Sposoby oszczędzania

no wiec wlasnie, mielismy taki pomysl zeby jezdzic raz w miesiacu do makro, robic zakupy typu woda, mleko, makaron, sosy, mieso do pomrozenia, ale tak naprawde dodawalo nam to 400 zl miesiecznie, bo codzienne zakupy i tak wychodzily mi w granicach 30-50.  Wydaje mi sie ze gdybym miala wydawac dziennie 20 zl na jedzenie dla 2 osob to zywilibysmy sie ziemniakami z makaronem.

A, aquarel w lidlu jest tanszy niz w makro, 99gr za 1,5 l 😉
kolorwiatru   Pani władczyni imperatorka
07 września 2010 15:55
No własnie i to jest ten ból, wydaje sie ze bedzie taniej a wychodzi jeszcze drożej. Nie mam już pomysłu na to jak zaoszczędzić No moze poza rzuceniem palenia.
Ja wydaje na 2 osoby 800-1200 tylko ze my żerni strasznie jesteśmy i tylko na jedzieniu nie oszczędzam ( to znaczy jemy to na co mamy ochote ) nic nigdy nie zostaje wiec nie marnujemy, ale moim zdaniem jak ktoś chce oszczędzać to warto sobie robić jadłospisy i ile kosztują i na ile dni srednio starczają, albo jeść naleśniki kilka razy w miesiącu
kolorwiatru   Pani władczyni imperatorka
07 września 2010 16:54
nalesniki to cos czego nie lubimy baaardzo. Ja ewentualnie zjem jednego i to z serem. U nas ciezko, poza tym praktycznie kazdy dzien musi byc mieso "bo mąż ciężko pracuje"  😁
gacek, totez wlasnie, zdaje mi sie ze jakbym musiala wydawac na to jedzenie mniej, to musialabym ukladac menu na tydzien naprzod 😉 na szczescie, tfu tfu odpukac, nie jestem zmuszona do az takiego oszczedzania.

Moj sposob na oszczedzanie to wyjmowanie karty platniczej z portfela. Jedyny ktory zawsze dziala 😀iabeł:
asds   Life goes on...
17 stycznia 2018 13:44
Hej,

od jakiegoś czasu coraz popularniejsza w Polsce staje się japońska metoda oszczędzania tzw. Kakebo.

Czy ktoś może ją stosuje? Jakie są wasze metody oszczędzania, segregowania i planowania wydatków?

🙂
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
17 stycznia 2018 13:48
Przyznam szczere, że ja nie rozumiem wątku  🙂 Wytłumaczysz o co chodzi? Po co robi się to wszystko?  :kwiatek:
asds   Life goes on...
17 stycznia 2018 13:54
Przyznam szczere, że ja nie rozumiem wątku  🙂 Wytłumaczysz o co chodzi? Po co robi się to wszystko?  :kwiatek:


Tak na szybko o Kakebo:

https://blog.bzwbk.pl/2018/01/kakebo-japonska-sztuka-oszczedzania
ja 10% pensji wrzucam do świnki skarbonki na wakacje (trzeba ją rozbić, żeby móc wyjąć).

🙂
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
17 stycznia 2018 14:04
aien  😍


A tak serio - czy ludzie mają problem z własnymi pieniędzmi? Nie wiedzą czego potrzebują? Gdzie im te pieniądze znikają? Serio trzeba tworzyć jakieś dziwne metody i książki bo ludzie nie potrafią się ogarnąć samodzielnie?

Przyznam, że od jakiegoś czasu mnie to fascynuje, bo znam osoby, które zarabiają znacznie powyżej swojego że tak powiem "zapotrzebowania"  więc na chłopski rozum powinny mieć sporo oszczędności, a tymczasem ciągle narzekają na brak pieniędzy i biorą kredyty na małe kwoty.

Można by jakieś badania społeczne przeprowadzić w tym temacie  😀
asds, Kakebo, to tylko kolorowa wersja zeszytu z wydatkami, takiego jak używała moja babcia albo pewnie i prababcia. Równie dobrze w mBanku czy ING masz wersję Kakebo na swoim koncie bo te banki dzielą Twoje wydatki i przychody automatycznie na typy. Chodzi tylko o to, żeby sobie naocznie uzmysłowić na jednej kartce, ile tak naprawdę wydajemy w szczególności na głupoty.

Najlepszym sposobem oszczędzania, jest brak łatwego dostępu do części pieniędzy.

edit:

A tak serio - czy ludzie mają problem z własnymi pieniędzmi? Nie wiedzą czego potrzebują? Gdzie im te pieniądze znikają? Serio trzeba tworzyć jakieś dziwne metody i książki bo ludzie nie potrafią się ogarnąć samodzielnie?


Smarcik, na serio znam wiele takich osób.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
17 stycznia 2018 14:09
Dance Girl no właśnie zastanawiam się skąd to się bierze u dorosłych  😉
asds - jako czujny mod powinnam Cię przyszpilić - są już takie wątki: jak ogarnąć finanse, wasze metody na oszczędzanie... co prawda stare ale są...
węszę kryptoreklamę bo coś mi tu dziwnie "wonieje"

Przemyśl zatem....
asds   Life goes on...
17 stycznia 2018 19:41
Dodofon


Kajam się i uspokajam. Nie ma żadnej krypto reklamy. Pytam bo jestem właśnie na etapie zmiany systemu oszczędzania (doszły mi nowe wydatki i podział kolorowy w banku online mi nie wystarczy). Dzis poruszyłam ten temat z znajomą i ona np. ma metodę taką że po odliczeniu pieniędzy na opłaty stałe to co jej zostaje powiedzmy 1500zł na czysto następnie dzieli na pół. Połowa idzie na oszczędności, a połowa na wydatki bieżące w mc. Na każdy tydzień ma wydzielone około 180 zł w gotówce (nie rusza pieniędzy z karty (jeśli zostchyba że sytuacja awaryjna). To co na koniec mc jej zostanie (jesli zostanie) wkłada do oddzielnego portfela na nieplanowana rozrywkę.

Wg. mnie metoda całkiem niezła i podłapałam temat bo wydaje mi się w obecnych czasach dosc ciekawy i sądzę że warto wymienić się radami jak pomysłowo temat ugryźć.

Co do kwestii im kto więcej zarabia to na mniej starczy to chyba zjawisko wszechobecne.  😂
my zbieramy wszystkie 2 i 5 zł do skarbonki i na koniec zbiera się niezła sumka. Jak jedziemy na wczasy to jak znalazł 🙂
nie wiem jak Wy, ale ja robię tzw. "roczny budżet"
polega to na tym, ze robię tabelę w Excelu i wpisuję wydatki stałe miesięczne - w każdym miesiącu

koń 1
koń 2
czynsz
żarcie psa
żarcie dom
itd.
itd
itd.
i mi się to sumuje - w styczniu dochodzą np ubezpieczenia itd. = widać realne wydatki które TRZEBA wydać - widzę ile wydam w ROK na życie
[quote author=smarcik link=topic=8733.msg2748979#msg2748979 date=1516198159]
Dance Girl no właśnie zastanawiam się skąd to się bierze u dorosłych  😉
edit:

A tak serio - czy ludzie mają problem z własnymi pieniędzmi? Nie wiedzą czego potrzebują? Gdzie im te pieniądze znikają? Serio trzeba tworzyć jakieś dziwne metody i książki bo ludzie nie potrafią się ogarnąć samodzielnie?


Smarcik, na serio znam wiele takich osób.
[/quote]

Dance Girl no właśnie zastanawiam się skąd to się bierze u dorosłych  😉

No wiesz. Sąsiad ma nowe auto - ja też muszę... Sąsiad buduje garaż - ja też muszę. Koleżanka kupiła x kiecek z przeceny (z PRZECENY pani, z PRZECENY. 10,50 na 9,99!!! ) - to ja też zerknę.... Ożesz, ta laska ma nowego eskadrona.... kurde, też muszę! 😉)))

Dobrze jest przerzucać część wypłaty na konto oszczędnościowe - trudniej z niego wybrać coś na szybko. Tzn, można i w telefonie w dzisiejszych czasach, ale mnie tam zawsze jakoś te pieniądze "trzymają".
No i polecam opcje dla wytrwałych: rzucenie palenia i zrezygnowanie z % 😁
Dodofon, mi się takie planowanie nie sprawdzało, bo ZAWSZE były wydatki nieplanowane z cyklu "musisz zapłacić". Zepsuty bojler do CO, poważniejsza awaria w aucie, prywatnie lekarz itp.
Ale... prowadzę zapiski na co wydajemy pieniądze, żeby wiedzieć czy rozchodzą się na głupoty czy nie i gdzie możemy szukać oszczędności.
Z takich "mniejszych" sposobów na oszczędzanie kiedyś, jak jeszcze nie płaciłam wszędzie kartą, każdą "piątkę" i "dwójkę" odkładałam sobie do skarbonki. Każdą. Nawet w takich krytycznych sytuacjach jak głodowanie cały dzień, bo zaspałam, tego piątaka na batonik nie wydałam  😎 Także po 8-10 miesiącach oszczędzania wpadło mi 700 zł. Bardzo fajna opcja dla gotówkowiczów.

Z bardziej "globalnych" metod bardzo polecam konta oszczędnościowe. W pewnym różowym banku za wypłatę po raz 2 w miesiącu z takiego subkonta płaciłam 7,50, co dość skutecznie mnie zniechęcało do wydania kasy na jakiś bubel. Tyle ile tam sobie wyliczyłam kieszonkowego z wypłaty, to tyle starałam się wydać. Nie więcej. Wiadomo, każdy kij ma dwa końce. Jak potrzebne były pieniądze NA JUŻ, bo się pali, nie ma co jeść albo są jakieś nie wiadomo jak wspaniałe promocje, to musiałam bulić.
Mam dodatkowe konto i od razu po wypłacie wpłacam określona z góry kwotę. I jest to pierwszy przelew jaki robię. zawsze. I nie dotykam tej kasy.
Ja podobnie, mam ustawiony cotygodniowy staly przelew o szalonej wysokosci 20 ojro na konto oszczednosciowe i potem nie ruszam. Obrasta tam sobie w 0,5 procenta 😁

Wydatki mam ladnie widoczne na koncie, bo ja 100% bezgotowkowa 🙂 Wiec zrezygnowalam z dupereli typu kawy i przekasek na stacji, bo przez to tak bezsensownie pieniadze uciekaja. Niestety najbardziej zra hajs oplaty stale, zsumowalam sobie oplaty za samochod samochod+ubezpieczenia samochodu/zdrowotne+czesne+podatki gminne+czynsz -> jak dorzucic benzyne i oplaty konskie to wyjdzie ze tylko na to leci nam ponad polowa rocznych zarobkow 🤔wirek:
majek   zwykle sobie żartuję
18 stycznia 2018 10:08
Musze chyba sprobowac z tym kontem dodatkowym, potrafie wydac kazde pieniadze, niezaleznie od tego ile zarabiam.
My ostatnio kupilismy dom, zmienilismy miejsce zamieszkania. Mialo sie to wiazac z oszczednosciami. A tu sie okazuje, ze np opiekunce juz co prawda nie musze placic, ale dzieci poszly do szkoly, gdzie swietlica kosztuje prawie tyle samo.
Ja jestem niepoprawna optymistka, pieniadze to tylko pieniadze. Raz sa raz ich nie ma.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
18 stycznia 2018 10:14
Strasznie mi się ten wątek podoba! Fajnie jest poczytać jak bardzo ludzie różnią się od siebie, co mają w głowach i czym się kierują  🙂


majek u Ciebie z czego wynika to wydawanie wszystkich pieniędzy? Uważasz że nie potrzebujesz poduszki finansowej bo pieniądze jakoś się znajdą w razie choroby, awarii itp?  :kwiatek: Bardzo ciekawie się to czyta  😀
Tak. Mi tez najwięcej kasy zjadają opłaty stałe. Cala masa różnych opłat i "zobowiązań". Na jedzenie i "pierdy" typu ubrania, atrakcje, przyjemności wydajemy całkiem niedużo, jak na moje zarobki. Najwięcej pożerają opłaty stałe. I cięzko cokolwiek z tym zrobić.
Oprócz odkładania na dodatkowe konto, odkładam na emeryturę i odkładam na jeszcze inne konto. Ale to jedno, to pierwsze, jest zasilane jako pierwsze i obowiązkowe.
majek   zwykle sobie żartuję
18 stycznia 2018 10:32
tzn nie mowie, ze zawsze wydaje wszystko do cna. Ale jak mi zostaje jakas nadwyzka to wtedy stwierdzam: ok, mam  wiecej,  moge sobie pozwolic na wycieczke w ten weekend.
To chyba sie pojawilo w momencie, gdy ja dostalam kontrakt, z ktorego mnie nic nie ruszy przez najblizsze 7 lat.
I to nie jest tak, ze ja szastam kasa i kupuje co mi wpadnie w rece. Korzystam z wyprzedazy, moj kon ma 3 te same czapraki od kilku lat itd. Po prostu zyjemy tu i teraz, chyba dlatego, ze kiedys oszczedzalismy i nic z tego nie wynikalo.
Jak pracowalam jako freelancer, to faktycznie oszczedzalismy. A jak bylo krucho z kasa (mimo oszczedzania) to potrafilismy wyzyc na jednym kurczaku przez tydzien czteroosobowa rodzina...
Po stalych oplatach zawsze najwiecej nas kosztuja wycieczki PL-UK (staramy sie jezdzic na swieta itd zeby zobaczyc rodzine i wtedy np okazuje sie ze trzeba u tesciowej piec ... najlepiej wymienic i oczywiscie to spoczywa na nas, bo przeciez mieszkamy za granica to na pewno zarabiamy kokosy)
Drugie miejsce zajmuja samochody i paliwo.

Dom mamy ubezpieczony tez od awarii np pieca. Jezeli chodzi o nagle potrzeby zdrowotne to liczymy na brytyjska sluzbe zdrowia.Ja mam dodatkowy pakiet medyczny w pracy...
Kon tez ubezpieczony, wieksze wydatki wet pojda z ubezpieczenia.
Ja mam podzieloną pensję "u źródła". Tzn mój pracodawca, na moją prośbę część mojej pensji wpłaca na konto w innym banku, do którego zalogowanie się jest skomplikowane, gdzie nie mam wydanej karty i ustawionych żadnych zaufanych przelewów. Wchodzę na to konto raz na kwartał. Jak policzyłam ile tam "nakapało" przez ostatnie dwa lata to jestem pozytywnie zaskoczona. Niby brak tej kwoty w każdym miesiącu mnie nie boli, ale jak się ją przemnoży przez 24, to się robi już konkretna oszczędność. Najważniejsze, że ja tych pieniędzy nie widzę na co dzień i najczęściej o nich zapominam.

No i premię roczną zawsze się staram odkładać i jej nie wydawać.
Mój bank oferuje takie "odkładanie drobnych" - każdą transakcję dopełnia do pełnych 5 zł (jak okrągłe to dodaje 5) i przelewa na subkonto. Naprawdę po roku zbiera się przyzwoita sumka... I zwykle służy do łatania dziury.
Bo u nas tak jakoś, że jak już będziemy wychodzić na prostą to coś więcej się odłoży to wyskakuje milion awarii. No i jak trzeba w ciągu dwóch-trzech miesięcy wstawić zęby, leczyć kota, naprawić samochód i jeszcze wezwać weta do konia to osiągamy debetowe dno. Potem się zaczyna domykać... I znowu coś. No bo jak nie kupić dziecku butów i kurtki jak wyrosła?
Tak. Mi tez najwięcej kasy zjadają opłaty stałe.


u mnie to płaci mąż ;-) 👀 👀 więc nawet się nie tykam
u nas kasa wspólna. Mój wkład finansowy w domowy budżet, jest zdecydowanie większy niż męża. Ale kasa i tak jest wspólna. Więc te wszystkie czy to opłaty stałe, czy wydatki "ekstra" i tak omawiamy zwykle wspólnie. Albo informujemy jedno drugiego bez omawiania, że wzięliśmy lub że coś planujemy.
Niezależnie od tego co któreś z nas weźmie, czy co planuje, to i tak opłaty stałe zżerają największa część wydawanych pieniędzy.
Ja dopiero teraz cokolwiek zaczynam odkładać, bo zwyczajnie wcześniej nie miałam z czego :P Teraz też średniawo, ale dopiero zmieniłam pracę, no i w gastro to kokosów się nie robi.
Mam to zaokrąglanie kwoty do 10 zł na koncie + szalone 10 zł co miesiąc dodatkowo 😁 Pewnie zwiększę tę kwotę, ale akurat wczoraj założyłam te oszczędności, więc muszę zobaczyć jak to wygląda. Muszę się też przerzucić na obrót bezgotówkowy, żeby cokolwiek się odkładało.
Wydatków nie mam na szczęście dużo, znaczy no, relatywnie. Bo koń to jednak dużo :P Telefon, jedzenie. Plus życia z teściami. Na pierdoły prawie w ogóle nie wydaję, potrafię tygodniami debatować czy aby na pewno chcę ten czaprak, albo coś do domu. Raz na parę miesięcy kupię jakiś ciuch, głównie poluję w lumpach. Czasem but jakiś, prezent dla chłopa, jakieś herbatki i przyprawy, to jest wydatek jednorazowy, a na długo. Teraz jeszcze remont trochę uszczupla portfel, więc w sumie tak wychodzi, że odkładam niewiele lub wcale - dlatego założyłam to konto oszczędnościowe.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się