Wkurzają mnie dzieci i presja macierzyństwa -wydzielony z "kto/co mnie wkurza.."

Raz jeden utkwiło mi w pamięci dziecko, chłopczyk ok. 3-4lata dokładnie, który zapytał swojego taty, czy jeśli będziesz tatusiu miał pieniążki, bo wiem, że teraz nie masz pieniążków, to kupisz mi taki wóz strażacki? To chyba jedyna taka zapamiętana sytuacja.


Powiem Wam,że mnie taka sytuacja nie raz spotkała i miałam dosłownie zaciśnięte gardło w supeł.Na czyją jak na czyją,ale na dziecięcą krzywdę jestem jakoś w ogóle nie odporna a nie należę do osób kwiczących z zachwytu na widok dzieci.
pokemon to po co komentujesz? ;P hehe
Dekster jaką krzywdę dziecka widzisz w takiej sytuacji jak opisana? Ja widzę tylko grzeczne i dobrze wychowane dziecko, pytające, czy będzie mogło dostać zabawkę, jak będą na to pieniądze. Znaczy się - rodzic poświęcił na tyle dużo czasu, by małemu wytłumaczyć, po co są pieniądze i że bywa tak, że ich nie ma. W efekcie dziecko ma świadomość, że nie można mieć wszystkiego natychmiast, bo się tak chce. To chyba dobrze.
A ja się tak nieśmiało wtrącę...dzieci są jak bąki...można wytrzymać tylko ze swoimi 🙂
A tak na serio, jako matka dwójki dzieci, które pewnie nie raz i nie dwa komuś przeszkadzały, sama nie znoszę płaczu i wrzasków dzieci. Swoich także. I też mnie to wkurza chociaż z wiadomych powodów to rozumiem. Nigdy nikomu nie zwróciłabym uwagi że noworodek płacze całymi dniami, ale już że pięciolatek drze się jak opętany to tak 😉 bo swoim się drzeć nie pozwalam. Choć bywają sytuacje że tak się dzieje. Mój młodszy do kilku miesięcy miał kolki i płakał całymi dniami...co miałam zrobić? Płakałam z bezsilności razem z nim. Przepraszałam sąsiadów i modliłam się aby to szybko minęło. A teraz jak ma czasem histerię na środku ulicy to co mam zrobić? Mogę go co najwyżej zakneblować. I często mam na to ochotę bo wiem że skoro mi ten wrzask przeszkadza to innym, niemającym dzieci także.
Kobieta która nie chce dzieci bo ich nie lubi nigdy tego nie zrozumie. Ja tego nawet nie wymagam i absolutnie to rozumiem. Nie każdy musi mieć dzieci i w oglądać z zachwytem śmierdzącą kupę czy rozczulać się na widok upaćkanego zarciem dziecka.
Ba, powiem więcej...
Wkurzają mnie wrzeszczące dzieci...
Ich kupy często wyciskają łzy z oczu...nie z rozczulenia tylko ze smrodu
Upaćkane  jedzeniem dziecko i ulewające non stop jest mało apetyczne
Rozbrykane, krzyczące kilkulatki to nic fajnego
Ale...kocham swoje dzieci najbardziej na świecie.
I...szanuję kobiety które z różnych powodów dzieci nie chcą mieć. Nigdy do głowy by mi nie przyszło aby taką kobietę namawiać do zmiany decyzji. Każdy żyje jak chce.
Proszę je tylko o ciut wyrozumiałości. Bo te obrzydliwe "bachorki" często wyrastają na naprawdę fajnych, młodych ludzi.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
16 czerwca 2015 21:44
Muffinka, brakuje mi przycisku "lubię to!".  Ja serio rozumiem, że rodzicom też to przeszkadza, sama podobno swoim dałam mocno do wiwatu  😡

Muffinka ja też "Lubię to"
buffinka fajnie napisane, warto dodać, że to na kogo wyrosną w dużej mierze zależy od rodziców.
I od srodowiska i od wzorcow. Ja dzisiaj mialam (nie ja, a kolega w sumie) wymiane zdan z jakims panem, ktory wyszedl na balkon i wrzasnal do dzieci w ten oto sposob:

'KURW* MAC! Wypierdal* chuj* i zamknac ryje!!'

Dzieci byly na placu zabaw. Akurat wracalam z dwoma kolegami z treningu i nas zatkalo, kumpel do niego wrzasnal, ze ma zejsc na dol jak jest taki pewniak, ale facet oczywiscie zamknal balkon i tyle go widzieli. No coz..
Ha, bylismy raz u znajomych we Wloszech i moja cora dokazywala z synkiem znajomych na ulicy, to na balkon wytoczyl sie wloski dziadzius z konewka i teatralnym gestem polal nasze dzieciaki woda 😂
Muffinka, mam identyczne odczucia. Swietnie to opisalas :kwiatek:
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
17 czerwca 2015 06:43
[quote author=Naboo link=topic=35211.msg2376823#msg2376823 date=1434433499]
Och, jak dobrze, że moje dzieci nie będą pracować na Wasze emerytury 🙂


a dlaczego ktoś ma pracować na moją emeryturę? Ja pracuję na swoją. Nie oczekuje żeby ktokolwiek pracował na mnie.
[/quote]

Dodofon ja się też zawsze bulwersuje hasłem że ktoś pracuje na moją emeryture. No wkur... mnie to konkretnie. Choć dziewczyny komentujące poniżej mają rację. Niestety. Bo tak to u nas działa. Ale wnerwia mnie to że ja haruje a ktoś mi tłucze do łba że nie dostanę emerytury bo nie ma kto na nią pracować. Pracuj jak wół a i tak nic nie dostaniesz!

a co do wkurzania, presji macierzyństwa itp. to miałam w sumie nie pisać ale napiszę - 90% z was zarzekających się że dzieci nie będzie miało, mieć je będzie  🤣 Pewnie nie wspomnicie moich słów wtedy bo i po co. Ja też nie chciałam. Wnerwiały mnie wrzeszczące terroryzujące rodziców dzieci (w sumie do tej pory tak jest). Teraz mam dziecko. Kocham je. Jestem do tyłu z moimi pasjami i marzeniami. Jest bardzo trudno. Ale to nie znaczy że cofnęłabym czas. Bo ona jest najważniejsza!
Muffinka  :kwiatek:
leosky nawet jeśli kiedyś będą miały, to co z tego. Teraz nie chcą. Teraz jest teraz, a kiedyś będzie kiedyś. Właśnie takie "wiedzenie lepiej" jest wkurzające. Nawet jeśli się sprawdzi.

Ja tam uważam, że pomstowanie na dzieci jest o tyle niefajne, że przecież każda z nas była kiedyś dokładnie takim samym dzieckiem, jakie teraz opisuje w samych negatywnych wyrazach. To co, siebie z przeszłości mam nie lubić i uważać, że powinno mnie nie być, bo taka byłam paskudna, wkurzająca całe otoczenie i w ogóle?  😉
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
17 czerwca 2015 07:29
no nic z tego, ja nie napisałam że "coś z tego" . Zwyczajnie napisałam. Wcale nie wiem lepiej. Ludzie zmieniają swoje poglądy. I to jest fakt.

  🤣 Pełen luz.
Owszem, zmieniają. Tyle że w danym momencie na daną rzecz ktoś ma pogląd X, a jeśli inna osoba twierdzi, że i tak mu się zmieni, to czuje się traktowany niepoważnie i z wyższością z jej strony. A to jest niemiłe, o cokolwiek chodzi.
Nawet jeśli mu się faktycznie zmieni - to nie jest zupełnie w tym momencie istotne.
leosky, czasem nie jest to zmiana poglądów, a np. brak kasy na wyjazd do Czech czy Irlandii na zabieg lub zwyczajne hasło "jakoś to będzie". I wiesz co? ja znam takich jakoś to będzie sporo i szkoda mi tych dzieci, bo są 5 kołem u wozu.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
17 czerwca 2015 08:16
no nic z tego, ja nie napisałam że "coś z tego" . Zwyczajnie napisałam. Wcale nie wiem lepiej. Ludzie zmieniają swoje poglądy. I to jest fakt.

  🤣 Pełen luz.


Nie ma nic bardziej irytującego niż pojawiający się co kilka stron post "i tak wam się zmieni" od osób, którym nie chce się czytać wątku  😵 No bo ileż można kłócić się na ten sam temat?  😉
smarcik, zaciśnięcie zębów i uprzejme zignorowanie zwykle pomaga.  😉
Naprawdę, ja się bardzo cieszę, że ludzie mają dzieci. I cieszę się, że są szczęśliwi z tego powodu, że je mają. I rozumiem, że można być z tego powodu szczęśliwym.
Ja nie mam. Nie chcę mieć. Nie będę mieć. Ot tyle.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
17 czerwca 2015 08:38
Murat-Gazon, Ja rozumiem, ze musza tu przylezc i sie popodniecac jak to kiedyś nie chciały, a teraz chcą i jakie to jest zarąbiste i ze 90% tez bedzie miała tak jak one. A one juz maja! A ta reszta nie-e!

Ciekawa tylko jestem reakcji, ktora by była, gdyby dziewczyny nie chcące miec dzieci zaczęłyby pisać o tym w wątku o dzieciach 😀
Strzyga omatkobosko, ty wiesz, co by się działo...  😁
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
17 czerwca 2015 08:45
Wiem 😀 g*wnoburza level 1000.
Ale tak to wlasnie jest. W jedna stronę sie nie toleruje absolutnie żadnego przejawu innego myślenia, za to w druga kazdy może sobie przyjść, powtórzyć "zmieni Ci sie" i miec w głęboko cudze uczucia o wybory. Mozna byc nietaktownym i nieczułym, bo przeciez "sie zmieni".
Bo dopóki człowiek postępuje z grubsza tak "jak wszyscy", to jest dobrze, za to jak zaczyna postępować inaczej, to przecież w dobrej wierze należy go naprostować, bo na pewno się biedaczek pomylił i błądzi.  😉
Mi się zdaje, że więcej jest takich co:
a) w pełni rozumieją niechęć i to nawet skrajną (np. ja, bo sama ją miałam),
b) rozumieją,
c) nie rozumieją, ale szanują czyjś wybór/tolerują.

Kto konkretnie się upiera, że się "niechcącym" odmieni?
Ja widzę dużo więcej akceptacji niż niezrozumienia, czy "namawiania".
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
17 czerwca 2015 09:34
Julie, do kącika Wege tez byś poszła napisac, ze im sie zmieni, bo połowie osób sie zmienia? I opisała jak bardzo kochasz teraz jesc mięso i wrzuciła zdjęcia swoich schabowych, ktore teraz tak bardzo kochasz jesc?
Julie a czy sama nie spotykałaś się z reakcjami otoczenia typu "eee tam, jeszcze ci się zmieni"?
Ja się spotykam non stop. Tak naprawdę jedynie trzy osoby z mojego najbliższego otoczenia przyjęły, że mogę mieć rację - przyjaciółka "niezwiązkowa i niedzieciowa", przyjaciel gej i druga przyjaciółka znająca mnie "od zawsze". Cała reszta, znajomi, rodzina - w większości traktują to jakbym sobie coś wymyśliła, ale na pewno mi przejdzie.
Ewentualnie jeszcze "spotkasz właściwego faceta, to ci się zachce dzieci". To też powoduje od razu skok ciśnienia.
Ja też przez wiele lat nie chciałam a potem samo z siebie mi się odmieniło. Ba, męża też nie chciałam a mam 🙂
Ale namawiać kogoś do macierzyństwa nie zamierzam bo uważam że na to trzeba być gotowym bo to orka jakich mało 🙂
I ...sama czasem sobie myślę że trzeba było sobie kupić psa. Albo dwa. I mieć więcej luzu. Ale w głębi serca oczywiście nie żałuję że mam te swoje dwa męczące smerfy. Bez nich moje życie byłoby puste.
Ale też w pełni rozumiem te kobiety które wolą inną formę swojego życia. I nawet śmiem twierdzić że znam takie osobiście co absolutnie dzieci mieć nie powinny. A mają bo tak ...wypadało. A to najgorsze co mogły zrobić.
Dajmy każdemu z nas szansę na życie po swojemu. Na podejmowanie swoich decyzji. Nie ma sensu w tym wypadku namawiać do zmiany zdania bo to nie jest kwestia zmiany decyzji co do wyższości jednych świąt nad drugimi. To decyzja o diametralnej zmianie swojego życia już do końca swoich dni. I jeśli ktoś nie chce tego robić to jego wybōr.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
17 czerwca 2015 11:36
Strzyga, trafnie.

Mnie razi tylko jedna jedyna rzecz- to, ze czesc niedzieciowych poszlaby do kogos komu niemowle ryczy od 3 godzin i kazala 'cos' z tym zrobic? Litosci... wy myslicie, ze to dziecko ryczy  bo co? Bo rodzice tak lubia? I jak zwrocicie im uwage to przestanie? i jak potem 'na zlosc' im bedziecie wiercic po 20 jak owo dziecko jakims cudem zasnelo i je obudzicie to bedzie ok? Zaprawde powiadam Wam, ogarnijcie sie... Mam wielka nadzieje, ze tylko via net miewacie takie pomysly i ze w realu nikt nie pojdzie do matki, ktora np 4 godzine nosi i buja chore/kolkujace/zabkujace niemowle i jest na granicy obledu i nie powie 'prosze je uciszyc, bo mi przeszkadza'. Tak, nie ma problemu, juz dusze...
Dokładnie. Z pewnością szafirowa, tak jak ja i pewnie jeszcze kilka znanych nam matek miały taki czas że chętnie udusiłyby same siebie żeby tylko ich dziecko nie płakało. Bo przecież te dzieci nie robią tego na złość sąsiadom żeby nie dać im się wyspać w weekend.
Mnie też wiele rzeczy w życiu przeszkadza ale wiem że skoro mieszkam w mieście to muszę się z tym godzić. Żeby mi nic nie przeszkadzało to powinnam mieszkać w lesie. Sama.
I jeszcze jedno...to że czasem widzicie scenkę rodzajową z cyklu "dziecko wrzeszczy na ulicy a matka nic nie robi" to nie zawsze jest tak jak wygląda. Ja to wiem i inne matki także. Przykład mojego Adasia, który jak wpadnie w histerię to najlepszym i najszybszym sposobem na niego jest ignorowanie płaczu. Bo w momencie jak ktoś, nawet ja, zacznie się nad nim litować, brać na ręce i próbować uciszyć to trwa to 5 razy dłużej. Więc jak tak się dzieje to wolę chwilę zaczekać niż urządzać jeszcze większy cyrk na ulicy. I nie jest to moja zła wola że zakłócam spokój innym ludziom. Uwierzcie że wkurza mnie to tak samo jak osoby postronne. W środku się gotuję. Ale nie mam wyjścia.
Taa szafirowa, bo każdy wierci na złość, to jest właśnie to, napewno na złość matce sąsiadce a nie dlatego że nie ma czasu w innych porach. Widać do matki mają się wszyscy dostosować, ale o zgrozo remontować przed cisza nocna to już bezczelność
O 14 tez pewnie nikt nic nie może bo niemowlaka drzemkę. Moralność kalego
..

gdzie są te co by zrobiły aferę o drace się dziecko? Zwłaszcza z powodu.bólu? Bo tu jak dotąd padły tylko stwierdzenia ze to wkurzające ale nikt nie zamierzał besztac matki bo jej dzieciak choruje.
Gillian   four letter word
17 czerwca 2015 12:06
[quote author=Gillian link=topic=35211.msg2375461#msg2375461 date=1434197904]
katija, poszłabyś i co mają zrobić z płaczącym dzieckiem, które właśnie ma kolkę i boli je brzuch? zamknąć w piwnicy? udusić?

mnie kompletnie nie interesuje co maja zrobić. ja sobie dziecka nie robiłam i to nie jest mój problem. a nie robiłam właśnie i z tego powodu, że lubię ciszę. gdybym miała ujadającego psa, to czułabym się w obowiązku podjąć takie działania, żeby jak najmniej uprzykrzał on życie innym osobom. bo to mój pies i mój problem.
[/quote]

od 81 strony.
[quote author=zen link=topic=35211.msg2376314#msg2376314 date=1434358846]
Tak wynika z tego, co mowilas. Skoro placze, sa przy nim rodzice, czyli staraja sie mu pomoc, ale placze nadal, a ciebie to zaczelo denerwowac, to znaczy, ze staraja sie za malo, powinni szybciej go uciszyc, zeby nie zaczal tobie przeszkadzac.

tak wynika z tego co sobie znadinterpreowałaś. bardo mi przykro, ale ja się nie zgadzam na wkładanie mi w usta słów których nie wypowiedziałam.
tego, że napisałam, że żal mi dziecka, które coś boli, już nie zauważyłaś? i nigdzie nie napisałam o "natychmiast". napisałam, że nie widzę powodu, dla którego ja mam ponosić konsekwencje czyichś decyzji co raczej brzmi długotrwale. i właśnie o to mi chodzi- nie o incydent, że dziecko się rozpłakało, czy zaszczekał pies. tylko o wielomiesięcznego wyjca. i od takich osób oczekuję reakcji- wygłuszenia drzwi, zamykania okien itd. ZMINIMALIZOWANIA niekorzystnych efektów.

anai, wydaję mi się, że wyrażam się na tyle jasno, że nie trzeba tego interpretować. mam na myśli dokładnie tyle ile jest napisane. a nigdzie nie napisałam nic o żadnym natychmiast.
czy ja również mam zacząć "interpretować" sobie słowa innych rozmówców w sposób jaki mi będzie odpowiadał?
[/quote]

To już ominęłas przypadkiem czy celowo?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się