Jeździeckie life hacks, czyli proste triki, które przydają się w stajni

Facella   Dawna re-volto wróć!
09 czerwca 2015 17:59
Ale po jednym uchu - najpierw prawe, potem lewe, inaczej się nie da. I trzeba trochę poćwiczyć, ja za pierwszym razem nie ogarnęłam  😁 może uda mi się filmik nakręcić, ale nie obiecuję, chyba będę teraz sama w stajni :/
ushia   It's a kind o'magic
09 czerwca 2015 18:00
spotkalam sie kiedys z propagowaniem kladzenia uszu do przodu, praktykowanym na koniach ktore mialam wowczas pod opieka - w zyciu nie widzialam ich tak wkur****nych
zreszta fizjologicznie kon jest w stanie uczy stulic do tylu, do przodu - ni huhu :/
można też zakładać ogłowie tak, jak wielu westernowców - uczysz konia, że kiedy położysz rękę (całe przedramię równolegle do 'grzbietu' szyi) na jego szyi, a dłoń na potylicy, koń ma opuścić szyję i tak ją utrzymać podczas zakładania ogłowia. Z głową nisko zakładanie ogłowia jest tysiąc razy łatwiejsze, można wygodnie i spokojnie przełożyć uszy. Na youtubie jest kilka filmików, np.
ze mnie taki kurdupel ze koń musiałby się chyba położyć żebym mu tak mogla ogłowie założyć  😂
fender, ja w tym filmiku naprawde nie widzę nic wybitnego. Zwłaszcza koń mały a laska całkiem wysoka. Niech pokażą jak konia 180cm tak tranzlować :P
może nie ma tam nic nie wiadomo jak wybitnego. Ale widzę, jak czasem ludzie męczą się z zakładaniem ogłowia koniowi, który ma głowę w chmurach xD kiedys widziałam właśnie bardziej efektowny filmik na YT, ale teraz nie moge znaleźc...
Dla mnie też nic dziwnego, że koń opuszcza głowę od nacisku na potylicę, każdy koń prawidłowo szkolony powinien to umieć. Tak samo, jak każdy koń powinien  umieć przyjmować wędzidło bez  oporu....

Drabcio możesz przecież nauczyć konia, że ma łeb  przy samej ziemi nawet  trzymać jesli tego wymagasz....
Drabcio możesz przecież nauczyć konia, że ma łeb  przy samej ziemi nawet  trzymać jesli tego wymagasz....

z drugiej strony skoro nie ma problemu z zakładaniem ogłowia to po co  🤣
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
09 czerwca 2015 19:10
Jak zrobić poidło/kastrę samo uzupełniające się wodą - do wanny/kastry montujemy górnopłuk (ta górna część od sedesu) razem z tym pływakiem, który reguluje poziom wody, podłączamy do węża z bieżącą wodą i gotowe. Konie nadpiją wody a ona sama się dopompuje - analogicznie tak jak przy spuszczeniu wody w kiblu. Zdjęć nie mam ale takie rozwiązanie przy kilkunastu sztukach jest bardzo pomocne bo wody nigdy nie zabraknie, nie trzeba latać i dopompowywać - gorzej jak się pływak zepsuje to woda leeeci i leeeci.....
potwierdzam - świetny patent!  🙂
spotkalam sie kiedys z propagowaniem kladzenia uszu do przodu, praktykowanym na koniach ktore mialam wowczas pod opieka - w zyciu nie widzialam ich tak wkur****nych
zreszta fizjologicznie kon jest w stanie uczy stulic do tylu, do przodu - ni huhu :/

Pół życia tak zakładam, o ile mówimy z Facellą o tym samym 😉 Nie chodzi o zgięcie na maksa, tylko trochę, tak jak na tym filmiku, od 6😲4. Znam sporo ludzi, którzy przeciągają pasek potyliczny tak, że w którymś momencie uszy są położone do tyłu i przyciśnięte ogłowiem - na mnie kiedyś ktoś nakrzyczał za coś takiego i pokazał ten sposób z filmiku, wydaje mi się, że jednak koniowi jest milej - bo się przekłada po jednym uchu.

Odnośnie działania kantara Dually na zasadzie "przestaniesz się szarpać, zwolni się nacisk na nos" - to chyba zależy od sytuacji. Jak koń jest nauczony, że odsadzi się=wszystko puści=może sobie pójść, to pewnie jest to dobre rozwiązanie. Jeśli koń się odsadza w panicznej reakcji na coś, to obawiam się, że to by się mogło skończyć słabo dla konia... Znam przykład, co prawda nie z użyciem kanatara Dually, ale innego patentu, mianowicie z przekładaniem uwiązu przez pysk. Ok, znałam do tej pory opcję z prowadzeniem tak konia, który potrafi się wyrwać, ale nie z wiązaniem... no to poznałam też wersję z przywiązaniem tak konia, który się kręci przy czyszczeniu. Metoda pokazana przez osobę z dużym doświadczeniem... tym gorzej! Koń się wystraszył, szarpnął do tyłu, uwiąz się zacisnął, zaciskając też kantar na nosie - i ściągając go tak, że zablokował dopływ powietrza. Koń szarpiący jeszcze bardziej (no bo się dusi), kantar nie puścił, karabińczyk zwykły (choć z tych szajsowych, co to się lubią urywać tak czy siak, zwłaszcza jak nie ma potrzeby), węzeł... niestety nie bezpieczny. Koń zareagował dopiero na zdzielenie po zadzie i poszedł do przodu, jakoś nie bardzo chciał sam wpaść na to, że jak się ruszy w stronę koniowiązu, to nacisk odpuści. Jedyne, co puściło, to kółko łączące paski kantara (rozgięło się, trochę). Mam wrażenie, że z tym kantarem Dually byłoby podobnie - wystarczy, że jakiś laik stwierdzenie "działa przy odsadzaniu" zinterpretuje jako "w każdym przypadku" i tragedia gotowa...
ushia   It's a kind o'magic
09 czerwca 2015 19:43
ja tez przekladam po JEDNYM uchu - tyle ze do tylu, tak jak konie same uszy cofaja
Całe życie tak robię z ogłowiem 😉
Facella   Dawna re-volto wróć!
09 czerwca 2015 19:50
Robię dokładnie tak, jak na tym filmie, który wstawila sumire i konie wydają się być bardziej zadowolone, niż kiedy przekladalam uszy do tyłu. Łatwiej też ułożyć grzywkę przy takim zakładaniu.
Wow myślałam ze wszędzie jest to 'normalne'  🤣
Koń szarpiący jeszcze bardziej (no bo się dusi), kantar nie puścił, karabińczyk zwykły (choć z tych szajsowych, co to się lubią urywać tak czy siak, zwłaszcza jak nie ma potrzeby), węzeł... niestety nie bezpieczny. Koń zareagował dopiero na zdzielenie po zadzie i poszedł do przodu, jakoś nie bardzo chciał sam wpaść na to, że jak się ruszy w stronę koniowiązu, to nacisk odpuści. Jedyne, co puściło, to kółko łączące paski kantara (rozgięło się, trochę). Mam wrażenie, że z tym kantarem Dually byłoby podobnie - wystarczy, że jakiś laik stwierdzenie "działa przy odsadzaniu" zinterpretuje jako "w każdym przypadku" i tragedia gotowa...


dlatego Monty opisuje jak ćwiczyć z kantarem i kiedy go stosować 🙂
a co do przekładania uszu 'do przodu' przy zakładaniu ogłowia - ja to pierwszy raz widze 😀
Też przekładam uszy przez pasek potyliczny (miękko do przodu), nie pasek przez uszy (przeciągając pasek) i wszystkich tak uczę. Wyraz pyska koni mówi sam za siebie, a i trwa to dużo szybciej.

ushia, zdumiałaś mnie bardzo. To jak ściągasz ogłowie??? Przekładasz uszy do tyłu?
Ja dziś tak spróbowałam, ale zdecydowanie szybciej to nie było, ale myślę, że trening czyni mistrza, dla konia to chyba obojętne, bardziej się jeszcze fascynuje cukrem, który daje mu przy zakładaniu wedzidla od jakiegoś czasu, więc chyba nie zauważył, że coś robiłam inaczej 😉
Właśnie dowiedziałam się, że ciągnięcie uszu do tyłu bywa dla niektórych czymś normalnym i akceptowalnym.  🤔
Jestem nauczona (i tak uczę) - najpierw jedno uszko do przodu, potem drugie. Nie widzę innej opcji.
Ja chyba was nie rozumiem. Jakie ciagniecie do tyłu? Chyba mi sie wizualizacja popsuła.
xxagaxx, gdzieś połowa ludzi tak zakłada ogłowie, że przeciąga je przez uszy, aż pasek potyliczny znajdzie się za nimi, uszy "położone", czasem jakby pomaga wyciągnąć uszy, gdy są już przyklapnięte. Druga opcja to pasek na chwilę zatrzymujemy przed uszami i pach-pach delikatnie przekładamy uszy naciskając płaską dłonią na wiotką część uszu, jedno, drugie...
Haha ja tez siedze i mysle jak ja to oglowie zakladam.
Ale wychodzi chyba na to ze jednak ciagne uszka do tyłu 🙁
Ale czy w tej metodzie, kiedy ciagnie sie oglowie tak, az przejdzie przez przyklapniete do tylu uszy nie jest tak, ze w najdalszym momencie robimy dosc mocny usmiech koniowi wedzidlem? Ja przekladam uszy pojedynczo, jakos tak bokiem😉
Ooo jakoś tak bokiem to dobrze powiedziane 😀
Ja nie wiem jak i chyba się nie dowiem, bo przecież bedę już nastawiona na nienaturalne ruchy 🙁 Także impas.
ushia   It's a kind o'magic
10 czerwca 2015 10:00
ale jakie ciągnięcie?
zakladam po jednym uchu tylko nie zginam go w przod tylko "skladam" do tylu/w bok

halo - smieszna sprawa, faktycznie przy sciaganiu oglowia musi byc moment kiedy uszy ida do przodu - ale jednak pasek nie idzie wtedy "pod wlos" i przy sciaganiu jednak przekladam pasek nad uszami, a nie uszy pod paskiem
w sumie mojemu to tylko podnosze troche i on sobie sam wyciaga paszcze - czasami ściagam pojedynczo, po jednym uchu i wtedy kon woli jak skladam ucho do tylu 🙂
Ja też widziałam jak ludzie zakładają przez położone uszy do tyłu- naciągają koniowi pysk o ładnych kilka cm żeby ogłowie sięgnęło za położone uszy, okropne. 😉 Ja od zawsze po jednym, do przodu.
Ja u jednego właśnie przekladam oglowie przez uszy, ale mam tyle luzu ze uśmiech sie nie robi i trwa to chyba sekundę i nie widzę żeby koń miał z tym problem. U drugiego chyba standardowo przekładam po jednym uchu... Matko robię to tak automatycznie że sie nawet nie zastanawiam.
Zastanawia mnie fakt, jak mocno trzeba mieć podpięte ogłowie, żeby koniowi zrobic taki uśmiech przy jego zakładaniu. Chociaż jak tak sobie wspominam zamierzchłe czasy to miałam trenerkę, która na dzień dobry podciągnęla paski o dwie dziurki, zacisnęła nachrapnik i skośnik... Tylko wtedy mi się wydawało, źe to tak powinno być, a kon wymyśla przy zakładaniu osprzętu....
po czasie, bo mi net umarł ;/ do tematu odsadzania i sizalu:
żeby nie było, że to tylko teoria znałam sporo koni które się odsadzało, zrywało...po każdej kolejnej udane próbie (szczególnie po wiązaniu "żeby się urwało" - jeszcze mocniej i częściej. wszystkie skończyły po użyciu wystarczająco mocnego sprzętu (kantar, uwiąz/lina, przyczep (koniowiąz itp).

i jeszcze jedna metoda  (choć wczesniej przy mnie z tego co pamietam uzywana, pokazywana, ale chyba bardziej intuicyjnie, bez tłumaczenia, teraz konkretnie i z wyjaśnieniem podał mi ja kowal, doświadczny bardzo koniarz) - przy moich konikach które próbowały się urwać, odsadzić (nawet i udanych próbach)
- jak zaczyna - TRZEPNĄĆ W ZAD i krzyknąć. (np "nie wolno!"😉 panika mija natychmiast (u ludzi w panice też sie taki "trick" szkowy stosuje), próba zwykle się nei powtarza, lub lżej. konie cudownie przestały.
NIE WOLNO UŁATWIAĆ, ROBIĆ NAROWU PRZYJEMNYM, ANI SPOSOBEM NA ŁATWE OLEWANIE...
Tak samo jak narażać klientów... (zerwany koń też jak pisałam i wspomniały dziewczyny nie jest bezpieczny...

albo nie wiązać... mna czyścić w boksie, można z kims kto trzyma, można przełożyć tylko uwiąz i pilnowac.... można wiele, wiele lepszych sposobów niż uczyć, że jak nie ma ochoty to może cobie iść. jak takiego mamy w szkółce - trudno- cyzści właściciel, instruktor - w boksie, bez wiazania itd - a nie naraża klientów na wiazanie odsadzającego "bo taki pomysł na lenistwo"....
a i właśnie - co przy wecie? uspokajacze, duda, pała w łeb?
Ja nie zgodzę się w ogóle. Sama ledwo uszłam z życiem gdy puścił koniowiąz. Koń był na bezpiecznym karabinku, który przy próbie otworzenia jedyne co zrobił to poranił mi ręce. Nie puścił. Kantar był na takim karabinku zwykłym, nie końskim i okazuje sie być duuużo mocniejszy. Nie pamiętam jak uwiąz, ale możliwe że też. Puścił solidny koniowiąz, który niejednego dziada juz trzymał. Ja dostałam w splot słoneczny i barkiem o drzewo, straciłam na ułamek sekundy przytomność. Dobrze że był przy tym stajenny bo udało mu się odpiąć konia, a wizje były TRAGICZNE. Już nie mowiąc o tym że pocharowałam nowiusieńkiego uwexa 😉 . Także wnioski dwa - kask w obejściu jest nie raz bardziej potrzebny niż na grzbiecie, drugi - odsadzanie to nie zabawa.
Znam też historie jak koń, metoda horse_arte był wiązany na sztywno. Poszedł z pustakami wyrwanymi ze ściany 🙂.
Obecnie konia wiąże, ale dłuuugo miałam strach i dalej jestem bardzo uważna. Starałam się też konia uspokoić, żeby oduczyć go odsadzania i póki co zdaje się że się udało. Ale wiem, że to nic nie znaczy. W każdej chwili może się odsadzić.
Wypadek był równo rok temu.

A teraz jadę analizować przekładanie uszu 😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się