Sprawy sercowe...

Eterowa nie jedz do NY bo brat Muchozol (notabene nieznajomej dziewczyny z internetu) się tam zgubil!!!  🤣
eterowa, wiesz co ja by, zrobila? Zlozyla chociaz podanie o wize i czekala na termin rozmowy. A pozniej bedziesz glowkowac. Stanie w miejscu i dumanie nie przyblizy cie do niczego w tym momencie. Zawsze mozesz wyjechac z nim np. na miesiac i zobaczysz jak bedzie, czy bedzie cie ciagnac do spraw w Polsce, czy jednak nie. Zdazysz do tego czasu sobie odlozyc kase, konia na miesiac w trening oddasz, klienci poczekaja. Trzymam kciuki i powodzenia, kazda decyzja, jaka podejmiesz, bedzie dobra :kwiatek:
Wyjechałam do NY mając 20 lat na spontanie na 3 miesiące, nie mając na miejscu nikogo. Mój chłopak pracował 8-20, więc całe dnie spędzałam sama i jeździłam po mieście szukając pracy też całkiem sama. Zgubiłam się milion razy, ale co za problem - to nie dżungla, że nie ma kogo spytać o drogę i zawsze jest gdzieś kiosk a w nim mapy 🙂 Ale i tak jak teraz o tym myślę o wydaje mi się, że kiedyś byłam odważniejsza 😀

Eterowa, Nowy York jest super. Ja bym na Twoim miejscu pojechała, ale z planem zdobycia szybko pracy (umówmy się, nie jest to trudne na wizie turystycznej) i posiadania kasy na bilet powrotny zawsze w odwodzie 🙂
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
12 czerwca 2016 15:27
Ja doceniam każdą uwagę i każde słowo w tej dyskusji, tą o możliwości zabłądzenia również, jednak od czego mamy telefony i wbudowany GPS dla piechura 😉
Dzionka, Twój chłopak też pracował tylko 3 miesiące, czy dłużej? Akurat u nas byłoby luźniej, bo pracowałby w szkole 4 razy w tygodniu po kilka godzin (na pewno mniej niż teraz).
zen, w sumie racja, zawsze można podziałać już coś w jakimkolwiek kierunku, bo myślami nie zajdę daleko. Pojechał teraz na wycieczkę szkolną w Bieszczady, zapewne będzie miał możliwość przemyślenia sprawy. Jak wróci to na pewno poruszy ten temat.
A tak w ogóle to bardzo dziękuję za tak liczny odzew i zainteresowanie tematem :kwiatek: Dobrze jest to wszystko poczytać 🙂
.
busch   Mad god's blessing.
12 czerwca 2016 15:58
Muchozol, nie ma to jak kompletny brak dystansu do siebie i swojego brata 🤣 Weź sobie meliskę wypij czy coś, bo to aż zabawne żeby się czymś takim przejmować 😉

Dzionka, na wizie turystycznej możesz mieć jakiekolwiek zatrudnienie na legalu, czy tylko na czarno? Tak pytam z ciekawości, bo całkiem się na tym nie znam 😉 No i czy na czarno można znaleźć taką pracę, żeby umieć się utrzymać w NY?
.
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
12 czerwca 2016 16:10
Muchozol, rozumiem Cię, faktycznie można było się nie najlepiej poczuć, ale luzik :kwiatek:
.
No już tak nie przeżywaj... 😉
Heh, jeśli chodzi o "żałosne" albo "dno totalne", to lepiej Muchozol zacznij od siebie, bo dobrze pamiętam, jak pięknie pojechałaś kiedyś zen za nic. Napisałabym więcej o pierdzieleniu głupot w każdym wątku, do którego wejdę, ale z szacunku dla poważnych problemów sercowych dam sobie spokój  🥂
Lotnaa   I'm lovin it! :)
12 czerwca 2016 17:01
eterowa, spisz na kartce za i przeciw obu scenariuszy, ale przede wszystkim - porozmawiajcie szczerze o tym. Mam jednak wrażenie, że sporo byś dla tego wyjazdu poświęcała. A jeśli jest tak cudownie, to może jednak związek przeżyje te 1,5 roku na odległość? Zwróć jednak uwagę, że po tym czasie jego powrót do PL wcale nie jest taki super pewny, może pojawią się kolejne propozycje... Ciężka decyzja, ale nie rezygnuj z tego, co kochasz!
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
12 czerwca 2016 18:43
eterowa, tak jak radza dziewczyny -zbilansuj to sobie. Co na to Twoja rodzina- rozmawialas z nimi w ogole? Dwa- podlicz konieczne koszty (uzyskanie wizy,bilet tam, jakiekolwiek 'kieszonkowe', kasa na niespodziewany powrot + utrzymanie konia w treningu w PL), zeby wiedziec realnie ile to jest 'duzo'. Trzy- zastanow sie do czego potem wrocisz- jak zmienia sie Twoje realia i mozliwosci (wez pod uwage, ze swiat konsko-trenerski jest taki, ze jak wypadasz na dluzszy czas, to potem bardzo ciezko wrocic do stanu wyjsciowego, nie mowiac o pojsciu dalej, czy Twoja planowana dzialalnosc moze na spokojnie poczekac). I najwazniejsze- co bedziesz robic w tym NY? Czy dla Ciebie bylaby to jakas szansa rozwoju, jakiejs samorealizacji?

No i oczywiscie glos sercowego rozsadku- najpiekniejsze, najbardziej udane zwiazki kilkumiesieczne, potrafia po dluzszym czasie i zmianie warunkow na mniej sprzyjajace romantycznej milosci (proza zycia codziennego boczek w boczek, kwestia utrzymania itp) nie przejsc proby (lub przeciwnie- umocnic sie i upewnic). Na razie widzisz go idealem (ktorym nie jest, jest tylko czlowiekiem), byc moze to co odkryjesz po fazie fascynacji okaze sie super poczatkiem 'dlugo i szczesliwie', a moze wyjda trupy z szafy.
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
12 czerwca 2016 20:15
Spokojnie kobitki, peace&chillout 💃
szafirowa ależ oczywiście, że masz rację, ale ja doskonale sobie zdaję sobie z tego sprawę 😉 Nie jest ideałem, ja widzę jego wady, każdy je ma, jednak na chwilę obecną w ogóle mi nie przeszkadzają, bo znam siebie i wiem jakim trzeba być człowiekiem, żeby się ze mną nie dogadać (a nie potrzeba dużo 🙄 ). Po prostu on we wszystkich sytuacjach, jakie dane nam było przeżyć, reaguje tak jak ja chcę, żeby to robił. Oczywiście mu tego nie mówię, po prosu taki jest. Uwierzcie, że jeśli ja się zakochałam, to na serio musi to być coś wyjątkowego, bo zdarzyło mi się to drugi raz w życiu. Poprzedni związek zapewne trwałby do dziś gdyby nie pewne uzależnienie. Tutaj raczej się podobnych ekscesów nie spodziewam, bo M. ma wszystko w życiu poukładane, a już najbardziej w głowie. Tylko brać z niego przykład 😉 Co oczywiście nie oznacza, że uważam, iż zawsze będzie kolorowo i cukierkowo - bynajmniej! Ale bardzo doceniam w nim fakt, że potrafi i CHCE rozmawiać na trudne tematy lub kwestie sporne, chce zrozumieć mój punkt widzenia i moje zdanie. Jest bardzo dociekliwy i uparty pod tym względem, ale to akurat świetna cecha, bo ja czasem wolę rozmowy "po łebkach" i zostawiam niedokończone kwestie, a on na to nie pozwala, dlatego zawsze sprawa zostaje wytłumaczona i wyjaśniona od A do Z 😉
eterowa, faaajny 😀 Przystojny mężczyzna i Ny, czego można chcieć więcej 😀 Mój chłopak pojechał też na 3 miesiące, to było po 1 roku studiów dla każdego z nas. Tyle, że on jechał do ugranej wcześniej pracy a ja na żywioł - coś jak u was, tylko na krócej.

busch, nie no, na nielegalu... Jak poszłam do agencji pośrednictwa pracy to pani mnie spytałam czy mam social security number. Powiedziałam, że nie i po prostu wyciągnęła inny segregator z ofertami hehe 🙂 Spokojnie się utrzymywaliśmy za tą pracę na czarno i jeszcze sporo przywiozłam do Warszawy. A na tydzień polecieliśmy do Miami na sam koniec. Tak więc da się, no ale jednak wynajmowaliśmy pokój a nie mieszkanie, co mocno obniżało koszty... No ale NY jest boski, szczególnie jesienią 😍







eterowa, faaajny 😀 Przystojny mężczyzna i Ny, czego można chcieć więcej 😀

Popieram!
eterowa, ale piekna z Was para!
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
12 czerwca 2016 22:29
Miło mi to czytać :kwiatek:
Averis   Czarny charakter
12 czerwca 2016 22:31
No i to jest konkret 😁
Po prostu on we wszystkich sytuacjach, jakie dane nam było przeżyć, reaguje tak jak ja chcę, żeby to robił. Oczywiście mu tego nie mówię, po prosu taki jest.


Przepraszam, bo może znowu kraczę, ale tu mi się zapaliła lampka, może nie czerwona, ale żółta.
Przekonałam się kiedyś, jak to jest, gdy pomyli się "zgadywanie życzeń", "spełnianie oczekiwań", specyficzną troskliwość -z miłością.

eterowa, mam wielką prośbę, może jeszcze nie teraz, ale zanim podejmiesz wiążące decyzje - zapytaj ukochanego czy cię kocha i czy planuje się z tobą związać możliwie bezterminowo. Zapytaj jawnym tekstem, i... szybciutko jakoś zanotuj sobie odpowiedź. Żebyś miała ją czarno na białym i nie mogła sobie dośpiewać nic a nic. Być może ta odpowiedź będzie jasna, przejrzysta i zapewniająca o uczuciach tak bez pudła. Oby. Ale jeśli będzie to coś takiego: "Jesteś źrenicą mego oka, ale kto wie co przyniesie jutro?" to nie idź za nim jak w dym. Zwróć też, proszę, uwagę na niby mało znaczące zdania, "okolicznościowe", które wygłasza twój ukochany. "Mój przypadek" był na tyle uczciwy, że kiedyś powiedział: "Niekiedy ludziom tak brakuje troski, że mylą ją z miłością. Taką osobę łatwo sobie kupić byle czym, odrobiną starania".
Ale wiadomo - co człowiek to opowieść.
Czyli - oby było "miód i wino piłem" 😀
No i nadeszła taka chwila, że zgadzam się z Halo 😉
eterowa przede wszystkim pomyśl o sobie. Co z Twoją edukacją? Zakończyłaś? Musisz brać pod uwagę to, że całe życie przy koniach pracować nie będziesz (czego oczywiście Ci nie życzę, ale właśnie miałaś poważny wypadek). Jeśli wyjazd do NY będzie okazją do poszerzenia horyzontów, Twojego rozwoju/edukacji/pracy - go girl! Kiedy jak nie teraz? Ale jeśli masz "zmarnować" te 1,5 roku rezygnując ze wszystkiego, co tu Cię trzyma - pomyśl, czy będziesz miała do czego wrócić. Tak czy siak - trzymam kciuki  😅
eterowa

1) do października dużo czasu - jeśli to jest poważny zwiazek to może teraz zamieszkajcie razem i sprawdzcie czy to jest to

2) czy on usiadł i powiedział CHCĘ żebyś ze mną jechała? sama  piszesz że to w żartach

3) coś mi dziwne - będzie pracował kilka h dziennie - z czego będzie zatem żył? wynajmował mieszkanie itd?

4) skończył zwiazek dłuuuuuugi we wrześniu... i wszedł w kolejny - dla mnie to dziwne - nie miał czasu nawet przemyśleć życia, nie miał czasu dla siebie - dlaczego zerwał?

5) czy masz w ogóle szanse na wizę??

6) z czego byś się utrzymała w NY?

7) w ogóle na jakim etapie jest wasz związek? widujecie się codziennie? mieszkacie razem? śpicie ze sobą? macie wspólną kasę?


dla mnie to dość dużo niewiadomych
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
13 czerwca 2016 10:06
Dodofon, tak, powiedział, że bardzo by chciał, ale nie chce się zachowywać jak egoista żebym dla niego wszystko zostawiła. Nie mieliśmy okazji więcej rozmawiać w tym kierunku, bo wyjechał teraz na kilka dni, wróci w czwartek.
Mieszkanie, wizy, przelot ma opłacone, on jest nauczycielem i taką też miałby rolę, pisałam o tym w pierwszym poście.
Co do związku - on nawet mówił tak jak piszesz. Nie weszliśmy od razu, we wrześniu nawet nie mieszkałam tutaj, byłam w domu raz na jakiś czas. Wróciłam w grudniu. Oboje byliśmy ostrożni, ja z powodu moich przeżyć (też o tym pisałam), on z powodu, o którym piszesz. Jednak od samego początku coś było w tej relacji takiego wyjątkowego, że bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Więź się zacieśnia z dnia na dzień.
Nie wiem czy mam, tego muszę się dowiedzieć.
Znalazłabym pracę, z tym raczej nie będzie większego problemu.
Codziennie nie, bo i ja nie mam tyle czasu, i on dużo pracuje szczególnie teraz, przy końcówce roku. Teraz zapewne się to zmieni, bo idą wakacje.
Wiem, że temat jest świeży, że mało można powiedzieć, że wiele może się jeszcze zmienić, ale potrzebowałam rady i kogoś, kto spojrzy na sprawę na chłodno, nie znając mnie ani jego.
Bym zapomniała - halo, Ciebie to zawsze dobrze poczytać :kwiatek:
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
13 czerwca 2016 10:23
Dodofon, tak, powiedział, że bardzo by chciał, ale nie chce się zachowywać jak egoista żebym dla niego wszystko zostawiła.


Ja też tak mówiłam wiele razy, jak chciałam oszczędzić komuś bólu. "Bardzo bym chciała, ale nie chcę cię skrzywdzić..."
desire   Druhu nieoceniony...
13 czerwca 2016 10:25
Gdybym przyjęła wszystko, co chciał/chce mi dać, to pewnie miałabym dziś dużo więcej pod względem materialnym, ale mnie nie zależy na tym, poza tym ja mam mały problem z przyjmowaniem pomocy materialnej, także jeszcze nie czas.


Troche mi to zaśmierdziało czymś w rodzaju utrzymanki, ta 'pomoc materialna'. Mi to zdanie jakoś czerwoną lampke zapaliło, w ogóle samo to, że o tym wspomniałaś.. W szale uczuć nie pomyślałaś o tym w ten sposób, że on Ci chciał pomóc materialnie w sensie zapłaty?  A że Ty nie chcesz, to za darmo to już w ogóle super, w końcu młode ciało może być dobrym pocieszeniem zaraz po zakończeniu wieloletniego związku(?). 😉  ale tylko ja mam takie spojrzenie na to, chyba. Bo sie przejechałam na takich.. troche starszych ode mnie.  😉 a jak sie jest zakochanym, to sie tego nie widzi, a chłopy potrafią świetnie omamić (złe kobiety też :hihi🙂.  Ale to ja i tak tylko sobie pisze, nie bierz moich słów skrajnie poważnie eterowa.  :kwiatek:
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
13 czerwca 2016 10:42
Strzyga, tyle że to wyszło od niego, nie ode mnie. Już go trochę znam i wiem, że to nie było rzucone na wiatr. Po co miałby mówić coś takiego? Po to żeby potem się wycofać? Nie, on jest bardzo szczery i mówi to, co myśli. Czasem zachowawcza mówi coś rzekomo w żartuje, kiedy nie wie jak zareaguję. A czasem naprawdę żartuje i często to robi, ale nauczyłam się to rozróżniać 🙂
desire, wybacz, ale nie zgodzę się 😉 To były propozycje pomocy dla mojego szczęścia, nie dla swojej satysfakcji. Ja jestem demiseksualna, ale to nawet on wstrzymywał wszelkie działania pod kątem cielesności, bo powtarzał, że jestem dla niego wyjątkowa i nie chce działać w tym kierunku dopóki oboje nie będziemy pewni, że chcemy razem być. A to dlatego żeby mnie nie zranić. Warto było czekać te kilka miesięcy, bo jest niesamowicie, ale wiemy, że nie to nas najbardziej do siebie zbliża. A on mógłby mieć na pęczki przygód na jedną noc, jednak to nie tego typu mężczyzna. Z tą pomocą chodziło m. in. o zapłacenie zawodów ogólnopolskich, czy o kupno konia (pod pretekstem, że dla siebie, ale ma być dla mnie) i jeszcze parę innych pomysłów, na które się nie zgodziłam.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
13 czerwca 2016 10:44
Poczekajcie, odczepmy się na chwilę od chłopaka. Przecież może być faktycznie szczery, i wtedy powiedzenie, że proszenie Cię o wyjazd jest egoistyczne, świadczy o nim tylko na plus. Ale nawet gdyby ten związek miał być super różowy, to trzeba się może zapytać - co dalej? Co dalej, kiedy już zostawisz za sobą wszystko co kochasz, oprócz jego? Co dalej, kiedy już zwiedzisz cały cudowny Nowy Jork i okolice? Abstrachując od zajęcia, które byś tam znalazła, będziesz się żywić miłością? Co z pustką, która powstanie, kiedy nie będziesz już miała obok koni i ludzi, z którymi tak dobrze Ci się pracuje? Czy nagle nie pojawi się jakieś rozżalenie i złość, bo nie samą miłością człowiek żyje?
I to w założeniu, że związek jest na milion % udany.
Nie namawiam i nie zniechęca, po prostu warto przemyśleć.
co to znaczy demisexualna?? sorry, ze pytam ale ja nie wiem
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
13 czerwca 2016 10:50
Lotnaa, dokładnie, takie same obawy we mnie drzemią. Zastanawiałam się już nad tym i nie wiem co mam o tym myśleć. Gdyby już doszło do wyjazdu, to najlepiej znaleźć pracę w stajni. 
Dodofon, a to, że nie potrafię sypiać z kimś, z kim nie łączy mnie żadna więź emocjonalna. Czyli przygody na jedną noc odpadają w przedbiegach. On jest moim 3 partnerem seksualnym w życiu.
desire   Druhu nieoceniony...
13 czerwca 2016 10:52
eterowa, Ty sie nie musisz ze mną zgadzać i się tłumaczyć. 😉

Dodofon, Słowo demiseksualizm wywodzi się z języka angielskiego i oznacza “w połowie seksualny”. Choć nie jest to nowe zjawisko, zostało opisane stosunkowo niedawno.

Mówi się, że “półseksualizm” ma uwarunkowanie genetyczne. Łączy ze sobą normalny popęd seksualny (do osoby tej samej lub odmiennej płci) oraz kompletny aseksualizm, czyli niechęć do uprawiania seksu.

Osoby demiseksualne odczuwają popęd jedynie do tych, z którymi łączą je relacje osobiste. Dla demiseksualistów najbardziej pociągające są więc silne więzi emocjonalne. W stosunku do pozostałych osób zachowują się całkowicie aseksualnie.

Z reguły potrzebują też znacznie więcej czasu by uznać kogoś za pociągającego.  Ochota na seks przychodzi po kompletnym zaakceptowaniu partnera. Często kochankami stają się wieloletni znajomi, bliscy przyjaciele, którzy czują się komfortowo w swoim towarzystwie i których łączy długotrwała relacja.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się