Nastoletnie matki...

Wiwiana   szaman fanatyk
30 stycznia 2012 20:53
halo, a jak skategoryzować seks z mężem/chłopem/narzeczonym sztuk jedna?
Puszczanie się na prawo i lewo odpada, a dziecka z tego ma nie być, tylko sama przyjemność, która im się należy, bo chcą ze sobą być.

Jednak optuję za wyjaśnieniem, że burdele wymyślono między innymi dla zaspokajania zwierzęcych potrzeb. Czyż nie? 😉
.
efeemeryda   no fate but what we make.
30 stycznia 2012 20:58
halo
czyli jak ktoś powie, uprawiam seks, a jak zajdę to usunę, to już jest w porządku ?  😉
i wybacz ale nie żyję po to, żeby się rozmnażać, moim celem nie jest prokreacja, a to żeby mi było dobrze w tym życiu, na co się też składa seks.
na pewno ponosicie, ale takie, ktore przewidzieliscie i byliscie na nie gotowi.

Uhm. Szczególnie np. w czasie (nie daj Bóg) ustawicznej 'włóczęgi' po szpitalach.

Czyli co? Głupia - bo wpadła? A że w każdej chwili może "wpaść" a temu ZAPRZECZA - to "mądra"? "Uświadomiona"? Jeszcze rozumiem nastkę, która "myślała, że za pierwszym razem się nie zachodzi" - bo młoda, głupia i "niezaopiekowna". Ale dojrzała kobieta, która poważnie twierdzi że istnieje 100 % antykoncepcja? Myślałam, że "uświadomienie" wiąże się ze słowem "świadomość". Faktów.
Muchozol, świat jest pełen dzieci, których rodzice przecież "nie mogli". Nie twierdzę, w żadnym razie, że każdy akt ma prowadzić do prokreacji  🤔wirek:, ale trzeba w XXI wieku mieć świadomość, że każdy akt do prokreacji prowadzić może (chyba, że organizm macierzysty/ojcowski jest skutecznie wysterylizowany - nawet w takim przypadku dopiero współżycie z osobą, którą chętnie widziałoby się jako matkę/ojca - to jest COŚ)
efeemeryda, przynajmniej - szczere (nie zakłamane). Wydaje mi się, że jasno wyraziłaś swój pogląd, na czym polega życie. Uprzedzam tylko, że wiele innych osób, w tym facetów - też może do tego tak podchodzić (co im jakaś baba będzie psuła humor i przyjemność bytu - jej ciąża - jej problem)
Wiwiana, zwierzęta w absolutnej większość uprawiają seks wyłącznie! w celach prokreacji (nie licząc przegęszczonych szczurów itp. - wtedy, paradoksalnie, w celu zmniejszenia (!) populacji). Wałach "startujący" do klaczy nie wie, czy jest płodny (że nie jest) ale klacz wie (czy akurat jest płodna). To człowiek oddzielił seks od prokreacji. Pytanie - w jakim stylu to oddzielenie realizuje.
.
efeemeryda   no fate but what we make.
30 stycznia 2012 21:28
halo
nie musisz mnie ostrzegać, bo ja o takich rzeczach na własnej skórze się przekonałam  😉
Muchozol, że człowiek jest bezpłodny dowiaduje się gdy nie doczeka się potomstwa. Kobieta - do zakończenia menopauzy (+ przypadki braku czynności jajników przy DNA samicy) Mężczyzna - do śmierci. Proste jak drut. Bezpłodność = brak płodności. Z powodów biologicznych? Z innych? Z punktu widzenia biologii - bez znaczenia.
Twój "zasób genów" znika  z "łańcucha ewolucji". I cześć.
efeemeryda, cóż, widocznie ci się podobało  🙂 Czysta rozkosz. Wnioskuję, skoro nie uznajesz tego za błąd i zamierzasz kontynuować.
halo, ale się uparłaś na tą zawodną antykoncepcję... Nie żyjemy w średniowieczu i mimo, że seks służy po pierwsze do przedłużania naszego gatunku, to całkiem prosto okiełznać naturę i nie rodzić dziecka za dzieckiem wbrew naszej woli. Naprawdę. Biorąc pigułki masz 99,9%  na niezajście. I ludzie tak latami prosperują. Popatrz na ten procent kilka sekund - jaka jest szansa na wpadkę? No prawie żadna. Dlatego ktoś bierze pigułki, że nie chce mieć dziecka i nie jest na nie gotowy. Szkoda sobie w obecnych czasach zabierać tyle przyjemności, bo a nuż? Ja tam się cieszę nowoczesnymi metodami i współczuję naszym przodkom, którzy mogli tylko się zastanawiać czy będzie z tego dziecko czy nie. Ja po prostu wiem, że nie będzie.
.
efeemeryda   no fate but what we make.
30 stycznia 2012 21:47
halo
jasne zasady, po prostu  🥂
dempsey   fiat voluntas Tua
31 stycznia 2012 01:25
chodzi o totalnie od czapy- o zaszlam, suuuper bede miala dzidziusia, jakos to bedzie. twoje dzieci sa wychowywane w milosci i maja zapewniony byt- ubrania, lekarza i leki, EDUKACJE. prawda?

generalnie to tak. uogólniając  🤣
ale czy mam pewność że tak będzie zawsze? nikt nie ma.

edit: poza tym to co moim zdaniem wystarcza mi jako poziom życia/zabezpieczenie, dla innego będzie żałosne i nigdy by się na dziecko nie zdecydował w takiej sytuacji, a z kolei jeszcze inny marzy żeby to osiągnąć
Przedziwna ta rozmowa. Nie umiem odróżnić co piszą kobiety a co dziewczynki.
Może to właśnie jest ważne? Od jakiego momentu dziewczynka staje się kobietą?
Na pewno rozpoczęcie współżycia nie jest tu granicą. Ani urodzenie dziecka.
Dzieci powinny być urodzone przez kobiety a nie dziewczynki.
ja nie pietnuje madrych matek. ja pietnuje matki glupie, matki z wpadki, ktore nie potrafia albo nie chca zapewnic swoim dzieciom tego co potrzebuja
Ale co one ciebie interesują? Masz jakąś misję zbawiania świata? Jak ty chcesz, żeby ludzie się od ciebie odczepili to ty sie odczep od ludzi. Skąd wiesz od razu, od samego początku, że jak kobieta zaliczyła wpadkę to dziecko bedzie miało przersane z taką matką? Wiele rzeczy zmienia się po całej akcji ciąży i porodu, a ty nie dajesz szansy i pakujesz do jednego wora.
Moment, moment - po pierwsze można powiedzieć że ja jestem matką z wpadki (mimo że stało się to już długo po ślubie i w sumie nawet było na to czekane) a po drugie... Dzionka zaszłam w ciążę biorąc tabletki 😎 Wprawdzie miałam niestety z nimi mały "wypadek" i stąd ciąża ale jednak nie można twierdzić że biorąc tabletki zajście w ciążę jest prawie żadne! Bo niestety wystarczy mały błąd w ich przyjmowaniu i wszystko jest możliwe. Ale oczywiście jak bierze się je zgodnie z "ulotką" to jest mała szansa na zajście.
Użyłam sformułowania "instynkt zwierzęcy" jako terminu. Miał on oznaczać popęd bez rozumowania.
Skąd wiesz od razu, od samego początku, że jak kobieta zaliczyła wpadkę to dziecko bedzie miało przersane z taką matką? Wiele rzeczy zmienia się po całej akcji ciąży i porodu, a ty nie dajesz szansy i pakujesz do jednego wora.

czemu w twoim cytacie nie znalazl sie ten fragment:
(a poniewaz trzeba tu wszystko pisac bardzo doslownie to dodam, ze jesli z wpadki, ale kobieta sobie to wszystko ustawila i doszla do wniosku, ze chce i da rade, to takiej tez nie potepiam). i nastolatki, ktore pelne radosci imprezuja dalej, bo porod dopiero za 5 miesiecy.

tak jak napisalam wczesniej. nie tyle sama wpadka jest czynnikiem patologicznym. choc czesto jest tej patologii elementem.
ja uwazam, ze dziecko to nie chomik. decyzja o jego posiadaniu powinna byc przemyslana i dojzala. jesli taka jest- to ja mam do tego bardzo duzo szacunku. a pietnuje postawy, ktore wy jako matki tym bardziej powinnyscie potepiac. dziwi mnie naskok na mnie.
ash   Sukces jest koloru blond....
31 stycznia 2012 09:28
Muffinka, ale sama przyznałaś że miałaś "wypadek" z przejęciem pigułki. Zapomniałaś/ za późno wzięłaś itp. Jest to logiczne, że wtedy antykoncepcja nie działa....a Dzionka napisała o 99,9% skuteczności przy ODPOWIEDNIM przyjmowaniu.
Muffinka, moja przyjaciółka brała yasmin zgodnie z ulotką i w maju rodzi. Jest rok po ślubie, ale plany zawodowe, które konsekwentnie realizowała, poszły w odstawkę. W sprawie antykoncepcji zawsze była bardzo obowiązkowa. Lekarz jej powiedział jedno - bywa. Mały procent, ale się zdarza.
Bo jest parę leków, które wypierają antykoncepcję. Jeśli jednocześnie z nią łykniesz coś na przeziębienie, to antykoncepcja przestaje działać. Nie pamiętam dokładnie o które leki chodzi... Na pewno jeśli popijesz tabletkę sokiem grejpfrutowym albo jakimiś cytrusami to też może nie działać... Trzeba być bardzo uważnym 🙂
Już o dziurawcu nie wspominając. Czy o biegunce.
Jak sie wiele lat łykać to czujność łatwo uśpić, bo i roznie bywa w roznych tygodniach brania tabletek.
Dokładnie. Dlatego ja mówię o takich przypadkach - kiedy czujność stracisz i coś nagle przestaje działać. Nie trzeba od razu mieć wypadku przy przyjmowaniu jak ja 😉
No tak dziewczyny, ale to jest ten 0,01% 🙂 99% kobiet łyka piguły latami, po 5-10 lat i nie zachodzi w ciążę. W ten sposób można świadomie zaplanować dobry (wg swojej oceny) moment na zajście w ciążę. I dla mnie to jest postępowe a nie uwsteczniające. Ale parę osób wyraziło tutaj inne zdanie i oczywiście mają do niego prawo. Ja tam wolę wiedzieć mniej więcej od kiedy zacząć lepiej o siebie dbać, nie pić alko i odkładać kasę a nie rozwalać ją na głupoty, jak teraz. Tak nie znając dnia ani godziny, to trochę słabo.

ash   Sukces jest koloru blond....
31 stycznia 2012 13:20
Dzionka, masz rację! 👍 Mam takie samo zdanie!
Dzionka, wiesz, "uważaj na marzenia bo się mogą spełnić" 🤣 To nie w kontekście posiadania dzieci, tylko w kontekście twojego podpisu. Mam nieodparte wrażenie, że znakomicie ci się udało 🤣

Ogólnie: na tym świecie około 50% dzieci przyszło na świat "niedokładniewtymmomenciewktórymrodzicechcieli".
Twierdzenie "a ja w ciążę na pewno nie zajdę bo... nie chcę" albo "no bo nie" "bo łykam tabletki/używam prezerwatyw" jest tak sakramencko głupie, że nie pojmuję jak autorki mogą się wypowiadać (krytycznie) w tym wątku (Nastoletnie matki, przypomnę).

Co do bezpłodności - to w kontekście tego wątku wrzucę tylko: jest sobie panna lat 13. Ma stwierdzoną lekką aberrację chromosomalną - bezpłodność murowana. Matką nie zostanie na pewno, nie narazi nikogo na koszta, nie sp* sobie życia z tytułu... zostania matką etc. Czyli - może uprawiać seks z kim chce i gdy tylko chce? Bo tu wychodzi na to, że właśnie ciąża jest godna potępienia, a nie - głupi seks.

Jeszcze chciałam przypomnieć, że zwierzęta nie dokonują wyborów moralnych - a ludzie owszem. Popęd jest rzeczą zwierzęcą - amoralną. Jego użycie i aberracje - już nie.

"Seks for fun". Zaaacna idea (szczególnie wg samców). Dotarło do PL w latach 80-tych (wcześniej Dzieci-kwiaty miały powody "ideologiczne"😉. I wyrządziło ogrom krzywd. Chyba większość Was, na re-volcie jest dziećmi tego, naszego pokolenia, ludzi urodzonych w latach 60, 70-tych. Choć nie sądzę, żeby rodzice byli wyrywni do szczerego opowiadania o swojej młodości.

I jeszcze. Zabierają tutaj głos różne dumne JA. Jakim prawem? Skoro są niczym innym niż przypadkowym połączeniem plemniczka + jajeczka + udział "głupiego inkubatora".
Z pozdrowieniem od "głupich inkubatorów". Basta.
siedze w pracy, wiec raczej jestem trzeźwa ale o czym Ty Halo piszesz, i w jakim kontekscie - nie rozkminiam.
.
halo, straszysz mnie i straszysz - tu i w wątku o związkach, a mi kurcze ciągle i ciągle jakoś wesoło się przez życie idzie - w ciążę nie zaszłam mimo dość wczesnego zaczęcia współżycia i świadomego zapobiegania poczęciu tyyyle lat, związek ciągle ten sam i tak samo szczęśliwy... ale aż się boję "potknąć" albo napisać, że coś poszło nie tak jak chciałam - bo wisisz nade mną jak sęp. To takie polskie - cieszyć się z czyichś porażek, ale znajdź sobie jakieś inne zajęcie, bo aż przykro patrzeć na twoje rozgoryczenie.
I tak jak Marzena, ledwo mogę zrozumieć o czym ty piszesz i a propos czego. I tak jak Muchozol już nie kumam - to przeciwko czemu ty jesteś? Uprawianiu seksu przez 13-latki czy używaniu antykoncepcji?
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
31 stycznia 2012 14:50
My przez 11 lat związku skutecznie stosowaliśmy antykoncepcję- na początku pigułki, potem przez 3 lata prezerwatywy (w podejrzanych okresach oba sposoby). I na pewno nie byłam gotowa na dziecko, jak zaczynałam współżycie w wieku 21 lat, chociaż zaczynałam z partnerem, którego kochałam (i kocham) i z którym planowałam przeżyć resztę życia. I jakbym wtedy wpadła, to niewykluczone, że skończyłoby się aborcją, chociaż w wieku tych lat 21 ma się świadomość, z czym się seks może wiązać  😎 Do ślubu ponad 6 lat temu podeszliśmy z myślą, że dzieci mieć nie chcemy i oboje byliśmy tego świadomi. No ale życie pisze różne scenariusze i w pewnym momencie naszego wspólnego życia zdaliśmy sobie sprawę, że jest jakoś tak... pusto. Miło, lekko i przyjemnie, same przyjemności, ale że to chyba nie na tym ma polegać. I podjęliśmy świadomą decyzję o rezygnacji z antykoncepcji na zasadzie: co będzie to będzie, ale raczej licząc, że czeka nas kilka-kilkanaście miesięcy niczym nie poskromionego seksu for fun, a tu raptem po 2 miesiącach byłam w ciąży  😁
halo,  to przeciwko czemu ty jesteś? Uprawianiu seksu przez 13-latki czy używaniu antykoncepcji?


No jak to przeciw czemu? Przeciw każdemu kto nie chce mieć dzieci i ma radość seksu bez zachodzenia w ciążę:P
Ale nie wiem czemu się tak spinacie o to wszystko?
Każdy ma prawo robić co chce... Jeden chce rodzić dzieci, ktoś inny chce się puszczać na prawo i  lewo, jedni chcą kochać się ze swoim partnerem i mieć z tego TYLKO przyjemność bez ciąży a jeszcze inni nie chcą uprawiać seksu wcale, z nikim i w żadnym celu... No i po co to całe halo😉
halo, ja chyba nie do konca rozumiem, o czym Ty piszesz. I z tego, co widze nie ja jedna. Zaczelo sie od tego, ze kilka osob (w tym i ja) napisalo, ze nie zawsze (albo raczej prawie nigdy) gotowosc do rozpoczecia wspolzycia rowna sie gotowosci do posiadania dziecka, a Ty z tego zrobilas jakis 'sex for fun', totalny brak zobowiazan i puszczanie sie na prawo i lewo.

Co do antykoncepcji, ja nadal bede sie upierac, ze przy prawidlowo(!!!!!!!!!!!) stosowanej antykoncepcji hormonalnej, polaczonej jeszcze ewentualnie z innymi metodami, szanse na zajscie w ciaze sa wylacznie teoretyczne, w praktyce wynosza zero. Kluczem jest tu slowo "prawidlowo", bo jak ktos zapomni o tabletce, pomiesza ja z nieodpowiednim lekiem, ktory oslabia jej skutecznosc, polknie i dostanie biegunki albo zwymiotuje zanim tabletka sie wchlonie, czy cos tam jeszcze, czego sie robic nie powinno, to wpadka moze sie zdarzyc.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się