Nastoletnie matki...

natchniuza, ile wpadek jest z powodu zawodzącego zabezpieczenia a ile z braku jego zastosowania? Znając cykl płciowy + stosując gumę + wiedza, że jak pęknie guma można iść po "pigułkę po" jakie masz szanse zajścia?
Znam też niemało osób stosujących pigułka +  guma.

Jak człowiek ma odpowiednią wiedzę i myśli o konsekwencji to zajście "z wpadki" jest naprawdę jak wygrana w totka. Tylko ile 13-latek taką rzetelną wiedzę posiada? Ile z nich rozmawiało z lekarzem o odpowiednim zabezpieczeniu przed rozpoczęciem współżycia.
Różnica właśnie polega na tym, że planując współżycie można się do niego przygotować.
I rozpoczynając współżycie nie chciałam mieć potomstwa (to czy byłabym gotowa okazałoby się gdybym musiała się sprawdzić) i zadbaliśmy z chłopakiem, aby go nie było.
bera7, w 100% sie z Toba zgadzam. Przy prawidlowo stosowanej antykoncepcji zajscie w ciaze jest praktycznie niemozliwe. Ba, jak ktos ma nerwice na tym punkcie, to mozna polaczyc i ze 3 metody. Duzo bardziej prawdopodobne jest to, ze wsiadajac do samochodu, czlowiek wyjdziee z niego jako trup (a raczej go wyniosa) niz ze zajdzie w ciaze. Nie jestem gotowa na smierc, nie powinnam jezdzic? 😉 Moj wczesniejszy post nie negowal potrzeby uswiadamiania i edukacji w zakresie seksu i antykoncepcji, byl jedynie reakcja na pojawiajace sie tu kilka razy piekne slowa o dojrzalosci do seksu jako rownoznacznej z dojrzaloscia do potomstwa.
Masz absolutna racje, kluczem jest edukacja i wychowanie, ja nie wiem, jaka wiedze maja teraz 13-latkowie na temat antykoncepcji, sadze, ze nikla. I jest to przede wszystkim problem rodzicow, bo to oni powinni w pierwszej kolejnosci zajac sie wychowaniem i edukacja seksualna wlasnych dzieci, dopiero potem szkola, gdzie - jak slysze - zajecia z zycia seksualnego czy jak to sie tam nazywa to smiech na sali (w sensie rowniez doslownym).
natchniuza, no właśnie wróciłaś do problemu, o którym z remenada pisałyśmy na 1 stronie. O ile rodzice zaczynają uświadamiać swoje 16-18 letnie dzieci, o tyle nikomu nie przychodzi do głowy rozmowa z 12-13-latką, bo ten rodzic w tym wieku najczęściej sam jeszcze nie myślał o seksie.

Mam w kręgu znajomych dziewczynę, co zaszła jako 12-latka z rówieśnikiem. Dla rodziców szok, bo prędzej obawiali się o starszą córkę niż o młodszą. Dla młodej też szok, bo nie wiedziała, że z pettingu też może być dziecko.
[quote author=xxxx link=topic=83105.msg1281759#msg1281759 date=1327884323]
chamstwo w najgorszym wydaniu... do ciężarnej kobiety takie słowa... komu by ban przydał. wstyd

haha, coz takiego chamskiego bylo w mojej wypowiedzi? 😎
[/quote]
Nooo trochę jednak było, mnie bardzo wkurwiało to jak mi ludzie zarzucali, że zaliczyłam wtopę, ale ja nie zaliczyłam wtopy bo ja sobie to zaplanowałam i wkurza mnie osądzanie kogoś kto jest młody i spodziewa się dziecka, że zaliczył wpadkę. Czy nie można spodziewać się dziecka mając lat 18-19-20-21-22? Wtedy to już zawsze jest wtopa? Nie można zrobić sobie dziecka w tym wieku z ''premedytacją''? Bo właśnie jego się pragnie?
hanoverka, mając lat 18 tak...ale nie 13! DLa mnie ktoś, kto w takim wieku planowałby dziecko ma jakiś problem z głową i tyle. Miłość może się zmienić jeszcze kilka razy, ten ukochany chłopak za dwa dni moze ustąpić miejsca innemu (owszem, w każdym wieku tak jest, może się zmienić, ale u dorosłych jest jakaś większa doza odpowiedzialności, mimo wszystko, ale też nie zawsze). W jaki sposób 13-latka dziecko utrzyma? Jeżeli rodzice pogonią z domu? Dziecko nie naje się samą miłością! Nie ubierze w czułość! Wychowanie dziecka kosztuje, jest odpowiedzialnością. Myślę, że bywają i poważne 13-latki, ale nie jest to czas odpowiedni na dziecko.
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
30 stycznia 2012 13:44
owracając kota ogonem,robiąc sobie dziecko "legalnie" w wieku 16 lat,miałabym dziś dziecko w gimnazjum... czy na prawdę było by to takie złe?
bez przesady,byłoby inaczej,ale nie idę do łóżka z kimś,z kim nie chce mieć potencjalnego dziecka,więc mam pewność,co do partnera...

i zgadzam się z hanoverką, troszkę popadacie już w skrajności...
bera7, nie sądzisz, że gdyby nie było przyzwolenia na współżycie 12-13 latek - to jakoś problem z wczesnym macierzyństwem byłby mniejszy?

Nie będę gratulować "uświadomienia" wszystkim "dojrzałym", które twierdzą, że seks heteroseksualny bez liczenia się z możliwością poczęcia jest OK (bo jakby co to za granicą można ciążę bez problemu usunąć). Świat byłby o wiele fajniejszy, gdyby ludzie uprawiali seks wyłącznie "z powodu Miłość" i tylko z osobami postrzeganymi jako "to mogłaby/mógłby być matka/ojciec moich dzieci". Jeszcze uważam, że osoby o mentalności i odpowiedzialności przedszkolaka "ja chcieć ja mieć; ja nie chcieć ja nie musieć" nie powinny mieć dzieci, choćby miały 30+ - i w tym sensie to cudowne, że jest dość skuteczna antykoncepcja.
A wymiar człowieczeństwa zależy od poziomu "oswojenia" swojej biologii, bez naiwnej wiary, że w 100% da się ją kontrolować.
To ja tak trochę żartem. Wymyśliłam co bym mówiła córce gdybym ją miała:
- "Zielone/niedojrzałe jabłka są kwaśne i brzuch po nich boli. "
efeemeryda   no fate but what we make.
30 stycznia 2012 13:58
Ja tam jestem dobrze oswojona ze swoją biologią  😉

co do ja nie chcieć ja nie musieć, to dokładnie tak, nikt mnie nie będzie do niczego zmuszał. Staram się, żeby do tego nie doszło, i uważam, że każdy kto nie chce wpadki powinien się starać, robić wszystko aby było ok, ale gadanie typu, każdy seks to pogodzenie się z ryzykiem wpadki i ewentualnym odchowywaniem potomstwa absolutnie do mnie nie przemawia i zwyczajnie się z nim nie zgadzam.


Co do seksu wyłącznie w celach prokreacyjnych lub wyłącznie z myślą o ewentualnym dziecku, to takie rzeczy tylko w bajkach.
Ok, ja się zgadam, że seks jest dla seksu, a nie przedłużania gatunku. Ale na pewno seks nie jest dla dwunastolatek. To nie podlega żadnym dyskusjom.
Ktoś, tylko czy w wieku 16 lat byłabyś w pełni odpowiedzialna za to dziecko? Czy miałabyś warunki aby je wychować jednocześnie nie rezygnując z własnej edukacji? Bo ja widzę 2 schematy w tym wieku:
1) odpowiedzialność spada całkowicie na dziadków
2) młoda mama zawala szkołę i biega po OPS żeby wyżyć z dzieckiem
Zajęcia na studiach można łatwiej rozłożyć w dogodne godziny, można wybrać zaoczne czy wieczorowe. Ale w gim czy szkole średniej raczej się nie da. I zawsze jest coś kosztem czegoś.

halo, gdyby to ode mnie zależało nie byłoby przyzwolenia na seks w tym wieku.
efeemeryda   no fate but what we make.
30 stycznia 2012 14:11
Pokemon
Dla mnie również, żeby nie było wątpliwości, co nie zmienia faktu, że czasem 12lat to wcale nie jest za wcześnie żeby zacząć o tym z dzieckiem rozmawiać, lepiej żeby dowiedziało się od rodziców z pomocą jakiejś odpowiedniej książeczki, niż z internetu lub od rówieśników, bo potem wychodzą słoneczka i inne cuda...
bera7, nie sądzisz, że gdyby nie było przyzwolenia na współżycie 12-13 latek - to jakoś problem z wczesnym macierzyństwem byłby mniejszy?

Nie będę gratulować "uświadomienia" wszystkim "dojrzałym", które twierdzą, że seks heteroseksualny bez liczenia się z możliwością poczęcia jest OK (bo jakby co to za granicą można ciążę bez problemu usunąć). Świat byłby o wiele fajniejszy, gdyby ludzie uprawiali seks wyłącznie "z powodu Miłość" i tylko z osobami postrzeganymi jako "to mogłaby/mógłby być matka/ojciec moich dzieci". Jeszcze uważam, że osoby o mentalności i odpowiedzialności przedszkolaka "ja chcieć ja mieć; ja nie chcieć ja nie musieć" nie powinny mieć dzieci, choćby miały 30+ - i w tym sensie to cudowne, że jest dość skuteczna antykoncepcja.
A wymiar człowieczeństwa zależy od poziomu "oswojenia" swojej biologii, bez naiwnej wiary, że w 100% da się ją kontrolować.

teraz to Ty Halo wpadasz w przesade. Stara dupa jestem, po studiach, z magazynierem, mam stala prace, stalego partnera od 3 lat. dziecka miec nie chce i nie zamierzam.
Nie wiem co bym zrobila jakbym wpadla, ale wiem na pewno ze lepiej nie urodzic sie wcale niz miec matke która cie nie chce i nie kocha.
I to ze nie chce dziecka nie znaczy ze jestem samolubna, egoistyczna i wygodna. Wiekszosc znanych mi kobiet ktore rowniez nie chca miec dziecka sa skrajnie odpowiedzialnei nie licza ze jakos to bedzie, ze bog dal dziecko to i da na dziecko jak ci, co radosnie robia sobie dziaciaka za dzieciakiem i zyja z pomocy spolecznej.
A biologie jak najbardziej mozna okielznac, chocby podwiazaniem jajników czy sterylizacją ktorej oczywiscie w Polsce zrobic legalnie nie mozna, ale gdzie indziej jak najbardziej.

I naprawde nie pisz o wymiarze czlowieczenstwa bo to jest az smieszny argument.
A ja mam taki kontrowersyjny pogląd, że seks jest najlepszy przed 18-tką :P (no ale powiedzmy tak najszybciej od 15 roku życia) Buzujące hormony robią swoje. Nigdy już później (i to nie przez brak satysfakcjonujących partnerów  😀 ) seks nie dawał tylu i tak intensywnych emocji jak na początku, kiedy wszystko było nowe, fajne i niekoniecznie dozwolone  😉
W żaden sposób nie byłam wówczas gotowa na macierzyństwo (nigdy nie chciałam mieć dzieci i nic do tej pory się w tej kwestii nie zmieniło) co nie przeszkadzało mi przy użyciu środków antykoncepcyjnych w ilości nawarstwionej korzystać z uroków życia z chłopakiem, hmm, nieco młodszym  😎
To nie do końca kwestia wychowania, uświadamiania, ale też cech osobniczych. Skłonność do podejmowania ryzykownych zachowań (większość tych 12-13 latek rozpoczynających współżycie jednak wie skąd się biorą dzieci) każdy ma na innym poziomie. Jedni zawsze będą ostrożni, inni już mniej, niezależnie od tego, jaką wiedzę im się do łebków wtłoczy.
Marzena, witaj w klubie BZW  🙂
Odniosłam się do tego co napisała Katijaa o Czarownicasaa, ona nie ma lat 13.
Zaraz zawiąże się "klub matek za wszelką cenę" przeciw "przeciwniczkom rozmnażania". Jednych i drugich poglądy szanuję. To wybór każdego indywidualny. Sama nie wiem czy będę posiadać. Dziś nie, bo to by była najgłupsza decyzja w życiu. Kiedyś... nie wiem. Może jak się poukłada kilka spraw a nie będzie za późno to się rozmnożę.
Marzena,znaczy - trochę do ciebie mój tekst? Skoro się unosisz?
Argument o człowieczeństwie faktycznie śmieszny - no boki zrywać.

Nie pojmuję - jesteście podobno dorosłe. I poważnie 🤔 twierdzicie, że seks nie ma nic wspólnego z płodnością?
To skąd, kuchnia, się wziął? I do jakich szkół chodziłyście? Faktycznie, seks służy do... gier komputerowych?
Cóż, ludzie na ogół mają takie poglądy jak im wygodnie.
Ktoś, tylko czy w wieku 16 lat byłabyś w pełni odpowiedzialna za to dziecko? Czy miałabyś warunki aby je wychować jednocześnie nie rezygnując z własnej edukacji? Bo ja widzę 2 schematy w tym wieku:
1) odpowiedzialność spada całkowicie na dziadków
2) młoda mama zawala szkołę i biega po OPS żeby wyżyć z dzieckiem
Zajęcia na studiach można łatwiej rozłożyć w dogodne godziny, można wybrać zaoczne czy wieczorowe. Ale w gim czy szkole średniej raczej się nie da. I zawsze jest coś kosztem czegoś.

halo, gdyby to ode mnie zależało nie byłoby przyzwolenia na seks w tym wieku.


dzisiaj jest juz tak że w LO czy nawet gimnazjum nastoletnia mama nie musi zwalać obowiązku wychowania na rodziców i jednocześnie nie zawalać szkoły. Są nauczania indywidualne i dzięki temu mamusia może się edukować dalej nie rezygnując z opieki nad dzieckiem, wystarczy chcieć. nawet jak Babcia wtedy na godzinę czy dwie załóżmy,  nawet te dwa trzy razy w tygodniu dzieckiem się zajmie kiedy mama będzie z nauczycielem siedzieć, minęły czasy kiedy każda 15-16 latka była nieodpowiedzialna i łaziła po drzewach z koleżankami a jej najwiekszym marzeniem była lalka barbie, o 12 -14 letniech mamach sie nie wypowiem bo troche to dla mnie ju dziwne, ale cuż, ich ciąże to ich sprawa, i uważam że nigdy nie powinno się takich dziewczyn szykanować, z reszta po co ? i takdziecko po porodzie juz nie wyparuje...
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
30 stycznia 2012 14:56
IMO nie tylko edukacja seksualna jest potrzebna, ale rowniez edukacja rodzicielska. Cos na wzor tych jajek w amerykanskich filmach. Jedno to zdawac sobie sprawe z ryzyka zajscia w ciaze, drugie to zdawac sobie sprawe co to znaczy rodzicielstwo.

W UK ze wzgledu na PRZESADNY socjal niestety mnozy sie coraz wiecej mlodych dziewczyn, ktore chca miec dziecko, bo to takie slodkie, bo mozna ubierac, bo to bo tamto - w ich oczach to raczej cos na wzor lalki. A ze panstwo utrzymuje takie mamusie w calkiem fajnych warunkach, to te dziewczyny zyja w blogiej NIESWIADOMOSCI, jaka ogromna odpowiedzialnoscia i wysilkiem jest utrzymac i wychowac to dziecko - bo nie musza sie o to martwic.

Swiadomosc tego, jak ogromnym trudem jest utrzymanie dziecka, zaraz by wszystkim niedbalskim rozum do glowy przywrocila.

Zreszta - edukacja seksualna w UK wcale nie jest kiepska, dziewczyny i chlopaki w wieku 13-14 lat dostaja rzetelne informacje na temat anty (nawet nam panie w klasie demonstrowaly, co sie dzieje z prezerwatywa jesli uzyje sie olejku dla dzieci jako lubrykacji - ile DOROSLYCH osob w Polsce wciaz o tym nie wie?!), a jednak ma jedne z najwiekszych liczb nastoletnich ciezarnych w calej Europie.

Przy prawidlowo stosowanej antykoncepcji zajscie w ciaze jest praktycznie niemozliwe. Ba, jak ktos ma nerwice na tym punkcie, to mozna polaczyc i ze 3 metody. Duzo bardziej prawdopodobne jest to, ze wsiadajac do samochodu, czlowiek wyjdziee z niego jako trup (a raczej go wyniosa) niz ze zajdzie w ciaze.

Nooo, to ciekawe. Moja dobra kolezanka - szalenie madra dziewczyna, wyedukowana jesli o anty chodzi, stosujaca prawidlowo - wpadla. Uczaca sie, z partnerem sie rozstala i nie mogla na niego liczyc - nie majac wyjscia, usunela (UK).
Ktos mowil o tabletkach - niestety nawet przy prawidlowym uzyciu nigdy nie maja 100% skutecznosci. Znam dziewczyny, ktore pomimo rozsadku i prawidlowego uzycia wpadly. Zadna metoda anty nie ma 100% skutecznosci. Ja tam mysle, ze sporo wpadek pochodzi wlasnie z tego mitu - a tu kuku.

Jak komus przeszkadzaja nastoletnie matki, to nie ma innego rozwiazania niz legalizacja aborcji. Jakis niewielki procent 12-15 latek zawsze bedzie rozpoczynac wspolzycie w tak mlodym wieku i nic sie z tym zrobic nie da. A dziecko jak juz jest to jest, nic nie cofnie czasu.
Lepiej sie zastanowic DLACZEGO tak sie dzieje. Tylko wtedy bedzie sie w stanie zapobiegnac dzieciom rodzacym dzieci. Inaczej mozecie sobie krzyczec ile chcecie, dokuczac i napastowac ile chcecie a nic sie nie poprawi.

halo - czemu nie chcesz zaakceptowac, ze dzisiaj seks jest celem samym w sobie? Nie ku rozmnazaniu, lecz ku przyjemnosci?
efeemeryda   no fate but what we make.
30 stycznia 2012 14:58
halo
ale w jakim sensie nie ma nic wspólnego ? Jeśli chodzi o jakieś nasze naturalne instynkty, cykl miesięczny itp, to oczywiście, że ma, ale w tej chwili dla mnie nie ma nic wspólnego z posiadaniem potomstwa i jeszcze przez kilka lat nie będzie miał  😉
Nie_powiem;D, jak patrzę na dzisiejsze 15-latki to mam wrażenie, że często nawet za psa nie są odpowiedzialne, o dziecku nie wspominając. Ale może mam jakieś dziwne eksponaty wokół.
bera
nie mówię że wszystkie są odpowiedzialne ;p ale znam kilka które mogłyby być wzorem dla dorosłych  😜 zresztą sama mam 16 lat i nie uważam siebie samej za nieodpowiedzialną
A to wszystko wyjaśnia. Mi też w wieku 16 lat się wydawało, że jestem niezwykle mądra.
dempsey   fiat voluntas Tua
30 stycznia 2012 15:38
Wiekszosc znanych mi kobiet ktore rowniez nie chca miec dziecka sa skrajnie odpowiedzialnei nie licza ze jakos to bedzie, ze bog dal dziecko to i da na dziecko jak ci, co radosnie robia sobie dziaciaka za dzieciakiem i zyja z pomocy spolecznej.


Nie wiem w jakich kręgach się obracasz Marzena, zapewne innych niż ja, ale większość znanych mi kobiet które mają dzieci, i to więcej niż (uwaga!!) jedno, zdecydowały się na nie świadomie, z pełną odpowiedzialnością a także pewną pokorą wobec wyrzeczeń które ta decyzja za sobą niesie.

Proszę więc uważaj na stereotypy w drugą stronę. Twoje widzenie jest wyraźnie asymetryczne. Rodzina wielodzietna nie równa się patologia.  W pewnym sensie wypraszam sobie - bo chociaż sama do wielodzietnych się nie zaliczam, to używając Twojego słownictwa mam "dzieciaka za dzieciakiem" a także jestem wierząca  😎
(Wiem, jestem baardzo niepostępowa i obciachowa)

Edit: Ad meritum  - jako matka będę musiała zmierzyć się z tematem "uświadamiania" znacznie wcześniej niż próbowała (bezowocnie) zrobić to moja mama. I będę przy tej okazji starać się pamiętać jak najwyraźniej to, co hormony mogą zrobić z nastoletnią osobą.. wspomnienia te jak na razie są żywe w mojej pamięci.

Natomiast ilość bodźców płynących nachalnie zewsząd i krzyczących "baw się, używaj życia, twoje prawo, nic innego się nie liczy" przeraża mnie. Zwłaszcza że zapewne jako osoba stara i zgrzybiała  mam dostęp tylko do niewielkiej części przekazu kierowanego do młodych.
Do tego ten przekaz na pewno będzie coraz silniejszy i coraz trudniej będzie mu się przeciwstawić.
.
Wiecie co.. teraz tak sobie pomyślałam - ilu młodych, ale 'świadomych'rodziców (mówie tutaj o małżeństwie, powiedzmy 20-paro latków) może w 100% samodzielnie poradzić sobie z wychowaniem dziecka? i nie mowię tutaj o kwestiach finansowych, ale np. choćby o tym, że z dzieckiem podczas nieobecnośc rodziców siedzi babcia... Jaka jest różnica (dla dziecka) między tym, że mama jest w szkole, ma lekcje, a w tym, że np. pracuje na pół etatu? 30 latce też będzie ciężko wychowac dziecko bez rodziny i nieważne jak bardzo byłoby to dziecko zaplanowane.. pojawia się nowy członek rodziny, nowa sytuacja, nowe potrzeby - pomoc ze strony bliskich jest potrzebna, niezaleznie od wieku czy wykształcenia... po prostu nastolatce może być na początku trudniej, bo wie, że jej ciąża nie jest trkatowana jako 'cud', niespodzianka, nowa osóbka w rodzinie, tylko jak wpadka, jak błąd...
Taka, że pracująca mama, jeśli chce się obejść bez pomocy rodziny, może wynająć nianię/oddać dziecko do żłobka. A nastoletnia mama nie będzie miała na to finansów.
[quote author=Marzena link=topic=83105.msg1282333#msg1282333 date=1327932694]
Wiekszosc znanych mi kobiet ktore rowniez nie chca miec dziecka sa skrajnie odpowiedzialnei nie licza ze jakos to bedzie, ze bog dal dziecko to i da na dziecko jak ci, co radosnie robia sobie dziaciaka za dzieciakiem i zyja z pomocy spolecznej.


Nie wiem w jakich kręgach się obracasz Marzena, zapewne innych niż ja, ale większość znanych mi kobiet które mają dzieci, i to więcej niż (uwaga!!) jedno, zdecydowały się na nie świadomie, z pełną odpowiedzialnością a także pewną pokorą wobec wyrzeczeń które ta decyzja za sobą niesie.

Proszę więc uważaj na stereotypy w drugą stronę. Twoje widzenie jest wyraźnie asymetryczne. Rodzina wielodzietna nie równa się patologia.  W pewnym sensie wypraszam sobie - bo chociaż sama do wielodzietnych się nie zaliczam, to używając Twojego słownictwa mam "dzieciaka za dzieciakiem" a także jestem wierząca  😎
(Wiem, jestem baardzo niepostępowa i obciachowa)

[/quote]
Nie chcialam Cie urazic 🙂 Po prostu piszemy tutaj o skrajnosciach (nastoletnich matkach, matkach po 40, kobietach ktore wcale nie chca miec dzieci) i przytoczylam tutaj akurat totalną beztroskę w kwestii posiadania dzieci.
oczywiscie jest jeszcze bardzo szerokie grono "normalnych ludzi" którzy chcą miec dziecko/dzieci, stac ich na to -rowniez psychicznie.
Chodzilo mi o to, ze chyba lepiej nie miec dzieci wcale wiedzac ze moge nie dac rady go utrzymac, ze nie bede potrafic wychowac niz liczyc ze ktos pomoze - rodzice, państwo. Za duzym skrótem myslowym poleciałam.
Jak czytam o rodzinach wielodzietnych (7-10 dzieci)rodzice niepracujacy i roszczeniowa postawa to we mnie sie gotuje.
Co tacy ludzie dadza tym dzieciom? co ich nauczą? dojenia kasy z mopsu?


edit: chyba dalej chaotycznie pisze.
Po prostu nie bardzo rozumiem, dlaczego ludzie ktorzy maja dziecko mimo ze wlasciwie niepowinni bo ani nie maja czasu ani ochoty sie nimi zajmowac, ale maja sa traktowani jako normalni ludzie, bo w koncu kazdy chce/powinien miec dziecko, a osoby ktore swiadomie dzieci miec nie chca sa traktowani jak wynaturzenei?
pokemon
nie uważam się za mądrą, ale cóż mogłam się spodziewać takiej odp po tym forum 😀 nawet bym ci coś powiedziała, ale po co? za dobrze się bawię czytając niektore posty  😎
edit: literowka
Obecność na tym forum nie jest absolutnie obowiązkowa.
Mądra to na pewno nie jesteś skoro masz podstawowe braki w ortografii.
Oj. Zapomniałam! Teraz to jest dyscoś tam, a nie głupota i niedouczenie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się