Uczłowieczanie koni, dobrostan koni - dyskusje

Witam,
piszę ten wątek ponieważ ogarneła mnie chwila zwatpienia... otóż chodzi o "uczłowieczenie" koni z którym często się spotykam🙂. nie wiem czy ja  jestem inna czy tak powinno być
czyli:
- smarowania kopyt codziennie i czyszczenie glanc
- chowanie przed deszczem, wiatrem itp. ( oczywiście jak rzuca żabami też tak robię🙂
- całowanie, mamlanie, ściskanie itp.
- rewia mody
- przechwałki ze koń nie potrafi tylko czytać itp.
i ostatnio co mnie rozwaliło i powaliło na łopatki to solarium dla konia🙁 wiem że w niektórych przypadkach jest to wskazane ale dla zdrowego konia...
No to tyle🙂... tak mnie jakoś naszło i to napisałam🙂
a Wy co o tym myslicie?
pozdrawiam

Rozszerzyłam tytuł wątku.
herkasia1, nie wiem, ile bym dala, zeby miec mozliwosc korzystania z solarium dla konia. Kon nosi na swoich plecach jezdzca, ktory nierzadko sie telepie, w siodle, ktore czesto jest dopasowane, ze pozal sie Boze - mysle, ze danie mu mozliwosci ukojenia tego dyskomfortu, czy tez nawet bolu nalezy mu sie, jak psu kielbasa.
Jednak pod wieloma wzgledami sie zgodze - kon to nie lalka, nie zabawka, a zywe zwierze.
ChingisChan   Always a step ahead! :)
15 kwietnia 2013 21:21
Ja tam lubię kiedy mój koń jest czysty na glanc 😉. Jak już czyścić to czyścić tak żeby możliwie pozbyć się całego brudu i kurzu z sierści, nie cierpię kiedy potem dotykam takiego lepiącego się syfu, który potem jest na mnie i na moich ubraniach. Tak samo nie mogę patrzeć na słomę w grzywie i ogonie.
Ja, w moim laickim spojrzeniu na sprawę, powiedziałabym krótko - chodzi o brak zrozumienia potrzeb konia, które są tak naprawdę skrajnie różne od tego, co nam zazwyczaj nasz mózg drapieżnika podpowiada. Jak się patrzy na konia przez pryzmat jego natury (co przecież tak naprawdę wymaga dość sporej wiedzy na temat tych zwierząt), to wszelkie "uczłowieczanie" sprowadza się do faktu, że koń jest w tej chwili zwierzęciem użytkowym, które egzystuje i działa w zupełnie innych warunkach i w zupełnie inny sposób niż na wolności, więc należy je wspomóc i taktować nie jak dzikiego tarpana, tylko zwierzę pracujące dla człowieka. I tego typu działania "uczłowieczające" uważam za pożądane, bo są dla konia korzystne - właśnie typu solarium pomagające grzbietowi, dla którego natura nie przewidywała znoszenia obciążenia pionowego, zmiana trybu żywienia etc. Ale traktowanie konika jak dzidziusia mnie przeraża, bo tak naprawdę temu zwierzęciu wcale nie jest z tym dobrze i można więcej szkód narobić jak pożytku. Jak we wszystkim należy po prostu znaleźć złoty środek.
Mnie wkurza emocjonalne uczłowieczanie koni, w sensie przypisywanie koniom ludzkich emocji czy umiejętności takiego wysuwania wniosków, że Nobla łatwiej byłoby dostać.

A czyszczenie, solarium, nasmarowane kopytka to podstawa. Za solarium też dużo bym dała. A ładne szmatki mi poprawiają humor.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
15 kwietnia 2013 21:39
Miziam, niuniam, karmię suchym chlebkiem. Przyjeżdżam, żeby porobić foteczki i wyczyścić. Mam więcej sesji zdjęciowych niż na My Little Pony siedziałam.
herkasia1 - wkurzyłam Cię już dostatecznie?
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
15 kwietnia 2013 21:40
A co jest złego w czyszczeniu na glanc?I całowaniu?I przytulaniu?Rewia mody szkodzi jedynie naszym portfelom..ale jak kogoś stać na szmatki i lubi sobie konia ładnie i pod kolor ubrać to co złego?Lepiej dziurawy zmechacony i brudny czaprak?Żeby nie szpanować za bardzo?Problem to się pojawia kiedy ktoś skupia się na kupowaniu szmat a nie widzi,że siodło niedopasowane niemiłosiernie..
Ja tam mojego konia i sobie ubiorę czasem jak mam wenę w kolorowy czapraczek i owijki i czyszczę i przytulam codziennie i całuję i w ogóle kocham,uwielbiam i czczę 😍 Bo to moje oczko w głowie,się "nacieszam" faktem posiadania 😉 I co w tym złego?Szkodzi jej to jakoś?I kasę na buty dla niej zbieram,taka jestem paskudna 😎

A tak serio,jak już powiedziano przede mną-wynika to z tego jaką rolę ma teraz koń.Nie są to już dzikie zwierzęta jakby nie było,nie żyją w naturalnym środowisku więc nie da się ich tak traktować.(Chociażby golenie konia,o! Dla nas zwyczajnie funkcjonalne i pożyteczne gdy się trenuje a jakie nienaturalne i niekońskie..albo wspomniane buty-mój koń ich potrzebuje do chodzenia w długie tereny po różnym podłożu)
Ale bez przesady,dopóki nie robi się krzywdy żadnej to sobie można chyba dla własnego samopoczucia chociażby coś fajnego kupić..Dla mnie nie do strawienia jest gdy ktoś szpanuje konisiem a nie zainteresuje się w ogóle dopasowaniem sprzętu i stanem kopyt co jest częstym obrazkiem niestety..

- całowanie, mamlanie, ściskanie itp.


fioukova mnie tego w dużej mierze oduczyła i chwała jej za to  🙇

Rewię mody to koń ma w zadku, więc ani nie szkodzi ani nie pomaga.
Gdy jest razem deszcz i wiatr to ściągam z padoku, z resztą koń i tak wtedy stoi przy bramce i czeka, jak mu się coś nie podoba.
A solarium to przecież super sprawa!
Mnie wkurza emocjonalne uczłowieczanie koni, w sensie przypisywanie koniom ludzkich emocji

Bardzo mnie zafrapowało! Możesz podać źródła, na podstawie których odróżniasz ludzkie(!) emocje od emocji ssaka łożyskowego?
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
15 kwietnia 2013 21:48
A w czym przeszkadza całowanie i ściskanie? Mamlanie pomijam, bo w ogóle nie wiem jak można mamlać konia.
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
15 kwietnia 2013 21:51
A można prosić definicję słowa "mamlać"? 😁
Witam,
piszę ten wątek ponieważ ogarneła mnie chwila zwatpienia... otóż chodzi o "uczłowieczenie" koni z którym często się spotykam🙂. nie wiem czy ja  jestem inna czy tak powinno być
czyli:
- smarowania kopyt codziennie i czyszczenie glanc
- chowanie przed deszczem, wiatrem itp. ( oczywiście jak rzuca żabami też tak robię🙂
- całowanie, mamlanie, ściskanie itp.
- rewia mody
- przechwałki ze koń nie potrafi tylko czytać itp.
i ostatnio co mnie rozwaliło i powaliło na łopatki to solarium dla konia🙁 wiem że w niektórych przypadkach jest to wskazane ale dla zdrowego konia...
No to tyle🙂... tak mnie jakoś naszło i to napisałam🙂
a Wy co o tym myslicie?
pozdrawiam


W naturze konik też sobie czyści kopyta wchodząc do wody
W naturze również koń chowa się przed wiatrem i deszczem. 
W naturze również konie się mamlają ( co by to nie znaczyło ) albo faflunią śliną 😀
co do rewii mody na prawdę konia mało obchodzi czy ma czaprak w serduszka czy kantar w dżdżowniczki
Konie w naturze korzystają z dobroci slońca i wygrzewają sobie grzbiety. I chwała temu kto wymyślil solarium.
Ehhh..... najlepiej koniki puścić wolno bo przecież jazda na nich to grzech :P
A jaka, zdaniem autorki, jest właściwa droga?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
15 kwietnia 2013 21:58
Wojskowy dryl. Chłosta, klęczenie na grochu i picie soku z kiszonej kapusty.
Ale naprawde was nie razi, jak ktos wylewa hektolitry szamponow, psikadel, nablyszczaczy, perfumidel na konia? Konie z natury lubia brud - i jezeli nie pracuja na co dzien, to moim zdaniem nie powinny byc gruntownie czyszczone. Z drugiej strony - jak np nosza derke, to nie wyobrazam sobie nie wyszczotkowac ich tak gruntownie - wyobrazcie sobie, macie na sobie kurz, bloto, wlosy, a tu nagle ktos zaklada na was kurtke i tak kaze spedzic cala noc. Brrrr
Nord   -"Bryknąć Cię?"-zapytała Łoza
15 kwietnia 2013 22:01
Mnie się wydaję, że zabiegi pielęgnacyjne koniom nie przeszkadzają (oczywiście rozsądne). Jak już i tak niezgodnie z naturą je chowamy, użytkujemy, to przynajmniej dbajmy o nie porządnie. Oczywiście koń w naturze nie ma smaru, ale też nie pokonuję 3 razy w tygodniu parkuru pełnego przeszkód, ani nie piafuje nad rzeką dla rozrywki z obciążeniem na plecach.
Ostatnio trafiłam na fajny artykuł dotyczący uboju, czy może raczej usypiania (ubój kojarzy się z makabrą) koni. I tu mogę się zgodzić, że konie są za bardzo "uczłowieczane". Trzeba zrozumieć, że koń jako zwierzę "uciekające" odczuwa ogromny dyskomfort jeśli np. z powodu przewlekłej choroby ma problemy ze sprawnym poruszaniem się. Jest niesprawny wie o tym, zdaje sobie sprawę że " w razie czego" nie zwieje więc zostanie zjedzony (taki instynkt). Żyje cały czas w chronicznym, podświadomym strachu, który sprawia mu ogromny dyskomfort. I tu właśnie nasze konie są za bardzo uczłowieczane, czasem ludzie walczą za długo, bezmyślnie, egoistycznie, a koń w przeciwieństwie do człowieka nie myśli abstrakcyjnie, nie ma wyobraźni i działa instynktownie. A czyszczenie kopyt, czy najnowszy czaprak-jakiś musi mieć to czemu nie modny?...
Też lubię jak mój koń jest czysty...
a ja sciskam, przytulam, drapie za uszkiem (a nastawia się jak kot:P), ale granice co wolno co nie sa jasne - jak z dziecmi. mozna kochać, ale nei mieć rozbestwionego, niebezpiecznego bachora.

lubie szmatki i inne pierdółki (ale tylko funkcjonalne - nieszkodzące albo i pomagające) - wygląd jest dla mnie, jakość -cechy użytkowe, bezpieczeństwo dla niego.

a wiele cech, reakcji czy charakteru zwierząt i ludzi jest podobna, identyczna nawet .... dlaczego mamy udawać, że są wyłącznie ludzkie? żeby się wywyższyć? mieć prawo do katowania nawet  "bo to tylko zwierze, ono nie czuje (fizycznie i emocjonalnie)" ? one czuja to co my - tylko część inaczej, lub mniej pojmują

ale...jest koniem i ma też końskie życie - towarzystwo innych koni, ruch i jedzenie-łąki, tarza się, brudzi -sam dba o higiene (bo tarzanie ma cel -to nie chęć uprzykrzenia zycia pańci), kąpie się w rzece i stoi na deszczu/sniegu/słońcu. bo to koń.

a czyszczę bo nie czyszczony może dostać urazu (np od sprzętu),  to nie zdrowe dla skóry (jednak odebraliśmy w momencie "udomowienia" wiele możliwości i cech organizmu +odebraliśmy warunki do dbania o czystość - czesto brak czystego piasku do pilingowanai skór, trawy do przeczochrania i nawilzenia (mokra), wygladznia, wody (deszcz itd), blota chroniącego przed robalami,  gałezi do podrapania, sciagnia robali,  - jak odebraliśmy to trzeba "zastąpić" czyszeniem.
no i to po prostu  rudny koń pod siodlem to nieeleganckie (siebie, mieszkanie i auto tez myje - też źle?).
ale nie przeginam z chemią - kąpaniem, smarowaniem itd - tylko jak jest potrzeba. ale mój ma dużo z tych naturalnych możliwości, a i nie robie często z nim takich rzeczy które nie zdarzają w "naturze" - lub rzadko (np czeste ma maksa pocenie)

mój koń =moje dziecko i chce dla niego najlepiej (zdrowie itd) i chce zeby wyglądał tak, żebym się nie musiala wstydzić - jak za dzieci. taki ludzki sposób na zrozumienie zwierzaka. jak mamy go rozumieć jak nie porównując zachowania do swoich?

a solarium super sprawa - bo ono ma cel i funkcje, to nie gadzet do ladnego wyglądania...
też bym chciała 😉
W sumie założycielka wątku ma racje, że uczłowieczanie koni nie jest dobre, ale źle przytoczyła argumenty. Koń nie jest zabawką, nie jest też człowiekiem, ma inne potrzeby, rozpieszczony koń, który raz wchodzi nam na głowę w boksie bo mu pozwalamy bo niby nas kocha w ten sposób bo nas "pomizia" albo zrobi kroczek jak my chcemy, żeby stał a na jeździe dostaje w dupę lub się dziwimy, że nie ustępuje nam w pewnych kwestiach podczas treningu. Konie jak i psy to bardzo konsekwentne zwierzęta, ciągle ustalają hierarchię między sobą, ciągle nas próbują. Tak samo powinniśmy ustalić jasne reguły co jest dobre a co złe, czarno na białym i się konsekwentnie tego trzymać bo konie będą ciągle próbować. Koń się najlepiej czuje gdy zna swoje miejsce ma komfort psychiczny, gdy wie jakich reakcji może się po nas spodziewać. Też jestem zwolenniczką solarium dla koni, masaży, stretchingu i fizjoterapii koni wszystko z głową. A jak ktoś ma kasę, żeby pupilowi sprawić ulgę nawet rekreantowi niech płaci, sama płacę i cieszę się z przyjemności jakie daje masaż mojemu koniu.
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
15 kwietnia 2013 22:25
ikarina,dopóki e wszystkie specyfiki nie szkodzą(np podrażnienia,uczulenia od niedokładnie zmytego szamponu dość często spotykałam swego czasu) to nie przeszkadza-koń jak pójdzie na padok i tak sobie po swojemu poprawi 😉 Przeszkadza mi za to jak ktoś (znam jedna taką osobę) nie wypuszcza konia na padok w ogóle ŻEBY SIE NIE BRUDZIŁ,w efekcie czego wychodzi z boksu tylko da jazdę.TO jest szkoda dla konia i jego psychiki i TO mi przeszkadza.
Wiadomo inna rzecz,jak koń nie wychodzi po operacji np,czy kontuzji jakieś aby wrócił do zdrowia-trudno trzeba przeboleć żeby mógł kiedyś jeszcze zdrowy pobiegać.
Z czyszczeniem masz rację,czasem trzeba aby zapewnić zwierzakowi komfort np w derce albo pod siodłem a czasem można odpuścić i dać się w błotku wytarzać.Wszystko to kwestia umiaru i tyle 😉
Strzyga,W tym momencie jesteś moim bogiem 😁
A co do mamlania,nie wiem nadal co to więc ciężko się wypowiedzieć..A co jeśli to robię nie wiedząc,że to to? 👀 http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/2012/08/5f8ac0c3a1ef0a7009c6c8b7940eb685.jpeg?1343778489
ja swojego bardzo czyściłam, masowałam ,kąpałam, myłam (ze tak przecieranie ma mokro),  okrywałam derką na owady jak nie mógł właśnie ze stnowiska, potem z boksu wychodzić. kopyta tez smarowalam. suplementowym, rozciągałam i masowalam.
bo nie miał możliwosci zadbania o skóre, wlosy i paznokcie ( 😉 ) oraz mięsnie itd. sam.
jak już mógł chodzić i miał możliwości naturalnie to robić- przestałam (chyba, że trzeba, ma to sens)
tylko ja go nie zamknęłam dla mojej wygody i przyjemności.... lacuna, masz znajomą sadystke ;/

a mizianie itp nie wyklucza karności, braku znarowienia itd.
choć wiem, że i takie rzeczy się zdarzają (i to często) - rozpieszczony bachor po prostu przez zle rozumiane "bezstresowe wychowanie"
człowiek powinien mózgu używać...za takich mądrych się uważamy...



lacuna, ja pracowalam w stajni, gdzie na 12 koni tygodniowo szlo 5 butelek szamponow, 6 sprayow i 2 butelki oliwki. Dodatkowo, w zime nosili 2-3 derki + pierzyna, a na padok - 1 derka stajenna + 2-3 derki padokowe. Golone byly co 2 tygodnie. Powiem tak - zle sie dzialo z ich skora. Wszystkie byly miejscami lyse, naskorek tak sie luszczyl i odpadal, ze przy czyszczeniu "sniezylo", a laciaty kon to az byl caly czerwony  🙄 Na moje blagania "przestancie wrzucac na nie tyle chemii, zdejmijcie te derki, za cieplo im" tylko sie smiali, ze ja sie nie znam, kon MUSI wygladac ladnie  😤
Teraz wyobrazcie sobie, jak kon musial sie czuc z taka sucha, obolala skora, jak ktos wrzucal na nie te wszystkie derki, siodla, czapraki. Ja nie wiem, jak mozna byc takim slepym, zeby nie widziec, ze konie sa takie spokojniejsze, zrelaksowane, gdy w lato w ogole nie pracuja, nie sa myte, nie maja zadnych derek i zyja caly dzien na lace  🙄
Ale co nierozumna pielęgnacja ma do uczłowieczania? Oto jest pytanie.
chyba, że człowiek myje sie chemią codziennie to i konia myje.
a koń to koń nie czlowiek, więc (tu wersja tak samo przesadzona) - nie powinem być w ogole kąpany ani czyszczony
* Kurcze ja (lub moja luzaczka) czyszczę konie praktycznie codziennie przez okrągły rok...
  Powód prosty: kilka dni bez czyszczenia - i z 15 - 20 minutowego zabiegu przed treningiem robi się godzinna orka na ugorze...
* Kopyta sprawdzam też codziennie, chociaż nie smaruję często...
* Solarium to marzenie większosci świadomych koniarzy. Nie tylko wpływa zbawiennie na mięśnie grzbietu, przyspiesza regenerację po mikro urazach, ale i pozwala szybko wysuszyc konia poa trneingu, czy po kapieli minimalizujac ryzyko przewiania... Mi się marzy (nie mam)
* Co do chowania przed deszczem - autorka wątku robi tak jak "rzuca żabami" - a to akurat JEST uczłowieczenie, bo koń majac wybór deszcz - wiata - w 95% wybierze deszcz... Ja konie derkuję w ulewy połączone z zimnym wiatrem i tyle...
* Ściskam i się przytulam, jak do psa,kota czy chomika... no dobra do chomika raczej mniej ;-)
* Rewia mody - jak najbardziej - w końcu lansik musi być  🤣
* Oczywiście, że się chwalę jak koń nauczy się czegoś nowego. Bardzo dumna jestem wówczas ze zwierzaków.
* Pójdę dalej tym tropem - rozmawiam z końmi... Jak przyjeżdżam z pracy krzyczę "część kucyki" a konie się drą po swojemu i.. no jest miło
* Jeśli z autka pójdę prosto do stajni to konie często przylatują galopem rżąc... i to też jest miłe


Czyli że jak - uczłowieczam, czy nie? Bo znajomi , których spotykam "na ulicy" ani nie rżą na przywitanie, ani nie przylatują galopem - to stępem się snują w moim kierunku... myślicie, że ukoniowuję znajomych?
jeśli po prośbie "dasz mi coś do picia?" zaczniesz im lać szlauchem do wiadra - to będzie już problem....
😉
Opisane w pierwszym poście zabiegi pielęgnacyjne i postępowanie z koniem to, jak wynika z dyskusji, zwykłe sprawy.
Nie czytałam na tym wielkim forum informacji, że ktokolwiek wkłada koniowi sukienkę czy śpi z nim w jednym łóżku.
Bo to byłoby uczłowieczanie. Zalety solarium też już opisano. U nas, w RR jest. I konie są kąpane po jeździe i wygrzewane.
Gdzie tu uczlowieczanie? Bo człowiek też się myje? To idąc ta drogą uczlowieczaniem jest.... karmienie?
O przedobrzeniu jest wątek:
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,8179.0.html
Przypomnę, bo trudno go odszukać.
Jest też o tym, co nas w jeździectwie wkurza:
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,885.0.html
BASZNIA   mleczna i deserowa
16 kwietnia 2013 09:57
A ja mysle, ze gdyby jakis stary revoltowicz napisal to odbior bylby inny 😉.
I nie ze wszystkim sie zgadzam, ale tak, mnie tez wkurza uczlowieczanie konia, zwlaszcza oczekiwanie, ze jest mu zimno jak nam, ze tez chcialby kakałko przed kominkiem. I jeszcze wkurza mnie, ze ludzie nie rozumieja potrzeb konia, nie potrafia czytac sygnalow, mysla wrecz odwrotnie niz jest, wlasnie dlatego, ze mysla za konia po czlowieczemu.
BASZNIA co innego uczłowieczanie konia np. przez zamknięcie go na całą zimę w boksie (bo biedniutki zmarznie), czy derkowanie przy braku treningu i dostępu do hali (powód ten sam), czy traktowanie go "jak dziecko" czyli jeśli wchodzi człowiekowi na głowę pokiwanie palcem z charakterystycznym "nununu nie wolno koniku"  🤣
Co innego racjonalne czyszczenie, korzystanie z solarium, czy posiadanie 48 czapraków we wszystkich kolorach tęczy  😉

Oczywiście, że coś takiego , jak "uczłowieczanie" jak najbardziej wystepuje wśród koniarzy (koniar właściwie), ale podane przez autorkę przykłady co do sztuki były nie trafione  🤔wirek:
Mnie też wkurza, właściwie irytuje kiedy słyszę : koniś jest niezczęśliwy, bo zalożyli nachrapnik (vide wędzidło, siodło, etc...). Koniś jest smutny, bo pańcia nie przyszła (a koń w boksie zamknięty od tygodnia - rzeczywiście wypatruje możliwosci wyjścia z więzienia). Koniś kocha bardzo dlatego się przytula (w rzeczywistości szuka po kieszeniach czy nie ma smakołyków)... Koniś zmęczony/smutny i nie będzie już kłusował (w rzeczywisości ma w głębokim poważaniu jeźdźca a chodzi pod siodłem już 15 minut...) itd itp...
Edit.
Ja np doskonale zdaję sobie sprawę, że konie rżą na mój widok, bo kojarzę im się z jedzeniem... Przybiegają, bo zawsze po wejściu do stajni dostają (na ziemi) kawałek chleba (nie chce mi się po konie łazić na pastwisko - zastosowałam prosty element tresury)... Nie kochają mnie cholibka no... tylko chleb kochają
No dokładnie. Podane przykłady nie są do końca trafione.
Ja też uważam, że nadmierne szorowanie konia narusza naturalne systemy ochronne skóry i prowadzi do jej chorób.
Podobnie zamykanie w boksach i narażanie na działanie siarkowodoru, amoniaku etc -24h/dobę uszkadzać może trwale drogi oddechowe. I tak dalej i tak dalej. Złoty środek jest jak zwykle najlepszy i dyskusja o szukaniu go jak najbardziej sensowna.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
16 kwietnia 2013 10:27
Myślę, że z ,,uczłowieczaniem" koni chodzi o to, że np.
1. Jest mi zimno, wieje wietrzyk- zakładam konikowi derkę, bo mu zimno.
2. Zaczął padać deszcz- ciach! Szybko do stajni, bo zmoknie i zmarznie- jeszcze się przeziębi.
3. Mróz na zewnątrz- nie wypuszczę konia, bo się rozchoruje. Może jeszcze ciepłej wody naleję mu do picia?
4. Nie wypuszczę na zewnątrz, bo muchy latają i go pogryzą. (pomijając już konie wrażliwe na owady)
5. Nie wypuszczę, bo błoto, bo ślisko, po twardo, bo grząsko, bo kałuża na wybiegu.
itd.

Rzadko czyszczę konia. Najczęściej, jak jest mocno ubłocony- przed sprowadzeniem z wybiegu. Przed wypuszczeniem nie ma sensu, bo się tarza w błocie, jak tylko się go wypuści. Grzywę obcinam jesienią na szerokość dłoni, wiosną zostawiam, żeby miał ochronę przed owadami. Czasem posmaruję mu ogon i grzywę odżywką do włosów lub popsikam jedwabiem w sprayu. Latem, gdy jest gorąco, polewam konia wodą ze szlauchu. Czasem go wykąpię (1-2 razy szamponem lub szarym mydłem).  Za to po wyprowadzeniu z boksu czyszczę kopyta. Niczym ich nie smaruję. Czasem dam mu marchewkę/jabłko/banana/kromkę suchego chleba, ale ogólnie konia dopieszcza tata. O! I gadam do konia. Chodzę z nim na spacery i gadam. I podrapię po łbie, szyi, grzbiecie i zadku.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się