Od stajni do stajni, czyli przemyślenia i rozterki pensjonariusza-tułacza

Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
19 listopada 2017 12:49
Konie można kochać mądrze, lofciać jak wygodnie lub traktować przedmiotowo bez sentymentów. Dobra passa kiepskich pensjonatów to zasługa ostatnich dwóch kategorii. Przy czym wolę tych ostatnich, przynajmniej nie jęczą i nie wmawiają wszystkim wokół jak to oni dbają  🙄
Zamykanie koni na większość doby jest głupim wymysłem, a dla trzymających źrebaki w zamknięciu powinien być specjalny paragraf. Strasznie mnie wkurza upośledzanie zwierzak na całe przyszłe stosunkowo długie życie. I skala takiego zjawiska 🙁 Wcale nie dziwi jak trudno potem znaleźć zdrowego konia. Nie tylko do sportu, do rekreacji to też żaden prospekt.
tulipan, znalam jedna stajnie w PL z "prospektami sportowymi" z chowu alkierzowego (tj prospektami wedlug papieru pelnego slaw i mniemania hodowcow), moge ci na pw podrzucic, ale te prospekty w praktyce chodza w porywach L klase. I tak niezle jak na konie widzace padok okazjonalnie przed trzecim rokiem zycia, a potem wcale 😉

Nasze prospekty maja 100ha pastwiska na opfoku, staly dostep do siana i duze biegalnie, w normalnej hodowli to raczej standard, problem zaczyna sie przy (pod)miejskich stajniach dla doroslych juz koni :/ Wiadomo, okresowe niepadokowanie doroslego konia nie narobi az takich szkod jak kiszenie odsada w boksie, ale i tak przykra jest skala zjawiska :/

imboz może to kwestia miejsca? Ja się buduję pod Lublinem (niecałe 20 km od ścicłego centrum) i ludzie się "wpraszają", ale oczywiście może też być kwestia braku świadomości, albo jak pisałaś wygody.
Chociaż może być i niewiedza. Raz poznałam fajną dziewczynę, która chętnie słuchała, pytała, myślała. No i historia o jej "pytaniu" właśnie. Miała konia od niedawna (wcześniej trochę jeździła, całkiem zielona nie była), jej instruktorka jeździła go na hali, na której jeździł mój mąż (co ważne). Ja i ona obserwowałyśmy. Koń wspomnianej dziewczyny był młody, instruktorka złapała go na dosyć mocny kontakt i wysoko ustawiła. Koń zaczął rzucać głową, ewidentnie mu się to nie podobało. Więc pyta swojej instruktorki dlaczego Pielgrzym tak nie robi, a jej koń tak. Co odpowiedziała instruktorka? "Bo Pielgrzym jest starszy." 😵
I jak nawet fajna, myśląca i pytająca osoba, trafi na takiego instruktora, to nic dziwnego, że pojęcie o potrzebach koni jest jakie jest.
Muchozol gdzie się budujesz? Może będziesz moją sąsiadką  🤣
[font=Verdana][/font][quote author=_Gaga link=topic=67681.msg2730418#msg2730418 date=1510820192]
Wigorrr, przykre, że są koniarze, którzy o koniach mają tak marne pojęcie 🙁
Znam konie chodzące kikugwiazdkowe CSI / CIC i - uwaga - padokowane. Serio... Swoje również trzymam na pastwiskach tyle, ile się da (od wiosny do jesieni 24h, zimą po min 12). Chorują... na oczy... ani grudy, ani podbić, ani przeziębień. No dziwne no...
Dodam, że jeden z moich - Darco - też rozrabia w stadzie. Zatem chodzi tylko z 1 koniem i po kłopocie. Zamykanie koni na 23 h również uważam za znęcanie się i totalny brak wiedzy o potrzebach koni... 🙁
[/quote]

Ja już to pisałam gdzieś i powtórzę - Warszawa, niby stolica i najlepsi trenerzy, największy dostęp do tego by rzeczywiście zaczerpnąć wiedzy. Centrum Polski.
Jest stajnia, gdzie konie zamknięte są w boksie do czasu jazdy. Ujeżdżalnia - kopna, z drzewami, ogrodzenie z tyczek i tasmy na wysokości końskiej piersi.
Padoków po prostu nie ma.  😕
Właściciel do godzin popołudniowych zwykle jest w pracy, więc nie dogląda - konie nie mają automatycznych poideł a jeśli chodzi o karmienie to niestety nie jest ono zawsze. Jak nie ma owsa to jest podawany suchy chleb, słomy często nie widać więc boksy stoją całe zasyfiałe. Czasami brakuje wody - zwłaszcza w lato - bo jest ze studni. Wtedy jest załatwiana z punktu wody oligoceńskiej - ale to też w zależności czy akurat samochód który od kilku lat jest bez przeglądu ma wlaną benzynę..
dar, nie wiem co cię dziwi, Warszawa takie miejsce jak każde inne. Poza tym jak spojrzysz na Warszawę to masz i Żoliborz i Szmulki. Ze stajniami tak samo. Nie wiem co w stolicy miałoby być takiego "lepszego" jeśli chodzi o jeździectwo. Pewnie się bardziej opłaca inwestować w infrastrukturę bo średnio ludzi na więcej stać. Ale jak ktoś chce tyczki i korzenie to mu nie zabronisz.
A propos padoków- przywiozłem kiedyś nowego konia (jak to poprzedni właściciel ujął-"sportowego, więc wychodzącego tylko na karuzelę i treningi"😉 w środku zimy do pensjonatu gdzie padoki owszem były, ale zamarznięte, więc u mnie "zatroskanego" właściciela również nie wychodził.
Koń po mimo wyciszającej diety były naprawdę mega gorący i nie potrafiliśmy nic z tym zrobić jednak po drodze wyszło nam jeszcze COPD i summa summarum trzeba było tego konia na dwór wyrzucić. Pomimo tego, że jest typem, który spędzi cały dzień na dworze w jednym miejscu (padoki duże, trawiaste/z sianem, w stadzie) to zmienił się o 180 stopni. Zniknęły absolutnie wszystkie problemy wychowawcze, treningi się wyciszyły, a ja do dzisiaj pluję sobie w brodę za skazanie kopytnego na kilka miesięcy katorgi w boksie. Jak widać najważniejsze jest zapewnienie komfortu psychicznego i przestrzeni.

Co do pensjonatów, u mnie w okolicy najciężej oczywiście się dostać do ogromnego ośrodka ze śmiesznie małymi dwoma wychodkami na ogromną ilość koni, wymienianiem ściółki w boksie raz na dwa tygodnie, ale za to wygodnego dla właścicieli-idealny dojazd, dwie hale, dwa kwarcowe place... przykre.
ibmoz - u mnie aktualnie na stanie 16 koni - 8 moich nierobów i 8 pensjonatowych, jakieś 2 konie w kolejce na wolny boks, a z racji, że ta kolejka jest praktycznie od pół roku, to właśnie zaczęliśmy wykopy pod wiatę, która docelowo będzie stajnią angielską na 4 boksy. Lokalizację też mam teoretycznie do d..., jak to mówią koniec świat, psy d.. szczekają, zimno, ciemno i do domu daleko 😉 i do tego kiepski dojazd, nie dość, że raczej boczne asfalty to ostatnie 1,5 km to droga nieutwardzona - jak przyjechał ostatnio koń, to koniowóz nie mógł wyjechać od nas pod górę i ciągnikiem wyciągałam. Fakt, że pierwsze pięć lat było słabo, ludzie pytali i na tym schodziło, a jak mi się klient trafił i jeszcze się targował to potrafiłam się zgodzić na kwoty, które dzisiaj są dla mnie śmieszne i nijak się nie kalkulowały, a nawet powiedziałbym, że dałam robić z siebie "białego murzyna". W tej chwili bardziej doceniam siebie i swoją pracę, jak ktoś pyta skąd ta cena - no niestety, ostatnio robocze ciuchy zdjęłam o godzinie 21, tylko po to by przy budziku dzwoniącym co 2 h kimnąć w ciuchach, bo koń - nie mój, miał kolkę - zostawienie takiego konia samemu sobie do rana, bez dozoru jest dla mnie nie do pomyślenia - więc stąd taka a nie inna cena, a właściciele, którzy są świadomi i potrafią docenić, że koń jest ogarnięty "w razie W" płacą za to bez problemu - jak komuś na tym nie zależy, to nawet nie chcę mieć go w stajni, bo potem jak będzie coś dla konia potrzeba (suplementów, ekstra paszy, badań itd.) to taki właściciel to oleje, bo zależy mu tylko, żeby utrzymanie zwierzaka kosztowało jak najmniej.
zielona-stajniaw, bera7  o to to w punkt! Do mnie dzwonia znajomi i myślą ze skoro mam stajnie przydomową to na pewno z radością wezme ich konia za poldarmo, jak mówie jaka byłaby ewentualna cena (nie chce pensjonatu) to sa w szoku bo przeciez "hali nie mam"...
Z drugiej strony dzwonią tez juz madrzejsci gotowi zapłacić za takie warunki i wolą płacić za siano 24 h niz za hale i solarium😉
zielona-stajnia Trochę się podbudowałam twoim postem. Może u nas też się jednak pensjonariuszy nazbiera, bo warunki podobne do waszych. Dość daleko od Poznania, dla koni warunki są dobre, tylko brak hali, karuzeli i innych super dodatków dla jeźdźca.
Po prostu niektórzy wolą płacić za wygodę do jazdy (hale, kwarc, karuzele, itd.) i całym rokiem, że tak się brzydko wyrażę z tego konia "korzystać", czyli jeździć, lonżować, cały czas pracować. Inni natomiast nie mają parcia na jazdy i stawiają konia na przysłowiowych łąkach, gdzie będzie całym rokiem biegał po padoku i będzie miał zapewnioną opiekę podczas nieobecności właściciela.
Niestety na ten temat są różne wyobrażenia i chyba bez sensu są kłótnie typu ty jesteś zły/zła bo wybrałaś na zimę halę i nie zrezygnowałaś z jazd z racji padoków dla konia...
Po prostu niektórzy wolą płacić za wygodę do jazdy (hale, kwarc, karuzele, itd.) i całym rokiem, że tak się brzydko wyrażę z tego konia "korzystać", czyli jeździć, lonżować, cały czas pracować. Inni natomiast nie mają parcia na jazdy i stawiają konia na przysłowiowych łąkach, gdzie będzie całym rokiem biegał po padoku i będzie miał zapewnioną opiekę podczas nieobecności właściciela.


Wigorr, nazwijmy rzecz po imieniu: niektórzy traktują konia jak przedmiot, a nie jak żywe stworzenie, któremu należy zapewnić warunki właściwe jego gatunkowi. Nie wyraziłaś się brzydko, tylko adekwatnie do swoje podejścia. Niestety,  takie podejście generuje stajnie patologiczne, czyli takie, gdzie trzymasz swojego konia. 

Czy ty w ogóle wiesz, dlaczego koń potrzebuje przestrzeni? 

Niestety na ten temat są różne wyobrażenia i chyba bez sensu są kłótnie typu ty jesteś zły/zła bo wybrałaś na zimę halę i nie zrezygnowałaś z jazd z racji padoków dla konia...
Nie chodzi o kłótnie, ale o uświadomienie niektórych podstawowych spraw. Ale jak widać, są ludzie nieprzemakalni. I nie o wyobrażenia, ale o podstawowe potrzeby zwierzęcia, którego mamy pod opieką.
A ja trenuje, startuje i mam hale, a koń większość dnia spędza na padoku i ma siana pod korek. Więc... Your argument is invalid.
Wigorr, a nie wpadłaś na to, że są ludzie którzy trenują stojąc równocześnie w stajni z infrastrukturą posiadającej trawiaste padoki na które konie są wypuszczane codziennie na co najmniej kilka godzin? Ogiery również. Czasem po prostu to kwestia ceny. Stoję w stajni, w której mega sportowe fury o 7😲0 rano bez względu na pogodę szorują grzecznie na padok. I ich właściciel nawet by na to nie wpadł, że mogłyby zostać w boksie.

Mnie tam zwisa, co ty robisz ze swoimi końmi i nie prowadzę krucjaty abyś zyskała pojęcie o pojęciu, ale rzeczywiście poglądy masz dość oryginalne. Oglądałam kiedyś konie znanego zawodnika (nie z PL), które radośnie od rana do wieczora hasały sobie po padokach i dla tej osoby to była absolutna podstawa. A trudno zawodnikowi z medalem olimpijskim odmówić "parcia na sport" ...
A ja trenuje, startuje i mam hale, a koń większość dnia spędza na padoku i ma siana pod korek. Więc... Your argument is invalid.


eee, pewnie bujasz.   😉   Przecież wigorr wie lepiej, że albo trenujesz, albo koń „na przysłowiowych łąkach całym rokiem biega po padoku”. Nic po środku nie ma.

Edit:
Mnie tam zwisa, co ty robisz ze swoimi końmi i nie prowadzę krucjaty abyś zyskała pojęcie o pojęciu, ale rzeczywiście poglądy masz dość oryginalne. Oglądałam kiedyś konie znanego zawodnika (nie z PL), które radośnie od rana do wieczora hasały sobie po padokach i dla tej osoby to była absolutna podstawa. A trudno zawodnikowi z medalem olimpijskim odmówić "parcia na sport" ...

Dance Girl, mi nie zwisa, ale przez takich ludzi jak wigorr istnieją stajnie, które nigdy się nie zmienią swego podejścia. Bo po co, skoro mają klientów?  I będa powstawać nowe stajnie wzorujące się na nich. 
Jak również opcja regularnych jazd od wiosny do jesieni oraz roztrenowania konia w sezonie jesienno-zimowym przy braku hali i odpowiedniego podłoża też nie istnieje w świecie wigorrr.  😉
Zielona_stajnia; lardia,
Tak z ciekawości jakie kwoty ludzie uważają, że są z kosmosu za stajnię bez infrastruktury?
Może być na PW.
Mam podobne przemyślenia jak zielona_stajnia :-( U mnie pensjonat oscyluje wokół kwoty 500 zl, imo przy stalym dostępie do siana i istniejącej jakiejkolwiek infrastrukturze to jest minimum. Taniej moze byc tylko kosztem koni, no ale masa ludzi uważa, że przecież trawa jest za darmo a owies nie jest drogi 😁 Jedna pani o takich poglądach proponowała mi 200 zł miesięcznie za utrzymanie jej konia, bo więcej to juz zdzierstwo i to na pewno tyle nie kosztuje 🤔wirek:
trusia takie pensjonaty istnieją i będą istniały, bo to nie stajnie prywatne. Tulipan ja chcąc wstawić swoje konie do takiej stajni musiałabym je wywieźć min. 150 km... Ja osobiście nie wyobrażam sobie zimy w pensjonacie bez hali, jeździć po błocie czy przy anomaliach pogodowych, ale tych którzy w taką pogodę jeżdżą na prawdę bardzo szanuję.
Wigorrr a dlaczego nie wyobrażasz sobie jeżdżenia po błocie? Co za problem pojechać sobie choćby stępem na spacer w teren, w ramach lekkiego ruchu dla konia?
Między innymi, że w tygodniu najwcześniej w stajni jestem o 17, a jak wiadomo o tej godzinie na zewnątrz jest czarno. A jeśli ma się konia kalekę należałoby jeździć raczej po stabilnym podłożu, no niestety
Wigorr zmartwię Cię - mój koń stoi w stajni z halą, 2 lonżownikami, karuzelą i codziennie wychodzi na padok - może nie 2 hektarowy, ale regularnie wietrzy tyłek - więc koń zadowolony a i ja mogę cały rok trenować.
Fajnie, że macie takie możliwości u nas już tak nie ma  🤔
Trochę przesadzacie w druga strone, bo podloze czy hala to nie jest widzimisie, tylko dbanie o dobro konia, chyba ze rzeczywiście nie pracuje. Konie tuptajace w rekreacji w blocie po nadgarstki po kilka godzin dziennie nie maha fajnie, nawet jesli wychodza na padok.
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
20 listopada 2017 11:03
trusia takie pensjonaty istnieją i będą istniały, bo to nie stajnie prywatne.

Ja nie trusia, ale muszę spytać, bo nie kumam. To te stajnie są państwowe? No bo jak nie są prywatne...  🙄
karolina_ ale z kolei nie przesadzajmy na odwrót, bo wyjdzie nam, że koń może poruszać się wyłącznie po piasku kwarcowym na hali albo po wyrównanej łące płaskiej jak stół na pastwisku / padoku, bo inaczej umrze.  😉
karolina_, ale hala to jest komfort dla człowieka. Można zrobić plac do jazdy bez błota i będzie kosztował 10% tego co hala. Do tego 4 lampy, żeby dało się jeździć po zmroku. Ale to wymaga zaparcia.

Wigorrr, aż mi się się wierzyć nie chce, że Twoja stajnia jest jedyną w promieniu 150 km (na mazowszu) w której są wybiegi i hala. Ja mieszkam na totalnym zadupiu jeździeckim, a w promieniu 50 km znam 5 stajni spełniające warunki hali i padoków. Nie zawsze są to pastwiska, ale konie wychodzą na pół dnia chociaż.
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
20 listopada 2017 11:19
A ja ma  wątpliwości czy super płaskie podłoże jest taką fajną sprawą szczególnie jeśli koń tylko po takim chodzi. Jeździłam klacz po szporcie (inaczej tego nie nazwę - 23h w boksie i trening skokowy 100-120, 3 minuty rozgrzewki), która często potykała się na ujeżdżalni. Miałam ją na nowo przyuczyć do terenów. Przy okazji po 3 tygodniach (z 10 wypadów) koń się prawie przestał potykać.
Doceniam wygodę hali, ale osobiście wolę zimą jeździć po łąkach. Nieboksowane konie nie mają najmniejszych problemów z nierównościami podłoża a trawa świetnie amortyzuje nawet bez śniegu.
[quote author=Wigorrr link=topic=67681.msg2731617#msg2731617 date=1511173347]
trusia takie pensjonaty istnieją i będą istniały, bo to nie stajnie prywatne.

Ja nie trusia, ale muszę spytać, bo nie kumam. To te stajnie są państwowe? No bo jak nie są prywatne...  🙄
[/quote]

Wigorrr trzyma swojego konia w Łącku, gdzie za dobrych czasów SO ogiery się padokowały. Wystarczy spojrzeć na zdjęcia jej konia Wigora na fb, jak ten chów klatkowy mu służy...  🤔wirek:
Na biegunach no gdzie, przecież się na tej nierównej łące potknie, urwie i zabije po trzech krokach. Dzikie łąki są zabójczo niebezpieczne i nienaturalne dla koni, nie wiedziałaś o tym? 😉  🤔wirek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się