Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"

Styczeń z kasą jest fatalny.Powinni pensję po świętach płacić.
L4 bywa miłe ale jak się jest niemal zdrowym.
Ja kaszlę i prycham,ale ruszyć się z pracy nie mogę.
I spadłam z konia i mnie boli ambicja stłuczona. 😕
opolanka   psychologiem przez przeszkody
05 stycznia 2009 17:29
Ja to bym najchętniej w pracy siedziała ... Bo w domu sie po prostu nudze. Odleżyn dostaje już po dniu leżenia w łózku 😉
Ale dobrze, że pogoda obżydliwa, że się z domu wychodzić nie chce. Przynajmniej nie załuje az tak, że musze w domu siedzieć.

No a fakt, że styczeń jest trudny. Wyplate mam dopiero pod koniec stycznia... I chciałam 26.01 wziąć sobie dzień wolnego, a teraz to mi będzie troche głupio ... I chyba odpuszcze.

Ale plany wtedy się tylko przesuną - wybieramy sie na Tropical Island w Berlinie. Tam ładuje akumulatory w Strefie Saun na minimum pół roku (aż do wakacji 😉 ). polecam zdołowanym.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
05 stycznia 2009 17:42
U nas są tego ogłoszenia w szkole...
Teli   Koń to zwierzak. Animal.
Rży i wierzga. Patrzy w dal.
Konstanty Ildefons Gałczyński

12 stycznia 2009 19:17
Dla mnie też styczeń długi i trudny (ale to się okazało dopiero wczoraj).Mimo że mam urodziny, imieniny, a jutro wcześnie rano jadę na narty. Chyba porwałam się z motyką na księżyc, przeceniłam swoje możliwości i umiejętności. I tylko mam nadzieję, że nie odbije się to na moim koniu 🙁
Jestem wkurzona na maxa  😤
W zeszły czwartek kupiłam na allegro pokrowiec na snowboard, pieniądze zostały wysłane następnego dnia. Wczoraj napisałam do sprzedawcy czy pieniądze doszły i na jakim etapie jest przesyłka, bo nie ukrywam, że bardzo mi się spieszy (w sobotę z samego rana wyjeżdżam w góry - pokrowiec pilnie potrzebny), na to sprzedawca "pieniądze dotarły, ale bardzo przepraszamy, ale takiego pokrowca który Pan kupił nie posiadamy" No chyba zarty sobie ze mnie stroja!! Nie dość że to były moje ostatnie pieniądze - nie mam już na zakup nowego pokrowca, to nawet nie mam jak kupić nowego  😤 😤 😤 😤 😤 😤 I oczywiście gdybym się nie zapytała, to pewnie by mnie nie poinformowali  👿 👿 👿
nie mogę się zmotywować do napisania pracy na 3000 słów na temat o którym nie mam zielonego pojęcia i podpierając się przykładami których nie mam z firm o których nic nie wiem. Pogoda za oknem nie pomaga.

szczególnie że w głowie mam takiego małego potworka który cały czas się drze: "chcę do domu".

no ale muszę wytrzymać. trza być twardym nie miętkim.
A ja muszę pochwalić pana ze sklepu w którym kupowałam pokrowiec  🙂 Po rozmowie telefoniczniej zmieniłam zamówienie na inny pokrowiec (musiałam dopłacić, a jako że przesyłka musiała przyjść do mnie jak najszybciej, to pan poprosił tylko o skan potwierdzenia wysłania pieniędzy) i pokrowiec... dzisiaj przyszedł  💃 😅
Mój koń pragnie mej śmierci.... i to wszysto co mam w tym temacie do powiedzenia.
i znowu dół :emot4:
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
30 stycznia 2009 16:59
Tak mi jakoś dołowo strasznie.
Averis   Czarny charakter
30 stycznia 2009 17:18
Ja jestem w kropce. Nie wiem na jakie iść studia, co mam robić w życiu. I cholera nie mam pojęcia jak wybrnąć z tej sytuacji...
Averis - bardziej human, matematyko-fizyko-informatyka czy biolo-chemia?:> od tego by pasowało zacząć😉
Averis   Czarny charakter
30 stycznia 2009 17:25
Breva Human, human stuprocentowy. Wiem, że chcę studiować w Warszawie-  i na tym moje plany się kończą. To nie jest wybór między inżynierem, weterynarzem a pisarzem, tylko coś bardziej między prawnikiem a historykiem. Sama już nie wiem...Jakoś straciłam serce do czegokolwiek.
a myslals o stosunkach narodowych? to bardzo fajny kierunek

Ja sie dopisuje do kacika... tak.. smutno i zle mi od paru dni jest  :/ I mam ochote na kogos sie wydrzec,  a nawet nie ma na kogo  🤔
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
30 stycznia 2009 18:11
[quote author=małaMi link=topic=44.msg161493#msg161493 date=1233337327]
Ja sie dopisuje do kacika... tak.. smutno i zle mi od paru dni jest  :/ I mam ochote na kogos sie wydrzec,  a nawet nie ma na kogo   🤔
[/quote]

również się dopisuję  😕 tylko że ja drę się na wszystkich Bogu ducha winnych ludzi, szczególnie na najbliższych, i strasznie jestem na nich zła, zupełnie bez powodu. Mam dość, i nawet chciałabym przeprosić, ale sama nie wiem za co.. A za 10 minut znowu będę się wściekać.  🙁
Averis - a nie myślałaś o psychologii? Nie ma gdzieś w Wawie stosowanej np.? ja polecam bo kierunek dość wszechstronny - możesz się kształcić w kierunku psychoterapii albo psychologii pracy czy psycho w reklamie! decyzje trzeba podjac na 2, 3, 4 roku... ale ma się chwilę czasu żeby się zastanowić🙂 dlatego ja wybrałam stosowaną a nie ogólną, bo mi właśnie najbardziej po drodze do psychologii pracy, marketingu itp😉 pokombinuj może w tą stronę!😉 i nie martw się, czasami najlepsze decyzje są najbardziej spontaniczne😉 ja moją o psycho podjęłam pewnego pięknego wieczoru, na zasadzie - zarządzanie? nie... transport? niee... psychologia? hm hm hm... tak!🙂 i nie żałuję😉
Averis   Czarny charakter
30 stycznia 2009 21:13
Dzięki dziewczyny za rady  :kwiatek:
Breva Będę dalej buszować w ofertach uczelni  :kwiatek: Hmm...Byłam, pewna, ze na psychologię absolutnie trzeba zdawać biologię, a tu się okazuje, że nie, zę sobie mogę zdać wos, albo historię  👀 Jestem mile zaskoczona. Hm...Brzmi ciekawie (bo jak coś, to ja też dryfowałaby mw kierunku  właśnie psychologii reklamy, czy czegoś w ten deseń)😎
małaMi Coś odnaleźć nie mogę niczego na temat rekrutacji na ten kierunek, oficjalna strona Stosunków Międzynarodowych na UW jest w budowie  🙄 Nic to- będę dzwonić.
Scottie   Cicha obserwatorka
30 stycznia 2009 21:22
Aversis a co Ciebie tak do Warszawy ciągnie? 😉 ja mialam podobnie jak Ty, tyle ze marzylo mi sie studiowanie w Katowicach... po czym jak zaczelam szukac mojego wymarzonego kierunku, to sie okazalo ze nie ma... i mam do wyboru: zostac w Warszawie i byc do konca zycia nieszczesliwa, ze nie zrealizowalam marzen, albo... wyjechac do Katowic lub Niemiec i byc cholernie szczesliwa, nie robiac nic konkretnego (tzn. o tyle o ile wiem, co bym mogla w Dojczlandii robic, to nie mam pomyslu na zycie w Kato...) 😉
Averis   Czarny charakter
30 stycznia 2009 21:38
Scottie Może to głupie, ale ja po prostu kocham to miasto 😡  Nawet nie umiem tego nazwać, ale jak tu jestem to wiem, że to jest właśnie takie 'moje' miejsce, z którym chciałabym związać dalsze życie. Inna sprawa, że ja możne inaczej to miasto postrzegam, bo z moim zafascynowaniem Powstaniem Warszawskim w spacer po Stolicy wygląda mniej więcej tak -'Ah, tu były zrzuty', "O, a tutaj wybuchł samochód-pułapka", "Więc tu zginął Baczyński"  (miny znajomych po tekście "Uwielbiam Warszawę"- bezcenne :hihi🙂. Warszawa dla mnie jest jest brzydka ani odrażająca, jest po prostu inna, ale nadal fascynująca. Także tak to u mnie wygląda- nieważne co, byle w Warszawie i byle ciekawie. Może to i naiwne, ale co mi tam- raz się żyje  💃
Averis - no problemo🙂 no ja właśnie też zdawałam WOS na maturze i jestem na psycho więc serio można🙂 a psycho naprawdę polecam jeśli Ci się podoba reklama, marketing, psycho pracy itp😉 pozdrawiam i... wywalaj mi z tego wątku ale już!!!! Koniec z dołem - leć do studia-dylematy i tam na spokojnie i z uśmiechem rozkminiaj😉

(a tak btw, bo teraz doczytałam - jak to ma być Wawa to się nie zastanawiaj🙂 najważniejsze to znaleźć swoje miejsce na ziemi!!! bycie na właściwym miejscu jest naprawdę bezcenne😉 )
Scottie   Cicha obserwatorka
30 stycznia 2009 21:46
🙇  🙇 🙇 🙇 🙇 🙇

Nic więcej nie potrafię chyba powiedzieć. Nie spotkałam jeszcze ŻADNEGO człowieka, który nie miałby nic wspólnego z Warszawą, a tak pięknie o niej mówił.

btw. ja mam to samo, kiedy chodze po dawnym Gettcie 😉

Lotnaa   I'm lovin it! :)
30 stycznia 2009 21:53
Averis, nie ma w tym nic głupiego! Tym bardziej, że w Wawie masz chyba największą szanse znalezienia tego wymarzonego kierunku, i to nie na jednej uczelni.

Ja mam dziś masakrycznego doła. Nawet nie potrafię sprecyzować, dlaczego.
Chyba po części dlatego, że moją dietę po raz kolejny szlag trafił, w związku z tym zajadam porażkę kolejnym jogurtem  🤔wirek:
I może też dlatego, że za kilka miesięcy (jeśli się uda) skończę studia i nie mam pojęcia, co z sobą począć. Jedyna rzecz, jakiej jestem pewna to to, że chcę jeździć konno i skakać. Na co nie mam pieniędzy.
A cała reszta? Nic nie umiem, nie mam żadnych ciekawych umiejętności, nie wyobrażam sobie pracy w biurze gdzie przez 8h byłabym przykuta do krzesła. Boję się zarabiania groszy i oglądania każdego banknotu z kilku stron zanim go wydam. Boję się że do niczego ciekawego w życiu nie dojdę. I boję się że mój 1,5 roczny związek zupełnie do niczego nie prowadzi, bo ja zwyczajnie w niego nie wierzę.
😕
Averis   Czarny charakter
30 stycznia 2009 22:11
Breva W takim razie już mnie nie ma  😁 Dzięki  :kwiatek:
Scottie Jej, bo się zarumienię  😡 Jak widać- nie mam wyjścia, to po prostu MUSI być Warszawa 🙂

Terapeutyczna rola for internetowych jest zdecydowanie niedoceniania  😁
Raz jeszcze dzięki Dziewczyny  :kwiatek:

Lotnaa Znam ten ból dietowy...Tym bardziej, że mam tendencję do zajadania stresów i niepowodzeń - - (ale jeśli chcesz b. fajną dietę to Ci mogę przesłać na PW- może akurat to będzie TO W ogóle nie jest się na niej głodnym- jeśli to u Ciebie jest największy problem (u mnie był) 🙂😉. Wprawdzie jestem w nieco innym momencie życia, bo dopiero zaczynam studia, ale dobrze wiem co czujesz, jeśli chodzi o ten niepokój. To chyba normalny stan, taki stres połączony z (nierzadko panicznym) lękiem przed przyszłością. A co do tej pracy...Myślę, że życie nie może polegać na tym, że dajemy sobie założyć chomąto i marnujemy swój czas do końca  w imię Bóg wie czego. Dlatego ja zrezygnowałam z planów pójścia na prawo- nie chcę się męczyć do końca życia. Nie daj sobie wmówić, ze jesteś przeciętna i nie potrafisz zrobić niczego sensownego, bo to nie jest prawda! Każdy ma jakiś talent, coś, co lubi robić. Nie musi to być od razu 'nadzwyczajne' lub 'zjawiskowe'. Trzeba tylko to rozwijać. Moja koleżanka studiowała dziennikarstwo, znalazła pracę w knajpie i teraz jest tam menadżerem. Czasami trzeba tylko trochę szczęścia i samozaparcia. Bierz udział w inicjatywach studenckich, szukaj jakiś ciekawych praktyk, kursów. Trzeba działać a szczęście się do Ciebie uśmiechnie. Jeśli Ty w siebie nie uwierzysz, to cała Re-volta nie zdoła przekonać Ciebie do tego, że jesteś wartościowa osobą, która wiele w życiu osiągnie. Przeciwieństwem stagnacji jest działanie- więc rób wszystko, co wydaje Ci się interesujące i ciekawe (nawet jeśli będzie Ci się z początku wydawać, że się to nie opłaca). A co do koni. Ja wierzę, że jeśli robimy coś z pasją i poświęceniem, to ta nasza pozytywna energia wpływa na otoczenie i do nas wraca ze zdwojoną mocą. Grunt, to myśleć pozytywnie- jakkolwiek banalnie by to nie brzmiało. Pieniądze są przeszkodą, ale myslę, ze jeśli naprawdę chcesz skakać i to kochasz, to znajdziesz rozwiązanie ja kontynuować pasję. Co do związku...Cóż, ja porady nie jestem w stanie udzielić, gdyż mam -6000 do tworzenia normalnych relacji z facetami 😉
hihi Averis Ty już zaczynasz gadać jak psycholog:P przemyśl sprawę😉
Averis   Czarny charakter
30 stycznia 2009 22:25
Breva Potraktuję to jako komplement  😁 A sprawę przemyśle, bo jest bardzo kusząca. No, ale już kończę ten mój egzystencjalny 🚫, bo mnie moderator jeszcze zje  👀

Dobrej nocki życzę 😉
Od wczorajszego ranka dostaję okres.. jestem już gruba jak beczka, wszystko mnie boli, w zasadzie to mogłabym zamieszkać w lodówce bo ciągle po coś sięgam do żarcia, wiem jeszcze mnie czeka etap ryczenia o wszystko a potem wściekłości też na wszystko  😕 castagnus nie chce mi tym razem pomóc..  🙁 dostanę, jak będę musiała pojutrze wstać rano do pracy.. 😤
A mój nieświadomy sytuacji TŻ właśnie wraca z Polski i jeszcze nie wie, ze ja zamiast ucieszyć się na jego widok, na pewno zeżrę go ze złości, że mi czegoś tam nie przywiózł, bo mi hormony buzują..  🤔  😤 🙄
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
30 stycznia 2009 22:35
w zasadzie to mogłabym zamieszkać w lodówce bo ciągle po coś sięgam do żarcias:


widzisz, Ty tak masz, tylko w czasie okresu, mnie brak okresu do ciągłego przeżuwania, absolutnie nie przeszkadza. Jem ciągle. 5 minut bez jedzenia to dla mnie okres niewyobrażalnie wprost długi. I totalnie nie umiem tego zmienić.
Strzygo, ja tez tak mam.. mogę na okrągło.. próbuję z tym walczyć - ostatnio zamiast kolejnej przekąski serwuje sobie herbatę jaśminowa albo kawę -próbuje oszukać sama siebie, nawet mi się czasami udaje - spróbuj z może tez z jakimiś fajnymi herbatkami? .. ale przed okresem to już żadne fortele nie wchodzą w grę  😕-wpierdzielam jak leci, nawet parówkę zdarza mi się zeżreć  🤔, chociaż normalnie to ja mięsa od lat nie jem, nie trawie, umieram po nim..
trzynastka   In love with the ordinary
31 stycznia 2009 01:47
sprzątając znalazłam zdjęcia, bardzo stare i zapomniane.
Kiedyś wisiały na ścianie lecz w szale "odcinania się od koni" zdjęłam i rzuciłam w kat.
Nigdy nie myślałam, że tak to zostawię.
15 lat jazd, treningów, czasu, wysiłków, pieniędzy, potów, płaczu.
Poszło się paść, przez jedną złą decyzje, przez jedną chwile zwątpienia.
A teraz to już nie wróci.
Przez myśl mi przeszło pojechanie do stajni gdzie kiedyś trzymałam konia ale jakoś, jakoś nie mogę. Coś mnie kuje i czuje, że było by to poniżające.  Boje się.
Nie chce zostać skrytykowana za decyzje której nie tyle co nie mogłam, a nie umiałam podjąć inaczej.
Z perspektywy czasu sama bym siebie skrytykowała.
4 raz oblałam prawko ... przez stres  🙁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się