Katastrofy lotnicze

Ponieważ boję się latać, ale też nie dałabym się wsadzić do łodzi podwodnej (a i podczas  prawie miesięcznego rejsu na żaglowcu, leżąc w koi ze świadomością, że  za cienką burtą mam ogrom morza też miałam stres), stawiam na jakąś formę klaustrofobii. Strachu przed zamknięciem w metalowej puszce otoczonej powietrzem (wodą). I żadne statystyki nie pomogą, bo rozum swoje, a strach swoje.
to tak ku rozluźnieniu atmosfery... 😉
http://www.kaila.pl/humor/technicy.htm
Rozumiem irracjonalny strach przed lataniem bo sama mam taki związany z oddychaniem pod woda przez akwalung, irracjonalnie boje sie tez pająków. Nie rozumiem tylko tej próby niby-racjonalnego tłumaczenia, ze latanie jest jakoś szczególnie niebezpieczne. Strach taki jest atawistyczny, człowiek nie lata i nie oddycha pod woda i co tu więcej filozofowac 😉

Btw do Szwecji akurat banalnie prosto udać sie bez korzystania z samolotu, dla chcącego nic trudnego. Znam pana, który straszliwie boi sie latać, a zwiedził trochę swiata tylko ladem i morzem.
Dava   kiss kiss bang bang
24 marca 2015 18:52
To chyba ten Pan miał mega dużo czasu na te podróże  😎
Udaj się do USA jak masz tylko tydzień wolnego np  🤣
dlatego właśnie musiałam lecieć do Szwecji - niestety miałam na podróż tylko kilka godzin a nie kilka dni. Lot miałam OKROPNY; nie chcę wiedzieć jak by mi się płynęło promem.

powiem Ci szczerze, Bobek, że miałam wrażenie, że jak to wytłumacze, to sama zrozumiem czemu się boję i przestanę... ale nie pomogło  😂
Bardzo przykre, nie wiem czemu, ale strasznie poruszają mnie wszystkie katastrofy lotnicze...

Jakby to było przed moim lotem na CeBIT to chyba bym nie poleciała. Do Berlina leciałam teraz takim samolocikiem ze śmigłami na 76 osób, głośno w nim było i w ogóle niefajnie. A przy lądowaniu w tamtą stronę strasznie bujało, myślałam, że się tam posikam ze strachu (bałam się iść do kibelka w trakcie lotu :P).
Kiedyś się nie bałam latać, miałam długą przerwę i teraz bach - wyjazd służbowy i nie miałam wyboru. I jak weszłam na pokład i poczułam, że tracę kontrolę w momencie oderwania się od ziemi, to poczułam ogromny dyskomfort psychiczny.

Wyrazy najgłębszego współczucia dla rodzin ofiar...

Najgorsze dla mnie jest to, że ludzie mieli świadomość, że to ostatnie minuty ich życia. I chyba to mnie właśnie w lataniu najbardziej przeraża. Że samolot zacznie spadać, a ja będę tego świadoma. Aż mnie ciarki przechodzą. Jednak jestem zwierz lądowy. A w czerwcu chcemy lecieć na Sardynię. Jakoś mi entuzjazm przeszedł, chociaż wiem, że statycztycznie bla bla bla. Czuję dokładnie jak wendetta >:
rozbił się na mojej najczęstszej trasie wrocław-nicea i to w miejscu które było zawsze dla mnie wyznacznikiem - Alpy! Zbieramy się, za 20 min lądujemy! Jak sobie teraz pomyślę, że to był dokładnie ich ostatni obraz, brrr...
Ogromnie współczuje rodzinom, które teraz przeżywają związany z tym koszmar!
Potworna tragedia, współczuję rodzinom bliskich tego piekła przez które teraz przechodzą.
Mam bardzo osobisty stosunek do katastrof lotniczych, przeżywam je. Moja mama była stewardessą, kuzyn nawigatorem, opowieści lotnicze towarzyszyły mi od dziecka. Nie bałam się latać jako dziewczynka, strach przyszedł później, na tyle silny i irracjonalny, że wsiadam na pokład tylko z największego musu. Mama się ze mnie śmieje, bo wciąż kocha latanie - mimo że to ona, nie ja, widziała na własne oczy z kuchennego okna katastrofę Kościuszki i to ona straciła w katastrofach obu iłów koleżanki i kolegów z załóg. I ona bez problemu wejdzie na pokład, a mnie zablokowało na amen.

Zerkałam dziś na portale informacyjne w nadziei na informację, że może zdarzył się cud i ktoś ocałał, ale odpuściłam sobie, gdy po raz kolejny nadziałam się na zdjęcia pogrążonych w rozpaczy i szoku rodzin, użyte jako materiał ilustracyjny do newsów. I to nie jakieś z oddalenia, dyskretne, tylko na bezczela, zbliżenia twarzy we łzach - ktoś, półprzytomny z rozpaczy, chowa się w ramiona bliskiej osoby, zasłania, ale bach! mu focię zza ramienia, a niech się świat syci jego rozpaczą po stracie dziecka/matki/brata/ukochanego...
Nie ogarniam tego, kompletnie, że można tak na zimno czaić się z aparatem na ludzką tragedię. Wszystkim tym pseudodziennikarskim hienom (i fotografom i portalom, które wieszają takie zdjęcia) łupnęłabym takie pieniężne kary, żeby je spłacali do końca życia.
gdyby ktoś z tej katastorfy ocalał... to naprawdę możnaby mówić o cudzie. z maszyny został "drobny mak", największy cały fargment ma chyba ok 1 m.
z ludzkich ciał chyba zostało niewiele, nawet identyfikacji szczątków to będzie spore wyzwanie podejrzewam.
Też widziałam fotki. Niesamowite, że z tak wielkiej maszyny może zostać drobny pył. Wczoraj gdzieś czytałam, że taki obraz po katastrofie wskazuje, że samolot musiał zderzyć się ze zboczem z prędkością ok 850km/h.

ale teraz np. patrzę sobię tutaj na przykład http://www.flightradar24.com/#38.25,26.51/4?&_suid=142720464810805083874785026134
spójrzcie na mapę świata, ile samolotów jest w tej chwili w powietrzu i pomyślcie jak często słyszymy o katastrofach? taka trzeźwa kalkulacja może pomóc przestać się bać 😉


Łaaaa ale super że wrzuciłaś ten link  😜 Zawsze uwielbiałam obserwować z daleka, ale od kiedy pierwszy raz poleciałam samolotem ekscytuję się jak mała dziewczynka wszystkim co dotyczy samolotów/organizacji/logistyki związanej z lotniskami. Nie pomaga mi fakt, że mieszkam w bardzo zagęszczonym przez loty miastem, blisko lotniska. Znam już chyba wszystkie możliwe trasy samolotów w najbliższej okolicy. W najgorętszym okresie w godzinach wieczornych przy dobrej widoczności naliczyłam 9 samolotów podchodzących do lądowania. Jestem nienormalna?  🤔wirek:



No ale może na temat. Gdzieś kiedyś usłyszałam taki tekst, że głęboka wiara w wygraną w lotto jest jak próba popełnienia samobójstwa poprzez loty komercyjnymi liniami lotniczymi  😁 Przemawia do wyobraźni.
Kajpo, no to piona 😉 ja tez jestem zafascynowana lotnictwem i wszystkich co z nim związane. Gdzies tam z tyły głowy mi cały czas kołacze pomysł o zrobieniu licencji, ale to kiedyś jak będę trochę bogatsza 😉 Miałam w zeszłym roku tez spore parcie na prace dla Fly Emirates, ale jakoś nie wyszło 😉
Na razie ekscytuję się zawsze na myśl o jakiejkolwiek podróży samolotem. Ostatnio sporo latałam po europie, a im więcej przesiadek musiałam zaliczyć (więcej startów i lądowań!) tym mi się bardziej podobało. Tak jak pisałam, chyba lubię ten dreszcz emocji... Wsiadasz do tego kolosa, który nie masz pojęcia jak w ogóle jest się w stanie wzbic w powietrze i ...już nic nie zalezy od Ciebie. Piloci też mnie fascynują, ich umiejętności, cała otoczka. Lubię obserwować (szczególnie przy przesiadkach we Frankfurcie miałam taką możliwość) jak sprawdzają samolot / wsiadają przed startem. I jak przy wyjściu załoga żegna się z pasażerami to zawsze szeroko sie usmiechał i mam ochotę uściśnąc im ręce i powiedzieć "good job".
Lubię moment kiedy załoga się przedstawia. Lubie wiedzieć, że leci z nami kapitan taki a taki, usłyszec jego głos i pewny siebie ton. Czuję sie wtedy bezpieczniej.
No, lubię latac. I chyba się to nie zmieni, mimo, że katastrofy lotnicze wzbudzają we mnie zawsze bardzo dużo emocji, smutku, zmieszania, ale też zawsze nurtują: DLACZEGO, co, jak, co się wydarzyło, co zawiodło, jak na to reagowała załoga.
O własnie, to mnie bardzo zawsze nurtuje... Co się dzieje w głowach pilotów, kiedy wiedzą że juz nie mają szans wyratować maszyny z opresji...
Co do linku to wczoraj sama siedziałam i godzinę klikałam, szukałam co ciekawszych połączeń, sprawdzałam co ląduje w pobliżu itd.
Słyszeliście?
Pilot celowo skierował samolot na góry, nie wpuścił dobijającego się kapitana do kokpitu. Ten pilot lata o 2013 roku, mało zrobił kilometrów. Jak nic zwerbowany przez ISIS... Powiem wam, że po raz pierwszy na serio się przestraszyłam.
Słyszeliście?
Pilot celowo skierował samolot na góry, nie wpuścił dobijającego się kapitana do kokpitu. Ten pilot lata o 2013 roku, mało zrobił kilometrów. Jak nic zwerbowany przez ISIS... Powiem wam, że po raz pierwszy na serio się przestraszyłam.

Może chory na głowę a nie zwerbowany? Gdyby był z ISIS to by w miasto jakieś walnął. No i terroryści by się zaraz pochwalili.
Może. Oby. Możliwa jest też opcja, że coś mu się zdrowotnie stało - zawał albo co. Wizja, że zrobiono to celowo mnie naprawdę przeraża...
dempsey   fiat voluntas Tua
26 marca 2015 12:29
francuscy śledczy na ten moment są pewni, że został załączony przycisk obniżania wysokości, co podobno było dokładnie zarejestrowane na nagraniu i nie da się z niczym pomylić, poza tym drzwi zostały zablokowane od środka (wg. wiedzy na teraz)...

więc zawał odpada, Dzionka  🙁

zostaje obłęd albo - ten drugi obłęd....
http://wiadomosci.onet.pl/prasa/zaprogramowany-na-katastrofe/h3h5v4
http://www.aeroinside.com/item/4946/lufthansa-a321-near-bilbao-on-nov-5th-2014-loss-of-4000-feet-of-altitude

Pies chodzący na pasku niemieckich czy ruskich służb - niejaki "ekspert lotnictwa" Hypki zaszczekał na niemieckim portalu (Onet), że A320 to najbezpieczniejsza maszyna na świecie - gdy tymczasem potomkom esesmanów nie chce się wymieniać czujników, które mogą powodować, że samolot głupieje - bo to kosztuje.

To doskonała lekcja poglądowa czym jest dialektyka - z jednej strony narracja, że Lufthansa to niemal emanacja boskości, super firma, świetnie zarządzana, jedyny godny podmiot do akwizycji innych podmiotów - a z drugiej - przecież my, Niemcy też latamy tymi samolotami - więc dylemat, co ważniejsze - nasze, niemieckie pieniądze, czy nasze niemieckie życia.

Reasumując: przyczyny katastrofy są bardzo często znane przed samą katastrofą - ale ze względów politycznych nie podejmuje się działań zaradczych. Te względy polityczne są bardzo przyziemne - chodzi o pieniądze i władzę. Był swego czasu mieżdunarodnyj projekt Concorde - który zakończył się w niesławie po tym, jak pękła mu guma przy starcie, przebiła zbiornik paliwa i samolot zwalił się na ziemię.
Dla tych co nie wierzą - lista incydentów Concorde'a - można sobie zobaczyć ile było zdarzeń pt. "pęknięcie opony", zanim doszło do katastrofy - jest nawet takie, gdzie pękły cztery na raz.

[[a]]http://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_incydent%C3%B3w_Concorde%27a[[a]]

Czasem bywa i tak:

Rosyjski architekt, Witalij Kałojew, który w okresie tych tragicznych wydarzeń pracował pod Barceloną, stracił w niej żonę, syna i córkę. W akcie zemsty zamordował kontrolera ruchu lotniczego Petera Nielsena, pośrednio odpowiedzialnego za katastrofę, którego obciążał całą winą za stratę żony i dzieci.

[[a]]http://pl.wikipedia.org/wiki/Katastrofa_lotnicza_nad_%C3%9Cberlingen[[a]]



[quote author=Dzionka link=topic=19081.msg2323362#msg2323362 date=1427372230]
Słyszeliście?
Pilot celowo skierował samolot na góry, nie wpuścił dobijającego się kapitana do kokpitu. Ten pilot lata o 2013 roku, mało zrobił kilometrów. Jak nic zwerbowany przez ISIS... Powiem wam, że po raz pierwszy na serio się przestraszyłam.

Może chory na głowę a nie zwerbowany? Gdyby był z ISIS to by w miasto jakieś walnął. No i terroryści by się zaraz pochwalili.
[/quote]

też myślę, że chory na głowę. niestety z tego co podają media na razie wynika że CELOWO zablokował drzwi i obniżył lot, więc raczej zawał nie wchodzi w grę... jestem przerażona, to są piloci Lufthansy, zawsze uważałam, że kto jak kto ale oni to naprawdę robią świetną selekcję załóg  😲 😲 😲 no i też sobie wymyślił sposób na zabicie się, zabrać ze sobą na tamten świat tyle ludzi...
Nestor, chyba pudło. Wiadome jest, że pilot celowo skierował maszynę na góry, nie odpowiadał na próby kontaktu z wieży i nie chciał wpuścić walącego do drzwi kapitana. Stan samolotu i układy to jedno, a czyjeś działanie z premedytacją to drugie.

dempsey, wiem też, że cały czas słychać jego miarowe oddychanie, aż do walnięcia samolotu o góry... Więcej mają powiedzieć na konferencji prasowej dzisiaj.

Jak to możliwe, że nie udalo się im dostać do środka kabiny ? Ja bym chyba siekierą rąbała. Nie ma jakiegoś sposobu awaryjnego otwierania zablokowanych od wewnątrz drzwi ? Przeciez to samolot, może wszystko się wydarzyć od sraczki po udar, a przycisku: replay, brak. Jak on mógł to zrobić ???
dempsey   fiat voluntas Tua
26 marca 2015 12:46
jeśli można mówić o pocieszeniu, to jest to jedyne co chociaż przypomina pocieszenie
Jego zdaniem "ofiary katastrofy zorientowały się w ostatniej chwili", że samolot zaraz się rozbije. - Ponieważ na tej taśmie krzyki pojawiają się w ostatniej chwili, tuż przed uderzeniem. Śmierć była natychmiastowam samolot wpadając na skałę się rozpadł - ocenił [prokurator].
W lotnictwie jest tak niestety, że coś się musi stać strasznego, żeby zmienili sposoby działania, tak jak z Teneryfą i powtarzaniem poleceń. Myślę, że nie ma możliwości otworzenia drzwi po to, by nikt niepowołany nie mógł się dostać do kokpitu z zewnątrz, np. w przypadku ataku terrorystycznego.
Zamiast moich wypocin edit:

Zgodnie z przepisami Unii Europejskiej drzwi do kabiny pilotów muszą być zamykane. Natomiast piloci mogą otworzyć drzwi tylko, gdy "wejście lub wyjście do kabiny uznano za konieczne". Rozporządzenie Komisji Europejskiej precyzuje, że członkowie załogi mogą opuścić kabinę w celu "wykonania czynności związanych z lotem lub uzasadnioną potrzebą fizjologiczną". Jak wygląda to w praktyce?

- Piloci wychodzą z różnych powodów. Czy to, żeby wyjść do toalety, rozprostować nogi, napić się kawy - czasem loty trwają po 10 godzin. Zdarza się, że wychodzą się przespać, kiedy drugi pilot siedzi w kabinie i włączony jest autopilot - mówi Tomasz Hypki.

Przepisy nie pozostawiają tu miejsca na wątpliwości. "Co najmniej jeden pilot pozostaje przez cały czas za sterami statku powietrznego" - czytamy w rozporządzeniu KE. Piloci nie opuszczają kabiny także w trakcie kluczowych manewrów, szczególnie startu i lądowania.
Co za szok. Totalnie ścięło mnie z nóg
Mnie też.
Jeszcze miesiąc temu namawiałam męża żeby w tym roku jechać za granicę z dziećmi na wakacje, wiadomo samolotem bo łatwiej i szybciej. Jednak terazzp chyba przyznam mu rację i pojedziemy gdzieś w PL.
Mimo że wiem że statystycznie łatwiej o wypadek samochodowy.
Nie bałam się latać, bardzo nie lubiłam ale nie był to paraliżujący strach. Raczej okropna bezsilność, że jestem zdana tylko na innych i jeśli coś się wydarzy to w sumie koniec.
Ale teraz...chyba zaczynam się bać.
Dzionka - jeszcze nie ma stuprocentowej pewności, który z nich wyszedł i potem bezskutecznie się dobijał. Ponoć na nagraniu jest tylko dźwięk odsuwanego fotela i zamykanych drzwi. Były wzmianki, że prawdopodobnie pada polecenie przejęcia sterów, ale nie wiadomo kto do kogo to mówi. Pewnie niebawem to ustalą.

I, tak, po 11 września kokpity stały się praktycznie pancerne. Z tego co czytałam można je otworzyć tylko po wstukaniu kodu i usunięciu blokady przez osobę wewnątrz, która dźwiękiem dzwonka informowana jest, że ktoś wstukał kod. A na kamerze ma podgląd, żeby zweryfikować, czy to na pewno członek załogi i czy wszystko ok. Wiadomo, że ten pilot, który wyszedł wielokrotnie wstukiwał kod (bo były dźwięki dzwonków), że najpierw pukał, a potem się dobijał, na koniec usiłując wyważyć drzwi. Tyle że siekierka była w kokpicie. Względy bezpieczeństwa...

Włos mi się na głowie jeży na myśl o tym, że to było celowe. Żeby pilot (teoretycznie starannie wyselekcjonowany i sprawdzony) postanowił przy pełnej prędkości rąbnąć w górę samolotem pełnym ludzi, wyczekał na odpowiedni moment i to zrobił to jest jakiś matrix...
No ciekawe co wyjdzie w śledztwie - czy był zwerbowany, czy chory psychicznie.
dempsey   fiat voluntas Tua
26 marca 2015 13:07
wygląda to na razie podobnie jak ta katastrofa:
http://tnij.org/aae3nbk
http://pl.wikipedia.org/wiki/Katastrofa_lotu_LAM_Mozambique_Airlines_470
http://www.herald.co.zw/mozambique-pilots-private-life-under-probe/

z tym, że to nie "jakaś" Namibia, tylko Francja tuż obok, nie 33 osoby tylko 150.....
nie wierzcie tak ślepo w to co oficjalnie podają jako przyczynę tej katastrofy
trzeba przecież zapobiec panice, ewentualnym stratom przewoźników lotniczych i naciskom na poprawę stanu maszyn
a najłatwiej oskarżyć pilota - przecież i tak nie żyje

byłam kiedyś obserwatorem toczącego się postępowania wyjaśniającego ws wypadku lotniczego - prokuratura oraz Komisja Badania Wypadków Lotniczych nie zrobiła w zasadzie nic, aby rzetelnie ustalić przyczyny, a wręcz przeciwnie wiele śladów i dowodów zostało zniszczonych w początkowej fazie śledztwa; tutaj też próbowano sprawę szybko zamknąć przez oskarżenie pilota o spowodowanie katastrofy, ale jego rodzina wynajęła prawnika specjalizujacego się w temacie i stało się jasne, że bezpośrednią przyczyną była poważna awaria systemów w maszynie oraz błędy obsługi naziemnej.
Ponoć nie ma takiej opcji żeby pilot został sam w kabinie, nawet jeśli drugi wychodzi to ktoś z obsługi musi wejść zamiast niego. Wyjście pilota z kabiny to chyba cała procedura .
Drzwi w kabinie pilota mają jakieś zapadki przeciwwyważeniowe i jak to się zamknie to już jest lipa... Tylko od środka można otworzyć.
Przykładowo w Ryanairze mają takie procedury, że nigdy członek załogi nie zostaje w kokpicie sam.
Jak kapitan idzie do wc to zawsze któryś ze stewardów musi przyjść na ten czas do kabiny.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się