Jak jeździć w teren?

W mojej stajni jestem dziwakiem z tymi terenami 🙂 większość (co ja mówie, wszyscy poza mną) praktykują "wysoko zaawansowane ujeżdżenie", i na tereny im po prostu szkoda czasu. A innych stajni w okolicy po prostu nie ma, chyba że jakieś pojedyncze prywatne osoby. W jaki sposób mogę zaszkodzić koniarzom telefonem do nadleśnictwa? Masz na myśli to, że wyznaczą szlak prostą drogą o długości 15cm?
pantofel, tak właśnie o to chodzi. Póki jeździsz to jeździj i już. Jak się wychylisz i zadzwonisz to być może poczują się "w obowiązku" wyznaczyć ci jedną drogę tam i z powrtotem, chociaż do tej pory nie mieli takich pomysłów, nawet nie wpadli, że tak można. Więc wrzuć na luz. Jak spotkasz leśniczego, to się okaże co i jak. Wtedy będziesz się martwić, jak będzie czym.
ok, dzięki za rady, pomyślę o tym przed snem 🙂
Dokładnie! U nas się taki jeden wychylił, bo chciał sobie ośrodek certyfikować i leśniczy właśnie "poczuł się w obowiązku"  🙄 Na szczęście trochę o nas zapomnieli ostatnio.
Livia   ...z innego świata
18 listopada 2012 19:48
U nas tak samo - dopóki kogoś leśniczy nie złapał, to jeździliśmy dowolnie. Na szczęście leśniczy w miarę normalny, więc skończyło się na prikazie wyslania podania do nadleśnictwa, jedną ścieżkę nam wyznaczyli (nawet kolista, w sensie nie taka tam i nazad :emoty327🙂 - a jeździmy po całym lesie. Dopóki znów nas nie złapią...
ok, dzięki za rady, pomyślę o tym przed snem 🙂

jak cie złapie lesniczy i opiórka ze tu nie wolno, grzecznie przeproś i zapytaj czy możesz wrócić. a jak cie spotka znów w tym miejscu, to znów grzecznie przeproś, powiedz, że się zgubiłaś i zapytaj czy i jak możesz zwrócić  i tak w kółko z każdym miejscem.... 😉
haha, też jakiś sposób jest 🙂

Ustawa z dnia 28 września 1991 r. o lasach. (Dz. U. 91.101.444)
Art. 29. 1. Ruch pojazdem silnikowym, zaprzęgowym i motorowerem w lesie dozwolony jest jedynie drogami publicznymi, natomiast drogami leśnymi jest dozwolony tylko wtedy, gdy są one oznakowane drogowskazami dopuszczającymi ruch po tych drogach. Nie dotyczy to inwalidów poruszających się pojazdami przystosowanymi do ich potrzeb.
1a. Jazda konna w lesie dopuszczalna jest tylko drogami leśnymi wyznaczonymi przez nadleśniczego.


... może ja jestem jakaś "inna" ale ja zdanie zapisane w tej ustawie rozumiem tak - że wszędzie tam, gdzie może wjechać do lasu ktokolwiek czymkolwiek to ja mogę koniem. W lasach jakieś 10km od mojej stajni jest mnóstwo dróg i nawet parkingi leśne. Drogi wyznaczone przez leśniczego to nie są wg. mnie drogi wyznaczone na jakiś mapach do ruchu konnego, tylko wszystkie drogi wyznaczone- czyli takie, gdzie widać, że są drogami i nie ma przy nich zakazu wjazdu.
Gdyby to miały być jakieś drogi specjalnie do poruszania się koniem wyznaczone to musiały by się nazywać "szlaki konne" i to ostanie zacytowane zdanie musiałoby się kończyć "specjalnie do tego celu", lub "specjalnie do poruszania się konno" itd.

Mi się wydaje, że po prostu ktoś sobie kiedyś tak "zakazowo" nadinterpretował zapis tej ustawy i sie teraz na to powołują wszyscy. A dobry prawnik pewnie by był w stanie to udowodnić.

Też rozumiem tak samo ten zapis jak kotbury.
O ile tu gdzie obecnie jeżdżę, nie ma zakazu wjazdu konno do lasu, tak spotkałam się z takimi w Puszczy Niepołomickiej poza trasami konnymi.
Być może jest to rodzaj jakiejś nadinterpretacji albo wizja leśniczego.
Głównie chodzi o niszczenie dróg 😉 wystarczy jechać sobie metr od drogi, lasem, i już będzie ok🙂
Jeden koń to może nie problem ale jak przegalopuje to takiej drodze cały zastęp kilka razy w tygodniu to już taka droga nie wygląda fajnie.

Heh ja za każdym razem tłumaczę się, że nie wiedziałam i jakoś się udaje😉
Mgła a jazda w teren. W sobotę nie było widać na 50 metrów. I zrezygnowaliśmy z jechania drogą.
I innym to polecam. We mgle omijajcie drogę gdzie można spotkać auto.
to nie tak niestety.
mozesz do lasu wjechać ZAPRZĘGIEM ale tylko tam gdzie jest znak na to pozwalający - nie ma znaku=niewolno ( to porównanie do przepisów dróg publicznych, po drogach publicznych też napisali ze wozy mogą, ale jak wiadomo kodeks drogowy zezwala też wierzchem, wiec i to pewnie wchodzi, ale że jest tylko zapis "wozem" to różnie można interpretować)
WIERZCHEM tylko tam gdzie nadleśniczy wyznaczy - niewyznawczy = niewolno

w praktyce rzadko się ktos czepia, ew. na obszarach gdzie mówią że nie wolno bo np. jakeiś siedliska są, a na reszcie niepisanie zezwalają. ale przepis stanowi jw
U nas jakieś szlaki podobno są, ale nie mam pojęcia gdzie, bo leśniczy jest normalny i możemy jeździć po całym lesie. Tylko po jego drodze koło leśniczówki jeździmy stępem, żeby nie poniszczyć 😁
Livia   ...z innego świata
19 listopada 2012 11:46
kotbury, niestety tak to nie działa... Jak leśniczy nie pozwoli (albo nadleśnictwo właściwie), to nie możesz wjechać koniem. Ale quadów i rowerzystów nikt też nie goni, tylko konie 🤔
Właścicieli quadów i rowerzystów po prostu trudniej zidentyfikować 😉 Ja częściej polami się przemieszczam. Z lasem na szczęście nie ma problemu - leśniczy ma konie, sam jeździ.
[quote author=Mgła link=topic=66100.msg1588836#msg1588836 date=1353322501]
Głównie chodzi o niszczenie dróg 😉 wystarczy jechać sobie metr od drogi, lasem, i już będzie ok🙂
[/quote]
wlasnie wtedy nie bedzie ok, bo niszczysz runo, poszycie itp. wlasnie najbardziej wsciekaja sie o jezdzenie miedzy dzrzewami i nie po drodze.
HorseSense   Horse sense = stable thinking...
05 stycznia 2013 13:42
Taak, tereny to jest coś  😎
Ja osobiście przestrzegam przed jakimikolwiek chustkami, apaszkami itp. - ubrałam kiedyś taką, specjalnie starając się nie zaplątać, aby nie zawrzeć bliższej znajomości z drzewem za pośrednictwem Pani Gałęzi - i to był KOSZMAR. Wiało jak licho, co prawda gardło pozostało zdrowe, ale 75% terenu zesżło mi na upychaniu delikwentki pod kurtką, co skutkowało chwilami grozy na krótkim fragmencie galopu i wolnym tempem jazdy (pomijając fakt, że trening wyszedł nam, jak wyszedł  :icon_rolleyes🙂.
Ludzie też są kapitalni - jadę ze znajomymi na krótki rajd, konik niskopienny i miśkowaty, ale za to młody i z wieloma ciekawymi pomysłami (hucuł  :konik🙂. Trasa piękna, krajobraz późnojesienny, sielanka. Na horyzoncie pojawia się grupa pięciu ludzi w kolorowych kurtkach, idą sobie spokojnie lewą stroną ulicy, zwalniamy do stępa i zjeżdżamy jeszcze bardziej na prawo (droga szeroka). Jesteśmy już blisko, gdy nagle jedna panna słysząc parskanie mojego konia w panice malowniczo skoczyła skoczyła w bok, wpadła w kolczasty krzak i wyskoczyła z wrzaskiem  😲 . . Zatrzymaliśmy się, bo panienka piszczała i miała całą twarz podrapaną.(Ja puchnę z dumy, że konio się zachował spokojnie). Zapytana o powód przestrachu wskazała oskarżycielsko na mnie i wybuchnęła:
- Bo to przez panią! To pani jeździ na takim dzikim bydlęciu!
Rozumiem, że niektórzy się koni boją (lub ich nie znają), ale BEZPIECZEŃSTWO polega chyba na zdrowym rozsądku... No comment...
Ja zawsze grzecznie proszę z uśmiechem by nie chować się przed koniem w krzaki. Ludzie zwykle "po dobroci" jak widzą konia to ustępują drogi by koń "nie przestraszył się".
My jeździmy bardzo dużo w tereny i często zabieramy ze sobą naszego młodziaka (biega sobie luzem). Jasiek ma obecnie 18mies, jest miśkowatym ogierkiem, tylko nieco przyduży już jest (przerósł moje hucułki) ale na szczęście zawsze schodzi na drugą stronę ścieżki gdy mija przechodnia. Zdarza się nawet, że biedak wskakuje w krzaki, jak mijamy kogoś jaskrawego 😂 My grzecznie uprzedzamy, że młody jest grzeczny i nieagresywny 😀 Na razie wszyscy wierzą.
HorseSense   Horse sense = stable thinking...
05 stycznia 2013 18:57
My się takiej reakcji po prostu nie spodziewaliśmy, tym bardziej, że reszta kompanii powiedziała uprzejmie "dzień dobry", nawet jakąś miłą uwagę rzucili, droga była tak szeroka, że traktor by się między nami zmieścił spokojnie i nie trzeba by było po rowach skakać  🙂 Starsza pani (pewnie matka) komórkę wyciągnęła, zdjęcie chciała pstryknąć, pytała o konie... dość laicko, ale generalnie wydawałoby się, że ludzie "koniopozytywni". A tu taka akcja... Gdyby nasze konie rzeczywiście były takie "straszne", to swoim zachowaniem mogłaby spowodować bardzo niebezpieczną sytuację. Ale żeby nie było  🚫... Ja zawsze biorę w teren mocną, długą smycz komórkową - b. trudno się rozrywa czy pęka, przypięta z jednej strony do telefonu a z drugiej strony do szlufki bryczesów i bezpiecznie schowana pod kamizelką stanowi "linkę bezpieczeństwa" dla telefonu w razie wysunięcia np. z kieszeni... no i jeśli spadniemy, komórka pozostanie przy nas. Poza tym z racji swojej wytrzymałości ma 101 zastosowań w razie potrzeby dosztukowania czegoś, dopięcia, przepięcia, umocowania itp.. Staram się też zawsze brać kopystkę i małą apteczkę, na rajdach jesteśmy zabezpieczeni GPSowo i w razie Wielkiego W zawsze można będzie znaleźć i mnie, i koniowatego na mapie  🙂
HorseSense, komórka niewiele ci da jak spadniesz i stracisz przytomność...
Ostatnio jesienią wrócił do stajńi koń kolegi - sam, zerwane wodze.
Dzwonimy do niego i co? Nico. Odebrał dopiero po chwili. Nic nie pamiętał, ba nie wiedział gdzie jest.
Był nieprzytomny. Nie wie ile.

Więc komórka dla mnie nie jest ochroną.
Cariotka   płomienna pasja
05 stycznia 2013 20:00
ja już byłam nieprzytomna w obecności Cobrinhy i kolegi i już nie chce być 😁
teraz z powodu koni pod domem jeżdżę najczęściej sama w teren. Na lince zabieram Młodego. Zawsze biorę komórką, ale wiem że nie wiele pomoże jeżeli spadnę i coś mi się stanie.
Najbezpieczniej w min 2osoby albo na ogonie, co do stajni pusty nie wróci 😂 Moje zawsze czekają aż się pańcia pozbiera, Rudy to nawet stał kiedyś nade mną i się gapił, jakby chciał powiedzieć: wstawaj, nie chciałem, ja tylko żartowałem 🤣
Zdarzało mi się samej do lasu po zmroku jeździć, wracałam w zupełnej ciemnicy ale konie mam mądre i znam je na tyle dobrze, że wiem na co mogę sobie pozwolić a na co nie. Fakt, że dobrze mieć telefon ze sobą i zostawić info gdzie się jedzie 😉
Na niepewnym koniu może bałabym się jeździć sama. Możliwe, że zostawiałabym informację gdzie jadę i jeździłabym utartymi szlakami.
Na własnym, pewnym koniu nie widzę powodów do aż takiej asekuracji. Komórka wystarczy. Nigdy nie mówię gdzie jadę, bo nawet nie umiałabym powiedzieć. Często odbijam od wybranego szlaku, nudzi mi się jazda po znanych ścieżkach.
I jeśli ma mnie na moim własnym, pewnym koniu czekać utrata przytomności w lesie, to trudno. Konie to nie jest bezpieczne hobby. Kask,komórka, myśląca głowa i to wszystko. Można się jeszcze pomodlić.

edit- A...czasy się zmieniają. Są teraz przecież nowości. Nie mógłby mnie mąż po jakimś gps-ie zlokalizować? Można chyba sobie nabyć jakieś takie cudo w obecnych czasach, co?
Nienawidzę kasku  🤦 W tym roku miałam go na głowie 2razy- raz podczas "decydującego starcia" z młodą na maneżu (to nie było pierwsze wsiadanie, tylko jazda o być albo nie być :wysmiewa🙂 drugi podczas pierwszego samotnego terenu na niej 😉 Zdecydowanie zaufanie do konia to najlepsze rozwiązanie jeśli chodzi o zapewnienie bezpieczeństwa w terenie, niestety pewnych rzeczy nie da się przewidzieć....szczególnie zachowania napotkanych osób 😵
Mi kask nie przeszkadza, odkąd mam przewiewny na maksa. ( aczkolwiek i tak ostatnio jeżdżę zwykle bez niego- skutek posiadania bardzo zaufanego konia) No...ale kask mam. I jest niezły i znośny i akceptuję go. I na niepewnego konia na pewno bym go brała.
edit- A...czasy się zmieniają. Są teraz przecież nowości. Nie mógłby mnie mąż po jakimś gps-ie zlokalizować? Można chyba sobie nabyć jakieś takie cudo w obecnych czasach, co?



Ja jeżdżę sama często. Lubię spokój i odosobnienie. Jak jadę gdzieś w nieznane mam włączoną aplikację endomondo na komórce- można śledzić swoją trasę, tylko trzeba mieć włączony internet.
Są jeszcze takie:
http://allegro.pl/lokalizator-gps-tk106-czujnik-wstrzasow-www-free-i2896152329.html
Moja mama chce mi taki kupić  😂
unawen- gdybym miała dziecko jeżdżące konno, to na 100% martwiłabym się o nie i jak bym znalazła takie coś, to masz jak w banku, że bym ci to przyczepiła do pleców.  😉
Ja to bym chętnie takie coś moim koniom na co dzień przyczepiała do kantarów- w razie ucieczki z padoków. Było by to szybsze niż szukanie po kopytach. Ale chyba nie były by zachwycone  😂

A mojej mamie wtóruje moja siostra i mój facet 😉 Razem się chyba zrzucą i mi kupią 😀 Szczególnie, że potrafię na cały dzień zniknąć i wracać po nocach.
endomondo jest super, tylko mój telefon umiera po max 3h przy włączonej aplikacji 😵
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się