Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"
Robaczek jak na złość jestem od niej prawie 250km a dziś rano zepsuł mi się samochód plus mam prace... wiedziałam, ze może tak być...
Jutro pan doktor będzie o 7.00... 😕
Cieszę się, ze wsiadlam na Nią kilka dni temu, ze jeszcze miała siłe 😕
Serce mi pęka po prostu..., ale schudła w ostatnim miesiącu ze 20kg mimo apetytu... wrzodziejący guz zaczął się otwierać... mimo pielęgnacyji kilka razy dziennie dZis pojawiły się tam larwy... nie pozwolę żeby coś ja zjadało od środka ...
Dostałam telefon, ze rano nie mogli jej podnieść, tak się chwiala na nogach ...
tydzień temu jeszcze miała energię pod siodłem, to straszne jak szybko to postąpiło...
Przepraszam Was za ten chaos z jakim pisze :kwiatek:
efeemeryda nie znam slów mogących pocieszyć w ten sytuacji. Zresztą to chyba nie jest potrzebne, bo ze stratą tylko czas pozwala się uporać. Bardzo, ale to bardzo mi przykro i współczuję Tobie i jej ogromnie. Jesteście w moich myślach.
efeemeryda, moj ukochany kon- taki najukochanszy- mial czerniaka. Przez lata z tym zyl, az porazilo mu jakies nerwy w zadniej czesci. Musialam mu podawac sterydy i uderzeniowe dawki witaminy B6, wrzody czerniaka zaczely sie otwierac i naciekac. sytuacja bez wyjscia, a konska glowa w porzadku. Tak jak pisalam wczesniej, jedna z najciezszych decyzji w moim zyciu. Placze po nim do dzis, ale uwazam, ze to byla jedyna sluszna decyzja.
Trzymaj sie :przytul:
Naboo czyli podobnie... z Kasty głowa tez wszystko w porzadku, do końca pod siodłem... zgodnie z zaleceniem prowadzącej Pani doktor, która kazała traktować ją jak normalnego konia ;(
Byłam umówiona z właścicielami stajni ze powiedzą kiedy ich zdaniem będzie bardzo złe. Właśnie dziś zadzwonili...
tak jak mówię widziałam tydzień temu, ze schudła wiedziałam, ze to złe, ale pod siodłem była jeszcze taka wesoła.., jeszcze ją wykapałam, ranki przy odbycie były ale powierzchowne jakby skóra pękała od napierania, a dziś dziura na palec ;(((
Dzikuje Wam bardzo wszystkim :kwiatek:
efeemeryda jak pech to pech, najważniejsze że ma się tam kto Nią zająć.
To jest wlaśnie ta myśl, która nie pozwala mi odjechać od domu dalej jak 30km i to zostawiając konie pod opieką. Nie wchodzą w gre wyjazdy, o wakacjach nie myślę nawet.
Mocno Was przytulam, zapewniłaś jej dobre życie i godną śmierć.
I na samą myśl lecą mi łzy, to niesamowite jak można pokochać inna istote. :przytul:
Efemeryda, mocno, mocno przytulam :przytul:
efemeryda, ściskam mocno. Przeżyłam to samo. Dałaś jej dobry czas i sporo miłości.
efeemeryda, strasznie mi przykro, trzymaj się 🙁.
efeemeryda, Trzymaj się, zrobiłaś wszystko co można było zrobić.
w tamtym roku uśpiono w klinice naszą klacz, do dzisiaj nie mogę wybaczyć sobie ze nie było nas przy niej gdy ją usypiano przed operacją,dla mnie to tak jakbyśmy ją porzucili 🙁 rozumiem ze masz trudności ale ja na twoim miejscu chciałabym z nią być.
trzymaj się i pamiętaj, czas goi rany, a ona zawsze będzie żyła, w twoim sercu.
Efeemeryda przykro mi... trzymaj się!
efeemeryda Przykro strasznie. :przytul:
Jesteś dzielną, odpowiedzialną właścicielką. Zrobiłaś co w Twojej mocy, a teraz podejmujesz słuszną decyzję.
efeemeryda, trzymaj się jakoś... Może i lepiej że jej teraz nie zobaczysz, to na pewno bardzo przykry widok... Trudna decyzja, ale nic więcej nie możesz zrobić.
efeemeryda- tak trzeba. Miała szczęśliwe życie. Dałaś jej wszystko co można. A teraz trzeba jej dać brak bólu. Zaśnie i obudzi sie w końskim raju. Bo jak nie ma raju dla zwierząt, to ja to wszystko pierd*** .
Trzymaj się !!!
Odeszła w spokoju.
Całę życie nienawidziła zastrzyków, dożylne to była walka o życie - normalnie szatan w nią wstępował.
A dziś ? Dała sobie zrobić bez problemu, stała spokojnie i spokojnie się położyła.
efeemeryda wiem, że to marne pocieszenie ale trzymaj się jakoś :przytul:
efeemerydaBardzo mi przykro, aż się popłakałam. Mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała podejmować takiej decyzji. Trzymaj się ciepło! Przytulam :przytul:
efeemeryda, bardzo, ale to bardzo mi przykro. Siedzę w pracy i mam szklanki w oczach. Jako wet wiesz, że to była dla niej najlepsza decyzja jaką mogłaś podjąć. Ściskam mocno! Wiem, że nie ma słów, które mogłyby Cię pocieszyć, jestem z Tobą!
efeemeryda, zrobiłaś coś bardzo dobrego i mądrego. Klacz już nie cierpi.
Teraz daj sobie przyzwolenie na żałobę i daj sobie czas.
Bardzo Ci współczuję i mam nadzieję, że masz kogoś bliskiego przy sobie w tych dniach.
Trzymaj się. Teraz już nic ją nie boli. 😕
nie byłam przy niej, ale tak naprawdę to nie chciałam być, chcę ją pamiętać taką jaka była za życia.
Ciesze się, że juz nie cierpi, że nie czekaliśmy do ostatniego momentu, kiedy trzeba by ją na siłę z boksu wyciągać 😕 😕 😕
Jestem dziś cały dzień w pracy, nie mogłam wziąć wolnego nawet, może to i lepiej 😕 😕
Trudno czytać, a o przejściu tego nawet nie potrafię myśleć. Łzy trudno powstrzymać. Ona już spokojna jest i nie cierpi. efeemeryda ściskam Cię mocno.
efeemeryda bardzo przykro. Trzymaj się :przytul:
efeemeryda Ściskam bardzo mocno.
Musiałam zmienić podpis 😕
Teraz jeszcze jest sporo osób które powinnam poinforomować, nie chce żeby za tydzień ktoś mnie zapytał, a co tam u Niej...
Dziękuje za wszystkie słowa tu i na pw :kwiatek:
Efemeryda, wiem jak Ci ciężko.. Tam gdzie jest teraz Kasia, nie ma chorób, bolu. Ona jest Tam szczesliwa. Kiedyś spotkasz swoją Kasztankę. Mocno przytulam :przytul:
Efemeryda,pomimo,że tylko czytałam do tej pory to teraz pisze-sciskam wirtualnie,strasznie mi przykro.Trzymaj się .. 😕
Efemeryda, ja też tylko czytam wątek, nie udzielam się. Ale chcę napisać jedno- tak jak Ty postąpiłaś w tej sytuacji postępuje godzien zaufania człowiek, właściciel i przyjaciel zwierzęcia. I to właśnie dlatego, że jesteś (podkreślam czas teraźniejszy) największym przyjacielem Kasty, umożliwiłaś zabranie jej cierpienia. I moim zdaniem nigdy, ale to nigdy nie powinien dopaść Cię choćby cień wyrzutów sumienia.
efeemeryda, bądź dzielna! szkoda konia 🙁 ale nie cierpi, dałaś jej dobre życie i godny koniec :kwiatek: