PORADY STYLOWE- czyli re-voltowe metamorfozy!

CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
15 lutego 2016 09:06
Tylko pytanie, czy ja się do tego nadaję? 😉 Bo tego nie jestem pewna. Styl może mi się bardzo podobać, ale to wcale nie oznacza, że mi samej będzie pasował.
W sumie "western" mi ponoć pasuje. A przynajmniej tak mi mówią, nie wiem cz im wierzyć 😁
No właśnie najważniejsze, żebyś ty się czuła w tym dobrze. Szaleństwo  szaleństwem, ale dobrze jakby tobie to odpowiadało i żebyś się czuła pięknie w swojej skórze i swoich ubraniach. :kwiatek:
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
15 lutego 2016 09:11
Wiesz- JA będę się czuła fantastycznie, pytanie jak osoby w moim otoczeniu 😁
Z tym "czuć pięknie" też bym uważała, bo ja się często czuję pięknie i wydaje mi się, że jestem fajnie ubrana. Dopiero po konsultacji wychodzi, że to tylko i wyłącznie moje zdanie, bo wszyscy uważają, że zrobiłam ze sobą coś bardzo, bardzo dziwnego 😁
Kiedyś się tak ubrałam- zielona bluzka z długim rękawem, do tego jaskrawoniebieski, taki dłuższy narzucany sweterek, legginsy "jeansowe", ocieplacze na łydki i czarne botki. I ja się czułam super, nawet zadowolona byłam że udało mi się tak fajnie wszystko skomponować.
Chłop jak mnie zobaczył spadł z łóżka i powiedział, że on się do mnie nie przyzna jak wyjdę tak na ulicę 😂

Pokombinuję z tym pin-upem, poczytam, poszukam instrukcji. Zobaczę, co muszę ze sobą zrobić, żeby to jakoś wyglądało 😉 Dzięki! 😀
Pff, nie ma się co przejmować opinią innych, jeśli ty się czujesz ok.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
15 lutego 2016 09:14
Nie no, wglądałam tragicznie, serio- tylko nie zdawałam sobie z tego sprawy 🤣
Nie znam cię za bardzo, ale zauważyłam to już wcześniej i w innych wątkach, że strasznie sama po sobie "jedziesz" i nie wiem czy nie jesteś dla siebie zbyt surowa.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
15 lutego 2016 09:19
Czy ja wiem? Mam pewność siebie krewetki, ale to inna sprawa 😁
Tylko ja wszystko też piszę w tonie żartobliwym i luźnym, może to dlatego? Nie wiem w sumie 🤔
Dystans do siebie to bardzo cenna cecha, ale jak wszędzie piszesz, że ciągle coś nie wychodzi/czegoś nie umiesz/jesteś taka-śmaka-owaka, to niestety ludzie będą cię postrzegać przez pryzmat tego jak sama się przedstawiasz i najlepsze ciuchy świata tego nie zmienią.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
15 lutego 2016 09:24
Błagam, nie róbmy mi psychoanalizy :kwiatek:
Mi się wydaje, że mam normalny dystans do siebie. Dużo marudzę, lubię narzekać i wiele razy to mówiłam 😉 Ale to nie znaczy, że nic nie robię 😉
Daleka jestem od tego, bo nie jestem psychologiem. Tylko mówię, co czytam i dostrzegam. Chciałam pomóc, ale jak nie to, ok. 😀
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
15 lutego 2016 09:26
Nie no rozumiem, dziękuję :kwiatek: Jak najbardziej rady są ok i nie przejdę obok nich obojętnie :kwiatek:

Zmiana tematu, bo zawsze mnie to intrygowało- w jaki sposób poznajecie, że coś jest "modne"? Tylko po tym, jak się ubiera większość? Czy po czasopismach/programach? Zwracacie na to w ogóle uwagę? 👀
efeemeryda   no fate but what we make.
15 lutego 2016 10:18
Ludzie na ulicy plus to co w sklepach w nowych kolekcjach plus jakies magazyny  😉
Nie no rozumiem, dziękuję :kwiatek: Jak najbardziej rady są ok i nie przejdę obok nich obojętnie :kwiatek:

Zmiana tematu, bo zawsze mnie to intrygowało- w jaki sposób poznajecie, że coś jest "modne"? Tylko po tym, jak się ubiera większość? Czy po czasopismach/programach? Zwracacie na to w ogóle uwagę? 👀


internet, pokazy mody, kolekcje w sklepach itd.
Z tym, że ja raczej średnio podążam za modą - np. dzwonów nie założę - choćby były mega modne, tak samo koturnów czy stylu boho czy "dzieci-kwiaty", nie założę też marynarki dwurzędowej ze złotymi guzikami  😁 i wielu innych rzeczy

Moda to rzecz bardzo względna

Za dawnych, młodych, studenckich czasów to co jest modne rozpoznawałam po tym co noszą dziewczyny w metrze. Serio! Jak coś się robiło modne to nagle wszystkie to nosiły. Wyglądały jak sklonowane  😜 Od tamtej pory wisi mi co jest na topie.
Teraz też wyglądają. 🤣
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
15 lutego 2016 20:58
A zwracacie w ogóle uwagę na modę? Często podobają Wam się trendy?
CzarownicaSa, fajne te kiecki niektóre, ale faktycznie coś w tym jest, że ja sobie ciebie mogę idealnie wyobrazić w kowbojskim stylu  😜 Pin-up kojarzy mi się z ciemniejszymi włosami, albo całkiem blond, może dlatego trudniej mi sobie ciebie zwizualizować w tym stylu :P
Trendów raczej nie śledzę, nie interesuje mnie moda jako taka. To się w sumie tak szybko zmienia, że ja zwyczajnie nie nadążam 😁
Nie zwracam uwagi na trendy, ubieram się klasycznie, właściwie w każdym sklepie jest dział 'basic' i zawsze się tam zaopatruję 🙂
busch   Mad god's blessing.
15 lutego 2016 21:36
Cricetidae, taaa, ile ja się naszukałam ostatnio normalnego swetra  🙄 Wszędzie jakieś poncza i inne wynalazki, a ja mam dosyć sztywną definicję każdego ciuchu, jaki chcę nosić, na przykład sweter tylko z dekoltem, dość przylegający i w 'stypowych' kolorach. Spodnie tylko jednolite ciemne, z przylegającymi nogawkami i wysokim stanem. Czasem mam nadspodziewanie łatwo, np. ostatnio chyba była moda na spodnie z wysokim stanem i bez problemu kupiłam, a czasem mam się skichać i nic nie umiem wybrać  🙄 Rodzina mnie uwielbia, zawsze mówią że najbardziej się biedzili nad moim ubraniowym prezentem bo albo będzie spełniał dane wymagania, albo nigdy go nie założę  😁

W szafie 50 odcieni beżowego, szarego i granatowego, plus okazjonalna czerń, a jak idę na zakupy, to zawsze mi wpadają w oko tylko szare lub beżowe rzeczy  😁
Podobnie jak ja 🙂 Najczęściej sweterki kupuję w H&M, chociaż faktycznie teraz poncza i 'worki' modne, ale da się coś znaleźć normalnego, marynarki czasem jakieś wpadną przez przypadek a spodnie.... wybiera mi mama w pracy 😀 Ogólnie moja mama pod tym względem jest niezawodna, a kurtka jaką kupili mi rodzice w Wiedniu na wyprzedaży pobija wszystkie moje dotychczasowe kurtki 🙂
Latem tylko kolorowe sukienki, ale nie szaleje z kolorami 😉
efeemeryda   no fate but what we make.
15 lutego 2016 21:47
Bardzo lubię podążać za trendami, ale nie rzucać się ślepo na wszystko  😂
Nie cierpię zwykłych rzeczy, każda musi mieć w sobie coś  🤣 właśnie zakupilam ponczo i już nie mogę się doczekać na odpowiednia do niego temperature  🏇
busch   Mad god's blessing.
15 lutego 2016 21:57
Cricetidae, w końcu w terranovie kupiłam normalny sweter bo w h&m nie umiałam znaleźć żadnego spełniającego moje wymagania 😀

efeemeryda, tak pro forma - nie mam nic do poncz :kwiatek: Ja bym nigdy czegoś takiego nie ubrała dobrowolnie bo mam jakieś skrzywienie na punkcie 'basicowych' krojów i totalnie nudnych kolorów, ale rozumiem że innym się podoba inny sposób ubierania się. Zawsze lubię oglądać osoby ubrane ze smakiem w jakieś szalone rzeczy, ale sama totalnie tego nie ogarniam i czuję się zawsze jak przebieraniec w innych rzeczach niż moje beżowe i szare sweterki 😀
efeemeryda   no fate but what we make.
15 lutego 2016 22:31
Bush rozumiem  :kwiatek:
Tak tylko napisałam to w ramach "róznosci charakterów"  😂
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
15 lutego 2016 22:37
Ooo, wstrzelilam sie- ostatnio produkuje szydełkowe poncha 😁
Busch no to piona. Bezowe i szare sweterki to moja druga skora. Na zakupach małż za mną lazi i marudzi ze znów stypa i mogłabym sie ubierać bardziej kolorowo. Ja na to totalny bulwers: "ale o co ci chodzi, mam juz przeciez granatowy i bordowy!" 😉
Chciałam wybadać swój styl i chodziłam do lepszych sklepów gdzie ceny są naprawde kosmiczne i znalazłam sporo rzeczy dla siebie. Szkoda ze na jedna bluzke musialbym poświęcić pól pensji! 😉
Ja uważam, że klasyki pasują do mojego typu urody i charakteru. Fajnie, jak ktoś jest szalony i potrafi się fajnie, wesoło ale i ze smakiem ubrać, ja do takich osób nie należę 😉 W obecnych trendach nie podobają mi się krótkie bluzki odsłaniając brzuch i plecy i wielkie, workowate swerty.
Chociaż od niedawna łamię swój klasyczny styl i ubieram się tak [url=https://www.google.pl/imgres?imgurl=http://img.szafa.pl/ubrania/1/013470047/1358363067/dresy-i-plaszcz.jpg&imgrefurl=http://nasze-babskie-sprawy.blogspot.com/2014/08/nowy-rok-szkolny-nowy-styl-czii-w-czym.html&h=737&w=590&tbnid=vedaG0-K9cBctM:&docid=XVNtlIMlP8uNKM&ei=LFvCVtSVDcnpUuL0rNgI&tbm=isch&client=tablet-android-samsung&ved=0ahUKEwjU272d8vrKAhXJtBQKHWI6C4sQMwgkKAcwBw]klik [/url] czy tak [url=https://www.google.pl/imgres?imgurl=http://polki.pl/work/privateimages/formats/WEDWOJE_GALLERY_BIG/504184.jpg&imgrefurl=http://polki.pl/kurtki-i-marynarki-pull-and-bear-na-sezon-wiosnalato-2012,we-dwoje-galerie-moda-damska-plaszcze-kurtki-galeria-zdjecie,10046420,7.html&h=715&w=560&tbnid=ID93OpNS_ac48M:&docid=VWMhtSDfeRosEM&ei=rlzCVrvPJ8mAUbDpptAE&tbm=isch&client=tablet-android-samsung&ved=0ahUKEwi73t_V8_rKAhVJQBQKHbC0CUoQMwgaKAAwAA] klik [/url] i bardzo dobrze się w tym czuję na ulicy bo jest po prostu wygodnie. Ciekawe są te różnice w stylach ludzi, pewjie można o tym napisać pracę; )
Poncha nigdy nie założę bo kojarzy mi się z babką od farmakologii, niekoniecznie dobre skojarzenie 🙂
busch   Mad god's blessing.
15 lutego 2016 23:49
kajpo, u mnie tę rolę przejmuje moja babcia

-busch, mogłabyś się bardziej kolorowo ubierać
-babciu, ale szary to też kolor ;-;

No i oczywiście babcia walczy o to, żebym kiedyś może się ubrała w sukienkę albo spódniczkę... moim zdaniem jest bez szans 😁
CzarownicaSa, sprawiasz wrażenie bardzo pogodnej i autoironicznej osoby. Ale. ashtray ma sporo racji.
Jednocześnie ty masz prawo zupełnie nie rozumieć o co jej może chodzić.
Widzisz, wszystkie te historie: moda, styl, autoprezentacja, elegancja, zadawanie szyku itepe itede, to rodzaj samospełniającej się przepowiedni. Kto jest klasowy - będzie i w łachmanach. Ale to nie do końca dlatego, że suknia nie zdobi człowieka - bo zdobi. I działa też prawo: Jak cię widzą tak cię piszą.

Ech, trudno to wyjaśnić. Pamiętasz Madonnę? Ubierała się jak patafian, wcielony chaos i kicz.  A wyglądała ekstra, i narzuciła modę milionom. Myślisz, że Madonna dałaby sobie powiedzieć: Coś ty na siebie włożyła???
Po necie krążyło zdjęcie takiego starszego pana z aktówką, na peronie. Ten z pewnością, z kolei, całe życie zwracał baczną uwagę co na siebie zakłada, jak to zestawia, jakiej to jest jakości. Myślisz, że jemu (żeby nie wiem jaka bieda, czy konieczność noszenia gumiaków) coś by przeszkodziło, żeby Zawsze wyglądać elegancko? Interesujący wygląd jest kwestią osobowości. Jasne, że bycie pewnym siebie bardzo pomaga - wszyscy ci mogą skoczyć, jesteś ekstra. Wręcz wrodzone poczucie elegancji, czy stylu szokowania - też pomaga. Ale naprawdę liczy się zgodność osobowości ze stylem.
Piszesz, że masz pewność siebie krewetki. A jakbyś to właśnie "namalowała" ubiorem? Namaluj ubiorem samą siebie - i Zawsze będzie dobrze. A masz o tyle dobrze, że nie musisz nosić "pracowego mundurka", przestrzegać żadnego "dress code".

Gdzieś tu pojawił się taki podręcznik sprzątania. Japoński? Tam było parę fajnych rad, ale jedna cudowna: żeby zebrać Wszystkie ciuchy na kupę. I składając każdą starannie, znajdując jej miejsce, układając potem jak książki "obwolutami", dokładnie każdą "obmacać", poczuć. Czy ją Lubimy? Czy MA BYĆ w naszej szafie? Czy jest nam zbędna, bo do do nas ma się nijak? Te zbędne, "obce" - pozbyć się bez żalu. Podobno, gdy się ułoży te "swoje", nachodzi jasność, co trzeba uzupełnić, w co się jeszcze ustroić.

Byłam w III klasie liceum, gdy strasznie przeżywałam, bo jakoś nie porażałam atrakcyjnością, a jeszcze uczepiła się mnie biologiczka atakując za strój (jeszcze inne były przyczyny, w sumie chodziło o to samo z czym mam kłopot na forum, że jestem nieustępliwa i często drwię, ale o "stroik" łatwo się przyczepić - i to jest problem ze strojem, co cały czas próbuję wyjaśnić, że obowiązuje zasada: kto chce psa uderzyć, zawsze kij znajdzie). Razu pewnego niemal się popłakałam. Siedzę na ławce i chlipię. Podeszła moja przyjaciółka, dopytuje co mi jest. To mówię - że tak beznadziejnie się ubieram. Nigdy nie zapomnę wyrazu jej oczu  😲 Co ty gadasz! Jesteś jedną z najlepiej ubranych dziewczyn w szkole! I uzasadniła. Wtedy nie było o to trudno 🙂 bo w sklepach było NIC. Szyłam sobie ciuchy. I tego nie mogła znieść biologiczka, okrutnie przywiązana do pedantycznych mundurków - garsonek, że mam każdy ciuch niepowtarzalny. Przybyło mi pewności siebie? A skąd! Pewność siebie zyskałam dziesiątki lat później. Teraz nikt mi nie piśnie, choćbym na ramiona zrzuciła szlafrok zamiast norek. A gdy mówię: Przemiły jest ten sweter, ślicznie wyglądasz - twarze się niemożebnie rozjaśniają, a podziękowania jakieś takie... szczere. Tymczasem jeszcze na studiach kolega rzucił mi test: Wiesz, A.? Jakby cię dobrze ubrać, to można by się z tobą pokazać na najlepszej imprezie!  🤣 I, kretynka, zastanawiałam się, co ze mną jest nie tak. Zamiast buchnąć śmiechem, jaki kretyn (był kretyn i buc, ale sympatyczny i dobra dusza).

Natomiast na całe życie "ustawiło" mnie jedno zdanie, zdanie mojego ojca. Coś tam mierzyłam. A tata: Wiesz, moja droga, zapamiętaj sobie, gdy będziesz wybierać buty - że but Zawsze ma cię Zdobić, nie oszpecać.

Przepraszam za długie opowieści  😡. Bardzo chcę ci coś przekazać, bo jesteś ekstra babka i nijak nie wymyśliłam, jak mogę spróbować inaczej.

To na koniec dowcip: Do foyer wchodzi... qrwa. W norkach. Elegancka pani, do drugiej, całkiem głośno: Patrz, jakie emploi! A qrwa: Phi! Jeszcze dwa takie emplois wiszą mi w szafie!

No. Nie chodzi o norki. Chodzi o emploi.


fanelia   Never give up
16 lutego 2016 07:31
Czarownica - kibicuję Ci i pozdrawiam Cię serdecznie, bo też od zawsze mam problem z ubiorem, więc doskonale wiem, co czujesz. Przez 6 lat chodziłam do szkoły mundurowej i chodziłam w bardzo jasno określonym mundurze, nie można było praktycznie nic z tym kombinować (oczywiście próbowało się 😉 ), więc w okresie, kiedy większość młodych eksperymentuje z ubiorem, ja nie mogłam. Po szkole właściwie nie miałam już czasu wolnego, bo albo nauka, albo rysowałam, albo czytałam książki, albo konie. Nie wiedziałam, co nosić, więc skopiowałam ubiór koleżanek i zostałam metalówą 😉 tak przechodziłam jakieś dobre 8 lat, gdzie na studiach obudziłam się, że nie mam normalnych ubrań i w ogóle nie umiem się ubrać  🤣 olśnienia dostałam, kiedy były jakieś wybory na przewodniczącą samorządu - miałam super wystąpienie i program, ale nikt mnie nie wybrał, wybrano za to taką "dziunię" w kolorowych, modnych i drogich ciuchach. Wtedy zajarzyłam, że ludzie jednak bardzo patrzą na prezencję, kiedy kogoś dobrze nie znają, tak jak powiedziała halo - szata jakoś zdobi człowieka. Ale też ważne jest to własne poczucie, w środku, że jest się pięknym niezależnie od tego, co się nosi. Potem na studiach pierwszych i drugich próbowałam jakiś styl sobie wymyślić, teraz doskonale wiem, co mi się podoba i jakie ciuchy lubię, ale podobnie jak Busch - czasem tego, co chcę po prostu nie ma w sklepach 😉 wtedy albo lumpeks albo w internecie grzebię. Chętnie porobię jakieś fotki, jak się ubieram, bo chciałabym zasięgnąć Waszej porady, co można byłoby poradzić, bo wciąż uczę się jakiegoś wyczucia stylowego 🙂 Mam ten plus, że mam artystyczną pracę, więc mogę szaleć z ubiorem, ale generalnie nie lubię, wolę ubrać się w stonowany sposób z jakimś jednym lub dwoma najwyżej ciekawymi dodatkami. Fajny wątek!  :kwiatek:
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
16 lutego 2016 07:50
Dzięki :kwiatek: Jeszcze jestem nieprzytomna przed kawą, w większej składni odpiszę jak się obudzę 😁
Madonna była genialna 😍
A szkołom z mundurkiem zazdrościłam... nie musieli co rano kombinować, jak się ubrać 😵

Halo mam nadzieję że rozumiem, co chciała mi Ashtray przekazać :kwiatek: Jest naprawdę milion rzeczy, nad którymi muszę popracować i nad którymi cały czas pracuję, ale to jest proces i nie nastąpi z dnia na dzień. I ja o tym wiem, ale no... no te moje tendencje do marudzenia. To też coś, nad czym muszę pracować, a to mi chyba przychodzi najciężej, bo... lubię marudzić. Poprawia mi to nastrój zwyczajnie. A niestety- nie jest to dobrze widziane i odbierane bardzo negatywnie. Więc z tym walczę 😉 Tylko nie bardzo mi wychodzi 😁

Zrobiłam w głowie przegląd szafy(której jeszcze nie mam 😁 )
W sumie mam 4 pary spodni(3 pary jeansów i jedne "jeansowe" bryki), z 6 podkoszulek, jeden golf, dwa swetry i dwie bluzy.
No i dwie kiecki.
Wszystko z innej parafii 😁
Największy problem mam z łączeniem ubrań. Np. połączenie jeansów i podkoszulki jest dla mnie ok, ale... jest kompletnie zwyczajne. Jak idę na zakupy to bardzo, bardzo rzadko wracam z czymś, bo najczęściej nie mogę znaleźć nic w czym bym siebie widziała. Jeszcze pojedyncze ciuchy ogarnę, ale łączenie tego w jeden kompletny ubiór zazwyczaj kończy się czarną rozpaczą 😁

W jaki sposób Wy dobieracie ubrania? Łatwo Wam to przychodzi? Patrzycie np. na szafę i widzicie połączenia czy nie zastanawiacie się nad tym? Próbujecie łączyć trendy czy raczej o tym nie myślicie?

edit: gdzie jest w ogóle Bischa? 👀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się