Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
19 października 2012 06:13
kolejny kg na minusie  😅
Walka jest zacięta. W tym tygodniu się nie dałam  😎
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
19 października 2012 07:04
zabeczka gratuluję!

Dziś na śniadanie błonnik z mlekiem, otrębami pszennymi, rodzynkami i żurawiną  😀 dziś będzie dzień na 5 😉
Wróciłam do wagi z przed 2 tyg :/ czyli w tym tygodniu walka ostra. I codzienna spowiedź. Wstyd...
Cenciakos   Koń z ADHD i złośliwa zołza ;)
19 października 2012 07:36
U mnie bez sensu. Kilogram w górę od poprzedniego piątku.
I jakaś taka wzdęta i wielka się czuję. grrrr.
To ja standard, wczoraj 63 (fuck, mialam juz nie widziec tej zgrozy na oczy), dzisiaj 62. Naprawde nie umiem tego ogarnac. Ech, walki ciag dalszy! Ale zauwazylam, ze jak zjem bardzo lekka kolacje, to waga spada. Moze to jest klucz do mojego organizmu..?
Kurde, u mnie waga stanęła w stosunku do zeszłego tygodnia. Zważę się jeszcze raz jutro, a nuż... 🙂 Za to wyglądam dużo lepiej i mam mega zakwasy po wczorajszym killerze - tak mnie bolą mięśnie brzucha, że nie mogę się śmiać 🙂
Tak Was obserwuje i obserwuje i chyba czas dopisać się do wątku, bo "na własną rękę"  😉 coś mi nie wychodzi.
Nie mam wprawdzie nadwagi, ale najlepiej czuję się ważąc 49-50 kg.
Od paru dobrych miesięcy waga oscyluje między 53-54 kg i nie czuję się z tym najlepiej.
Z góry zaznaczę, że nie jestem wysoka i jestem drobnej budowy.

Najgorsze jest u mnie jedzenie wieczorami.
Przychodzę głodna po zajęciach i zjadłabym konia z kopytami  😉
Przegryzki, fast foody, wysokokaloryczne rzeczy i  oczywiście podjadanie z nudów  😤
Niestety jest tak, że jak nie kontroluję tego co jem, waga podnosi się momentalnie.

Tak więc do dzieła  🏇
A ja dałam wczoraj ciała!Na kolacje poszło parę orzeszków w czekoladzie na osłodę,bo wylądowałam na pogotowiu z ręką do szycia.Ale waga w dół ,jutro jednak będzie ciężko,hubertus się szykuje z pysznym żarciem,mam nadzieję ,że się nie poddam! 😤
ja zwyżka lekka - 68.6, ale dziś po 2 dniach "odpustu" powracam do sałat 😉 i tak najlepiej się czuję na króliczej diecie z odrobiną węgli i białek więc niech tak będzie chwilowo 😉
cały czas nie mam czasu zabrać się za ćwiczenia - może dziś mi się wreszcie uda, wrrr... no i jest mikro szansa na częściowy powrót do jeździectwa więc jupiiii 😉
Ja się zważę w niedzielę rano- tabelka poczeka na mnie trochę. A to z racji tego, że weekend jest dla mnie NAJGORSZY z całego tygodnia. I wiedząc, że mam się ważyć w niedzielę rano, może uda mi się nie najeść w sobotni wieczór. A sobota to już pół weekendu.
Na razie się trzymam diety i ćwiczeń. Jest ok.
U mnie waga, która stała przez około 10 dni, dziś nareszcie powoli ruszyła w dół - 54,6 kg  😀
No i jestem z siebie dumna, bo przez ten okres ściśle trzymałam się diety, bez żadnych grzeszków i codziennie ćwiczyłam  😅
Dziewczyny, ważcie się i dawajcie wyniki do tabelki!

Ja dzisiaj mam domówkę u siebie w domu, ale robię z jej okazji sałatkę z rukoli i suszonych pomidorów i grzanki z ciemnego chleba - skoro ja jestem na diecie, to goście też będą 😉 
Ja też trzymam dietę, ale waga stoi. Zobaczymy dzisiaj wieczorem, jak zważę się na cele tabelkowe 😉

No i nie poćwiczyłam z Panią Ewą, bo jak pobiegałam z psem na spacerze plecy znowu się odezwały.  🙁
Dzionka, ja własnie skończyłam skalpel i jestem zachwycona. Za słaba jeszcze jestem na killera, a tutaj zrobiłam wszystko, wytrzymałam 40 minut i czuję, że mięśnie pracowały. Killera sobie odpuszczę póki co, bo gdy jestem na diecie, to bardzo szybko chudnę (jeśli nie mam wyskoków typu obiad w MD) a ćwiczenia są mi potrzebne głównie do modelowania sylwetki- dlatego skalpel idealnie spełnia swoje zadanie 🙂
0,5 w dół  💃 A już myślałam, że nic nie ruszy. Oby tylko nie było powtórki i powrotu do 59. Nienawidzę tej liczby.
ehh a ja wracam z podkulonym ogonem po 3 tygodniach nieobecności.... zapuściłam się totalnie🙁 chyba nawet ważę więcej niż przed kupnem karnetu na siłownię - nie wiem, nawet nie chcę się ważyć.... przez te 3 tyg jadłam co popadło bo nie miałam czasu żeby sobie gotować coś normalnego, nie chodziłam na siłkę w ogóle i w ogóle dno i 5 ton mułu:/ zaczynam się ogarniać więc jest szansa, że sobie w końcu wygospodaruję czas na wszystko, ale na razie jest kiiiicha!:/
J E Ś ĆĆĆĆĆ - woła nie żołądek, ale kubki smakowe.

Głupio tak komuś wyjeść z lodówki szprotki w pomidorach, nie? I to jeszcze nie wiadomo komu.  🤔
smarcik bo za dużo czasu nie mam aby tutaj dzielić się informacjami i ruchu mi brakuje przez kontuzję. Więc zacznę jak wrócę do formy.  👀
u mnie motywujący efekt wow początku diety - na wadze 0,5kg w dół, ale... spokojnie zapięłam spodnie, które ostatnio musiałam odłożyć do szafy! 😍 bardziej bazuję na diecie niż wysiłku, bo dla odmiany po grypie i oskrzelach, teraz mam zapalenie ucha. na razie nie odczuwam głodu, czuję się lekka i pełna energii, mam też lepszy humor. mam nadzieję, że ogólna zdrowotność mi też wróci, kiedy zharmonizuję działanie organizmu
Właśnie skończyłam killera  😀

Stwierdziłam, że mimo tego, że nie ważę jakoś strasznie dużo, moja forma jest w opłakanej formie i ledwo tyłek pod koniec odrywałam od podłogi  😂
Ale te ćwiczenia wciągają, jutro chyba poćwiczę rano i wieczorkiem  😜
Co to za killer, może ktoś podlinkować?
bardzo proszę  🙂
[url=http://chomikuj.pl/claudula/*c4*86WICZENIA/SHAPE+-+trening+Ewy+Chodakowskiej+-+nowa+figura+w+4+tygodnie*2c+spalanie+*26+modelowanie+(KILLER)]http://chomikuj.pl/claudula/*c4*86WICZENIA/SHAPE+-+trening+Ewy+Chodakowskiej+-+nowa+figura+w+4+tygodnie*2c+spalanie+*26+modelowanie+(KILLER)[/url]
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
19 października 2012 18:51
smarcik - dziękuję  :kwiatek:

3+ bo pozwoliłam sobie na trochę sera żółtego do sałatki z tuńczyka- z rukolą i sosem jogurtowym 🙂
Ale ogólnie daje rady 🙂
Zmotywował mnie cholernie ten ostatni kg więc walczę.
Ja też walczę. Przewalczyłam najgorszy moment i szprotek nie zjadłam. Teraz mam swoje wieczorne warzywka i koniec.
Dziś nie ćwiczę. W nosie mam.
ser żółty i od razu 3 z plusem?  😲

Ja dzisiaj zjadłam hamburgera w Mc-u i bigos, i jestem zadowolona, bo mimo wszystko nie dużo zjadłam i poćwiczyłam  😀
Dziewczyny nie przesadzajcie  😉
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
19 października 2012 19:36
remendada mam utrudnione zadanie bo każdy naprogramowy węglowodan zatrzymuje mi wodę lub odkłada sie na dupce  😉 Taka uroda, efekt wcześniejszych zmagań z wagą.
Musze się bardzo pilnować bo ciężko mi się odchudza. Każde odchylenie powoduje  -smaczki, ochotki...
Jem stabilnie co 3-4 godziny produkty które uznawane są za zdrowe i dietetyczne.
I niestety nie mogę pozwolić sobie na np. białe pieczywo.
Dlatego moze wydawać się to dość absurdalne.. bo taka bułka czy kilka plasterków żółtego sera ma tyle kalorii , że można je sobie powymieniać aby zachować dzienną dawkę kcal. Tyle że u mnie ta bułka jest wchłaniana w 100%,. I nigdy się nie ochudze jeśli będę sie tak wychylać.

Dzisiaj pozwoliłam sobie  świadomie na ,,odrobinę" szaleństwa stąd ta ocena.
Ja też staram się nie jeść pieczywa,a w tym ciemnym jest niestety coraz więcej syfu, więc to akurat jest dla mnie norma  🙂
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
19 października 2012 20:23
Ja mam fantastyczny przepis na chleb dukana- z otrębów ( przepis mega prosty).
Zjesz niewiele średnio 1 kromka a zapominasz o jedzeniu na 4-5 godzin.
Z szynką lub  pomidorem smakuje jak zwykły ciemny  a daje niesamowity efekt sytości 🙂
Właśnie Mama upiekła mi cały bochen 😀 już zacieram rączki 😀
Ok, dieta utrzymana ale było bardzo, bardzo ciężko. Tak mnie zasssało, że po raz pierwszy od miesiąca kupiłam sobie 0,5l Coli Zero.  🤔wirek: Którą uwielbiałam i mogłabym ją teoretycznie pić na diecie (nie ma tłuszczu ani węglowodanów) ale nijak się ona miała do postanowienia o zdrowym odżywianiu się. Więc Colę Zero zastąpił jednodniowy soczek marchewkowy. Ale dzisiaj nie dałam rady, a stawka była wysoka: zjeść z rodzicami moje ulubione ciasto (ciasto pół biedy, ale zdrowo po 21) albo udawać, że nie widzę i sączyć Colkę. Dobrze, że mam sklep czynny do 22 praktycznie przed domem  😜

Więc ca Colę daje sobie minusa, ale ale! Wreszcie znalazłam czas i siłę na ćwiczenia z Ewą. Poczytałam opisy i uznałam, że mnie interesuje Skalpel nie Killer. Więc od niego zaczęłam. Do połowy byłam kozakiem (mam silne nogi) i niektóre ćwiczenia robiłam z powtórką jak np. pochrzaniłam oddychanie lub zauważyłam, że coś źle robię. I to było głupie  😂 bo potem przyszły wszystkie leżenia, ćwiczenia na brzuch i ledwo dotrwałam do końca  😜 Nogi mi drżały, brzuch mi dygotał, oddech stał się bolesny. Cóż  😁 Jak Ewa zakomunikowała: "i po krzyku" poczułam euforię porównywalną do... nie powiem do czego, bo nie wypada  😡

Więc pomimo Colki, daje sobie piątkę. Nareszcie  😅
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
20 października 2012 05:49
zabeczka podzielisz się przepisem na chleb?  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się