Sprawy sercowe...

Robaczek M., to skuteczny manipulant. Okresy sielanki, awantury znienacka (jak nauczyć zwierzę bezradności? Stosować kary bez ładu i składu). Przerzucanie winy za swoje emocje na drugą osobę (jestem zły - przez ciebie; nie panuję nad sobą - przez siebie). Skuliłaś się przy nim, wydaje Ci się, że nie masz sił, nie dasz rady. Ale też czujesz, że musisz robić coś za niego (a to jego robota, zrobić porządek w swoim życiu, swoich emocjach, swojej samoocenie).

Raz odeszłaś, czyli umiesz. Zrób to znowu, tym razem do końca.
A już teraz przestań przeglądać się w jego oczach. Jego widzenie Ciebie nie jest żadną absolutną prawdą o Tobie.
Julita może mieć rację, że odbudować własną samoocenę i uporządkować różne sprawy w głowie łatwiej będzie przy fachowcu.
sanna uwolniłaś się? Nie straszył? Nie zabijał się?


U mnie bylo bezproblemowo, bo to tak w ogole przesympatyczny facet, wszyscy znajomi Go kochaja  😜 tylko dla partnerek jest trudnym orzeszkiem do zgryzienia :-/  Teraz, jako znajomi, komunikujemy sie (bo wciaz mamy kontakt) calkiem przyzwoicie. Ale, jak pomysle, co z Nim przeszlam, to nie wierze, ze cos takiego mi sie przytrafilo :-/
Co do reszty, to zapomnij o wspolczuciu i takich tam, facet poradzi sobie, nie miej co do tego zadnych watpliwosci,  a Ty zadbaj o siebie, bo albo sobie zycie przy nim zmarnujesz, albo tak Ci namiesza, ze dluuugo nie bedziesz w stanie wejsc w kolejny zwiazek :-/
Trzymam kciuki!
Robaczek M, miałam okazję obserwować was na w tej pierwszej fazie, którą określasz jako dobrą. Szczerze, to ja bym jej tak nie nazwała. Będzie prosto z mostu: koleś to kawał chama, który robił z Tobą to, co chciał. Od początku. Jeśli potem było jeszcze gorzej, to nie mam pytań. On sobie nic nie zrobi, znajdzie sobie za jakiś czas kolejną ofiarę. A Ty byłaś dla niego idealnym celem, bo jesteś dobra, wrażliwa, empatyczna, ale niestety nie masz za grosz aserywności. Zerwij z nim wszelkie konatkty, a jak będzie Cię nachodził i straszył, zgłoś na policję. Inaczej Cię zniszczy.
Averis   Czarny charakter
04 lutego 2013 08:37
Po raz kolejny zadaję sobie pytanie: 'co ze mna jest nie tak?'. Bo to wszystko jest nie do ku**a wiary...
Opowiesz coś więcej, czy nie chcesz publicznie?
Averis   Czarny charakter
04 lutego 2013 09:08
Chyba nie mogę... Ale znowu wychodzi na to jak bardzo nie znam się na życiu.
Averis, przytulić?
Averis, napisz może chociaż oględnie co jest, może coś poradzimy :kwiatek: Trzymaj się!
Averis   Czarny charakter
04 lutego 2013 11:15
Jeżeli kolejny raz okazuje się, że jest się na doczepkę, to zaczyna to być zastanawiające
Gdzieś na pewno jest Twoja prawdziwa połówka, wierzę w przeznaczenie w kwestii miłości. Nie łam się. Za jakiś czas będziesz szczęśliwa. Aczkolwiek pamiętam, jak ściska  w sercu żalu. Ciężko to znieść. Zapraszamy do nas na pociechę, pociągiem 60 minut od Wawy, robię najlepszą kawę z mega pianą na świecie. Troszkę ukoi... 😕
Averis, kurcze, lipa 🙁 Czasem nie musi być coś nie tak z człowiekiem, sytuacje bywają mocno pokręcone bez żadnego naszego w tym udziału albo przy niewielkim...
Nigna   Warto mieć marzenia...
05 lutego 2013 19:08
Skomplikowane..
Averis rozumiem co czujesz, pare ostatnich romansów u mnie właśnie takim wnioskiem się skonczyło. ale okazało się, że jest ktoś, dla kogo wszystko ze mną jest ok, a nawet lepiej niż ok, że to co dla większości facetów jest wadą dla niego akurat jest imponującą zaletą (przykładowo przesadna zaradność życiowa, samodzielność i nie wykorzystywanie faceta do wszystkiego co jest w stanie zrobić 😉 ) co więcej, nie deprymuje go to, nie uwłacza jego męskości i nie powoduje zastanawiań jak za mną nadążyć. i jest super, choć nadal podchodzę do tego z odrobiną rezerwy i nie umiem się przekonać do korzystania z jego pomocy w  życiu 😉 piję do tego, że te cholerne zawody miłosne są obrzydliwe i prowadzą jedynie do tego, że potem nawet dobrą sytuację można nieświadomie spieprzyć i źle się do niej ustawić. Więc nie zrażaj się, wiadro lodów, wino, koko dżambo i do przodu  😅 masz twardy tyłek i charakter, kto da radę jak nie Ty?  :kwiatek:
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
06 lutego 2013 07:10
Nigna, albo szykują walentynkową niespodziankę albo współczuję koleżanki 😉
Averis   Czarny charakter
06 lutego 2013 10:11
escada, tylko ja wcale nie mam twardego charakteru... Już dawno przestałam szukać, to oni mnie znajdują. Może po prostu takie sygnały wysyłam. Problem w tym, że nie umiem ich wychwycić.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 lutego 2013 10:49
Averis, ale po to chyba pracujesz? Zeby dowiedziec jakie sa Twoje skrypty zyciowe, skad sie wziely i jak sie od nich uwolnic. To nie jest dlubanie w nosie(sorry za glupi przyklad xP), zeby to zauwazyc, strzelic sie w raczke i przestac... Trzeba to uczciwie przepracowac eliminujac problem siedzacy bardzo gleboko.
jak to jest że w życiu nie może być za pięknie...Człowiek nie może być za szczęśliwy, nie może mu się układać, w końcu wszystko zdaje się być perfekt na każdym froncie...a tutaj nagle ni stąd ni z owąd okazuje się że podtruwa tą sielankę ktoś w postaci byłej... 😤
Scottie   Cicha obserwatorka
06 lutego 2013 12:35
Nigna, moim zdaniem żadna "niespodzianka" walentynkowa- chyba, że chodzi o taką, że w walentynki dowiesz się, że ten chłopak jest z Twoją dobrą koleżanką 🙂 Moim zdaniem obie mu się podobacie i spotykał się z Wami obiema na raz- i wątpię, żeby on wtedy gadał o Tobie... chyba daj sobie spokój.

Becia23   Permanent verbal diarrhoea
06 lutego 2013 13:00
Jakieś pomysły co zrobić? I czy robić cokolwiek?

Kumpela jest z facetem już rok (obydwoje mają 19 lat). Wszystko było okej, poza typowymi chwilowymi sprzeczkami o pierdoły było słodziutko. Chłopaka znam, również mój kolega, fajna osobowość. Teraz się dowiedziałam (w tym momencie dzieli nas 2000km), że miesiąc temu ją uderzył. Oczywiście przeprosił, obiecał że już nigdy więcej tego nie zrobi, ona jak to bywa, postanowiła wybaczyć i zapomnieć. No i niestety dwa dni temu znowu użył przemocy wobec niej, tzn. ciągnął za włosy i przyciskał do ziemi. Sytuacja na tyle skomplikowana, że za miesiąc mają ze sobą zamieszkać, zaliczka za mieszkanie jest już zapłacona, więc jeśli się wycofa, straci 300 funtów. Powiedziała, że rozmawia o tym ze mną, a nie z bliskimi tam, na miejscu, bo potrzebuje kogoś, kto nie będzie jej osądzał. Więc stąpając ostrożnie po cienkiej linii między dbaniem o jej dobro a osądzaniem, postarałam się ją otrząsnąć przez fb, wytłumaczyłam że jeśli razem zamieszkają, to on będzie sobie pozwalał na coraz więcej, bo będzie wiedział, że przez mieszkanie będzie uwiązana, że skoro zrobił to raz i drugi, to zrobi trzeci i czwarty, że nie może jej kochać tak na serio, skoro ją krzywdzi. Po trosze kazałam jej, żeby z nim zerwała (zgodziła się ze mną, ale w sumie to nie do końca była jej decyzja...), miała to zrobić jeszcze wczoraj wieczorem.
Po północy napisała, że dalej są ze sobą. Na moje pytanie, co jej powiedział, odpisała że mu przykro i że jeśli z nią nie będzie, to się zabije.

Czytałam co pisałyście o takich szantażystach i pijawkach emocjonalnych na poprzedniej stronie i wiem, że to patowa sytuacja. Ona na domiar złego łatwo daje sobą manipulować i asertywność nie jest jej mocną stroną. Ja na odległość (wracam za 3 tygodnie) póki co niewiele mogę zrobić. Rozmawianie z nim odpada, bo po pierwsze obiecałam jej, że to nie zrobię, a po drugie boję się, co on jej zrobi za karę.

Teraz mam dylemat, bo z jednej strony oczywiście bardzo ważne jest dla mnie jej dobro, z drugiej strony wiem, że nie mogę za nią żyć jej życiem i jako dobra przyjaciółka powinnam znać moment, kiedy należy się wycofać i po prostu być przy niej cały czas (szanując jej decyzję), i jak sprawa się już sama, bez mojej pomocy skończy, to zbierać kawałki
Nigna   Warto mieć marzenia...
06 lutego 2013 14:16
Scottie: aż mi się po prostu wierzyć w to nie chce  😵 Musze się jakoś upewnić o co w tym wszystkim chodzi, oni się znają od 6 lat ... chodzili razem do jednej klasy w gim, i chodzą teraz. I tak nagle by mu się miłość włączyła po tylu latach ; o ? No i jaką trzeba być hm kobietą (; ]) , żeby widzieć całującą sie "zakochaną" parę na imprezie , a kilka dni później dać się wyrywać przez tego faceta... Dla mnie nic tu nie ma sensu. Musze to jakoś sprawdzić 😀
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
06 lutego 2013 14:21
Becia23, ja mieszkałam z facetem 3 lata. 2 000 km od domu, rzucił mną o stół raz, 5 dni później byłam już w Polce. Dla mnie osobiście nie ma miejsca na taki rzeczy.
zgadzam się z Jarą, nie ma opcji o używaniu przemocy. ani fizycznej ani psychicznej. jeśli nawet poszła by w chiny ta cała zaliczka.. chyba lepiej stracić 300 funtów niż ileś dni/miesięcy/lat z życia z gnojkiem, przez którego można stracić o wiele więcej niż te 300...
w związku musi być  👍 do drugiej osoby i tyle w tym temacie myślę.
od tego typu ludzi trzeba się twarda ręką odciąć na raz choć łatwe nigdy nie jest.
Becia23 ja także uważam,że facet nie może podnieść na kobietę ręki,tym bardziej,że zrobił to nie raz,a po zamieszkaniu razem zrobi to kolejny i kolejny!!
Jak dla mnie nie ma co się zastanawiać tylko postawić sprawę jasno! czyli rozstać się,ważniejsze jest nasze zdrowie i życie niż jakieś 300funtów.
A niech następnym razem tak ją uderzy,że wyląduje w szpitalu,bo będzie miała powiedzmy tylko coś połamanego?
A jakimiś tam szantażami niech się nie przejmuje!Chyba,że całe życie woli być niewolnicą bitą i poniżaną....
Becia23  🤔
Mam nadzieję, że dziewczyna zrozumie i zwieje od niego jak najprędziej!
Słów mi brakuje... 300funtów...o really?  Pieniądze a godność i własne bezpieczeństwo, to nie jest ciężki wybór.
Podejrzewam, że jeżeli by z nim teraz zamieszkała to ten psychol zacząłby się nad nią regularnie pastwić.
Becia, miałam kiedyś znajomą, nad którą się facet pastwił. Zawsze było, że kocha i będzie się kontrolował. Pewnego razu wpadł w furię, chwycił ją za gardło i przyparł do ściany tak, że nie dosięgała stopami podłogi. Gdyby nie jej przyjaciółka, która przy tym była, facet prawdopodobnie by ją udusił. Niech zwiewa póki może, jak zamieszkają ze sobą to przepadnie.
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
06 lutego 2013 14:49
Ależ ja się z Wami jak najbardziej zgadzam i też wyznaję zasadę zero tolerancji dla przemocy w związku. I też uważam, że pal licho 300 funtów, najważniejsze jest nasze dobro i zdrowie 🙂

Pytanie brzmi: co robić, wiercić jej dziurę w brzuchu, że musi go zostawić - aż do skutku - czy uszanować jej brak logicznego myślenia i podatność na takie manipulacje - czyli uszanować jej odpowiedzialność za samą siebie - i interweniować dopiero przy następnym podniesieniu ręki?
Bo wydaje mi się, że dopóki ona sama nie będzie gotowa, aby od niego odejść, to mogę osiągnąć skutek odwrotny od zamierzonego...?
Wytłumacz jej na spokojnie,podaj parę przykładów,może poszukaj czegoś w internecie i pokaż jej.Nie naciskaj,ale zrób tak,żeby się troche przestraszyła co może być i zostaw ją z pytaniem czy chce tak żyć,bądź chce tak skończyć jak kobiety które za późno pomyślały...
Strzyga A Ty sama wykorzystujesz swoje rady w życiu? Bo z tego co czytam masz bardzo zdrowe podejście, bardzo mądre rady, jakby ktoś rzeczywiście tak postępował według nich to miałby świetne życie...ale czasami jak czyta się twojego bloga czy tutaj wypowiedzi to nie sprawiasz wrażenia hmm.. szczęśliwej?. Nie piszę tutaj z żadną złośliwością tylko z czystej ciekawości 🙂
Scottie   Cicha obserwatorka
06 lutego 2013 15:09
Nigna, to, że się znają od tylu lat i chodzili/chodzą do jednej klasy nie znaczy, że się przez ten czas sobie nie podobali (o czym Ty niekoniecznie musiałaś wiedzieć). Może on był sam przez ten czas i koleżanka nie musiała o niego walczyć, dopiero teraz, jak zainteresował się kimś innym (Tobą), odezwały się w niej silniejsze uczucia. I okazało się, że i ona nie jest mu obojętna...  W miłości i na wojnie podobno wszystkie chwyty są dozwolone 😉 A idealny świat nie istnieje, o czym wielokrotnie przekonałam się tu na forum  😂
trzynastka   In love with the ordinary
06 lutego 2013 15:17
Myślę tak jak Scottie
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się