Uczłowieczanie koni, dobrostan koni - dyskusje
[quote author=kamykokrowka link=topic=91296.msg1750067#msg1750067 date=1366057670]
Mnie wkurza emocjonalne uczłowieczanie koni, w sensie przypisywanie koniom ludzkich emocji
Bardzo mnie zafrapowało! Możesz podać źródła, na podstawie których odróżniasz ludzkie(!) emocje od emocji ssaka łożyskowego?
[/quote]
no co ty nie wiesz 😵 No przecież Koń sie nie boi- on wymyśla, nie che iść do przodu bo leniwy (nie sztywny i krzywy, never- łyda go po żebrach)!
On nie "lubi" osobników w stadzie tylko ma z "niektórymi" inne relacje bo to jest wiesz , wszystko zachowanie stadne, instynkt...
normalnie taki "nieludzki" ten koń, że chyba się pokuszę i wyprodukuję robota🙂 Będzie koniem idealnym, no bo jak to są wszystko instynkty i relacje i nie ma uczuć (no bo uczucia to tylko ludzie, no nie?) to można dobry program napisać i mu łeb oprogramować i będzie pico bello.
(...)Może jeszcze ciepłej wody naleję mu do picia?
(...)
To mi przypomniało jak mój genialny brat nalał do wanny ciepłej wody, żeby karpiom bożonarodzeniowym zimno nie było... 😵
Nic, co jest robione z umiarem, nie zaszkodzi zwierzakom. Ale skrajne przypadki, jak te co opisuje ikarina, to zakrawają już na "znęcanie się" i "uczłowieczanie", ale w złym znaczeniu. Ludziom też wystarczyłaby woda, jak kiedyś, żeby się umyć, a wszystkie kąpielowe pachnidła, są tylko wymysłem. Mimo to stosujemy je, bo pomagają, leczą albo po prostu ładnie pachną. To, że są produkowane także dla zwierząt, to tylko i wyłącznie skutek naszych działań i obserwacji, że jednak czegoś tam "w naturze" brakuje i wypadałoby to uzupełnić. A korzystać z nich można, i jeśli już to tak, jak ze wszystkiego - z umiarem. Tak jak kopytom nie można zapewnić podłoża do ścierania i kształtowania "jak w naturze", tak samo w warunkach stajennych nie zapewni się skórze itp., zabezpieczenia "jak w naturze". Trzeba się starać, byle nie przedobrzyć. Jak ktoś jest świadomy potrzeb swojego zwierzaka, aby rósł i żył w zdrowiu, jak najbardziej zgodnie ze swoją naturą, to co przeszkadza mieć inny padzik na każdy dzień tygodnia? Gorzej, jak ktoś przekłada modę nad inne rzeczy.
Uczłowieczenie można bardziej podciągnąć pod ludzkie odruchy typu "pocieszanie". Ludziom ciężko jest wyzbyć się takich naturalnych dla nas gestów. Np. koń się spłoszy, a jeździec: "ojojojoojoj... już dobrze no... nic się nie stało..." i klap klap klap po szyi. Sygnał potwierdzający to, że faktycznie koń miał się czego bać i dobrze zareagował.
I nie widzę nic złego w "pieszczotach", o ile nie pozwalamy sobie przy tym wejść na głowę... Gadanie do konia, ściskanie, "mamlanie", niunianie, chuchanie... Dla większości koń jest jak członek rodziny/dziecko i tu nie myślę tylko o koniach w wielkich stajniach, ale także o tych na wsiach, w gospodarstwach. Do dzisiaj pamiętam jak mój wuja "miętosił" swoją ukochaną kobyłkę i traktował ją chyba lepiej niż żonę... 🙄
Uczłowieczanie nr 1: "mój koniś mnie kocha" 😎
Uczłowieczanie nr 1: "mój koniś mnie kocha" 😎
Uczłowieczanie nr 2:
-mój koniś kocha innego. 😉
To dopiero ludzka rzecz.
nr 3 mój koniś mnie zdradza
? 😉
ale głupi wątek 😁
przeczytałam cały, bo dziewczyny dobrze piszą, ale wszystko już było...
poza tym, jeszcze 3 godziny i jadę do mojego konisia bo na pewno już tęskni 😎
[quote author=ElaPe link=topic=91296.msg1750480#msg1750480 date=1366107123]
Uczłowieczanie nr 1: "mój koniś mnie kocha" 😎
Uczłowieczanie nr 2:
-mój koniś kocha innego. 😉
To dopiero ludzka rzecz.
[/quote]
No to ja rozmawiałam kiedyś z taką dziewczyną, która usprawiedliwiała to, że jej koń rzucał się z zębami na jej faceta tym, że koń był o tego faceta zazdrosny. 😎
Uczłowieczanie nr 2:
-mój koniś kocha innego. 😉
To dopiero ludzka rzecz.
Jeden z moich (wałach) tak się kiedyś "zakochał" w nowo przybyłej klaczy, że aż mu krew z nocha poszła :wysmiewacz22:
to była jego pierwsza miłość 🏇
Mój ogier zakochał się w wałachu przyjaciółki. Był aż tak bardzo zakochany, że na zawodach w Żywcu go pokrył 😁
Mój się rzucił na kolegę jak ten znienacka mnie złapał (tak dla żartu - zaczaił się i chciał przestraszyć) ale to chyba raczej motyw bronienia stada.... musialam glaskać obu, koń odszedł, ale go nadal obserwował
hahaha 🙂😉) pies może a koń nie?
ale zazdrosne to bywają, o ludzi, o konie.... no nie powie mi nikt że nie. może u takich trzymanych w stajnaich gdzie tylko boks-padok-jazda mechaniczna, to sie nie rozijają relacje, ale te przy domu gdzie cale dnie z ludzmi.... troche się inaczej zachowują - uznając człowieka jako jednak el. stada, wiec i relacje inne
przecież w stadzie się tez lubi, anie lubia, kłócą, współpracują, opiekują itd... no mają wyzsze jakieś uczucia... (oczywiście bez przesady... )
jak wchodzę na padok i mam marchewki to nagle wszystkie konisie okazują mi miłość
horse_art to nie zazdrość a ustalanie hierarchii w stadzie. Jeśli sie jest np. v-ce szefem, to się innych od szefa odgania nie z zazdrości zupełnie.
W pary dobierają się najczęsciej konie o podobnym miejscu w hierarchii. Pary/tróki tworzy sią aby w razie ataku drapieżnika mieć większe szanse na przeżycie. Poza tym można sięodganiać ogonami od much w takim układzie. Niezbyt często widać, aby koń silny dogadał się np. z koniem chorym... Kaleki niejednokrotnie wyrzuca się ze stada (chociaż nie zawsze).
Słabsze, starsze, młodsze, kontuzjowane stado w przypadku niebezpieczeństwa weźmie "w środek"... jednak jeśli nie zdążą biec ze stadem - stado nie zawaha się słabszego zostawić. Ktoś zginąć musi... instynkt mówi, że ginąć mają najsłabsi niestety...
Także niestety wszystkie te "lubienia" i "zazdrości" to prosty instynkt przetrwania...
Jeden z moich koni słucha się tylko mnie... tak bardzo mnie kocha? Nie - ma silny instynkt przywódczy (teoretycznie ogier, w praktyce wałach) i posłuszny może być tylko wobec "silniejszego" czyli mocniejszych genów, wartych utrwalenia...
_Gaga, taka tak, oczywiście. ale ludzka "zazdrość" to też oznaka hierarhii... chęci przywództwa (ma coś fajniejszego- jest lepsza, ja też tak chce) ładne ciuchy auta - to samo, chęć dominacji, pokazania siły, pozycji, zdobycia partnera lepszego - tak samo jak inne zwierzęta które się puszą, dostają kolorów itd....
generlanie...ludzkie emocje bardziej poznane i nazwane.
zwierzęce i ludzkie mają te same podłoże, dlatego często je nazywany ludzkimi nazwami - bo (chyba?) każdy wie, że nei chodzi o zazdrość w ludzkim cąłkowicie sensie. czy jakieś inne emocje. nie ma na nie nazw (na potrzeby zwierząt). wiec albo je calkiem po ludzku nazywamy albo wylacznie "instynktem". a to przecież bardziej, złożone, tak "pomiędzy
a współpracują też w celach rozrywkowych, dla osiągnięcia celu który nie zawsze jest związany z obroną czy zdobyciem pokarmu. no nikt mi nei powie że moje stadko zamyka kogoś w paszarni, otwiera bramki, drzwi (nie żeby sie gdzieś dostać/wydostać) itd w celu obrony przed drapieżnikiem czy dla zdobycia jedzenia... one to robią dla rozrywki... do tego współpracując i robiąc to długo, wytrwale i powtarzalnie...
i ...czy jest coś złego w takim "uczłowieczaniu"? jesli nie robimy krzywdy głupimi praktykami (tym kąpaniem w chemii, boksowaniem, derkowaniem itd) to czy jeśli koń zna swoje miejsce - nie jest tym rozbestwionym bachorem, po prostu jest wychowany, to że gadamy do niego infantylnie czasem, miziamy (co lubią... a nie ma sensu-potrzeby), mówimy o nim jak o rozumnym prawie jak człowiek, jest złe? robi nam lub jemu krzywdę? chyba nie... nazywamy poprostu częśc zbieżnych zachowań nazwami które znamy ....i tyle. każdy wie, ż eto tylk elementy, ale o nich się mówi, bo ciekawe i przyjemne.
to tak jak opowiesci o jazdach - no o czym się opowiada? nie o tysiacach jazd gdize sie nic nie dizalo, ale o wypadkach, ciekawych reakcjach, wydarzeniach.... laik posłucha i pomyśli że tak każde wejście na konia tak się kończy :P
ten koń jest koniem i zachowuje się jak koń - opowiadamy jak o czlowieku tylko biorąc małe elementy - bo to ciekawe i mile😉 no i opowiadając - odbiorca zrozumie sytuacje, reakcje jak mu się ją opisze w znany mu sposób.
tak o tym myśle, odbieram. (patologie to inna bajka - w obie strony przegięcia są złe)
no i fajnie wierzyć w tą miłość odwzajemnioną hihihihi
jeszcze troche i ktoś racjonalny taki będzie i napisze że świętego mikołaja nie ma .... potwory 😉))))
Zajączek Wielkanocny istnieje na pewno... moim koniom podarował po derce Horze Avalanhe na polarze 🙂 na pewno bardzo go za te derki kochają :emota2006092:
ikarina,to już jest ten przypadek przesady o którym pisałam wcześniej.Powtórzę się,nie przeszkadza mi absolutnie i sama to robię z rozsądkiem,w momencie kiedy wpływa to negatywnie na konia wtedy już nie jest okej.
Tak jak Tania napisała-są stosowne wątki o przesadzaniu które szkodzi koniom oraz o tym co nas wkurza.A uczłowieczanie to by było jak byśmy podawali kolację przy stole i kazali jeść widelcem 😉
Ja również gadam do koni,do psów też-i uwielbiam spać z psem!Rodzice mówią,ze jakby Malta mi sie do łóżka zmieściła to też bym ja zaprosiła,pewnie tak bo fajna taka cieplutka 😁 Dopóki robimy rzeczy które koniom są obojętne to co komu przeszkadza,że mój koniczek mnie kocha?Jakby z tej miłości musiała siedzieć u mnie w pokoju i nie wychodzić a do tego nauczyć się jeść widelcem i golić pachy to mogłoby jej przeszkadzać.
A mój koniś mnie kocha... 🙂 Rży jak mnie widzi, biegnie do mnie na padoku.... 🙂 W sumie nie wiemy co w takim koniu siedzi 🙂 Ja w każdym razie chce myśleć, że mnie kocha 😉
mnie wkurza takie ludzkie tłumaczenie pewnych końskich zachowań, jak już wspomniała kotbury:
No przecież Koń sie nie boi- on wymyśla, nie che iść do przodu bo leniwy (nie sztywny i krzywy, never- łyda go po żebrach)!
"nie chce mu się", "ma focha", "on sobie myśli że cośtam", albo "udaje bo mu się pracować nie chce", albo "robi mi na złość"
Codzienne "czyszczenie glanc" to fanaberia?
Chowanie przed deszczem też? Jak leje, i widzę, że moje konie stoją smętnie na dworze z pospuszczanymi łbami i wkurzoną miną, to je zgarniam do boksów, bo nie uważam, żeby 2 godziny więcej w takiej pozycji miało im w jakikolwiek sposób zrobić dobrze.
Konie czyszczę codziennie, przed jazdą i bardziej dokładnie po jeździe. Koniowi, który ma łamliwy róg smaruję kopyta codziennie, delikwentowi, który swego czasu uszkodził sobie ogon i pasjami go wyciera, płukam również codziennie rzep i pudruję tyłek (bo wolę to, niż zdartą do żywego skórę). Te, które tego nie potrzebują, takich przywilejów nie mają 🙂
i ostatnio co mnie rozwaliło i powaliło na łopatki to solarium dla konia🙁 wiem że w niektórych przypadkach jest to
Solarium uwielbiam. Każdy koń po treningu, spocony pod siodłem, czy na zadzie i na szyi jest zamywany (w wersji min. nogi, w wersji maks. również spocone miejsca ciepłą wodą) i stoi pod solarką. Naprawdę za tym przepadają, przysypiają, nawet wypłoch Skwarek pozwala sobie na odrobinę relaksu, a taki Wątroba potrafi wytrzymać 20 minut bez grzebania nogami i adhd. Karol śpi z prawie zamkniętymi oczami. To jest super sprawa, po treningu rozgrzać wszystkie przepracowane mięśnie - sama chętnie bym poleżała pod solarką po treningu 🙂
Rzadko czyszczę konia. (ciach)
Grzywę obcinam jesienią na szerokość dłoni (ciach)
Latem, gdy jest gorąco, polewam konia wodą ze szlauchu.(ciach)
Za to po wyprowadzeniu z boksu czyszczę kopyta.(ciach)
Czasem dam mu marchewkę/jabłko/banana/kromkę suchego chleba, ale ogólnie konia dopieszcza tata. O! I gadam do konia. Chodzę z nim na spacery i gadam. I podrapię po łbie, szyi, grzbiecie i zadku.
Dementek, a mam jedno pytanie, jak często na tym koniu jeździsz?
Ja na swoich siedzę 6 razy w tygodniu (chyba, że działamy na lonży). Po pracy są czyszczone bardzo dokładnie - nie znoszę zostawiania konia w zaklejkach. Grzywę obcinam regularnie - długa i wystrzępiona wygląda niechlujnie i tak, jakby opiekun nie miał dla konia czasu. Od ochrony przed muchami będą miały derki.
Latem, jeśli by się miały mocno pocić, to ogolę - na szczęście mam niezbyt kudłate konie i dotąd nie miałam potrzeby.
Kopyta czyszczę po padoku/wyjściu z boksu/po każdej jeździe.
Też gadam, spaceruję, futruję marchewką, często w formie dodatkowego stretchingu i ćwiczeń.
Uczłowieczam i przesadzam, czy po prostu zapewniam taki poziom dobrostanu, który pozwala mi od koni wymagać tego, żeby mnie w zdrowiu woziły i były zawsze chętne i gotowe do pracy?
Łatwo krytykować i piętnować, mierząc wszystko swoją miarą. Zdecydowanie chciałabym spotkać właściciela konia, który w chłodny i wietrzny dzień, mając mokrego (po deszczu albo po pracy) konia i solarium do pełnej dyspozycji uznałby, że to fanaberia i nie będzie takim wynalazkiem konia uczłowieczał...
Zdecydowanie chciałabym spotkać właściciela konia, który w chłodny i wietrzny dzień, mając mokrego (po deszczu ...i solarium do pełnej dyspozycji uznałby, że to fanaberia i nie będzie takim wynalazkiem konia uczłowieczał...
off korss że totalna fanaberia i uczłowieczanie i co tam jeszcze
konia mokrego od desczu pod solarkę i jescze uważać to za coś normalnego 🤔wirek:
[quote author=kamykokrowka link=topic=91296.msg1750067#msg1750067 date=1366057670]
Mnie wkurza emocjonalne uczłowieczanie koni, w sensie przypisywanie koniom ludzkich emocji
Bardzo mnie zafrapowało! Możesz podać źródła, na podstawie których odróżniasz ludzkie(!) emocje od emocji ssaka łożyskowego?
[/quote]
Źródła naukowe? Nie nie podam bo nie znam, odróżniam na swój własny sposób postrzegania świata. Taką wypadkową religii, zdrowego rozsądku i filozofii. Nie bardzo wierzę w końskie wyrzuty sumienia, w wyciąganie wniosków naokoło i kilka jeszcze rzeczy w tym typie, które są często przypisywane koniom przez niektórych właścicieli.
ile ja bym dała za solarium dla Karego! 🙇 🙇
Nie będę się rozpisywać, bo wyszłoby że mój koń to człowiek. 🥂
kamykokrówko- a bawiłaś się lalkami? Misiem? Miał na imię? Można było z nim pogadać?
Z koniem jest podobnie, tylko bardziej. 😉
A serio- to rozmawianie jest formą komunikowania się. Z koniem, psem, kotem a zwłaszcza papugą.
Ja gadam do zwierzaków zawsze i wszędzie.
Tania, ja ostatnio przegadałam cały godzinny teren.
Rozmowy były na różne tematy, a Kary tylko potakiwał 😀
Tania, ja ostatnio przegadałam cały godzinny teren.
Rozmowy były na różne tematy, a Kary tylko potakiwał 😀
Czyżbyś uczłowieczała? Strzeż się! 😎
A czy kupowanie 1501 czparaczków to uczłowieczanie czy ulalczanie?
[quote author=ash link=topic=91296.msg1750694#msg1750694 date=1366122164]
Tania, ja ostatnio przegadałam cały godzinny teren.
Rozmowy były na różne tematy, a Kary tylko potakiwał 😀
Czyżbyś uczłowieczała? Strzeż się! 😎
[/quote]
Dla mnie to już za późno. Przepadło. Mam konia-człowieka. Chyba zabiorę go dziś do domu. Po co ma w stajni mieszkać!
A czy kupowanie 1501 czparaczków to uczłowieczanie czy ulalczanie?
Ulalczanie. A robienie zastrzyków to umisiowanie.
ash- masz krok do solarium 👀
Oczywiście, że mówienie jest formą komunikacji. Komunikacja wokalna poprzez ton, barwę, głośność, tempo i rytm mogą przekazywać znaczenia nie tylko pomiędzy ludźmi, ale także pomiędzy ludźmi i zwierzętami. Oczywiście, że konie nie wiedzą, że słuchają akurat wierszy Miłosza, ale będą wiedziały, że mówimy do nich rytmicznym, cichym, łagodnym głosem, wobec tego musimy być zrelaksowani, wiec nie trzeba czuć zagrożenia.
Ja również lubię gadać do koni.Na treningu też,to najłagodniejsza pomoc-powiem lukrowym głosem "taaak dobryy koń",to wie o co chodzi,wrzasnę "NIE!" to też wiedzą o co chodzi 😉 Ale to widać niedobrze,bo koń to nie człowiek i z pewnością nie zrozumie o co chodzi 😂
ElaPe, jak mam mokrego z deszczowego padoku konia i chcę wsiąść, to nie czekam dwóch godzin tylko bezstresowo pakuję pod solarkę i suszę 🙂