Moorland’s Totilas is sold

Szczególnie, że motoryka ruchu obecnie hodowanych koni się zmieniła. Na inny typ ruchu ukierunkowana jest hodowla. Może jeszcze cofnijmy się przed erę ujeżdżenia jako dyscypliny sportowej / olimpipjskiej. To wcale nie tak dawno temu..


hehe w 1szej częsci filmiku pokazują jak nie nalezy jezdzic i dlaczego tak jest zle
a to dokładnie sposob w jaki jezdzi Isabel Werth na filmiku z WEG

co kraj to obyczaj
co stajnia/trener to metoda 😉

skoro masz teze, to poprosze o przyklady, bo inaczej to dla mnie takie samo pitolenie, jak to, ze kon z linku Eli na kiepski klus wyciagniety i niedokracza... i generalnie to zle metody treningowe kadrowiczka USA stosuje...


drogi Lostaku, przeceniasz moje mozliwosci jesli chodzi o tak szczegolowa wiedze. Latwiej zdobyc informacje, ktory kon dlugo kontynuuje kariere (bo np.: startuja na nim juniorzy), niz ktore skonczyly ja w wieku zalozmy 12-13 lat, bo posypalo im sie zdrowie. Przeciez nikt nie napisze, ze kon poszedl na emeryture ze wzgledow zdrowotnych. A mi sie nie chce az takiej roboty szpiegowskiej odwalac zeby zdobyc wiarygodne informacje na ten temat. Bo zeby byly wiarygodne to musialby byc z pierwszej reki. No sorry 😉. Nie pracuje w wywiadzie gospodarczym ;-P. A plotek nie zamierzam umieszczac, bo to jest na granicy oszczerstwa, prawda 😉?

Bo jesli Cie spytam, skad wiesz ze Salinero jest w swietnej formie to co odpowiesz? Przeciez nie znasz (chyba  🤣, hihi) tego konia osobiscie.

Ja naprawde sie zgadzam, ze sa konie ktore swietnie prosperuja i do 20 roku zycia bedac w ciezkim treningu GP. Ale nie wierze, ze nie ma takich ktorych zdrowie sie posypalo, bo trening byl zly.

Nie jestem za "ekologicznym" traktowaniem koni typu: puscmy je na wolnosc. Po prostu we wszystkim trzeba zachowac jakis rozsadek.

Szkoda, ze dyskusje nie rozwijaja sie na plaszczyznie merytorycznej tylko na plaszczyznie uszczypliwosci 🙁. Jesli uwazasz, ze wyrazenie przez kogos jego wlasnego zdania to "pitolenie" to dosc przykre.

Motoryka ruchu koni sie zmienia, bo nacisk obecnie kladzie sie na to, by ruch byl bardziej widowiskowy. Ale moze trzeba by zmienic tez przepisy, bo skoro w def. klusa wyciagnietego mamy "ruch przedniej i tylnej kończyny powinien być równoległy w momencie wysunięcia do przodu." to nijak ma sie to do Totilasa czy Paragona 😉.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
05 listopada 2010 13:08
Jest artykuł lek. wet. Paweł Golonki w najnowszym ŚK - o zwyrodnieniach stawów.

Jest tam powiedziane że aż 70% konie jest wycofywanych przedwcześnie ze sportu z powodu właśnie spraw z tym związanych. Jest też tam powiedziane że aż tak częste wystepowanie zwyrodnień związane jest z manipulacją genetyczną koni - hodowla od lat nastawiona na zwiększenie gabarytów koni - kiedy jeszcze w średniowieczu przeciętny wzrost konia to 110 - 140 cm
ja myślę, że powinien być wyodrębniony wątek bo trochę odbiegłyśmy od tematu  😀
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
05 listopada 2010 13:28
ale przecież nie ma modów tzn niby jest ale strajkuje...

zresztą mi tam tu dobrze.


Tak sobie czytam Waszą dyskusję i postanowiłam znaleźć na youtubie kogoś jeżdżącego klasycznie, sprzed kilku lat, odnoszącego wtedy sukcesy i porównać go do Totilasa i Paragona. Znalazłam sobie Nicol Uphoff i Rembrandta. Różnica w sposobie poruszania się koni rzuca się w oczy i krzyczy. Jednak o wiele bardziej podobał mi się przejazd Nicol. Zastanawiam się na ile punktów teraz byłaby oceniona i czy ta para mogłaby odnosić sukcesy. We współczesnym ujeżdżeniu brakuje mi koni, które w kłusach wyciągniętych wydawały się lecieć nad ziemią, nie dotykać jej wcale. Chyba kosztem piaffów i pasaży popsuto kłusy wyciągnięte.
Jesli ma byc w temacie - skoro kon sportowy moze kosztowac nascie mln euro to implikuje to szereg rzeczy - poczawszy od zmian metod treningowych do samego doboru materialu hodowlanego. 
Byc moze nie ma co tez nad tym lac lez, tylko przyjac to za naturalna kolej rzeczy?
Aczkolwiek na forach zagranicznych pojawia sie duzo glosow, ktore z nostalgia wspominaja "klasyczne" ujezdzenie. 🙂

Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
05 listopada 2010 17:20
kamykokrowka, akurat Nicole nie jest dobrym przykładem, żeby patrzeć na "klasyczną" jazdę bo była jedną z pierwszych osób stosujących rollkur.

Moim zdaniem ciężko porównywać przejazdy sprzed lat z obecnymi ze względu na to, że jakość koni jest obecnie o wiele, wiele lepsza. Podejrzewam, że większość koni mistrzowskich sprzed lat nie byłaby w stanie obecnie nawiązać współzawodnictwa o czołowe miejsca.
xequus   Miłość na dwa serca i sześć nóg...
05 listopada 2010 17:36
We współczesnym ujeżdżeniu brakuje mi koni, które w kłusach wyciągniętych wydawały się lecieć nad ziemią, nie dotykać jej wcale.

współczesnym 🙂? według mnie te konie właśnie "lecą" nad ziemią. Są mega elastyczne, wydają się te kłusy niczym nie wymuszone, koń  po prostu wyrzuca nogi w górę i przód 🙂 oczywiście bazuję na Totilasie i Paragonie 😉
chyba, że nie zrozumiałam o co ci dokładnie chodzilo 🙂

obecnie ujeżdżenie jest bardziej widowiskowe i szczerze w ogóle mi nie tęskno do klasycznego stylu... i zgadzam się z Wami, że głownie to zasługa poprawienia ruchu koni...
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
05 listopada 2010 17:42
Ja natomiast rozumiem.
Współcześnie raczej przednie nogi tych koni latają nad ziemią, klasycznie ich praca była mniej efektowna, natomiast bardziej efektywna w kontekście dynamiki ruchu naprzód całego konia.
Cała motoryka ruchu w "nowoczesnym" i "klasycznym" ruchu wyciągniętym jest inaczej ukierunkowana.
Ale moze trzeba by zmienic tez przepisy, bo skoro w def. klusa wyciagnietego mamy "ruch przedniej i tylnej kończyny powinien być równoległy w momencie wysunięcia do przodu." to nijak ma sie to do Totilasa czy Paragona 😉.


własnie a co z tym? No bo w tym momencie kłusy wyciągniete sa nie poprawne, tak?
.
xequus   Miłość na dwa serca i sześć nóg...
05 listopada 2010 17:52
Miej więcej zrozumiałam o co Wam chodzi 🙂 i nie dojdziemy do porozumienia, bo są gusta i guściki, więc nie będę próbowała nikogo przekonać do swoich racji 😉 mi po prostu bardziej podoba się ujeżdżenie teraz niż kiedyś. I nie oszukując się te mistrzowskie pary sprzed lat teraz plasowałyby się na ostatnich miejscach... Bo po prostu zmieniło się spojrzenie, sposób trenowania, a mówiąc prościej zmieniło się ujeżdżenie. Zasady niby te same, ale wygląda to inaczej. 🙂
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
05 listopada 2010 17:54
Ja jedynie wyjaśniam, nie oceniam negatywnie. Ewolucja jest naturalnym procesem, również w ramach dyscyplin sportowych.
dziś za ten pasaż dostałaby 4

Dlaczego? Czemu twierdzisz, że pasaż na filmie jest wykonywany na "niedostatecznie"? Wg jakich kryteriów?
.
xequus   Miłość na dwa serca i sześć nóg...
05 listopada 2010 18:03
[quote author=lostak link=topic=35110.msg759369#msg759369 date=1288946632]
dziś za ten pasaż dostałaby 4

Dlaczego? Czemu twierdzisz, że pasaż na filmie jest wykonywany na "niedostatecznie"? Wg jakich kryteriów?
[/quote]


myślę, że wystarczy porównać pasaż z filmu i pasaże, które obecnie są oceniane na "10" 😉 i odpowiedź jest oczywista, dlaczego obecnie zostałby oceniniony jako niedostateczny 😉
.
xequus   Miłość na dwa serca i sześć nóg...
05 listopada 2010 18:13
dokładnie, ktoś chyba nawet wyżej napisał, że na tym filmiku ujeżdżenia sprzed lat zaprezentowany jest koń dobrze wyszkolony, ale bez ruchu w ogólne(na dzisiejsze standardy)... Ponadto wydaję mi się, że kiedyś koń powyżej C-klasy nawet słabo ruchowy, ale umiejący elementy to już było coś, a teraz takich koni jest sporo(patrząc chociażby na to ilu zawodników konkurowało w konkursach C i wzwyż, a ilu teraz). Więc selekcja poszła wysoko w górę i koń oprócz umiejętności elementów ma mieć wspaniały, widowiskowy ruch. Powinniśmy się cieszyć, bo jeździectwo poszło do przodu 😉
Gorąco polecam dla mniej zafascynowanych "nowomodą" książkę Stefana M. Radtke "Ujeżdzenie. Klasyczna sztuka jeździecka". Bardzo mi się podoba, wiele cennych uwag o motoryce konia, wzajemnych zaleznościach między szkoleniem, muskulaturą konia, a wynikającymi z tego możliwościami fizycznymi. Ogólnie dla mnie pouczające, uświadamiające, ze ujezdzenie to nie moda, konie machające spektakularnie nogami i "elementy", tylko bardzo złożony proces, którego tak naprawdę nie da się "obejść". Wszystko zależy od "prawd wiary" jakie sie wyznaje, każdy ma prawo do swojej tylko czasem koni żal.
xequus, nadal oczekuję konkretów a nie bredzenia. Pytałam o kryteria. Dokładne. Każdy punkt od 10 do 0 ma swoje kryteria. Żadna sztuka strzelić sobie: "phi, jest gorszy niż "dzisiejsze" na 10, to widać". Dlaczego??? W punktach poproszę. Opisane każdy punkt mniej od 10 - dlaczego. W odniesieniu do kryteriów ujeżdżeniowych.
Czym jest dzis ujezdzenie i do czego sie dazy w treningu? A no do tych co wygrywaja, do tych co robia najlepsze wyniki. Wiec halo nie zadawaj glupich pytan i zobacz sobie jak wyglada pasaz teraz a jak wygladal kiedys. To ze ujezdzenie ewoluuje  jest rzecza calkiem naturalna, tak samo jak nauka ,jak medycyna ,wszystko idzie do przodu. Sa lepsze konie, lepszy jezdzcy, efektywniejsze metody treningu , duzo bardziej zwraca sie uwaga na wydolnosc i kondycje zwierzat ,duzo dalej poszla medycyna wet. Ci ktorzy tego nie potrafia przebolec jak dla mnie nie nadarzyli za tym co sie zmienilo , zyja starym pieknym klasycznym ujezdzeniem i kompletnie nie odnajduja sie w dzisiejszej rzeczywistosci. Na tym polega problem. Kryteria owszem nie zmienily sie ale jakosc koni, jakosc elementow zmienila sie diametralnie. A zeby dalo sie to pogodzic bo przeciez skala ocen jest do 10 to niestey trzeba bylo troche zmienic pulap.Takim tez sposobem pasaz na filmie bylby oceniony duzo nizej od pasazu np Totilasa. Prose? Wydaje mi sie ze tak
Czym jest dziś ujeżdżenie i do czego się dąży w treningu?

Chyba o to pytam, nie? Tzn. czym jest wg. osoby formułującej osąd. I nadal - chcę konkretnej odpowiedzi, według jasnych kryteriów, a nie zbiorowego bla, bla, bla. Żadnego "koń ma cztery nogi, każdy widzi". I oczekuję odpowiedzi od lostak - bo ona wystawiła taka ocenę.
A jeśli współczesne ujeżdżenie ma być rodzajem tautologii pt. "trzeba jeździć tak jak jeżdżą sławni  🏇" - to...
No, ale to kwestia filozofii bardziej. Oraz wiedzy.
lostak   raagaguję tylko na Domi
06 listopada 2010 05:59
[quote author=lostak link=topic=35110.msg759369#msg759369 date=1288946632]
dziś za ten pasaż dostałaby 4

Dlaczego? Czemu twierdzisz, że pasaż na filmie jest wykonywany na "niedostatecznie"? Wg jakich kryteriów?
[/quote]

odpowidam krotko, nie dlatego ze nie chce, uwazam, ze nareszcie mamy temat, ktory jest ciekawy i opdbiega od przyslowiowych czapraczkow.  dlatego ze szura tylem i dlatego ze pasaz nie jest ruchem przechodzacym przez cale cialo.
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
06 listopada 2010 07:20
halo, trzeba jeździć tak, żeby osiągać efekty. Jak efektów nie ma, albo rzekome efekty nie są połączone z jakimiś sukcesami to chyba oznacza, że coś jest nie tak z tym jak się jeździ - n'est-ce pas? "Sławni", jak ich nazywasz, efekty mają całkiem przyzwoite, powinno to dawać do myślenia tym, którzy chcą porównywalne efekty osiągnąć.
caroline   siwek złotogrzywek :)
06 listopada 2010 08:27
cóż... będzie mocno przydługo i bardzo laicko - bo sedzią ujeżdżenia nie jestem i trzymam się od tego z daleka, a oceniam jedynie na podstawie porównania tego co widziałam na treningach u znajomych blizszych i dalszych oraz na zawodach ogolnopolskich versus filmy z netu i relacje telewizyjne z poważniejszych imprez dresażowych i bardziej znanych zawodników ujeżdżenia.

otóz obserwując tę dyskusję i wstawione filmiki nasuwa mi się porównanie między dwoma końmi, które znam "osobiscie".
Pierwszy: (1) pod względem hodowlanym - nijaki, ot urodził się, ma pochodzenie, ale do niczego szczególnego z samego założenia hodowlanego nie miał być przeznaczony. miał to byc jakis tam konik wierzchowy, wszechstronny; (2) pod względem budowy - nijaki, w miarę poprawny, ale bez "powalenia" na kolana. kłoda za długa, szyja za długa; (3) pod względem przygotowania do przyszłej "kariery" - masakra. nie wdając się zbytnio w jego historię, mozna i tak z góry stwierdzić, ze pierwsze parę lat jego użytkowania wymagało więcej niż zresetowania konia, aby ostatecznie przysposobic go do ujeżdżenia - bo skoro od dzieciństwa nie zdradzał ku niczemu szczególnych predyspozycji, to i nie był od samego poczatku trenowany w żadnym konkretnym, w szczególności ujezdzeniowym, celu; (4) ruch - no ruszał sie, znaczy przemieszczał z punktu a do punktu b, na jego plus: w galopie wykazywał faze lotu a w stepie czterotakt; (5) charakter - jedyne co ratuje tego konia - miły i współpracujący.
ktos bierze takiego konia i poświęca najpierw rok-dwa na resetowanie i odrabianie wszelkich podstaw. potem bierze się za ujeżdżanie tego konia. a że koń miły i współpracujacy to stara się zachcianki jeźdźca spełniać - z czasem nabudowuje sie muskulatura, koń zaczyna się sam nieść, kłusy robią się bardziej elastyczne, galop bardziej pod górkę, przez tyle lat "ujeżdżania" koń elementy typu łopatki, ciągi, etc. moze z zamknietymi oczami robić - bo powtarzał je chyba z milion razy,wiec pod względem techniki i precyzji wykonania niewiele mozna mu zarzucić, szeregowe zmiany kon tez opanowuje w koncu bo się bardzo starał a jezdziec sie bardzo uparł. wreszcie udaje się z konia wykrzesać pasaż i piaf - pasaz ma w miarę widoczną faze zawieszenia, piaf jest równo wytuptany. jednym slowem kon GP. po... bodaj 6 latach orki na UGORZE.
znam tez przypadek konia, którego co prawda nie trzeba było resetować, ale "pokazać" się ten koń mógł dopiero po... 8 latach naprawdę ciężkiej orki...
Drugi: (1) znowu przypadek co sie sam jakoś tam wyhodował gdzieś; (2) i jest jaki jest... ale przynajmniej jest w miarę krótki i szyje ma wysoko osadzoną; (3) kolejny koń do resetowania... bo do ujezdzenia nie był stworzony z natury, więc i do tego ujezdzenia od razu nie trafił. a jak trafił to nie od razu do kogos, kto potrafił w nim jakikolwiek potencjał zauważyć...; (4) step, kłus i galop - sa poprawne, ale okazuje sie, ze kon wykazuje naturalną zdolność do pasazu - wysoka akcja, spektakularne zawieszenie, robi wrazenie; (5) charakter dość trudny ale da się z nim dogadać.
i znowu - kon trafia do zapalonego dresażysty, raz dwa jest resetowany, naturalne zdolności sa szybko zauwazone i z pietyzmem pielęgnowane. tym razem efekt - kon progresuje bardzo szybko i wreszcie naprawdę jest na co popatrzeć.

sorki za długi wstęp :kwiatek: już przechodze do sedna sprawy.

ten pierwszy koń dzieki wieloletniej orce na tym przysłowiowym ugorze, jest ostatecznie niewątpliwie koniem klasy GP, nie odmawiam mu tego. ale czy jest jakikolwiek sens go gdziekolwiek pokazywać? jest precyzyjny, technicznie wyszlifowany, ale jest też bez ruchu i zwyczajnie... jest już stary - bo jaki mógłby byc skoro tyle lat mu zajęło dojście do wyuczenia się tego wszystkiego...? wiec ani na nim startować ani go sprzedać. powody te same w obu przypadkach: nie zrobisz "wyniku" na zawodach ani nie przekonasz kupca do kupienia konia, który pokazuje tylko tyle, ze iskry bozej to w nim nie ma, ale hektolitry potu poszły na te precyzje i technike. TO nie rzuca na kolana. zwlaszcza kiedy ma sie swiadomośc, ze to co poakzuje ten kon baaaaardzo zalezy od jezdzca - że te zmiany, ten pasaz i piaf, momentalnie szlag trafi jesli ten kon nei trafi we "własciwe" rece. bo to nie jest coś co ten koń ma sam z siebie - ma to tylko i wyłącznie dzięki pracy tego jeźdźca. czyli zasadniczo... bez tego jezdzca ten koń staje się praktycznie bezwartościowy (!!!).
acha, ten koń rusza się i wygląda na czworoboku - dla mnie - własnie jak ten kon z 1985 roku. baaaaardzo poprawny, ale poza tym... nijaki...?

drugi koń... rozpisywać się nie bedę, bo szybko zgadniecie o kim piszę, a nie o to chodzi w tej epistole :P w kazdym razie - do treningu ujeżdżeniowego trafił mniej więcej w tym samym czasie co pierwszy (albo ciutke pózniej). ale że ten akurat i budowę ma lepszą i iskierkę bożą w ruchu u niego widać, to i sukcesy mu się przytrafiaja nieporównywalne do tego pierwszego i kariere robi i jest sporo ludzi na swiecie, którzy wyłożyliby uczciwe pieniadze zeby takiego fajnego konia mieć 🙂
i znowu jak ja go widzę na czworoboku - moim zdaniem jest nie mniej poprawny technicznie niż pierwszy, ale ruch jest bez porównania - wreszcie koń, który czymś zachwyca. i moim zdaniem ciekawszy jest do oglądania niż nijaki w ruchu kon z 1985 roku.


koni obu typów znam sporo, większość niestety typu pierwszego. niestety, bo wolałabym poznac bliżej typ trzeci: wyhodowane do ujeżdzenia, nie tylko charakterem odpowiadające potrzebom tej dyscypliny, ale przede wszystkim ruchem, powalającym, wspaniałym i budową - nie "nieprzeszkadzającą", ale wreszcie "pomagającą".
widziałam kilka takich koni - jeszcze nie na super poziomie były, ale juz bylo widac ich przewagę - hodowla, dzieki ktorej od razu trafiły we własciwe rece, budowa, która ułatwiała im progresowanie, ruch, ktory przyciągał kupców i podwyższał ich oceny na czworobokach.
i co najwazniejsze - te konie po ułamkowej cząstce czasu poswięconego na wytrenowanie konia pierwszego typu, JUZ były od niego lepsze - w wynikach, cenach i ocenach. a ich kolejni jeźdźcy bez trudu/wiekszego trudu osiągają dobre i bardzo dobre wyniki na zawodach. bo to koń ma to "coś" i ma to sam z siebie (oczywiście - z hodowli, budowy i ruchu... 😉)



ufff... rozpisalam się... a chodzi mi o to, że swiat idzie do przodu. szczęśliwie nie jesteśmy już skazani na oranie latami, zeby cokolwiek z tego wyszło na czworoboku. udało się wyhodowac konie, które bardziej odpowiadają współczesnym potrzebom i gustom. i nie rozumiem tej nostalgii za przeszłością - końmi nijakimi, ktore wyłącznie ludzkim uporem pokonywały z wielkim trudem po wieeeelu latach jakieś elementy. i to do tego - dla mnie - troszkę wbrew temu do czego one były stworzone... wbrew ich naturze, budowie, predyspozycjom i... mozliwosciom.
dlatego zdecydowanie wolę patrzeć na konie, które już rodzą się z predyspozycjami do wykonywania zadań jakich się od nich oczekuje i wykonanie ich nie sprawia im szczególnej trudności (bo przeciez do tego zostały stworzone). i mnie cieszy progres koni ujeżdżeniowych, jako ogółu. że to co niegdys było nieosiagalne, np. taka elastycznośc i "odbijanie" się od ziemi jaką prezentują np. niemieckie czy holenderskie ujeżdżeniowe młodziaki, jest teraz w zasięgu reki. i zwyczajnie cieszy mnie, ze jest w tych koniach "na co popatrzec" zamiast "podziwiać" upór i wytrwałość treningową... jezdzca.



...sorki za epistołę 😉
caroline -  👍  😀iabeł:
o to chodzi, o to chodzi... ps. ciekawe czy o tym drugim to myślimy o tym samym koniu, co to kiedyś do skoków był kupiony za jakieś marne pieniądze...😉
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
06 listopada 2010 08:51
W przypadku ujeżdżenia nie można powiedzieć, że o gustach się nie dyskutuje, bo tak naprawdę ocenianie przejazdów ma dużo z "co się komu podoba". Ujeżdżenie to taki sport jak choćby łyżwiarstwo figurowe. Wiadomo, że technika wykonywanych elementów jest bardzo ważna, ale oceniając dwa podobne co do skali trudności programy, oba wykonane dobrze technicznie, damy wyższą ocenę temu, który zrobił na nas lepsze wrażenie, ten który nam się bardziej podobał.

Sport idzie do przodu we wszystkich dyscyplinach i ujeżdżenia też musiało obrać jakiś kierunek rozwoju. Nie poszło w technikę, tylko w efektowność przejazdów, żeby nie stwierdzić efekciarstwo. Poszło w kierunku koni - maszyn, koni - kulturystów prężących mięśnie, machających szłapami pod niebo i prezentujących się tak, że wszystkim szczeki opadają. Nie mnie oceniać, czy poszło w dobrym kierunku, ale na pewno widowisko jest 100 razy lepsze. Ludzie chcą takiego show.

No bo jakaż była alternatywa. Nacisk na technikę i idealny rysunek, mierzenie wolt, czy są idealnymi kołami, czy mają średnicę prawidłową, czy o 1 cm większą/mniejszą, sprawdzanie czy ślady kopyt pokrywają się co do milimetra. No tak też można, kiedyś na tej zasadzie łyżwiarze wykonywali programy obowiązkowe. Tylko kto by to chciał oglądać ❓

Wiadomo, że teraz do ujeżdżenia trzeba mieć konia, który zrobi show, a naszym zadaniem będzie zajęcie się techniką i resztą. Skończyły się czasy, że bierzemy niezłego konia z dobrym ruchem i rzeźbimy, aż dotrzemy do GP. Teraz też trzeba rzeźbić, nawet więcej i ciężej, ale bez widowiskowego konia, bez konia z efekciarskim ruchem to się możemy zarzeźbić na śmierć, a i tak nie sięgniemy szczytów, bo za poprawny ruch nikt nam 10 nie da.

To taki sport, a jak komuś nie pasuje, to zawsze może wybrać WKKW czy skoki, gdzie wciąż liczy się wyżej i szybciej.


edit./ caroline pisałyśmy jednocześnie  i choć w zupełnie innym ujęciu sens jest ten sam  😉
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
06 listopada 2010 09:06
W przypadku ujeżdżenia nie można powiedzieć, że o gustach się nie dyskutuje, bo tak naprawdę ocenianie przejazdów ma dużo z "co się komu podoba". Ujeżdżenie to taki sport jak choćby łyżwiarstwo figurowe. Wiadomo, że technika wykonywanych elementów jest bardzo ważna, ale oceniając dwa podobne co do skali trudności programy, oba wykonane dobrze technicznie, damy wyższą ocenę temu, który zrobił na nas lepsze wrażenie, ten który nam się bardziej podobał.


Porównanie jest słuszne, ale tylko na bardzo powierzchownym poziomie - te elementy w ujeżdżeniu są jednak znacznie bardziej złożone i w większym stopniu rozbieralne na czynniki pierwsze. To wszystko podlega przecież ocenie i na tę ocenę się składa. Podczas rywalizacji skala trudności programów jest narzucona z góry, a w ujeżdżeniu nie chodzi o poprawność, ale perfekcję i błysk. Nie możemy mieć pretensji, że wraz ze wzrostem popularności dyscypliny nie wystarczy zrobić jakiegokolwiek konia do GP dla gwarantowanego sukcesu, a predyspozycje zwierzęcia są równie istotne, jak wyszkolenie. Jaki popyt, taka podaż.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się