smarcik, ja studiuje psychologie na zamiejscowym w Sopocie. Indywidualna organizacja studiow. I o tym tylko mogę sie wypowiedzieć:
Zajęcia miały byc 2x w miesiącu, w wyjątkowych sytuacjach 3. Tak nie było ani na pierwszym, ani na drugim roku. CIekawe jest nie mieć przez 60 dni ani jednego dnia wolnego. Nie polecam doświadczenia. W tym roku leci mi juz 5 weekend pod rząd w szkole i pierwszy wolny (i jednymi prócz świat) w tym roku mam 11/11 i to tylko dlatego, ze to tez święto. Skończyliśmy sesję w drugiej połowie lipca, zaczęliśmy nowy rok w połowie września. 8 weekendów wolnych, bo przecież normalnie pracuję. Nikt nam wcześniej nie dał znać, ludzie zaplanowali wakacje, to usłyszeli, ze ich olany i wykupione wycieczki to ich prywatna sprawa.
Mam dziwne przedmioty z dupy, takie jak neurobiologia kryminalna, ktora jest mi jak kwiatek do kożucha. Dziekanat, prodziekani, wykładowcy, nikt nie jest zainteresowany studentem, potrafią być chamscy. Nawet ludzie od PR na fejsie są chamscy.
Wszystko jak w PRLu, a teraz przez parę tygodni ani ogrzewania, ani wody w kranach 😀 przechora ilośc pracy tzw. Własnej studenta. Czasem kilkadziesiąt, czasem kilkaset (przedmiot, który mowi o samodzielnym wymyśleniu, stworzeniu, przygotwaniu teoretycznym, przeprowadzeniu i napisaniu raportu z badania) godzin na przedmiot. Dla mnie jako człowieka, który pracuje , oznacza to absolutny brak życia towarzyskiego, rodzinnego, brak pasji. Śmieszne, ze tyle przykładali uwagi do psychologii zdrowia, higieny zdrowia, wypalenia, psychologii procesów uczenia sie, a potem tydzień w tydzień, sobota i niedziela, zajęcia 8-21.
Jest niezwykle cieżko, zwłaszcza jak sie pracuje zawodów, tak normalnie na etacie.
Z plusów, zacna kadra, zajęcia z Wojciszke to cudooooo. Jest kilku wykładowców, których naprawdę lubie, bo maja wiedzę i sa dobrymi ludźmi. Tak jak mój promotor <3 miłość bardzo.
No i mega minus - cena. Płace za SWPS 2x więcej niz bym płaciła za ug...
Podejście do KLIENTÓW, czyli jak nie obić PRu
KLIKKLIKKLIKKLIKKLIKWielkie screeny.