Naprawdę można Wam pozazdrościć tego co osiągnęłyście ze swoimi końmi. Ale Darolga jestem waszą fanką, po prostu szacun 🙇
Zygzak - jest zmiana! 🙂
Dolqa - w Waszym przypadku puchnięcie jest jak najbardziej wskazane! Cieszę się, że dzięki Tobie kobyła tak się zmieniła 🙂
hbc - dziękujemy... bardzo dziękujemy... :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: jak miło 🙂 :kwiatek: :kwiatek:
Dzieki darolga . Jednak jak pewnie sama widzisz, Ty w tym watku powinnas byc najbardziej "opuchnieta" 🙂.
:kwiatek:
Dumna jestem 😁, ale wszystkie, WSZYSTKIE BEZ WYJĄTKU dokonałyśmy rzeczy z pozoru niemożliwych i wszystkim nam należy się rispekt 😁 i musimy pozapominać o skromności, trzeba puchnąć 😁
Btw, nie wiem, czy tak powinnam najbardziej ze wszystkich puchnąć, bo załamałybyście się, gdybyście zobaczyły nasze początki... a zwłaszcza mój etap "jestem super jeźdźcem, a koń ma być zebrany i już, bo to jest profi"... i to, ile się kobyła przeze mnie nacierpiała... ale ważne, że zmądrzałam...
:kwiatek:
uwielbiam ten wątek 😁 taka terapia na poprawę humoru 😁
Dolqa, takie psychiczne zmiany nie są widoczne ale najwazniesze w pracy z końmi, bo pozniej juz tylko z górki 😉 więc gratuluję.
I odrazu przepraszam ze sie wtrące ale kobyła ma chyba naturalnie miękki kręgosłup, praca nad takim koniem tez nie jest najłatwiejsza, więc życze duzo cierpliwosci w dalszej pracy 🙂
A co tutaj taki zastój?
No to ja popuchne😀
1) Myślałam,że nigdy nie nastąpi chwila kiedy będe 120 przejeżdzałam jak LL po sznureczku i na luzie 🏇
2)Cały dzień dziś z 3h przerwą na naukę byłam na HPP w ujeżdzniu i mi się podobało 😀 i mi się zamarzyło robić lotne co fule,Piaffy pasaże bo piruety i ciągi w galopie już prawie umiemy :p
3)Jestem z siebie dumna bo po 10latach jeżdzenia z moich ust padło stwierdzenie,że ujeżdzenie jest nawet całkiem fajne 🏇 a jakby mi ktoś tak jeszcze rok temu powiedział,że dojdę do tak konstruktywnych wniosków dojdę sama ❗ to bym Mu się kazała czymś ciężkim udeżyć.
( żeby nie było wcześniej wykonywałam el. ujeżdzeniowe ale bez takiego entuzjazmu, a teraz zaczyna mi to sprawiać radoche 😀 )
Poniuś, no prosze, patrzec,a przejdziesz jeszcze na ciemna strone mocy 😁
a ja tak tylko... bosmy sie od wakacji ciut ujezdzili. ciut na razie,ale pracujemy, wiec mam nadzieje ze za jakis czas bedzie wieksze 'ciut'.
Rzeczywiście, niesamowita metamorfoza ! 🙂
Ech, ja puchne z dumy, bo przysieglam sobie dawno temu, ze bede jezdzic ujezdzenie i dopielam swego. 😅
Przepraszam, ale musze przyznac, ze jestem z siebie dumna. 😡
A ja puchnę z dumy bo mój koń załapał o co chodzi z lotnymi zmianami nogi 🏇
A można tu obie popuchnąć na małą skalę? Nie z wielkimi zmianami rozliczanymi w miesiącach, ale tak o z jednego pozytywnego wydarzenia?
Nie wiem jaka jest idea tego wątku i nie chcę śmiecić niepotrzebnie.
Ascaia Myślę, że jak najbardziej 😉
Jeśli mam pozwoleństwo, to się chwalę.
Urosłam wczoraj 5cm w górę po wpuszczeniu Młodej w korytarz. To były jej drugie lub trzecie podskoki w życiu. I zaskoczyła mnie chęcią i całkiem niezłą techniką.


Fajnie składa podwozie :kwiatek:
a kącik dotyczy tylko koni? Czy można też popuchnąć z psa? 😡 😁
Możemy się też tu dzielić wszystkimi naszymi sukcesami, które napawają nas dumą i czym chcemy się światu pochwalić.
😁
Ech, ja puchne z dumy, bo przysieglam sobie dawno temu, ze bede jezdzic ujezdzenie i dopielam swego. 😅
Przepraszam, ale musze przyznac, ze jestem z siebie dumna. 😡
Anka! My też jesteśmy z Ciebie dumni na jakim poziomie to robisz 👍 i że dopiełas swego 💃
( i tak po cichu licze ,że też kiedyś tak Tobie uda mi się zrealizować moje marzenia 😉 )
Poniuś, no prosze, patrzec,a przejdziesz jeszcze na ciemna strone mocy 😁
Ty się nie śmiej, bo gdyby nie to,że Sheridan padł to miała bym problem konia ujeżdzeniowego rozwiązany i bym zaczeła siać postrach na czworobokach 😂
i dzisiaj chodzi mi po głowie czy by Złota nie przygotować na przyszłoroczny HPP:P hihi
To ja popuchnę troszkę z mojego konia, który jest przez wszystkich chwalony, we wszystkim dobry, ma genialny, dobry, chętny charakter i będzie kiedyś championem 🙂 Okres halowy nie był dla nas dobry. Egon zrobił się spięty, wymyślił sobie straszny narożnik i z uporem maniaka co jazdę ten plan realizował. Doszło do tego, że bałam się na każdej jeździe, co będzie dziś z narożnikiem i przez to wprowadzałam go w coraz większe spięcie. Koń spięty, z napiętą szyją, najczęściej pędzący, wyciągający wodze, nie mogłam go często utrzymać :-( Trener stwierdził, że przyczyną jest moje ciągłe wiszenie mu na mordzie, oczywiście ze strachu, który nawet nie do końca potrafię sobie uświadomić. Dumna jestem bo - zrezygnowałam czasowo z treningów, daję sobie czas na "reset", wyjechaliśmy na dwór (od jakichś 2 - 3 chyba tygodni jeździmy na dworzu) i przysięgłam sobie jeździć jak najwięcej za sprzączkę, w momencie kiedy wyda mi się, że powinnam zadziałać mocniej wodzą - w zamian ją oddać, a kiedy wyda mi się, że Egon się czegoś będzie bał lub boi - jedynym moim działaniem ma być dodanie łydki! Efekt - koń wyluzowany, noszący głowę nisko, z rozluźnioną szyją, nie boi się ciągników, odgłosów gospodarstwa, kombajnów, wielkich białych worów z nawozem złożonych przy maneżu, psów, kaczek, no... niczego jak na razie :-) Dodatkowo - Ewik jeździ na nim w teren i mówi, że tylko na jej pierwszym własnym koniu jeździło jej się w teren tak dobrze :-) I puchnę z niego z dumy :-) Po trzecie - osoby, które znały Egona zanim stał się mój twierdziły zawsze, że talent skokowy u niego to jakaś mutacja... A niedawno pod Ewikiem skakał sobie parkurek taki nawet w porywach metrowy, genialnie się po tej gimnastyce porozluźniał, zrobił się koń - guma! Słowem - luźna wodza, dużo bodźców zewnętrznych (jazda na hali jest monotonna i koń może się frustrować/nudzić?), wyjazdy w teren, urozmaicenie jazd, to jest to, co powoduje u konia rozluźnienie. Jestem dumna z Egonika, no i trochę z siebie (że przemogłam się do jazdy np. na całkowicie luźnej wodzy galopem dookoła maneżu - takie popylanie galopem w półsiadzie w celu odpędzenia stresów). HA!
Poniuś przygotuj, przygotuj 😅 jeszcze się okaże, że Złoty ma w sobie ukryty pingwiniarski talent 😎
To ja się pochwalę. Dziś, z psem znajomych, którego widzę raz na tydzień, poszłam na agility. Spisał się świetnie, był bardzo grzeczny, słuchał się i pokonywał przeszkody jak strzała. Jestem z niego dumna jak paw i taaaaka szczęśliwa 😜 😅
A poza tym, to wytresowałam swoje koty, które znają już komendę "do koszyczka", który leży w przedpokoju 😁
a ja dziś puchnę z dumy bo Facet mój drugi raz w życiu usiadł na konia (raz siedział przez 10 min daaawno temu) i super sobie radził!🙂 nawet zakłusował chwileczkę na prostej🙂 i w ogóle pięknie mu szło🙂


ach😀
A ja jestem dumna z siebie, ze przełamałam kolejną bariere i zaczęłam jezdzić z patykiem, ba nawet zapusciłam się dalej na łąki!
i jestem dumna ze swojego męza, z tego ze on nie ma oporów i strachów w głowie i całkiem fajne rzeczy z Holdą robią!

sznurka - dzielni panowie się nam trafili🙂 a przełamania - gratuluję!!!🙂
Hihi, co do facetów i koni, to ja mam mniej sielankowy powód do dumy - mój facet w zeszłym tygodniu gruchnął z Dzionka w galopie 🙄 Już całkiem ładnie kłusował sam bez lonży więc postanowił poszaleć i poprosił, żeby mógł sobie zagalopować na lonży. Poszliśmy na łąkę, kłusował ślicznie, zagalopowanie i... GRUCH 😲 Ja mam z nim jakiegoś pecha, chyba ktoś inny powinien go uczyć jeździć. Na naszym pierwszym spacerze w terenie wyprzedził mnie galopem, bo kobyła poczuła zew do lasu 😁 No ale stanowczo jestem dumna, że się nie zraził, wsiadł z powrotem, pokłusował i wróciliśmy do domu 🙂
kenna gratuluję koniska, super że tak wyczułaś kiedy przystopować i macie z tego teraz tyle przyjemności 🙂 !
kenna, cudnie się to czyta. Gratuluję i zazdroszczę, ale tak pozytywnie. Postaram się wziąć z Ciebie przykład i też walczyć ze stresem jazdy.
Powodzenia w dalszej pracy!
Oj puchnę z dumy, jak patrzę na zdjęcie sprzed roku, na którym widzę "starego" kalekę z wydanym na siebie wyrokiem

Puchnę jak patrzę na niego jak teraz wygląda i że nie dopuściłam do pozbycia się go i naprawdę walczyłam całą sobą o tego konia. Och kocham cię koniu!!!

Z tamtej walki została tylko mała walka z zacieśnionym kopytkiem.
Jestem też dumna z mojego męża, który w końcu zrozumiał .... teraz buduje małą stajnię z prywatnym padoczkiem dla ( jak to mówi ) TEGO TWOJEGO KONIA 😍
Azbuka - wow. koń nie do poznania!!! gratuluję i podziwiam za upór i pracę🙂 i gratuluję przemówienia mężowi do rozsądku;P fajnie że takie historie znajdują swoje happy end'y!🙂
Dziękuję Dzionka i Ascaia :kwiatek: To miło, że ktoś potrafi dostrzec nawet tak małe kroczki naprzód 🙂