Rok 2009 - podsumowania

Grudzień w pełni, za chwilę skończy się kolejny rok. Jaki dla was był 2009? Co na plus, co na minus i dlaczego?

Dla mnie to był bardzo dobry rok  🙂 Pierwszy  z własnym koniem - spełnione największe marzenie, jakie kiedykolwiek miałam. Pierwsze zawody, świetne wakacje z treningami u świetnego trenera i relaksikiem na Mazurach, pierwsza kontuzja i pierwsze większe własne trudne decyzje. Poza tym dzięki Dzionkowi poznałam mnóstwo fajnych i wartościowych osób, których nie miałabym szansy poznać bez niego. Uwierzyłam też w moc tego forum, bo dzięki re-volcie dowiedziałam się tylu rzeczy i załatwiłam tyle spraw, że aż trudno mi w to uwierzyć  😀 Z Dzionkiem też niemożliwe okazało się możliwe, bo jednak jak się bardzo chce, to da się studiować na 2 kierunkach, pracować na tyle, żeby konia utrzymać i jeszcze znajdować czas do niego jeździć - jakoś doba się wydłużyła chyba  😉

Rok dziwny, bo kończę studia na obu wydziałach. Trochę to do mnie ostatnio dociera i dziwnie mi z tym - w końcu studiowanie pochłaniało jakieś 80% moich dni, a latanie z jednych zajęć na drugie było moją codziennością. Co ja zrobię bez tego pośpiechu i jak się odnajdę? Tylko praca? Jakoś sobie tego na razie nie wyobrażam, zbyt nagle mi się to urwie chyba...
Cieszę się za to bardzo ze stażów, które w tym roku odbywam i moja przyszłość zawodowa jawi mi się w jasnych kolorach  🙂 Już za parę lat powinnam być bogata i mieć mnóstwo czasu  😁

Inną przełomową decyzją jest decyzja o przeprowadzce - pod koniec grudnia opuszczam rodziców i zaczynam żyć na "swoim". Poważny krok i różnie mogą się sprawy potoczyć, no ale zobaczymy. Na razie urządzanie i remonty pochłaniają mnie na maxa 😀

Co do mojego życia osobistego, to nie będę się rozpisywać, bo moje Życie Osobiste zagląda na forum  😎 No ale jest nieźle i tendencja taka, że coraz lepiej 🙂

A jak to było u was w tym roku?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
08 grudnia 2009 08:24
super, lepiej być nie morze.
Moon   #kulistyzajebisty
08 grudnia 2009 08:34
Ten rok? Przełomowe dno.
Są szanse na zmiany o 180 stopni, ciągle wyczekuję 'odbicia się od dna' tylko ni huhu go nie widać :/
Dla mnie dobry - przełomowy ponieważ zmieniłam stan cywilny. W sumie to najważniejsza sprawa w tym roku i w całym moim życiu 😉
ovca   Per aspera donikąd
08 grudnia 2009 09:02
Dużo zmienił, w sumie to zmienił prawie wszystko  🤔wirek:

i to, co najważniejsze- zmienił moje podejście do koni/sportu.
Dzionka, jak Ty wyrabiasz z 2 kierunkami, koniem i pracą? Toż to fenomen jakiś! 🙂 Pozazdrościć🙂

Dla mnie ten rok.... był dobrym rokiem. Po pierwsze - koń i sukcesy z nim związane. 😅
Później - ja. Uspokoiłam się, opanowałam się, spadłam wreszcie na 4 łapy i umiem sobie radzić.
I.... maleńkie światełko w zmianie mieszkania.... tak, by nie musieć wyprowadzić się z domu, ale nie mieszkać z rodzicami. 😉
Ten rok? Przełomowe dno.
Są szanse na zmiany o 180 stopni, ciągle wyczekuję 'odbicia się od dna' tylko ni huhu go nie widać :/



Podpisuję się rękami i nogami.

Będzie dobrze... kiedyś...
Ten rok był beznadziejny tak samo jak poprzedni. Nic się nie zmieniło "in plus" a doszło masę problemów. Podsumowując:
- w życiu osobistym bez zmian,
- w końskim dno, bo koń od lutego na L4,
- w zawodowym od początku roku porażka, potem chwilowe odbicie i znów dno,
- zdrowie mi poleciało, nerwy wysiadły,
- a na koniec roku tradycyjnie rodzinny pogrzeb.

Ponieważ zeszły rok był nazwany "najgorszym rokiem w moim życiu", a ten nie był lepszy, to nawet nie mam ochoty myśleć co będzie w 2010.
u mnie również rok porażek zarówno w domu na koniach jak i w życiu osobistym ;/ Zauważyłam pewną zależność, że wszystkie lata nieparzyste są dla mnie pechowe i bardzo kiepskie, a parzyste to same sukcesy, wszystko się udaje tak więc z niecierpliwością czekam na nowy 2010rok ... 🙂
Ruffian, chciałabym żeby i u mnie tak było! niestety jak 2009 był tragiczny tak i 2008 nie lepszy... no zobaczymy co 2010 przyniesie... natomiast co do samego podsumowania:
- ropadnięty kolejny związek (znów ja byłam stroną żegnającą - niełatwe to jest🙁 )
- rak i lampy mamy
- depresja mamy
- rozchwianie taty
- rozstanie rodziców (po 26 latach)
- wyprowadzka taty

nie licząc raka z maja to reszta to przestrzeń wrzesień-grudzień... dlatego nienawidzę jesieni:/ i całkiem znośny rok zamienił się w kolejną mega kichę... oby, OBY 2010 byl lepszy!:/
Edytka   era Turbo-Seniora | Musicalowa Mafia
08 grudnia 2009 14:33
dla mnie też rok 2009 był jak najorszym rokiem dotychczas. pełen przykrych niespodzianek, pełen negatywnych doświadczeń, masa łez. do tego pogrzeby moich znajomych średnio co 2 miesiące  🙁
na uczelni zwaliłam, teraz na szczęscie odbijam się od dna. relacje z mamą jeszcze gorsze niż kiedykolwiek. słowem: porażka na wszystkich możliwych polach.

ale mam bardzo silne przeczucie, że 2010 będzie moim rokiem.
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
08 grudnia 2009 14:34
Poczatek roku porazka. Wielki zawod... Potem jedna wielka balanga przez kilka miesiecy. Potem wszystko sie unormowalo. Pierwsza praca w zawodzie - super. No, ale zeby nie bylo tak fajnie, to kolejne rozstanie , tym razem z przyjaciolka... A to wszystko do wakacji. Nastepnie fajne wakacje, bardzo pracowite. Pierwsze wlasne mieszkanie, radosc urzadzaniai spedzania w nim czasu. Poczatek ostatniego juz roku na studiach. No i w koncu poznanie mezczyzny mojego zycia 😀 Tak wiec radosc, radosc i radosc. I w tym nastroju mam zamiar wejsc w nastepny rok, ktory wierze, ze bedzie tak cudowny jak poprzednie kkilka miesiecy.
W sumie niczego nie zaluje. Sadze,ze wszystko co bylo zle, wyszlo mi na dobre, choc nie raz strasznie bolalo 🙂
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
08 grudnia 2009 14:44
podobno jaki nowy rok, taki cały rok. I mi się to w 100% spełniło. Cały rok problemów, jak nie urok to sraczka 😉
Dla mnie rok 2009 był raczej nudny i dość  męczący, przez pracę (mało wolnego, dużo roboty).
Z pozytywnych rzeczy- dwie przeprowadzki:
moja- zamieszkałam z chłopakiem w wynajmowanej kawalerce
i konia- przenieśliśmy się do innej stajni, gdzie poznałam nowy- dobry sposób jazdy oraz pojawiła się możliwość jakiegoś rozwoju w jeździe konnej.
Dzionka, jak Ty wyrabiasz z 2 kierunkami, koniem i pracą? Toż to fenomen jakiś! 🙂 Pozazdrościć🙂


Jakoś daję radę, ale czasem mam dość (bardzo rzadko, bo lubię oba moje kierunki, staże i pracę, a konia... no wiadomo co konia  😉 ) Ale dzięki za miłe słowa ^^

Kurcze, tak jak was czytam, to dla wielu osób był to kiepski rok 🙁 Czy może osoby z pozytywnymi wrażeniami mniej piszą? Smutno czytać.

Breva współczuję strasznie, musi ci być strasznie ciężko...
Gillian   four letter word
08 grudnia 2009 15:59
NAJGORSZY rok, jaki pamiętam.

Tylko Kudłaty mnie pozytywnie zaskoczył ale i pod względem startów na nim była czarna d*** i treningowo.

Naprawdę cały czas tylko czekam, żeby ten przeklęty 2009 wreszcie się skończył. Jeden wielki konkurs "a ile Ty wytrzymasz?".
slojma   I was born with a silver spoon!
08 grudnia 2009 16:37
Mój rok ze zmianami.
Pierwsze 2-3 miesiące ból i płacz po rozpadzie związku.
Potem szaleństwa i nowe znajomości.
Niedawno przeprowadzka do innego miasta, nowa praca, przeprowadzka koni.
Poznałam wiele ciekawych osób. Zrozumiałam kto jest moim przyjacielem, a kto nim nigdy nie będzie.
Otworzyłam się na nowe zajęcia i doznania. Postanowiłam inwestować w siebie i swoją przyszłość.
In.   tęczowy kucyk <3
08 grudnia 2009 16:39
ja nie wiem, czy mi się w ogóle opłaca żyć jeszcze, od 2006 tendencja spadkowa, z roku na rok coraz gorzej.
2009 to tak delikatnie powiedziane "jedna wielka porażka".
Averis   Czarny charakter
08 grudnia 2009 16:59
Ten rok miał być rokiem Wodnika, miało być och i ach i było... Częściowo
in plus
-kupno Karsona
-dostanie się na studia do Warszawy
-zarobienie w wakacje na utrzymanie Karsona w ciągu roku akademickiego

in minus
-całkowite zagubienie się w nowej rzeczywistości
-kryzys w relacjach międzyludzkich
-ogromna kłótnia na młoty i maczety z 'przyjaciółmi' z liceum
-problemy mieszkaniowe- ze współlokatorami- zakończone wyprowadzką (ten punkt związany z punktem poprzednim)
-kryzys planów życiowych- kompletna pustak w tym temacie
-wytoczenie ojcu sprawy w sadzie o alimenty- jego esemesy, groźby i konieczność bywania na rozprawach
-kolejna rozprawa (co wiąże się z punktem powyższym) - póki co, to żadna nie przyniosła rezultatów
-załamanie mamy, znaczne pogorszenie naszych relacji- teraz są w miarę poprawne
-kontuzja konia

To chyba tyle...
Dzionka, dzięki:* lekko nie jest, bo mama ma ciężki charakter a teraz z nią zostałyśmy same (ja i moja siostra).. ale jakoś dajemy radę! naprawdę z całych sił wierzę że 2010 będzie lepszy niz rok bieżący!
milusia   czas na POZYTYWNE zmiany!!!
08 grudnia 2009 17:53
Dla mnie to rok zmian-tych pozytywnych 🙂 Urodzilam drugiego synka 😍, zaczelismy z mezem remont, a jak sie okazalo raczej budowe domu, poznalam blizej kilka, bardzo wartosiowych  osob z konskiego swiatka 🙂, jakos daje rade ogarnac dom, dzieci, stajnie, kilka koni do jazdy i jeszcze wsiasc codziennie na swojego i nawet zaliczylismy nasze(moje rowniez) pierwsze zawody ujezdzeniowe, co jak myslalam pozostanie w sferze moich marzen.Rok bardzo dynamiczny.Nawet nie wiedzialam, ze mam tyle sily i samozaparcia.Oby nastepny nie byl gorszy 🙂
IloveMosiek   Mościsław & Co
08 grudnia 2009 17:55
rok 2009 to jeden z najpaskudniejszych, jakie pamiętam.
ciągłe problemy zdrowotne, rodzinne, trudne decyzje, przeprowadzki z koniem, dużo nerwów i zamieszania, ekscesy z prawem jazdy, choroba konia, dużo strachu i niewiadomych, całkowity odpływ środków finansowych, związany z jego leczeniem. depresja, w życiu uczuciowym porażka za porażką, bo wciąż nie umiem nikomu zaufac...

niech ten rok się już skończy.
u mnie też 2009 nie najlepiej.. początek jeszcze znośnie, świetne wakacje spędzone z koniem na treningach, potem nie tyle kontuzja co wyłącznie konia z jazdy na wędzidle <przygryziony pyszczek> potem choroba konia, 2 tygodnie radochy z powrotu do treningów, od wczoraj znowu koń chory, poważna kłutnia z , wydawało mi się, dobrą koleżanką, nowa szkoła- nowe problemy, ciągłe kłótnie z rodzicami, dużo łez w ostanim miesiącu...
oby tylko tak nie zacząć 2010..
dempsey   fiat voluntas Tua
08 grudnia 2009 18:35
no i co ja poradzę, że za każdym razem, jak rzucam okiem na tytuł wątku widzę "Rok 2009 - posuwania" ?
😵
że tylko tak spytam ma być podsumowania czy posumowania?
O matko, literówka! A tak mnie zawsze wkurza jak ktoś zrobi literówkę w temacie wątku - myślę sobie wtedy zawsze, że mógł ten minimalny wysiłek zrobić i przeczytać te parę literek jedna po drugiej  😁 No to mnie pokarało, sorry!

Oczywiście PODSUMOWANIA, zaraz napiszę do modek
moja reaktywacja na forum od takiego watku..no ale jakos trzeba zaczac
niestety rok dla mnie 2009 byl najgorszym jaki do tej pory byl...
od samego początku same problemy, glownie rodzinne...z tygodnia na tydzien bylo coraz gorzej, doszlo do tego ze moj tata wyprowadzil sie z domu a ja zostalam sama z mama (niestety od lat nie potrafilysmy sie ze soba dogadac)...
pozniej bylo juz tylko gorzej, moja mama trafiła do szpitala (po wielu tygodniach boli..niestety nikt nie podejzewal ich przyczyny) , okazalo sie ze ma przerzuty nowotwora. Najgorsze uczucie jakiego mozna doznac, bezsilnosc....chec zrobienia wszystkiego i swiadomosc ze nie mozesz zrobic nic...Mama zmarła w lipcu a  tydzien po jej pogrzebie zmarla moja babcia...
ciagle zauwazam ze jak cos moze byc nie tak to jest nie tak...wszystko co do tej pory jakos sie ukladalo nagle sie posypalo...naprawde ten rok najchetniej wycielabym z kalendarza...
czekam z nadzieja na nowy, mam nadzieje lepszy rok...
Scottie   Cicha obserwatorka
08 grudnia 2009 21:20
Dla mnie całe szczęście był to dość szczęśliwy rok, a przynajmniej dużo, dużo lepszy niż 2007 i 2008.

Między innymi dlatego, że:
- udało mi się zrobić prawo jazdy,
- (to chyba najważniejsze) związałam się z niesamowitym człowiekiem, którego śmiało mogę nazwać drugą połówką  💘 i to chyba dzięki temu ten rok był tak niesamowity i różowy, chociaż nie było lekko,
- zdałam całkiem dobrze maturę za bardzo się do niej nie przykładając,
- dostałam się na wymarzony kierunek studiów na wymarzonej uczelni,
- odpoczywałam całe wakacje absolutnie nic nie robiąc,
- na studiach poznałam bardzo fajnych ludzi,
- powoli zaczynam żyć tak, jak mi się zawsze marzyło- w zgodzie ze sobą.

Ale były też minusy, najsmutniejszym jest śmierć mojego pierwszego, ukochanego szczura... No i rozpadła się przyjaźń z osobą, na której mi zależało. Skończyło się liceum, drogi się rozeszły i jakoś tak... przykro.

Mam nadzieję, że rok 2010 będzie jeszcze lepszy 🙂
Rok 2009 był dla mnie czasem regeneracji po roku 2008, który psychicznie totalnie mnie zrujnował.

minusy:
- bardzo ciężka, frustrująca praca, brak czasu wolnego, ciągłe zmęczenie, znużenie
- denerwujący ludzie w pracy, brak wsparcia w trudnych sytuacjach
- mój ojciec okazał się byc totalnym idiotą
- rodzina ojca okazała się byc totalnym dnem (poza kilkoma wyjątkami)
- rodzice się rozwodzą
- dwie z kuzynek, z którymi całe dzieciństwo tworzyłyśmy "wielką trójkę" wyszły za mąż i cała uwaga skupiła się na mnie, bo nie mam planów na ślub, ba, nawet nie mam chłopaka, więc wg rodziny ojca jestem nieudana i żałosna i mimo, że tak wiele osiągnęłam, jestem gorzej niż dnem
- ciągle jestem taka jakaś nieswoja, od zeszłego "czarnego" roku, nie umiem się na prawdę niczym cieszyc
- tęsknię za przyjaciółmi z Polski, nie mam przyjaciół w Anglii

plusy:
- spełniłam wszystkie swoje marzenia
- otworzyłam sobie drogę na pozytywny rozwój kariery
- w końcu mnie stac na rzeczy, które mogłam jedynie oglądac z wystaw sklepowych
- śmigam po angielsku 2000 razy lepiej, niż przed przyjazdem
- stałam się bardziej pewna siebie, umiem głośno powiedziec "nie"
- nauczyłam się życ bez telewizora
Edytka   era Turbo-Seniora | Musicalowa Mafia
08 grudnia 2009 22:03
Jeden wielki konkurs "a ile Ty wytrzymasz?".

to chyba najlepsze podsumowanie  😵

swoją drogą myślałam, że tylko ja czekam az cholerny 2009 się skończy. a jak tak czytam, to dużo osób strasznie narzeka.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się