Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

busch   Mad god's blessing.
08 marca 2019 21:49
Ascaia, jeśli bym miała nadwagę, to bym się odchudzała dla samego dbania o swoje ciało, dla wyglądu też. Jeśli przytyłabym 20 kg, to bym się odchudzała. Więc rozumiem czemu chcesz być szczuplejsza. Jednak ze zdjęć z fejsa sądzę że pod względem "mocnego dołu" mamy podobną budowę, zwłaszcza jakoś mi się zapamiętało że łydki mamy podobne (raczej w kierunku że Ty drobniejsze) 🤣. Zdecydowanie nie pamiętam żadnych kołków i Twoje opisy skonfrontowane ze zdjęciami (a raczej pamięcią o zdjęciach) wyglądają trochę jakbyś miała solidną dysmorfofobię na tym punkcie.

Jak dla mnie to jest w zasadzie obiektywny fakt że mam grube łydki, za czasów jeżdżenia konno pamiętam że nikt normalnie nie produkował takich potężnych oficerek jakich potrzebowałam, mam tylko 1-2 sprawdzone miejscówki gdzie mogę kupić spodnie, bo w większości sieciówek łydki mi nie przechodzą przez miejsce przeznaczone dla ud 😁 Albo przechodzą mi uda tylko w spodniach, w których talia mi ordynarnie odstaje od brzucha. Nie mogę nosić butów wyższych ponad kostkę jeśli nie są sznurowane, bo się nie mieszczę. Więc to nie są wymysły... ja mam grube łydki i solidne uda. Tylko mam też na to   w y w a l o n e. Wiadomo ładnie się ubrać lubię, dobieram spodnie wyszczuplające mnie optycznie, pewnie że wolałabym mieć bardziej filigranowe nogi ale nie doskwiera mi to w ogóle w inny niż taki bardzo powierzchowny sposób. Nie trzeba udawać że ma się wszystko konwencjonalnie ładne, żeby siebie zaakceptować.

Poza tym myślę że w tym kontekście tłumaczenie że chcesz wyglądać najlepiej też dla innych... jest też jakieś mało przystające do rzeczywistości którą znam. Czy myślisz też tak o innych, czy tylko o sobie? Że jeśli mają nadwagę, jakieś części ciała niezbyt piękne w konwencjonalny sposób, to nie mają prawa prezentować się publicznie bo Ty ich w myślach skrytykujesz i ocenisz? Czy uważasz że np. taka Dorota Wellman jest poniżej Twoich standardów i nie powinna się pokazywać ludziom w telewizji? Ja rozumiem mówić o prezentowaniu się publicznie w kontekście zadbania, odpowiedniego uczesania i innych takich podstaw ale żeby dać prezentować się publicznie ludziom tylko pięknym, bo inaczej... nie spełniasz standardów ludzi?

smarcik, tak, spódnice maxi, to jest to! Zwłaszcza że ja nie cierpię obcasów, to już w ogóle by było koszmarne combo przy mojej budowie - krótsza spódnica i płaskie buty - więc preferuję spódnice maxi i sukienki które nieomal ciągną się po podłodze za mną  😀
Dorotę Wellman uwielbiam. Tak jak cenię/ceniłam Elżbietę Romanowską, Danutę Rinn, itd.
Mają osobowość i umiejętności, które przyćmiewają wady sylwetki. No ale nie powiem, że są piękne.
Sama nieźle czuję się w wystąpieniach publicznych, opinie odbieram raczej pozytywne. Ale piękna nie jestem, a... chciałabym być. Tzw. piękność mi nie grozi, ale chociaż ładna.

Co do łydek... no cóż fakt, smukłych nie masz, taka prawda. Ale i tak smuklejsze niż moje nawet w czasach wagi akceptowalnej dla mnie samej. Kostki nie mam. Mam łydkę i od razu stopę. 😉 I to strasznie psuje efekt wizualny, skraca i tak krótkie nogi.

Oczywiście, że maxi ratują nieco sytuację. Ale... jak się jest niskim i grubym to niestety - w sukience czy spódnicy maxi i tak wyglądasz jak kopa siana. Możesz sobie podkreślać biust, talię, itd, a i tak optycznie tworzysz... namiot.  Szczególnie jak masz obok siebie osoby od siebie szczuplejsze.
(zdjęć typowo z boku nie pokażę, bo zbyt by moja duma ucierpiała, tak się tego wstydzę)
Na szczęście czasem udaje się oszukać dobrym kadrem i wyglądać nieco lepiej niż to jest w rzeczywistości (ostatnie zdjęcie). Ale to magia fotografii i pozorów.
Ascaia, nie znam Cię, nie wiem jak wyglądasz (no, do teraz), nie widuję Cię na fb. I prawdę mówiąc jestem w szoku, bo po tym jak piszesz miałam wizję jakiejś - przepraszam z góry za słowa, ale taka prawda - smutnej, szarej, grubej baby. Podczas gdy jesteś piękną kobietą. Masz prześliczną twarz. Masz naprawdę bardzo kobiece kształty, nie wyglądasz w żadnym wypadku jak gruby mutant, na którego się - być może zupełnie nieświadomie - kreujesz. Jesteś naprawdę śliczną kobietą, wyglądasz rewelacyjnie w czerwieni. Myślę, że dużo kobiet mając nawet mniej kg do zrzucenia od Ciebie nie wygląda nawet w połowie tak dobrze jak Ty. A w wielu kulturach, gdzie nie ma takiego pościgu za fit sylwetką, uchodziłabyś za kobietę idealną. Ba, nawet w tym zwariowanym społeczeństwie dla wielu mężczyzn i kobiet osoba o Twoim wyglądzie byłaby idealna.
Rozumiem chęć pozbycia się zbędnych kg ale wydaje mi się, że jesteś wobec siebie zbyt krytyczna. Że w pogoni za czymś, czego nie masz, nie dostrzegasz tego, jak wiele masz. A masz naprawdę dużo walorów, wśród których ta nadwaga totalnie przepada. Wydaje mi się, że w Twoim przypadku pierwszy krok to zmiana nastawienia!
Nie warto się jakoś specjalnie fiksować na swoim wyglądzie, bo najlepszym możliwym scenariuszem jest skończyć starym, brzydkim i pomarszczonym  😀iabeł:


Zafiksowana na wyglądzie, stara (44) pomarszczona i ...... Szczęśliwa.  😁
Po wrzuceniu do galerii jakoś mi to wygładziło, jest gorzej! A będzie jeszcze gorzej, jeśli nadal będę schodzić z tłuszczu. A będę, bo chce zejść z ud.
Każda z nas ma swoje plusy dodatnie i plusy ujemne.





A po zasłonięciu plusów ujemnych a odpowiednim ustawieniu plusów dodatnich wyglądam korzystnie. Po rozebraniu i obejrzeniu nago- porażka. Skoro brzuch wygląda jak wygląda to wyobraźcie sobie biust.  😂
I nie zmienia to faktu, że jestem SZCZĘŚLIWA ! Akceptuję tę skórę i wiele innych brzydactw u siebie. ( Tylko tych przywodzicieli nie umiem polubić)
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
09 marca 2019 08:31
Wracam z fotką  :kwiatek: Może jednak jest coś co można by podziałać, żeby u mnie tą talię wysmuklić? Wiadomo, sucha rozmowa, a zobaczyć na zdjęciu to co innego więc zrobiłam fotkę. Zawsze marzyłam o takiej wiecie "a kibić miała wysmukłą..." jak z Pana Tadeusza 😁 Taki mam stan surowy. Wcięcie w pasie wygląda jakby mi ktoś pasek założył na chwilę i się odgniotło. Przeglądałam fotki z dziewczynami z rozbudowanym mięśniem najszerszym grzbietu, ale to nie dla mnie, nie podoba mi się to. Do tego wydaje mi się że przy moim wzroście karakana to zaczęłabym serio jak karzeł wyglądać z takimi plecami 🤣
edit. dopiero widzę jakie mam lustro urypane w łazience 😡
eee, ale Ty masz wcięcie w talii i do tego mało tkanki tłuszczowej. Poza wyjęciem żebra to nic nie zdziałasz  😉
Też tak myślę. Ewentualnie zejść z tłuszczu na niefizjologiczny wiór, to może coś tam jeszcze z tej okolicy zejdzie. Ale zejdzie też nad i pod i w sumie może wyjść na to samo.
Ta cała praca nad sylwetką jest o tyle trudna, że z jednej strony trzeba mieć motywację, czyli potrzebę zmiany wyglądu. A z drugiej zdrowy rozsądek i zaakceptować te elementy ciała, których nie zmienimy.

U mnie pierwszy tydzień redukcji książkowo bo na minusie 1,5 kg. Także nadal trzymam 2350-2400 kcal i tniemy 🙂

zembria, masz wyraźnie zaznaczoną talię. Krótką, ale nadającą kobiecą sylwetkę.


vanille, dziękuję za miłe słowa. Musisz tylko wziąć pod uwagę, że wstawiłam zdjęcia siebie wystrojonej na galę - w kontekście długo sukienkowym. Nie chodzę tak na co dzień. Dla wygody jednak noszę spodnie i swetry, w których wyglądam bardzo źle (a ciężko mi z nich zupełnie zrezygnować). Nie mówiąc o tym jak wyglądam w ubiorze sportowo-bieliźnianym.
To żebyś wiedziała za czym tęsknię - rok 2012, ważyłam najmniej w swoim dorosłym życiu. Pod koniec tego okresu nawet już uważałam, że za mało mnie jest, twarz wyglądała źle, jakbym była chora. I biustu było już za mało bym czuła się dostatecznie kobieca.
Ale nawet wtedy widać jak masywne nogi mi zostają, chociaż góra już bardzo odtłuszczona.
(sorki za spamowanie fotkami, ale to motywuje)
[quote author=kokosnuss link=topic=89332.msg2850750#msg2850750 date=1552046000]
po prostu rozne mamy sylwetki i pakiety startowe 😉 i rozne rzeczy jestesmy w stanie z tego urzezbic.


Moim zdaniem fajny masz punkt wyjścia! na moje oko, na ile można po zdjęciu ocenić, to masz ze 4- góóóra 6 kilo do zrzucenia, żeby suchą górę miec i żeby mięsnia spod tkanki wyszły, mi się podoba ( filigranowa to nie będziesz, chyba że porzucisz wszelkie aktywności i wejdziesz na taką głodówę , że spalisz mięśnei z głodu  😉)

ps- mi się zawsze balet podobał! A mogłabym chyba byc w zespołach gimnastycznych kilkuosobowych tym dołem piramidy, który trzyma wszystkei laski na sobie  😁
[/quote]

tunrida bo punkt wyjscia taki naprawde wyjsciowy to mialam juz pare kilogramow temu, z takim piwnym brzuchem i cycem bufetowej 😉 Moze wstawie kiedys fotki dla porownania, jak juz schudne docelowo i bede robic efekt wow :P A teraz IMO wlasnie jest w miare ok, tak jak mowisz, 5-6 kilo do zredukowania i miesnie to wyrzezbienie i bede zadowolona. Niestety wiekszosc tluszczu mam na tulowiu, najwiecej na brzuchu, no taka genetyka.

Filigranowy to nawet moj szkielet nie jest 😁 szkoda zawracania dupy. Glodowy i palenia miesni probowalam nie raz, jak na stara bulimiczke przystalo i szczerze to g.... mi to dalo poza rozwalaniem sobie metabolizmu i robieniem balaganu w glowie. Balagan posprzatany to trzeba wziac sie do roboty. A matka chciala, zebym tanczyla w balecie, chodzilam na zajecia i w ogole 😂

vanille no wlasnie u mnie na gorze jest duzo miesnia, na plecach i ramionach, i od wspinania fajnie to rosnie 🙂 tylko malo estetycznie to wyglada na ten moment przez te kolderke z tluszczu. Biodra mam waskie, genetyczny brak talii 😉 uda z pampuchami (kradne slowo Meise :P ) i pod spodem dlugie, zgrabne lydki i kostki. Na pelne, kobiece biodra i wiekszy tylek bym sie nie obrazila, ale szczerze - kazda z nas narzeka na to, czego ma wedlug siebie w nadmiarze, i jak sie ma nierealne oczekiwania wobec wlasnego ciala to nikomu nie idzie dogodzic.

Co do rozkmin o ciele w ogole - jak sobie mysle, ile zycia i energii zmarnowalam na nienawidzenie wlasnego pakietu startowego, bo nie jest prefekcyjny to mi sie slabo robi! Z dekade (a to prawie polowa mojego zycia 😁 ) przebujalam sie z roznymi formami zaburzen odzywiania i robienia sobie krzywdy, bo to glupie cialo nie chcialo spontanicznie zostac jakims innym cialem, takim jak ma jakas X, Y czy Z, albo takim, jakie byc powinno wedlug moich wyobrazen. A w sumie to calkiem fajne cialo jest 🙂 I polubienie go nawet mimo tego, ze bywalo nieladne, niekobiece i grube daje mi w koncu zdrowa motywacje, zeby nad nim sensownie pracowac. Nie wbrew niemu, ale w pokojowej wspolpracy. Moze to nigdy nie bedzie Porsche wsrod cial :P nie wyrwe na nie pol miasta i nie zdobede pierdyliona lajkow na instagramie, whatever, ale w sumie to taki spoko Golf, robi robote, tanie w eksploatacji, nieawaryjne, dotrze z punktu A do punktu B i przetransportuje materac z Ikei, 10/10, polecam 😁 :P
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
09 marca 2019 09:40
Kurka, no trudno. Żeber nie wytnę, mogę sobie cycki zrobić co najwyżej, bo ich w sumie nie mam 😉 🤣 Co do schodzenia z tłuszczu na wiór, to nie ma opcji, ja jestem tak rozpuszczona przez swój organizm, że trzymanie jakiejkolwiek diety odpada. Mogę żreć co mi w ręce wpadnie, jem koszmarnie niezdrowo, tłusto, późno, dużo, a przepalam wszystko, do tego jestem chora jak mam iść do sklepu, a stanie przy garach przyprawia mnie o mdłości 😉 więc diety nie ogarnę. Nie mam aż takiej potrzeby poprawienia swojego wyglądu, żeby wystarczyło mi na to motywacji.
No nic pozostaje mi się pogodzić w takim razie. Zbierałam się w sobie od dawna już żeby się za to wziąć a tu klops.
Ascia o właśnie, dobre określenie mam bardzo krótką talię.
Ascaia,
Ja tam za cholere nie widze tych grubych kostek. Ladnie wygladasz na tych fotkach 🙂

IMO to jest twoja fiksacja, ja tez czesto gesto widzialam u siebie taaaki gruby brzuch, bo to moj slaby punkt. I fakt, ze mam piekne, zgrabniutkie, szczuplutkie kostki nigdy mnie w tych momentach dola bynajmniej nie pocieszal.

Z tym kobiecym wygladaniem to w ogole zabawna sprawa, bo to bardzo subiektywny standard oceny.
ascaia takie masz nogi i nic z tym nie zrobisz. Po zejściu do tej wagi którą teraz wkleilas moim zdaniem bardzo spoko. Mimo ciężkich i mocnych nóg. Bo widać że to po prostu budowa, bo reszta ciała szczupła.
Ja bym o to walczyła bo tak wyglądać i się nie poddawała. Ale to JA. Dla mnie byłoby to na tyle ważne, że bym pozmieniała priorytety. Ale to JA. Bo ja mam zafiksowanie na punkcie wyglądu większe niż na innych polach życia.
A każdy swoją równowagę w życiu musi se znaleźć sam.
kokosnuss
Mocne łydki i kostki to fakt - już to busch powyżej napisała. Niedopinające się botki, za ciasne spodnie, itd.
No i wymiary. Np. z marca 2012 czyli mniej więcej tak jak pierwsze zdjęcie, byłam blisko najniższej wagi. W talii miałam 65cm, a udo 58cm, w kolanie 43, w łydce 39. Kostki nie zapisywałam, ale mam zawsze powyżej 20cm. Jak cyferki nic Ci nie mówią to dodam tylko, że sztylpy o obwodzie 39cm to na ogół rozmiar XXL (44), koniec zakresu produkcyjnego 😉 , szyte na wysokie osoby.

Tzw. kobieca sylwetka to chyba dość klarowne określenie (?) Figura klepsydry. 


tunrida dzięki, że to napisałaś. :kwiatek: Mam mocne nogi i taka jest obiektywna prawda.

Przeglądając teraz zdjęcia, znowu dochodzę do wnioski, że jakby nie patrzeć - to obecność psa ma tutaj duże znaczenie. No a to jest ten priorytet, którego nie zmienię za żadne skarby. Za bardzo tego sierściucha kocham.
Figurę klepsydry ma bardzo mały % populacji kobiet. Większości się tylko tak wydaje, ale jakby się pomierzyły to nijak to nie klepsydra. Wiec jak można mówić na jakiś typ budowy kobiecy, skoro większość kobiet ma inny? To jest bez dwóch zdań kwestia dyskusyjna. Ja mam ramiona szersze od bioder i co? Jestem nie kobieca? Bo jakoś nie czuje się mężczyzna  🤣
Fajnie to tunrida napisałaś o plusach ujemnych i dodatnich. Podoba mi się  🙂

Chyba trzeba się skupić na rzeczach, które możemy realnie zmienić, a przestać opłakiwać te, których nie zmienimy (jak np. budowa kośćca). Ew. które może naprawić tylko operacja plastyczna, albo jakieś turbo drogie zabiegi medycyny estetycznej. Z drugiej strony gwiazdy Hollywood mają hajsu w brud, a też mają mnóstwo niedoskonałości uchwyconych niejednokrotnie przez fotografów.

Takie nogi jak mówi Ascaia ma moja turbo szczuplutka kuzynka (szczuplejsza ode mnie jakieś 10kg a tylko 2cm niższa). Taka budowa, nie zmieni tego. Zostało to zaakceptowane.
Walcz Ascaia o schudnięcie. Nie poddawaj się, tylko przyj do przodu. Tak jak my tu wszystkie się trochę "szarpiemy".

zembria, mam identyczną talię, nigdy bym nie pomyślała, że brak mi wcięcia 😉

tulipan, naprawdę świetnie wyglądasz! Do tej pory kołacze mi po głowie Twój wpis tutaj, jak napisałaś, że nie wiesz kiedy stałaś się radośnie hopsającym słonikiem  😁 jest mega zmiana i masz śliczną cerę.
busch   Mad god's blessing.
09 marca 2019 10:34
Ascaia, utwierdziłaś mnie tylko w przekonaniu że sobie wkręciłaś te całe słupki bez żadnej "fali" i że mamy ogólnie podobne mocne nogi 🤣 Zgadzam się z vanille, i kokosnuss, że u Ciebie to najgorsze z tego wszystkiego jest nastawienie. Trochę słabo męczyć się długo z odchudzaniem już na starcie myśląc, że nawet w wadze docelowej się sobie nie podobam. Mi to by w ogóle nie pomagało z motywacją na długie miesiące deficytu kalorycznego.

zembria, ja też sądzę że tu nie ma czego wysmuklać w talii, bo już jest smukła 🙂. Jeśli zaczniesz ćwiczyć skosy, to może się tylko pogorszyć, więc bym sobie odpuściła. Bikiniary to sobie potrafią nawet zakładać gorset do ćwiczeń żeby czasem im się skosy nie aktywowały, więc tutaj ściemy nie ma że skosy to szersza talia (i żeby nie było - gorset do treningu to jest niezdrowy hardkor i NIE polecam).

tulipan, super jest na redukcji jeść 2400 kalorii, co? 😁 Nie ma to jak trening siłowy 😀

tunrida, bardziej w swojej wypowiedzi miałam na myśli moją chęć dożycia do 90+ lat ale Ty to w ogóle jesteś super jeśli chodzi o nastawienie i jeśli chodzi o wygląd 😀

kokosnuss, łączę się w bólu z niefiligranowym szkieletem 😁
tulipan, na pewno obecnie to się mocno rozjechało statystycznie. Ale mówimy o pewnym pojęciu słownikowym. Może lepiej by zabrzmiało "kobiece kształty". Czyli pełny biust (wykarmienie potomstwa) i szeroka miednica (ponoć łatwiejsze rodzenie dzieci 😉 ), wąska talia (wskazanie na dobrą gospodarkę hormonalną). Tak to sobie natura kiedyś pierwotnie zaplanowała.
Jednocześnie nie oznacza to przecież, że kobiety kielichy czy gruszki nie są kobietami.
Ale to taka pro-feministyczna dyskusja. 😉 Ach, ta poprawność polityczna 😉

Meise, walczę!


busch - jak sama wcześniej napisałaś - twarde suche fakty. Nawet będąc najszczuplejsza w swoim życiu miałam problem z zakupem dopinających się sztylp (sztylpów?) Liczby mówią same za siebie. Z ciekawości - znasz swoje obecne wymiary nóg?
Co do nastawienia to masz, macie 100% racji. Czuję się z góry w jakimś sensie skazana na porażkę, do tego brakuje mi pewnych smaków i z różnych względów ma "problem" z aktywnością. Dlatego się tak miotam i frustruję w tym temacie. 😉 Zachowując przy tym jednak całkiem dobry nastrój. (tak uprzedzam fakty, żeby nie było zaraz gadania o mojej wyimaginowanej depresji 😉 )
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
09 marca 2019 11:19
Przeglądając teraz zdjęcia, znowu dochodzę do wnioski, że jakby nie patrzeć - to obecność psa ma tutaj duże znaczenie. No a to jest ten priorytet, którego nie zmienię za żadne skarby. Za bardzo tego sierściucha kocham.



Ma znaczenie, ale przecież pozytywne! Chcąc nie chcąc posiadanie psa wymusza ogrom dodatkowej aktywności 🙂


Co do figur to mi np totalnie nie podobają się szerokie ramiona i wąskie biodra. Nawet osoba z nadwagą ale właśnie taką typowo "kobiecą" figurą wygląda bardziej apetycznie. Ale oczywiście ile ludzi tyle gustów  😀
zembria, jak na moje oko również masz ładnie zaznaczoną talię :-)

tulipan, fajna z Ciebie babka 😀 Redukcja na takiej kaloryczności to rzeczywiście jest szał, nie wiedziałabym co robić z tymi kaloriami hahaha. No ale solidny trening tego wymaga. Ile będziesz na redukcji?

Ascaia, w obu odsłonach jesteś śliczna babka, bo masz mimo wszystko dobre proporcje i śliczną buzię. Ja tyjąc nawet 50% tego, co Ty, wyglądałabym 100 razy gorzej - uwierz. Miałabym przynajmniej 4 podbródki, wąskie rączki i ramiona, mały biust leżący na ogromnej piłce jaką byłby mój brzuch. Wielki tyłek, wielkie, mocne uda, i patykowate łydki. Nie wiem czy jest w kobiecym kanonie figura kula, ale ja bym bez wątpienia taką przybrała.
Ty masz tą zaletę, że tyjesz równo (bo z tego co piszesz mocne łydki masz również w szczupłej wersji, więc to raczej budowa a nie efekt nadmiaru kg) i kobieco. Naprawdę niewiele osób może to o sobie napisać. Nie mówię, że masz się rozsiąść na kanapie i zachwycać się sobą, bo rozumiem tęsknotę za byciem szczuplejszą.
Ale powiedz - ile i jak często jesz? Ile kcal w ciągu dnia? Jakie posiłki? Jak z aktywnością? Mówisz, że masz psa - nie sledzę wątku psów bo mnie nie dotyczy, ale czy on jest jakiś chory? Stary? nie może biegać? Ile masz czasu dziennie na dodatkową aktywność? Mnie swego czasu uruchomił skalpel 3x w tygodniu. W ciągu 1.5 miesiąca schudłam jeden rozmiar (kupiłam sobie za małą sukienkę na bal uczelniany a była tak zachwycająca, że nie byłam w stanie ubrać czegokolwiek innego). Masz naprawdę mega  potencjał, powinnaś mieć ogromnego powera!!! Ja bym sobie te zdjęcia sprzed kilku lat wydrukowała i powiesiła na lodówce!

kokosnuss, mi się podobaja takie umięśnione łapy i plecy 😀 A co do bioder... pewnych rzeczy się nie przeskoczy i nie ma co walić głową w mur. Ja mam szeroką miednicę, dlatego nienawidze kupowania spodni. Często jest tak, że jak w biodrach dobre, to za długie nogawki (jestem niska, mam 163cm). Jak mi się jakieś spodnie z mojej garderoby 'kończą', to jestem chora na samą myśl o zakupach 😀

vanille, ja z wzrostem podobnym (chyba jestem trochę niższa), z meeeega szerokimi biodrami, wielkim tyłkiem i ogromnymi udami, jeśli chodzi o sieciówki to polecam spodnie z Inditexa (głównie Bershka i Pull&Bear, Stradivarius niekoniecznie). Od kiedy zaczęłam tam kupować nie mam dylematu pt. "Na siłę wciskać tyłek czy mieć kilometr zwisającej nogawki" 😉
maiiaF, o, to obaliłaś moje wyobrażenia, bo kilka lat temu jak próbowałam sobie kupić spodnie w bershce to było to praktycznie niemożliwe. Zastanawiałam się nawet dla kogo oni te spodnie produkują 😂 Dawno tam spodni nie mierzyłam, zniechęcona swoimi pierwszymi doświadczeniami więc wielce możliwe, że od tamtej pory się pozmieniało. Jak nadejdzie ten smutny czas poszukiwania portek to sprawdzę 😀
Swoją drogą ja ogólnie nie mam takich książkowych proporcji, np. mam dość mocną ale krótką łydkę. Widać to wyraźnie po sztylpach. Dość niedawno kupiłam nowe, po wielu miesiącach jeżdżenia bez. Mierzyłam sztylpy koleżanek, o podobnym wzroście lub wyższych i prawie zawsze są one na mnie za wąskie. A te, które nie są za wąskie, okazywały się za wysokie i wchodziły mi pod kolano. Termobuty też mam takie, że zakładanie ich to mordęga, potrzebuje kilku ładnych minut żeby ustawić całe ciało i łydkę pod takim kątek, żebym mogła zapiąć suwak 😂
A co do spodni to moim sposobem na bezstresowe zakupy stał się zakup szarawarów na porę wiosenno-letnią oraz jegginsów na chłodniejszy sezon 😀
busch   Mad god's blessing.
09 marca 2019 14:27
maiiaF, ja przez jakiś czas kupowałam w Stradivariusie spodnie ale od jakiegoś czasu zmienili krój i teraz mi się uda nie mieszczą. Albo mieszczą ale tak, że całe spodnie trzeszczą. No i ja mam 170 cm, więc dla mnie te krótkie nogawki to zawsze był minus 🤣.

Mój sprawdzony sklep ze spodniami pasującymi na mocne nogi, szerokie łydki i duże uda to New Yorker. Big Star też był spoko ale to było kilka lat temu, nie wiem jak teraz.
vanille, jeszcze raz dziękuję.
Co do Twoich pytań - ledwo co o tym pisałam, więc chyba nie będę powtarzać. Jeśli możesz skorzystaj z archiwum lub przewiń wstecz jakieś dwie strony.

Mogę tylko uzupełnić o dane z opaski. (wiem, wiem, opaski "kłamią" - tyle, że moja w wielu rankingach ma bardzo wysokie oceny za wiarygodność - GPS i stały pomiar tętna robią robotę). Robię ok. 10 tys. kroków dziennie (bywa, że jest to 17 tys. czy 20 tys.). Średnio 20 pięter w górę (schody, pagórki - piętro to ok. 2,5-3 m różnicy). Spalam ok. 2200 kcal dziennie (nie ćwicząc). Moja PPM to ok. 1450 (średnia z różnych kalkulatorów i opaski). Chudnę dopiero wtedy kiedy jem ok. 1500 kcal. Przy 1800 już zdecydowanie zaczynam nabierać.
Na logikę matematyczną to sensu nie ma. 😉
Oczywiste jest to, co napisała tunrida i co od dawna wiem sama i starzy bywalcy wątku - mam zrypany metabolizm i równowagę hormonalną. I nie są to sprawy łatwe do przeskoczenia. Swoje doświadczenie i wiedzę już mam. Sukcesy też, ale i obecną porażkę. Dla mnie odchudzanie to walka. Nie mam w tym żadnej frajdy, tylko "trud i znój". 😉 😉 😉 Dlatego czasem muszę sobie popsioczyć publicznie.


busch serio byłabym bardzo wdzięczna za podanie wymiarów na PW. Z mojej czystej babskiej ciekawości i tendencji do porównywania się.
-Poprawić metabolizm, i tu bym stawiała na RUCH. Te tabaty z rana skoro pomagały, bieganie, coś w stylu Chodakowskiej gdzie jest dużo skakania ( Te kroki twój organizm ma gdzieś i ja bym w ogóle na to nie patrzyła, spacery czy zabawy z psem..)
- w końcu zacząć pilnować systematyczności posiłków i wody, bez wymówek !!
- jeśli diet Duncana była ok... poważnie bym rozważyła te opcję ( jesli umiesz potem wyjść z niej bez jojo) jeśli nie, to bym jadła na razie te 1500-1600 ale docelowo warto by próbować podnosić kaloryke wraz z poprawiajacym się metabolizmem
- zgłębić zaburzenia hormonalne ( tu współczuję, bo dotarcie do dobrego lekarza na fundusz i leczenie to mordega)
- wysypianie się, pozytywne nastawienie prawdziwe! , nastawienie na efekt za kilka miesięcy a nie tygodni. ( W przypadku zrypanego metabolizmu nie liczylabym na szybciej)

Dietetyczka nie jestem i temat zrypanego metabolizmu jest mi obcy. Ale tak bym to widziała u ciebie na tyle na ile się znam.
A wymaga to jednak u ciebie poprzestawiania priorytetów i przyłożenia się bez wymówek.
Meise dzięki  🙂

busch no nie narzekam  🤣, ale na pewno jeszcze zejdę z kaloriami. Chociaż deficyt to deficyt, niby jedzenia dużo, a głód doskwiera. Nawet dla takiego mistrza objętości jak ja:

Ten posiłek ma 600 kcal  😉

Ascaia na pewno działasz w tym temacie, ale zapytam dla pewności. Starasz się unormować te hormony? Ja się kompletnie nie znam, tylko pobieżnie, ale to jest główna przyczyna Twoich problemów 🙁 Będę Cię dopingować, żeby udało Ci się zejść do niższej wagi. Według mnie ogarnięcie hormonów, trzymanie diety i dodanie jakiejś niewielkiej aktywności załatwi temat.

vanille 11 tygodni jeszcze i w zależności od efektów zrobię stabilizacje i może kolejną redukcję, albo potrzymam na 0 do zimy i znowu wejdę na masę 🙂 Jestem wysoka, ciężka i mam 6h treningu siłowego w tygodniu + 5h jeździeckiego (szykujemy się z koniem do GP, więc trochę się nasapię mimo wszystko), a do tego dość dużo się ruszam w ciągu dnia i stąd wysoki bilans kcal.
Averis   Czarny charakter
09 marca 2019 15:12
Ascaia, co do kalorii powiem tak - pomiar tętna z nadgarstka jest niewiarygodny. I to nie chodzi o opaskę, ale i o profi zegarki. Tak po prostu jest. Na EKG też nie przykładali mi czujników do nadgarstków. Większość biegaczy pracujących na tętnie mimo wszystko korzysta z czujników na klatkę piersiową połączonych z zegarkiem (lub aplikacją). Piszę o tym w kontekście spalonych kalorii. Nie umniejszam Twojej dziennej aktywności, ale może tu jest pies pogrzebany? Ja podczas kilkugodzinnego zimowego biegu górskiego na 36 km z 1300 metrami przewyższenia (czyli różnicy między najniższym a najwyższym punktem) spalam kalorii 4000. Podczas dwu-trzygodzinnych treningów na 20 km spalam 1500- 1800. A i mimo pomiaru z klatki piersiowej są to dane zawyżone. Mimo że uwzględniają wagę, wiek, tętno, typ wysiłku i kadencję kroków. Więc może temu się przyjrzyj?
Z zaburzeniami hormonalnymi nie jest lekko. Nawet co do diagnozy. Jestem z pokemon na bieżąco. Dwa razy robiła wszystko i dwa razy totalnie różne wyniki. Raz poza normami że hej, nic tylko się załamać, raz w normie.
Przebadali uczciwie i dalej nie ma konkretów. Musiała by sama opowiedzieć. Ja to tylko obserwuję i bardzo jej współczuję.

Podglądam dietetyczke która sama ma zaburzenia tego typu i otyłość. Lekiem jest inny tryb życia!, produkty żywieniowe, olbrzymia systematyczność. Skomplikowane
tunrida, też tak to widzę 😉

Tak jak pisałam wcześniej do Atei - organizm się mega łatwo przyzwyczaja to powtarzalnych czynności. Tak jak u mnie ma w poważaniu spacery z psem (chociaż w dobrym tempie, pod górki, z szarpaniem czyli z podwyższonym tętnem), tak u Atei olewa pracą przy koniach.

Z ruchem jest na razie taka mała zagwozdka, że obecna waga + te urazy ścięgien, które sobie zafundowałam rok temu skręcając kolano ograniczają zakres. Kilka razy w ostatnich miesiącach próbowałam poćwiczyć, zrobiłam sobie (niewielkie na szczęście) kuku i nieco się zniechęciłam.
Czy przytycie po 6 latach, przy ewidentnym wpływie chorowania i unieruchomienia na metabolizm, należy liczyć jako efekt jojo? Nie wiem. Raczej byłabym skłonna powiedzieć, że nie. Ducan obciąża nerki, o tym trąbiono chyba wszędzie. Ja miałam wtedy świetne wyniki. Pytanie czy wiek i "zmęczenie materiału" nie miałoby teraz znaczenia. Ale pokusa jest bardzo silna!
A tak w ogóle to bardzo reflektowałabym na jakąś wygraną w Lotto albo w radio - regularnie fizjoterapeuta, kilka spotkań z trenerem personalnym i kilka spotkań z dietetykiem mającym pojęcie o refluksie i insulinooporności. To byłby plan idealny. 😀 😉

Z regularnością zawsze będę mieć problem. To się łączy z moją pracą. Szarpanie się z tym kosztuje mnie dodatkowy stres - to nie ma sensu. Jasne jest, że muszę unikać zupełnego zapominania na cały dzień o jedzeniu.
Z wodą jest duuuuużo lepiej niż było.

A do lekarza niech ktoś idzie za mnie. 😉 Euthyrox mi się kończy, do endokrynologa zapisywałam się w styczniu - na czerwiec! Powinnam pójść do ogólnego i żebrać... ale mnie cholera trzaska. 😉

Chciałabym osiągnąć zaplanowaną wagę i wygląd na swoje urodziny czyli pod koniec września. Takie są założenia.


tulipan - próbowałam ogarniać hormony. Tarczycę powiedzmy, że mam pod kontrolą. (a właśnie - powinnam zrobić badania, płatne... niby za co... ) TSH ok, nieco szwankuje konwersja ft4 do ft3. Łykam wit D, witaminy B (to też ze względów neurologicznych), jem sporo ryb i owoców morza (selen, cynk, żelazo i kwas foliowy). Czyli niby powinno wszystko działać. Działa tak sobie, ale do przeżycia.
Natomiast co do kobiecych i kortyzolu. "a planuje pani ciążę? nie? to nie ma potrzeby leczyć" "trzeba się mniej denerwować"    Kurtyna. 😉


Averis
pewnie, że pomiar z pasa klatkowego jest dokładniejszy. Ale ten mój Garmin w testach wypadał naprawdę dobrze. Nie chce mi się teraz szukać artykułów, ale jak wybierałam model to trochę tego przeczytałam. Był też odniesienia do np. naklatkowego sprzętu Polara.
Przy czym nawet przyjmując spory margines błędu. Skoro opaska mówi 2200 - 2600 kcal, to raczej 1900-2000 spalam. Dokładając do tego wspomniane wcześniej kalkulatory zapotrzebowania to też wychodzi podobna wartość. A mimo to mój organizm oddaje dopiero przy 1500 (czyli właściwie mojej PPM - no a jednak robię w życiu coś więcej niż oddychanie 😉 )
Z ciekawości - skąd stwierdzenie, że Twoje pomiary z klatki są zawyżone? Tzn. jakie pomiary należałoby uznać za wiarygodne?
Averis   Czarny charakter
09 marca 2019 15:43
Ascaia, to twierdzenie trenera i dietetyczki, którzy w tym siedzą i robili badania na profesjonalnym sprzęcie. W pełni (albo bardziej) wiarygodne byłyby pomiary laboratoryjne dodatkowo z maską określającą pobór tlenu (stosowanej np. Przy określaniu  vo2max) i innymi czarami. Nie zgłębiałam tematu, bo mnie interesuje tętno. Kalorie mogą być orientacyjne.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się