Sprawy sercowe...

Kajula, to zupełnie zmienia postać rzeczy. Laska chciała go wykorzystać a on się nie dał. Ja raczej miałam na myśli sytuację, kiedy to facet zaprasza mnie i potem każe płacić.
To jak najbardziej 🙂 szybko bym z takim porzadek zrobila ;P

on nie wiedzial, ze chciala wykorzystac to, ze ma kase. Ale dobrze ja zalatwil i wiecej juz takich glupot nie robila. Wazne, ze facet nie dal sie naciagnac, jak wielu innych.
Ostatnio kolezanka byla wielce oburzona, ze poszla z nim na 1 randke, gdzie placil on, a na drugiej randce powiedzial - to teraz Twoja kolej 😉
Moze i bylo to troche bezczelne i nie na miejscu, ale chlopak naprawde szanuje swoje pieniadze i za to go cenie 😉

[s]Masakra  🤔 chyba chlopak az za mocno ceni swoja kase..  😵  Podobnie jak Bera, juz by mnie nie bylo. Chociaz ja wyciagalam zawsze portfel gotowa zaplacic za siebie, taki troszke test na pazernosc faceta, ale gdyby facet sie skusil, to bylby dla mnie znak, ze bedzie sie rozliczal ze skrupulatnoscia godna glownego ksiegowego. Ja juz mialam watpliwa przyjemnosc dzielic zycie i finanse z glownym ksiegowym, wiec nauczona doswiadczeniem -  nigdy wiecej centusiow  😤 I zeby nie bylo, ze naciagam biednego faceta, ja oczekuje, ze jak mnie zaprasza, to wie, ze na koncu jest rachunek do uregulowania, ja nie zamawiam pol karty i to te najdrozsze pol, a potem - potem sie rewanzuje w inny sposob - sama cos przygotowuje, kupuje plytke/gre/ksiazke/bilety na koncert/do kina/na konie. I oczywiscie, mowie tu o randce a nie spotkaniu z kumplem, wowczas zawsze place za siebie :-)[/s]

edit. doczytalam sprostowanie Kajuli, to zmienia postac rzeczy.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
28 grudnia 2012 15:17
Strzyga, ale nikt nie mówi tutaj, żeby szukać faceta z fajną furą czy okularami od Gucciego 😉


No wistra mówi...
Kajula, bogaci raczej nie byliby bogaci, gdyby nie szanowali każdej złotówki 🙂
Podejście, że nie chcę się wiązać z gołodupcem bez grosza i perspektyw, choćby był najlepszym człowiekiem na świecie, świadczy o rozsądku i dojrzałości emocjonalnej. Niestety rozsądnym to się jest dopóty, dopóki wybór jest podejmowany na zimno i bez emocji. Jak nas trafi strzała amora, to niestety cały rozsądek i dojrzałość emocjonalna idą w las, na decyzje największy wpływ mają emocje i uczucia. Jedni na tym wychodzą lepiej inni gorzej. Znam przypadki związków z rozsądku, tzn. jedna strona zakochana bez pamięci, a druga podjęła wybór na zimno, biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw, w tym status materialny. Podziwiam, nie potępiam, bo ja bym tak nie potrafiła. Dla mnie bez chemii nie da rady.

100% racja.
Byłam wychowywana w 150% idealizmie. I decyzje podejmowałam... emocjonalne. A dziś, gdy wiem o życiu tyle co wiem, zapewne bym podjęła inne. Gdyby można było wszystko(!) zresetować. I tak, dziś zwracałabym uwagę na status materialny mężczyzny, z którym chciałabym się związać. I bardziej dbała o własny. Moja siostra też była podobnie wychowywana i decyzję wyboru męża podjęła... ryzykowną (inwalida), a po latach (mąż bez problemu zapewniał utrzymanie jej i 4 dzieci) została autorką takiej opinii: "najpierw kupujesz dom, potem mierzysz garaż, potem sprawdzasz, jaki samochód mieści się w garażu - i dopiero wiesz na ile dzieci cię stać". Przypomnę niezorientowanym, że do 4 dzieci potrzebny jest mini-bus 😀
A Graham Masterson popełnił taką książeczkę o seksie, gdzie była opisana dama, która na randce pod byle pretekstem prosiła partnera o zdjęcie marynarki. Następnie starannie sprawdzała "label". Marynarki. I jeśli nie był właściwy, facet szybko "orientował się, że kubełek z szampanem nie jest jedynym lodowato zimnym obiektem w otoczeniu".

Po latach jestem już 100% pewna, że mój ojciec miał 100% racji, twierdząc uparcie, że "w miłości" najważniejsza jest... biologia (pociąg, pożądanie, seks, zdrowie, płodność), potem - majątek lub/i potencjalne możliwości zdobycia wystarczającego statusu materialnego, potem - pochodzenie z podobnych rodzin, potem - światopogląd. Reszta - nieistotna. Młoda byłam, to się burzyłam przeciwko temu. A ojciec: "Tak? To przyjrzyj się dokładnie, z jakich powodów dochodzi do rozwodu".
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
28 grudnia 2012 15:24
Bardzo mądry człowiek ten Twój ojciec.
Jak inteligentnym ludziom jest dobrze w łóżku, to z całą resztą się dogadają 😀
ja bym nie zwracała uwagi na status materialny (ekhm, jaki status materialny ma mieć.. 20 latek? 22 latek? ), ale na umiejętności radzenia sobie w życiu z kasą oraz jej brakiem. 😉 I na całokształt wychowania...
Ciekawa dyskusja się tu wywiązała 😉
Ja tak jeszcze od siebie dorzucę trochę. Szczerze mówiąc, do głowy by mi nie przyszło by szukać faceta z samochodem, a tego bez skreślać. Owszem, samochód jest dużym ułatwieniem, wygodą i fajnie go mieć, ale uważać to za kryterium?
Nie do końca rozumiem podejście Wistry. Jeśli nie chce jeździć pociągiem czy autobusem, to zamiast szukać sobie szofera należałoby postarać się zrobić prawo jazdy i uzbierać na własny samochód. Facet przecież też może nie mieć ochoty być szoferem na każde nasze skinienie, bo nam się nie chce tyłka samemu ruszyć 😉
Ja nie mam prawa jazdy, bo coś nie mogę zdać praktyki. Mieszkam 20 km od Poznania, bus jeździ kilka razy na dzień. Z mężem samochodem jeździmy razem na zakupy, ale jak chcę sobie jechać do stajni do konia, to najczęściej radzę sobie sama. Latem, wiosną i wczesną jesienią dojeżdżam sobie do stajni rowerem 10 km w jedna stronę, zimą jeżdże busem i 15 minut spacerkiem pieszo. Oczywiście, fajnie jak czasem mąż mnie podwiezie, ale nie wymagam od niego by ciągle mnie woził, z jakiej racji miałby być moim szoferem. 
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
28 grudnia 2012 16:08
Diakon'ka, wow!! Ale nius! Gratuluję 🙂 Czyżby tajski romans się wydarzył 🙂? I co się stało, że "nagle" zaczął cię pociągać?


zaciągnął mnie do łóżka w końcu w tej Tajlandii i okazało się, że jest fajnie😉

Diakonk'ka, wow odwaznie... to kiedy slub? nie boisz sie, ze zareczylas sie z kims kogo de facto nie znasz?


znamy się bardzo dobrze🙂 co prawda tylko 8 miesięcy, ale bardzo intensywnie się kumplowaliśmy, wspólna paczka, imprezy, rower, dzialka, przyjaźń, 3 tygodnie na wakacjach ze soba non stop. on był we mnie od dawna zakochany, próbował mnie zdobyć, ja mu zawsze mówiłam, że nigdy, nidyrydy, ze mi sie nie podoba, choc go bardzo lubie. zalowalam strasznie, bo to zajebisty facet, bardzo ogarniety zyciowo, cieply, opiekunczy, w dodatku jestesmy do siebie bardzo podobni. ale mnie nie krecil i juz. wszyscy mowili, ze jestem glupia, ze powinnam chociaz sprobowac. no i sprobowalam, pod wplywem chwili, po miesiacu pomieszkiwania u niego sie zakochalam, zareczylismy sie i jest po prostu ... kurde bajecznie🙂😉)

slub nie wiemy jeszcze, musimy sie zastanowic jak poukladac rozne klocki, ale jest szansa, ze w 2013 czyli zaaaaraaaaz!🙂

szafirowa gratulacje🙂
Diakon'ka, kurcze no... odważnie 😀 Na pewno będziecie mieli ciekawą historię pt. "jak tatuś poznał mamusię" do opowiedzenia 🙂
Po latach jestem już 100% pewna, że mój ojciec miał 100% racji, twierdząc uparcie, że "w miłości" najważniejsza jest... biologia (pociąg, pożądanie, seks, zdrowie, płodność), potem - majątek lub/i potencjalne możliwości zdobycia wystarczającego statusu materialnego, potem - pochodzenie z podobnych rodzin, potem - światopogląd. Reszta - nieistotna. Młoda byłam, to się burzyłam przeciwko temu. A ojciec: "Tak? To przyjrzyj się dokładnie, z jakich powodów dochodzi do rozwodu".

Halo, podoba mi sie, z malym zastrzezeniem - to co zostalo wymienione to w zasadzie calosc, 'reszty' juz po prostu nie ma bo juz nic innego nie pozostaje do upchniecia, bo niby co?  zamilowanie do kotow? to mozna w swiatopoglad wsadzic, tak samo  wszystko pozostale. Wiec jak tu, qrcze, 6 w totka trafic?  🙄  Pomijajac juz fakt, ze nieczesto oboje partnerow ma szanse na taki sam rozwoj zawodowy i zwiazane z tym coraz fajniejsze wynagrodzenie, zazwyczaj jedno przystopowuje, zajmuje sie mocniej codziennoscia - dom, dziecko i co tam jeszcze jest do ogarniecia, wiec poza prace ktora ma sie na ten moment trudno jest wspinac sie po szczebelkach kariery wyzej, bo to wymaga mocnego zaangazowania/czasu ktorego po prostu brakuje.. imo of course, moze sie da ale ja o tym nie mam pojecia.. 
Natomiast, z perspektywy lat, calkowicie zgadzam sie z Toba jesli chodzi o wrodzony/wdrukowany idealizm w zderzeniu z wymagajaca rzeczywistoscia o ktorej (czesto) mniej lub bardziej bolesnie dowiadujemy sie wraz ze zdobywanym tzw zyciowym doswiadczeniem :kwiatek:
sanna, o nie, to daleko nie wszystko. Nawet ty (nieświadomie?) dokładasz takie rzeczy jak... równość? niezależność? samodzielność? Inni stawiają na czułość, empatię, nawet urodę stricte. Dla jeszcze innych ważna jest "przyjaźń", "żeby o wszystkim można było porozmawiać". Jeszcze jest szacunek i "dobre traktowanie" (cokolwiek kto pod tym rozumie). Itd. Itp. Najczęściej - emocjonalny komfort. A te zasadnicze rzeczy mają z tym wszystkim niewiele wspólnego.
To są brutalne fakty, a nie - upodobania. Nie preferencje emocjonalne. To co nam się wydaje, że nam się podoba, bez czego "żyć nie możemy" jest szalenie zawodne pod prysznicem kilku lat realnego życia. Bo najczęściej wydaje nam się że nam się wydaje.
Nasze "ja" może domagać się zupełnie czego innego, niż głosimy paszczą, niż (rozpaczliwie i beznadziejnie) szukamy (bo czego innego potrzebujemy). Wszystko płynie? Może i tak, może i - jak siebie lepiej określę, to sobie zmienię obiekt uczuć. Dla mnie miłość jest czymś ważniejszym. Miłość. Dużą literą. Nie ma mowy o Miłości bez trwałości.
Scottie   Cicha obserwatorka
28 grudnia 2012 18:07
Dzionka, dlaczego zostałaś królową sedesu? 😉
Może ma wirusówkę  ❓
Scottie, wynik wczorajszych paru piw i paru wątków na rv za dużo 😉 Członków wucemafii jest więcej, niestety, a JARA chyba naszą patronką 😀
to chyba zaraźliwa żołądkowa grypa, bo kujka i amnestria też "kiblują"
Halo, w takim razie, jesli nastawienie do zwiazku, partnera, czyli rownosc, empatia, czulosc, szacunek itp zawieraja sie w sformuowaniu 'reszta', to ja bym sie jednak uparla, ze sex, tak, z cala pewnoscia jest baaardzo istotny, bo jak zaczyna znikac intymnosc pomiedzy malzonkami/partnerami, zwiazek ma sie ku koncowi, tzn moga ze soba mieszkac, ale to jest wlasciwie na tyle co ich laczy, wspolna powierzchnia mieszkaniowa, natomiast ta cala 'reszta' jest rownie istotna, duzo wazniejsza od statusu materialnego, mozliwosci zarobkowych, pochodzenia, bo gdy tu sa dosc spore rozbieznosci to wlasnie uczucie do partnera, ta milosc przez duze M bedzie trzymala pare razem, ale gdy sa problemy w tej 'reszcie' - np facet potrafi uderzyc kobiete, lub gdy jedno z nich, On czy Ona, bez znaczenia - reaguje z upodobaniem agresja, gdy nie ma czulosci i dalej w ten desen, zwiazek juz nie istnieje, no chyba, ze ta traktowana w ten czy jeszcze gorszy sposob strona to lubi i to ja rajcuje. Ale to juz kwestia dla psychologa. Wiec podsumowujac, sex jak najbardziej, z drugiej strony szacunek (w ktorym miesci sie tez czulosc, troska) a wowczas roznice w przynoszonych do domku wyplatach, ba, nawet rozniece w wyksztalceniu (chociaz dla mnie kompaktybilnosc intelektualna jest mocno wazna bo fajnie jest w lozku, potem, pogadac  😎 ) maja mocno drugolpanowe znaczenie :-) imo  :kwiatek:
Ale, zgodze sie, ze Milosc - nazwe ja prawdziwa, szczera, taka do konca, jest najwazniejsza rowniez dla mnie a niepowodzenie na tym polu duza porazka, chociaz nie poczuwam sie do winy, ze mi sie tak a nie inaczej kiedys tam potoczylo.. Tak, rowniez we mnie idealizm siedzi wciaz mocno  i w tej kwestii nie chce sie zmienic, chociaz juz mi to bylo nawet sugerowane kilkukrotnie ...
Myślałam, że to klub Rich Bitch  😀

Ale natworzyłyście 🙂

Mam znajomych, którzy auto kupili po trzydziestce. Jakieś "nudne" - tzn. nie pamiętam jakie 😉 Kupili, bo im się urodziło drugie dziecko. I dlatego, że już objeździli wakacyjno-weekendowo miejsca, w które się dało dojechać pociągiem lub autobusem. I było im mało 😉 A wcześniej... Nie czuli potrzeby. Napodróżowali się (różne kontynenty), na to, co im było potrzebne, mieli. Ale auto - w ich przekonaniu - takie nie było. Starczała komunikacja zbiorowa + rowery (z fotelikiem).
I teraz próbuję sobie wyobrazić, że dziewczyna (cofamy się w czasie) szuka partnera. I spotyka mojego byłego sąsiada, bardzo miłego sąsiada, który co sobotę mył swoje auto na podwórku wodą z wiaderka. I codziennie coś tam szmatką poparawiał. I wyobraźnia mi szwankuje... 🙂

Przez różne rzeczy próbujemy (nieświadomie) pokazywać światu swoje cechy... Staranność (bo ja wiem? bonsai?), odpowiedzialność (zadbane zwierzęta domowe?), spontaniczność (co tydzień inny kolor ścian?), sumienność (może jakieś dogłębne studia). Niby to wszystko się robi dla siebie, bo się lubi... Na pewno tak jest. Ale jakiś ułamek (przynajmniej) jest "dla świata" (potencjalnych partnerów, przyjaciół, pracodawców). Różnimy się otwartością, sumiennością, ugodowością, stabilnością, ekstrawersją, inteligencją... I orientujemy się wśród ludzi, biorąc to (niezbyt świadomie zwykle) pod uwagę.
Teodora, tak jest! Klub Tysiąca, chciałoby się powiedzieć 😉 Jak nam będzie zostawać więcej, to w avatarze pojawi się złoty a nie ceramiczny kibel 😉
Teraz macie avatary aspiracyjne.
Nigna   Warto mieć marzenia...
28 grudnia 2012 19:05
No i w końcu zdecydowałam się zerwać. Przebiegło to bardzo spokojnie, aż w szoku byłam. Nikt nie płakał i nie prosił. Mam nadzieje że jednak uda nam się zachować przyjaźń. Dziwnie się czuje...
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
28 grudnia 2012 20:00
Narzeczony mi wyjechal, to... przemalowalam salon 😁 On nie widzial potrzeby, ja widzialam, wiec ten tego no... mam 😉 Jak mu zakomunikowalam jakis czas temu, ze bedzie malowane (farba na scianach miala nieco ponad rok dopiero...) to skwitowal 'taaaak, bylo o tym w te ksiazce dla facetow, ze mozna mieszkania nie poznac jak sie ciezarna za dlugo sama zostawi' 😁
Dzielnie pomogli moi rodzice i szybciutko poszlo 🙂

tak sobie was czytam i mysle, ze troche nie rozumiem i mi zal. Zal mi facetow, ktorzy potencjalnie sa/beda "przegladani" i wybierani na mezow przez pryzmat tego co maja. Rozumiem, ze z kims kto nie ma zadnej w sobie sily zyciowej ani ambicji ani checi (rowniez) do pracy trudno jest cokolwiek budowac i rozumiem ze na partnera go/jej nie wybierzemy bo nikt nie chce kogos utrzymywac (co najwyzej dzieci czy zwierzeta) - ale zobaczcie w jakiej perspektywie przygladacie sie ewentualnym partnerom - wlasnie w takiej, ze jakby co, to nie bedziecie musialy sie martwic.

Mam kuzyna, ustawiony, cholernie zaradny, ma piekny dom pod miastem (ostatnio robil sobie remont salonu za 70 tys...  🤔wirek: ), 3 samochody itd - i zone, ktora jest nieszczesliwa. Bo finansowo maja wszystko, ale on nie okazuje jej uczuc, wini ja za wszystkie niepowodzenia, nie daje zadnego wsparcia emocjonalnego. Powiedziala mi niedawno ze zyje w zlotej klatce i wolalaby mieszkac w kawalerce, liczyc zlotowki do wyplaty, ale miec milosc - oparcie, przyjazn, szczescie z zycia we dwoje. Wcale jej sie nie dziwie bo z dwojga opcji wybralabym to samo.

Poza tym - tak jak wiele dziewczyn tu mowi - chce sie wygode - mozna na nia SAMEJ zapracowac. Ja nie wymagam od meza zeby mi dom postawil i kupil samochod. Jesli chce moge sama albo mozemy wspolnie. Zwalanie na jedna strone zwiazku jest dla mnie chore..
O mamo, tyle postów, bo szukałabym faceta z autem.

A tak z ręką na sercu, ile z Was marzy o takim siakim i owakim, tak w głębi duszy? 🙂
Faceta wybieram takiego, by był dopasowany do mnie.

Niektóre rzeczy mogłabym nagiąć w zamian za inne.
Ale np nigdy nie zwiążę się z gościem, który pali. Chociażby nie wiem co. Mógłby mi się kłaść pod drzwiami, prosić i błagać. Nieważne, jakiby miał charakter. Palenie skreśla go z marszu 😉

Jak poznałam P, to nie miałam żadnych wymagań dotyczących facetów. Teraz, będąc z nim 4 lata idealnie wiem, co mi odpowiada a co nie i nauczyłam się wybierać tak, by i mnie było dobrze
Averis   Czarny charakter
28 grudnia 2012 21:08
Z natury jestem człowiekiem ambitnym i ruchliwym, więc nie związałabym się z syneczkiem mamusi. Z kimś będącym z wyboru na całkowitym  utrzymaniu też nie. Nie dlatego, że jest dl mnie gorszy (mam mnóstwo znajomych w takiej sytuacji), ale różnica doświadczeń życiowych mogłaby okazać się nie do przeskoczenia. O ile u przyjaciół w ogóle mi to nie przeszkadza (ba, nawet nie interesuje mnie to), to u partnera by nie przeszło. Już teraz znajomi czasami nie są w stanie zrozumieć jak to być może, że nie mogę z nimi spędzić Sylwestra 70 kilometrów od Warszawy, bo mam dyżur na 6. rano. Stanęło na tym, że pobędę z nimi do 20-21 i wrócę do łóżka. Czasami zachowuję się jak stary dziad i wiem to, ale mi z tym dobrze. Lubię swoje życie i te moje geriatryczne nawyki.
Nerechta, ale tu nie chodzi wcale aby dom postawil i 3 luksusowe auta kupil, a juz tym bardziej o to aby by, zamkniety na kobiece potrzeby, chodzi o to, aby mial cos do zaoferowania oprocz slodkich oczu. No i tak mi troszke Twoja wypowiedz zabrzmiala, jakby kazdy facet ktory sie czegos tam dorobil zawsze byl pozbawiony uczuc a ten ktory chodzi w dzurawych skarpetkach bo mu nawet na igle z nitka brakuje, mial zawsze zlote serce, zapewnial orgazmy i tylko takiego szukac... No i jak juz przytomnie Edyta napisala a i chyba wiekszosc z Was tez to zauwazyla, faceci nie biora pierwszej z brzegu skromniutkiej szarej myszki (chociaz pewnie i tak sie zdarza i czesto  wybor okazuje sie strzalem w dzisiatke, bo myszka okazuje sie wspaniala kobieta) tylko wybieraja, przebieraja i biora taka, ktora im pasuje  - wedlug swojego indywidualnego klucza. To dziala w obie strony. I twarda prawda jest taka, ze im facet ma lepsza pozycje, wyzszy status, z tym wiekszego grona chetnych wybiera taka co mu sie podoba/pasuje najbardziej, a im dziewczyna piekniejsza/bardziej przebojowa/ujme to tak- 'z wyzszej polki' - wybiera sobie z szerokiego grona potencjalnych partnerow mezczyzne  najbardziej  odpowidajacego jej - przynajmniej w danym momencie - najbardziej. A wszystko to dzieje sie dlatego, ze moga sobie na to pozwolic. A ze jakas skromny, niezbyt majetny ale wspanialy facet nie zostal dostrzezony? Tak samo, dokladnie taka sama dziewczyna zostala pominieta w wyborach. Ot, zycie. No i tak na marginesie, golodupcy ,ze tak to nieladnie ujme, tez potrafia pretensjami i obrzydliwym charakterem 'zajechac' partnerke. Tak wiec, oczka trzema miec przytomnie otwarte dokonujac wyboru  😎
A mi jest tak dobrze w tym naszym małym mieszkanku z moim ciepłym, kochanym facetem bez samochodu i nawet konkretnej wypłaty (wierzcie mi, nasza sytuacja jest nieźle pokręcona, tak to jest jak się siedzi w "rodzinnym interesie" z teściami)! Mamy wspólne plany na przyszłość, które mają nam dostarczyć jakąś lepszą sytuacją finansową, ale nie mamy na co narzekać. Jesteśmy sobie tacy biedni i bardzo szczęśliwi. Wielokrotnie sobie mówiliśmy, że tak naprawdę niczego nam nie brakuje: jest co jeść, dziecko szczęśliwe, my się kochamy. A pieniądze kiedyś przyjdą, bo ja bardzo wierzę, że nasza ciężka praca nie pójdzie na marne.
Averis   Czarny charakter
28 grudnia 2012 21:12
Atea, zazdroszczę i kibicuję 🙂
Sanna to jest oczywiste ze kazdy moze byc czy to swietnym partnerem czy sadysta (popadajac w skrajnosci), mi po prostu chodzi o to ze nie rozumiem kryterium wyboru "majetny". Po prostu 🙂
Averis nie jestes sama, ja tez czesto wole w lozku z lodami zasiasc niz isc np do pubu wieczorem  🙂
Atea, bardzo fajnie, że wierzysz. A co, jeśli z wiary (ani ciężkiej pracy) nic nie wyniknie?
Ile lat jesteś stanie być "biedna, ale szczęśliwa"? Przy czym - dopóki jest na życie, to nie ma mowy o biedzie. Ale obecnie ciągle drożeją na potęgę dobra niezbędne: żarcie, ogrzewanie, najtańszy dach nad głową. A możliwości zarabiania raczej klęsną.
sanna, to wszystko jest kwestią psychologa 🙂 albo... przeznaczenia, albo w co kto tam wierzy. Podtrzymuję: zrozumienie, oparcie, "okazywanie uczuć" etc. to klituś bajduś, jeśli nie są oparte na konkretnych podstawach, które tworzą więź. Projekcja potrzeb i tyle. Są np. osoby, które w lot odgadną (nawet niewypowiedziane) każde marzenie "partnera", i staną na uszach, żeby je spełnić a na partnerów nie nadają się ni w ząb. Mleko się wylewa gdy np. druga osoba zacznie być zależna (bywa). Barwne pejzaże różnych układów.
Jeśli cokolwiek dorzuciłabym do "tamtych 4" to wzajemną lojalność. Ale - jeśli nikt nikogo nie zdradza (bo seks świetny), zgodnie dbają o byt, dogadują się ze swoimi rodzinami, nie walczą "ideologicznie" - to niespecjalnie jest miejsce na nielojalność.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się