chciałabym kochać siebie szczupłą tak bardzo żeby nienawidzić siebie z wałkiem na brzuchu i działać tak jak Ty. I nie ogarniam co w tym dziwnego i co komu do tego.


Bulana, bo to jest awykonalne. Jeśli kochasz siebie, to wałek na brzuchu nie powoduje, że zaczynasz się nienawidzić. Jeśli z kolei masz tendencję do nienawidzenia siebie, to... nigdy nie będziesz dość dobra, żeby zasługiwać na tę miłość. Bo wałek. Bo ryj. Bo cukierek, czy cokolwiek innego. I nie chodzi tu o żadną konkretną osobę, ale mechanizm 🙂

Jujkasek, błagam, nie stawaj się drugą halo. Jedna w zupełności wystarczy...


Eeeee... nie rozumiem, ale zapewniam, że nie zamierzam 😉
Da sie kochac siebie i nienawidzic np swojego brzucha kiedy wpadnie nam pare kg wiecej.
Wiecznie chuda osoba tego nie zrozumie....
No, psychoanaliza na najwyższym poziomie.  🏇

tunrida, rogato duszo z tornadem w środku, już wiesz, że nie możesz siebie kochać i jednocześnie nie kochać swego wałka tluszczu!  🤣  I nie dyskutuj, jujkajsek prawdę ci powie, ona lepiej wie, co czujesz.

Po prostu cyrk. 
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się