konno w strojach historycznych

Elbus, myślę, że niektórym i tak takie oświadczenie by nie wystarczyło, nawet gdyby ci sami jeźdźcy przejechali potem jeszcze parkur GP 🤣
Po prostu są różne gusta i guściki. Jeden skacze przez przeszkody, inny startuje w rajdach, a jeszcze inny w walkach na kopie i każdy z  nich może być dobrym jeźdźcem. A, że niektórzy nie potrafią tego zrozumieć, to może sami mają problem ze swoją samotną, zakompleksioną szarą komórką. 🤣

ważna jest  świadomość , jeśli świadomie przebieram się to jest to zabawa :-)

gorzej chyba jeśli komuś się wydaje że jest wielkim sportowcem i szkoleniowcem , niestety wyniki tego nie potwierdzają .... 🤔

bo to już zakrawa na schizofrenię .... a jak się ma do tego charakter nękoły i czepia wszystkich to pozostaje tylko forum...
taka mała modyfikacja:

Było sobie takie prosię,
które miało muchy w nosie
i kręciło tym nochalem
bez ustanku, ciągle, stale.
Zaczyna już od świtu:

Że Natural jest do kitu
Teraz rózni psychopaci
Klasycznawym nie chca płacić
No i bierze go cholera
Nikt go nie chce na trenera


🙄 😂

Gratuluje twórczości.

Czy wiesz wrotki, że jesteś strasznie irytującym człowiekiem? Prawdę mówiąc, nie wiem dlaczego plujesz jadem na wszystko, co nie jest stricte związane z WKKW. Nie wiem i mam to głęboko między pośladkami. Pawel-asola założył ten wątek, aby wszyscy "przebierańcy" mogli w nim sobie podyskutować o swojej pasji, a nie wysłuchiwać Twojego jazgotu.
Chciałbym zobaczyć w tzw. realu, jak wchodzisz do pokoju pełnego ludzi, którzy dyskutują o swojej wspólnej pasji i wyrażasz się dosyć obraźliwie o nich, co często czynisz na forum. Oczywiście w realu od razu wyleciałbyś na kopach. Tutaj natomiast możesz się schować za monitorem, ale wykorzystywanie tego faktu nie świadczy o Tobie zbyt dobrze. Więc nie denerwuj ludzi. Idź lepiej utyskiwać na prezentera w telewizji, albo zrób coś pożytecznego lub przynajmniej nieszkodliwego, bo przez Ciebie źle mi się czyta forum.


ale wiecie co... popłakałam się ze śmiechu, dawno tak szczerze nie ryczałam - bo mam dziwną cechę - dosłowną wyobraźnię, i to sobie właśnie wyobraziłam: "W jakim siodle jeździsz w kontuszu? Chwilowo - w Izabell Werth"
🤣  😍 🤣
wrotki, skoro nie interesuje cie temat, nie udzielaj sie w tym watku. i wez sobie moja rade do serca, bardzo prosze.
dempsey   fiat voluntas Tua
31 grudnia 2010 00:56
co do tego, że dobry jeździec zagra wszystko:
ja jestem jak najbardziej za. nie jestem wcale dobrym jeźdźcem, ale usiłuję się jakoś tam doskonalić jeździecko w miarę skromnych możliwości i jest to na pewno priorytetem w pracy z koniem. przewinęło się przez naszą grupę kilka osób i widać jedno: z jeździora zrobisz wszystko co chcesz (w sensie epoki i tego co ma robić), a z odtwórcy-pasjonata pieszego trudno zrobić przyzwoitego odtwórcę-pasjonata konnego.

ale! swego czasu ponieśliśmy jednak z mężem spektakularną porażkę w tym względzie.
pewni przemili przyjaciele, wspaniali odtwórcy rozmaitych epok na piechotę, dostali zajawkę na odtwórstwo w siodle, konkretnie zaczęło się od joustu.
bywaliśmy u nich z doskoku i widać było, że wsiadanie i praca na placu to ostanie na co mają ochotę i czas. opanowawszy jako tako podstawy, raz na tydzień wsiadali do lasu i heja. to im wystarczało.
my staliśmy na stanowisku, że solidna regularna praca, że nie ma wyciągania konia z pastwiska na wiosnę i wio prosto w sezon, że wszystko trzeba budować powoli, że równowaga, dosiad, elastyczność, stopniowe wzmacnianie itp. nudy.
do tego sami uparcie robiliśmy rozgrzewki ujeżdżeniowe przed joustem.
co więcej, namowiliśmy wybrane osoby na trening z sensownym szkoleniowcem wkkw (zachwytu nie było).
ogólnie lansowaliśmy prosto w oczy tezę że bez pracy nie ma kołaczy, i nie wystarczy na sztywnym koniu ścinać narożniki w stylu ija-ija.
zaprosiliśmy kolegę, też szkoleniowca, choć nie krajowej klasy. miał wsiąść i pokazać że naprawdę warto pracować i się szkolić w trudnej sztuce jeździectwa, by potem osiągać sukcesy np. w jouście.

i co? i pstro  😂 wsiadł, koń go wywoził, kopia wypadała nawet w pierwszych próbach, blachy go zabiły prawie i wyszło z tego pośmiewisko (chociaż dobrze wiedział z czym to się je i trochę się bawił wcześniej).
a wesołe towarzystwo utwierdziło się w przekonaniu, że całe to szkolenie i to ujeżdżenie może i jest fajne raz na jakiś czas, ale tak właściwie nie jest im to potrzebne.
w zasadzie dawali radę nawet osobnicy którym trzymano konie przy starcie przy pysku i puszczano na znak.

co dowodzi tylko tego, że poziom rekonstrukcji w jouście sięga dość głęboko. turniejowi rycerze sprzed 500 lat nie musieli mieć żadnej finezji, tylko stalową łapę i trzymali się nogami. a koń szedł tam gdzie go szrank prowadził.
inna sprawa z rekonstrukcją bitew. no tu dość daleko od realiów, na razie wciąż 30 koni ma udawać 3 tysiące koni. i też mnóstwo ludzi którzy mają zerowe pojęcie o porządnych podstawach jakoś sobie na tych wspólczesnych polach radzi.
fakt, że wraz ze wzrostem ilości koni wzrastają też minimalne wymagania techniczne. gdy na dużej bitwie typu Grunwald trzeba było zgrać powiedzmy po 5-10 koni z każdej strony, to było łatwe. teraz jest ich kilkadziesiąt i naprawdę robi się niewesoło gdy ktoś traci kontrolę. to daje tylko skromne wyobrażenie, co działo się ongiś w rzeczywistości.

CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
31 grudnia 2010 02:02
julia czy ja czasem Ciebie i Twojego konika nie widziałam czasem na Grunwaldzie w tym roku? 😉 Bo przypominają mi się te świetne pokazy 😀
Wrotki żenujące.
Pawle super wierszyk,taki życiowy 😂
Mnie fascynują przebieranki,narazie stroje szyję sama,sporo mam arabskich ale teraz bardziej ukierunkowuję się na staropolskie









poezja godna jeździectwa...wszystko sie zgadza- ktoś kto udaje że jeździ konno, ma skłonność do udawania, ze ma pojecie o tworzeniu poezji- czy psychiatra zdefiniuje fachowo ten zespół? 😎


Wrotki ale Ty jesteś chyba smutnym , chorym czlowiekiem. Co Ci przeszkadza ,że inni się bawią? Przeciez nic złego z tego nie wynika, Nikt nie krzywdzi zwierząt, wiec o co Ci chodzi?
Rozumiem koń cierpi jakies katusze, cos złego się dzieje a tak..ludzie się bawią, przyjemnie "zawiesic oko", zwierzaki wyglądają okey.
Ja tam zazdroszczę ,też bym chętnie uczestniczyła w takich "przebierankach" zdjęcia bardzo mi się podbają.Fajnie ,że ludzia mają jakieś pasje i fajnie ,że sie bawią a nie ,ze sa wiecznie niezadowoleni z życia jak Wrotki.
Faza, i reszta. prosze skoczyc odpowiadac wrotkiemu, skupic sie na temacie watku i sobie w nim dyskutowac. ciagniecie offa i wycieczek osobistych bedzie karane ostrzezeniem.
dempsey,
a mi sie wydaje, że konie rycerskie, bojowe były szkolone w ówczesnych czasach...
skoro rycerz miał np. 2 konie, z czego każdy by wart kilka wsi - nie był to zatem jakiś koń do ciągnięcia woza - tylko koń wyszkolony wojownik...

zresztą w opisach często takie konie są wychwalane, ze nawet gryzły przeciwnika, kopały, robiły zwroty same itd.
orzecież turnieje rycerskie to były takie "zawody" w których można było normalnie zostać zranionym (co w tamtych czasach rana- śmierć) wiec wydaje mi się, ze szkolenie musiało być...

toco piszesz zapewnie jest prawdą... tylko jak sama napisałaś - to nie są pasjonaci końscy - tylko historyczni...
myśle, że są dwie drogi "historyczności"
jedna - jeżdzę konno, i później się wkręcam w stroje historyczne - i tu ok, bo to są pasjonaci końscy
a druga - stylizuję sie historycznie... a przydałby mi się koń.... i tu albo zrodzi sie pasja do koni albo i nie...
CzarownicaSa, nie byłam to ja, niestety.
Ja z zachwytem oglądam wszelkie pokazy historyczne z udziałem koni .
I właśnie stroje jeźdźców , zwłaszcza kobiece- są przeurocze 😀
Najczęściej jeżdżę do Iłży , gdzie co roku są kilkudniowe turnieje i spotyka się prawdziwych pasjonatów, nie tylko konnych.
Powstają tam obozy , odtwarzane są naczynia, zwyczaje, stroje.
Choć w tym toku grupa konna była niestety niezbyt wysokich lotów ,  w pokazie uczestniczył nawet kulejący koń 🙁
Ale zdarzają się fajne grupy , czasem można spotkać kaskaderów, których uwielbiam oglądać.
  🙂
zrobię mały O.T.
Dziewczyny, czy macie może jakieś wykroje tych sukien?  :kwiatek:
TinaTigra   ...w życiu piękne są tylko chwile...
31 grudnia 2010 08:46
pozwolę sobie czyjś link wkleić: http://picasaweb.google.com/108883448341903680782/HUBERTUSPodklasztorze161010r#   A co roku na zamku w Ogrodzieńcu jest organizowany hubertus w przebraniu 🙂  http://tina-tigra-konie.fotosik.pl/albumy/706819.html
pozwolę sobie czyjś link wkleić: http://picasaweb.google.com/108883448341903680782/HUBERTUSPodklasztorze161010r#   A co roku na zamku w Ogrodzieńcu jest organizowany hubertus w przebraniu 🙂  http://tina-tigra-konie.fotosik.pl/albumy/706819.html


super!! Ogrodzieniec ma swój klimat
wrotki, skoro nie interesuje cie temat, nie udzielaj sie w tym watku. i wez sobie moja rade do serca, bardzo prosze.
ale ten temat interesuje mnie naprawdę bardzo. z racji uczestnictwa, mam empiryczne doświadczenie i mam chyba prawo się nim podzielić?...a że ktoś ma chore wyobrażenia o przebierańcach, to już nie może się skonfrontować z prawdą?...bo komuś będzie przykro?  🤔wirek: zastanawiające, że tylko Ogurek odniósł się do argumentacji mojego wpisu...resztę było stać tylko na wycieczki osobiste- jak widać, to ze ktoś się przebiera za szlachcica, nie pozbawia go manier prosto z rodzimych czworaków 😂
...nie szata czyni człowieka...i jeźdźca 🏇
ps.  Dempsey, dzięki za potwierdzenie moich zeznań 😉
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
31 grudnia 2010 09:18
Hm...
wypowiem się, czemu nie, bo przez ha... z lat 10, jak nie więcej bawiłam się w "turnieje". Jeździłam i w stroju ruskiej kniahini (powiedzmy 😉), i strzelałam z łuku z konia w charakterze Mongołki ( takiej ilości futer i innych pierdół w życiu w domu nie miałam). Nie powiem, było to zabawne, wymagało wiele ćwiczeń i sporych umiejętności (np. przy strzelaniu z łuku trzeba było ekstra manewrować cieżarem ciała i kierowac koniem właściwe na głos, bo gdy staje sie w strzemionach, żeby strzelić do tyłu czy w bok, to pomoce "klasyczne" jakoś nie wystarczają 😉), ale...
ale mi przeszło.
Nie wiem jak i nie wiem dlaczego.
Owszem, ładnie to wygląda na sesjach zdjęciowych (chocby te w temacie juz pokazane), ale... tylko na zdjeciach.
I owszem, jeśli dobry jeździeć pokaże na barokowym koniu stęp hiszpański odziany w barokowy strój, to ok. Jest na czym oko zawiesić. Ale gnanie na saracena z kopią? Hm... nie widzę w tym finezji.
i - pobijcie mnie - w jednym zgodzę sie z wrotkiem gross osób jeźdżących w kontuszach, mundurach, zbrojach itp. jeździ kiepsko. cała jazda jest strasznie siłowa, toporna. Wiem, widziałam, jak już wspomniałam - napatrzyłam się przez lata.
Takie jest moje zdanie obecne, choć, jak znajdę zdjęcie swoje w charakterze "wojowniczki ze Wschodu" pokażę 🙂

a mi sie wydaje, że konie rycerskie, bojowe były szkolone w ówczesnych czasach.. wiele ulemntów ujeżdżeniowych np lewada, to pozostałosc tamtych szkoleń.
skoro rycerz miał np. 2 konie, z czego każdy by wart kilka wsi - nie był to zatem jakiś koń do ciągnięcia woza - tylko koń wyszkolony wojownik
..


Owszem,  konie bojowe były szkolone i to znakomicie - dlatego taki koń kosztował majątek 🙂
W walkach brały udział tylko ogiery, właśnie ze względu na naturalną waleczność w obecności intruzów.
I tylko ogiery sprawdzone w bitwach miały prawo do reprodukcji.
Taki koń nie jechał oczywiście  pod rycerzem na pole bitwy , do tego służyły inne  konie.

Z całą pewnością jest to największa różnica w dzisiejszych pokazach historycznych , bo teraz liczy się głównie odtworzenie stroju  jeźdźca i konia, co zresztą wygląda bardzo malowniczo. 🙂

Chyba tylko grupy kaskaderskie są dobrze przygotowane jeździecko - konie ich zresztą też.
Tu nie da się bawić na przypadkowym koniu , ani  nie da się jeździć słabo.
Tak mi się przynajmniej wydaje.
Ale to nie ten wątek 🙂

 
dempsey   fiat voluntas Tua
31 grudnia 2010 09:38
masz rację, omnia, bo też i zabawy w kopijnictwo współczesne nie mają wiele zwiazku z finezją
vide mój poprzedni wpis
to jest adrenalina, niebezpieczne zabawy dorosłych chłopców 😉, próba rekonstrukcji nie tylko "jak to wyglądało" ale bardziej "jak to było", łącznie niestety także z bardzo niebezpiecznymi urazami...
ale tam liczą się trafienia i nic więcej. i co prawda kopie nie są ostre tylko mają wstawkę amortyzującą z miękkiego drewna (chociaż i o takich po..bach wiem, którzy jeżdżą "na ostre"😉 to i tak trzeba się utrzymać w galopie i wytrzymać uderzenie będąc unieruchomionym w blachach, które faktycznie mają po 2-3 mm miejscami i faktycznie ważą te kilkanaście-kilkadziesiąt kilo.
i bywa naprawdę, że koń jest nakierowywany na szrank a zawodnik ma ograniczoną nad nim kontrolę czy to ze względu na blachy czy technikę własną. ale są i naprawdę dobrzy wytrawni jeźdźcy z równowagą. tylko... na punkty to właśnie nie zawsze oni wygrywają!

dla wyjaśnienia: współcześni kopijnicy



no ale to trochę faktycznie odbiega od tematu. to level wyżej niż sama pokazowa jazda w historycznym sztafażu.
A ja jestem zawsze pod wrażeniem zawodów w damskim siodle, gdy do tego Panie pokazują się w strojach z epoki... normlanie Sisi 🙂🙂
Wiwiana   szaman fanatyk
31 grudnia 2010 09:59
Abstrahując od normalności/nienormalności ludzi biorących w tym udział 😉

Poszukajcie na YT filmów z Kaltenberger Ritterturnier.... 
A chociażby tego

Hymnus Cantica
dempsey   fiat voluntas Tua
31 grudnia 2010 10:08
no własnie ten cały jousting tu nie pasuje w zasadzie, bo to się mocno oddala od historyczności i skręca w paskudne fantasy 😉
Jeżdżąc jeszcze w Nielepicach na każde pokazy zakładałyśmy piękne huculskie stroje należące do właściciela stadniny, wielkiego pasjonata tej kultury - Mariana Mikołajewicza. Teraz niestety już nie mam takiej możliwości, ale chętnie odwiedzam ich z aparatem  😉
Pierwsze zdjęcie mojego autorstwa, pozostałe autorstwa Jacka Lipowskiego "Wszyscy Patrzą".  😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
31 grudnia 2010 13:20
Różnicę w pasjonatach rycerstwa a rycerstwa konnego widać było idealnie na Grunwaldzie tego roku, kiedy jedni dbali o konie, często sprawdzali ich stan w stajni itd., a inni  ograniczali się do jazdy i karmienia...
no własnie ten cały jousting tu nie pasuje w zasadzie, bo to się mocno oddala od historyczności i skręca w paskudne fantasy 😉
Osobiście się z tym nie zgadzam. Nie w pełni. Polecam lekturę Richarda Barbera "Rycerze i rycerskość" 😉
dempsey   fiat voluntas Tua
31 grudnia 2010 13:52
wawrek, spójrz na link wklejony przez Wiwianę
i ogólnie poszperaj co Amerykanie robią z tego joustingu.. bawiąc się w krytych halach 😉
po prostu wymogi historyczności są tam na drugim miejscu w stosunku do wymogów bezpieczeństwa i tyle

ps: mówię oczywiście o joustingu sportowym, tym o takim:
http://users.skynet.be/hackamores/IJL/IJL.htm
Wiwiana   szaman fanatyk
31 grudnia 2010 14:26
skręca w paskudne fantasy
Czepiasz się, waćpani 😉
W takie cuś sama bym mogła się pobawić. Kropierz czarny już mam  😎
O, taki 😉
Z rajdu z Chodzieży na pola grunwaldzkie. Trzysta kilometrów w siodle, na szczęście nie musiałam całej drogi przejechać w tej sukni 😉

Wiwiana, z Białym Drzewem Gondoru? 😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się