Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

zen, a ile już ćwiczysz z Chodakowską?
Ćwiczysz raz dziennie?Rano, czy wieczorem?Pytam, bo nigdy sama w domu nie ćwiczyłam.
Wczoraj zaczęłam i strasznie mi się spodobało, ale chce żeby przy tym było jak najefektywniej  😀
Od wakacji, trzy razy w tygodniu. Czasem rano, czasem wieczorem, zalezy od dnia. Zdecydowanie raz dziennie, wiecej bym nie dala rady 😁 Efekty sa naprawde super.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
21 października 2012 19:02
3+ nawet nie pytajcie :P dobrze że jutro poniedziałek 🙂
zen, bo gorąca czekolada chyba zahacza o słodkości.. Wiem, że raz na jakiś czas nie zaszkodzi zjeść czegoś słodkiego, ale w moim wypadku to jest niewskazane, bo jak zacznę to już nie skończę, za każdym razem tak jest  🤬

Weekend do bani, a szczególnie niedziela. Jadłam praktycznie co godzinę i ciągle byłam głodna. Do tego czuję, że mam opuchnięte ciało i ogólnie jest kiepsko, jednak poćwiczyłam dziś 30 minut z Jillian i 20 minut z Mel B, ledwo wytrzymując do końca. O wiele bardziej wolę ćwiczyć z nimi niż z Chodakowską, bardziej mnie motywują. A przed chwilą odkryłam powód mojego złego samopoczucia- @. I pierwszy raz mi z tego powody ulżyło  😀
I kolejny skalpel za mną. Jestem zlana potem, ale warto- tę płytę uwielbiam (killera jeszcze szczerze nienawidzę 😉). Cardio musi poczekać, jak do tej pory mój organizm pokochał skalpelowy pilates. Zabawne jest to, że jestem przed okresem a czuję się fantastycznie. I w ogóle nie zatrzymałam wody (wręcz przeciwnie). Jeszcze trzęsą mi się nogi po ćwiczeniu z Ewą, ale kocham ją 😉
Ja dziś miałam słaby dzień - boski obiad u rodziców z szarlotką na deser, piwko z koleżanką i omlet z serem na kolację. Kiepsko kiepsko, ale od jutra wracam do normalnego jedzenia i ćwiczę z Ewą 🙂
Dzionka, szarlotka <3 Ja poszalałam dzisiaj z obiadem, ale był przepyszny i nie żałuję 😁 Za to pojeździłam konia i zrobilam skalpel- żyć nie umierać 🙂 Dzień na 4 !
u mnie ostatnie dni były różne, raz lepiej raz gorzej, ale zawsze poniżej czwórki... dziś ze strachem weszłam na wagę i okazało się, że zszedł mi kilogram w ciągu dwóch tygodni. zawsze to coś . Vanilka doganiam cię 😎 (o ile jeszcze bierzesz udział w naszym odchudzaniu)
No dobra. Jak zwykle w poniedziałek- ZACZYNAM na nowo, z mocnym postanowieniem nie dać się kolejnemu weekendowi.  🏇
( aczkolwiek chyba okres się zbliża, bo dłonie mam napuchnięte, nie lubię tego uczucia, bo pewno uda też nabrzmiały i w spodniach będzie ciaśniej  🤔)
Cenciakos   Koń z ADHD i złośliwa zołza ;)
22 października 2012 07:48
Dziewczyny wytłumaczcie mi coś proszę bo oszaleję.
3 tygodnie byłam na zwolnieniu lekarskim- tydzień w szpitalu, 2 tygodnie w domu. ZERO ruchu, tylko dieta i poszły 3 kilogramy. Zeszły tydzień już w pracy- dieta ciągle taka sama, ruchu więcej bo zdarzyło mi się coś tam porobić ze Skalpela, pojeździłam konia choć mi nie wolno jeszcze i prawie 2 kg do przodu. O co c'mon? % tłuszczu,wody,mięśni według wagi takie same jak przy wadze - 2kg. Grrr, czemu tak się dzieje?
Tunrida, laczę się w bólu, też dzis wracam na dietę po ostatnich przejsciach, mam kg na plusie i nie mogę na siebie patrzec... Pierwsze 12 kg jakos poszlo, a od dwoch miesięcy walczę a wszystko stoi... Ale od dzis bede miala karnet na silownie wiec codzienne bieganie i cwiczenia mnie nie ominą. Chcę zejsc do tych 60 chociaz... :/
U mnie wczoraj dzień na 4+ ale rano waga zrobiła mi piękną niespodziankę i gdybym dzisiaj podawała wagę wreszcie miałabym czym się pochwalić 😉 wczoraj trzymałam się rozpiski jak należy ale wieczorem gotowałam leczo i jak poczułam zapach i spróbowałam łyżkę na smak to nie wytrzymałam i odważyłam sobie te 100g. Za to więc 4, a plusa sobie daje bo poraz pierwszy od półtora miesiąca Wsiadłam na Czardasza na spacer do lasu w celu rozmasowania sobie zakwasów po skalpelu  😉 wieczorem dorzuciłam jeszcze bardzo gorąca kąpiel i dziś znowu mogę ćwiczyć. A przynajmniej mam taka nadzieję  😁
Ja skończyłam skalpel. Po 4 dniu naprawdę idzie mi to w miarę lekko- 40 minut mija błyskawiczne. A moja wydolność i sprawność są (powoli przestają być) ujemne. Mam zamiar zapisać się na wushu 🙂 Ostatnie posiłki o 18 i całkowity brak słodyczy- jestem z siebie ogromnie dumna.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
22 października 2012 14:58
dziewczyny zawieszam siebie  do soboty . 😡
L4, antybiotyki, polopiryna i łóżko 🙁
Mam nadzieje że mi szybko przejdzie.

Oczywiście postaram się jeść  jak zwykle- warzywa, zupy, jogurty są mile widziane.
Tyle ze w pracy dużo sie ruszałam. Teraz zastygnę w łóżku 🙁
Mam nadzieje że nie spierdziele efektu ktory uzyskałam.
Trzymam za Was kciuki i do soboty :kwiatek:
Ćwiczenia z Ewą są wyjątkowo nie dla mnie, kolana po 5 minutach ćwiczeń zaczęły pojękiwać, że już nie mogą i boli, a jedno po kolejnych 2 już płakało. Ból był tak silny, że nie mogłam wyprostować nogi i miałam trudności z poruszaniem, bo czułam kłucie. Co dziwne przy bieganiu nie boli prawie wcale. Szkoda. Nastawiłam się bardzo na te  ćwiczenia patrząc na efekty i to, jak podobno uzależnia 🙁.
Florcik, robiłaś killera czy skalpel? Ja tez mam problem z kolanami, odkąd zaczęłam skalpel mają się o wiele lepiej, nie strzelają i nie bolą- killer mnie wykańczał.
A ja się trzymam.  😅 Miałam dziś chwilę zwątpienia, ale ją przełamałam. Ten wątek dużo mi daje. Pomaga się zmotywować. dzięki laski, że jesteście  🙂
Florcik mnie po bieganiu bolał kręgosłup, po jeździectwie często dodatkowo dokuczają mi kolana. A po skalpelu wszystko jest ok. No poza zakwasami w dziwnych miejscach ( 😁 ). Jeżeli nie próbowałaś, to może warto? 😉
Wróciłam przez weekend do wagi sprzed 2 tygodni, ufff 🙂 teraz tylko walka do piątku!
Próbowałam robić skalpel, dzisiaj zobaczę, może killer okaże się lepszy. Jeszcze zostaje mi turbo spalanie, gdyby kolana dalej odmawiały współpracy. 😉
Skalpel przy killerze to jest nic.
Fajnie wpływa na mięśnie brzucha, ale nawet szczególnie się nie pocę i nie męczę.
Takie poranne ćwiczonka na poprawę humoru.

Za to killer  🤣 Pot się leje po 10 min, pomijając to, że po pierwszym dniu miałam takie zakwasy w łydkach, że ledwo po schodach schodziłam  🙂
Zaraz zaczynam wieczorną walkę  🙂
Scottie   Cicha obserwatorka
22 października 2012 18:10
Florcik, moje kolana też płakały na skalpelu (szczególnie podczas ćwiczeń rąk w "przysiadzie" i przy wypadach), na killerze było ciut lepiej, ale tam też wypady i poza tym kondycyjnie kwiczałam. Zaczęłam ćwiczyć z opaską stabilizującą rzepkę i dałam radę wytrzymać jedno ćwiczenie bez powtórzenia, więc polecam jakoś zabezpieczyć kolano.
Proszę państwa, tabelka po równo 4 tygodniach walki!



Haha u mnie jest równa tendencja. W 2 i 4 tygodniu mam o 100 gram więcej niż w 1 i 3.
Ja jestem z siebie b. zadowolona, pierwszy raz ważę 50kg od pamiętnych wakacji 2011 z goframi i alko w roli głównej 😀
Anderia   Całe życie gniade
22 października 2012 18:33
Mogę się dopisać? Oglądając zdjęcia z soboty zdałam sobie sprawę, że z moimi udami jak balerony coś trzeba zrobić. Zresztą ogólnie uważam, że ze mnie teraz taki mały pączuszek jest. A wątek zawsze motywuje 😀
Gratuluje dziewczyny! Super sie patrzy na sukces! :kwiatek:

Ja wrocilam z biegania, zaraz zjem cos lekkiego i prosze trzymac kciuki za mnie jutro, bo beda super pokusy 😵
Gratuluję wszystkim walczącym :kwiatek:
Moje dwa kilogramy w tydzień to mój powód do dumy dekady 😁 W większości woda, ale brzuch mi spadł bardzo no i trzaskam codziennie skalpel.Mój organizm mnie nie zawiódł- on uwielbia szybko chudnąć jeśli dam mu szansę.
Ja proszę o wypisanie, niestety  :kwiatek:
A u mnie masakra,motywacja umarła ,cały czas jestem głodna i podjadam.Nie mam siły oprzeć się jedzonku.Od jutra  biorę się za siebie od nowa 🤬
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się