Re-Voltowicze ZA granicą: pensjonaty, zwyczaje, niecodzienności...

Caroline.. ale moj tez stoi w "padokowce" z kapturem o 300g i przy -15 wkladam jeszcze podklad tatiniaka.

Tylko jestem jednak zdania ze kon woli stac w jednej 500g.. niz w pieciu 100g.. ktore kazda inaczej sie ulada , kazda inaczej uciska , kazda inaczej sie przkreci.

Dlatego wole kupic o takiej wadze jaka jest potrzebna, wiadomo ubijaja sie, spieraja...a nie wkladac w konia w 5 derek.
Sama wole miec ciepla 1 kurtke niz 3 bluzy i 2 kurtki
dempsey   fiat voluntas Tua
19 lutego 2009 22:30
hm ciągnąc  dalej ten oftop
nie porównujmy koni do ludzi 😉
posłużę się pytaniem na srebrna odznakę 😉
9. Czy kon ma podobne odczuwanie ciepła i zimna jak człowiek?
Ze względu na inny, Niż u człowieka, stosunek pola powierzchni ciała do masy, kon ma całkiem inne
potrzeby i odczucia termiczne. Konie nie odczuwają zimna w taki sposób, jak ludzie i bardzo dobrze
czuja sie nawet przy ujemnych temperaturach. Dlatego wiele osób popełnia błędy przegrzewając konie
zima przez nakładanie zbyt ciepłych derek i nie zapewniając wentylacji stajni. Konie są bardziej wrażliwe
na upały, dlatego powinny mieć możliwość chowania sie w cieniu oraz mieć stały dostęp do wody, by
zapobiec przegrzaniu i odwodnieniu organizmu.
Ale mi nie chodzi o zadne podczuwanie ciepla.. a o czysta i zwykla wygode.
Dopiszę jeszcze ostatni OT derkowy: Więcej derek (jak u mnie 2-3 zaleznie od punktu widzenia) zapewnia lepszą izolację termiczną i lepszy obieg powietrza między derkami. Ponadto, spodnią, polarową derkę można szybko w pralce wyprać, zastępując inną "podkoszulką" więc i higiena lepsza.  💡
Nie jest to dla mnie zaden argument.
Mozna miec 2 cieple i tez je prac na zmiane.

W tej chwili pranie to nie proces 3 tygodniowy.
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
19 lutego 2009 22:52
Tak czytam o tym derkowaniu i coś ten mój Kucyk strasznie wyziębnięty być powinien bo stoi w 1 derce, z wypełnieniem 330, której to już 3 zima więc i ciepła tak dobrze nie trzyma. Jak było -20 dostał pod spód polar i tyle. Żadnych kapturów. I uszy cieplutkie, pod derką cieplutko, nie widać żeby mu coś nie pasowało, przeziębień też brak. Dla mnie przegrzewanie organizmu to najgorsze co można koniowi zafundować i potem kończy się to tak, że konia lekki wiaterek dopadnie i już mamy przeziębienie...
Koniczka i zgadzam sie z Toba jak najbardziej.
Tylko wszystko jeszcze trzeba dopasowac do stajni i klimatu miejsca.
Co innego stajnia na 15 koni , co inengo na 4.


Moj dostal dere z kapturem , tylko dlatego ze zauwazylam ze szyja zaczyna mu szybciej, o niebo szybciej porastac, wiec dostal.
caroline   siwek złotogrzywek :)
19 lutego 2009 23:00
Tylko wszystko jeszcze trzeba dopasowac do stajni i klimatu miejsca.
Co innego stajnia na 15 koni , co inengo na 4.

a jeszcze co innego stajnia z przeciągami 😉

co do kilku derek - w sumie racja, ja wolałabym jedną 😉
Lotnaa   I'm lovin it! :)
19 lutego 2009 23:16
Ale się wątek rozrósł, a ja coś nie miałam czasu się poudzielać. Już nadrabiam  😉

Jeśli o derki chodzi - zakładanie tylu derek ma za zadanie spowolnienia odrastania sierści - koń ma bardzo ciepło, więc sierść odrasta wolniej. W konsekwencji zmniejsza to częstotliwość golenia = oszczędza czas. We wrześniu często ludzie zakładają derki nie dlatego, że jest zimno, ale żeby właśnie spowolnić wymianę sierści na zimową. Również konie, które nie są golone są derkowane, żeby nie obrastały za bardzo.

Kołdry - wg mnie to przede wszystkim kwestia ceny, w markecie taką najtańszą można dostać za 7 funtów, a derki - wiadomo. Do tego - jeśli zakładać by 3-4 derki, to wyobraźcie sobie ilość sprzączek na piersiach - raczej mało wygodne.

I dlaczego 3-4 derki, zamiast 1 grubej? Kwestia dostosowanie do różnych temperatur. Dziś jest 7 stopni, jutro będzie 0. Można w razie możliwości jedną derkę dodać/zdjąć itd.

Siodła bez czapraków -  🤔wirek: - to bierze się chyba z tych wszystkich głupich brytyjskich show, gdzie konie tradycyjnie ich nie mają. Chociaż często czapraki są bardzo cienkie i dopasowane kształtem do siodła, więc ich nie widać.


Dla mnie brak czapraka jest dość obrzydliwe, bo przecież koń się poci wtedy pod siodłem jak pod popręgiem, zupełnie niehigieniczne...

Jedzenie to temat rzeka. W UK owies traktuje się jako dopalacz. W stajni, gdzie karmiliśmy dość tradycyjnie (owies+jęczmień+wysłodki+musli+alfalfa/chaff) stosunek owsa do jęczmienia był warunkowany tym, czy chcemy żeby koń miał więcej energii (syp więcej owsa), czy żeby przybrał na wadze (więcej jęczmienia).
Owies dostarcza szybko wyzwalającej się energii, więc jest bardzo "wybuchowy". Z kolei konie w szkółkach często jedzą dużo niskoenergetycznego jedzenia (np. nuts z wysłodkami), żeby miały energię na długą, ale niezbyt szybką pracę.
busch   Mad god's blessing.
19 lutego 2009 23:27
Jakby w ogóle derka była koniowi do szczęścia potrzebna. Gniade niest niederkowane, stoi w niewielkiej, wypełnionej końmi w stajni (w sensie- ciepło tam jest nocą), za dnia spędza 10-12 godzin na dobę na świeżym powietrzu.
Gdy pada, jest śnieżyca, czy porywisty wiatr, to żaden koń ze stada nawet nie myśli o powrocie do stajni i są bardzo oburzone, jak ktoś próbuje je tam zagonić "żeby się nie przeziębiły". Żaden koń nawet nie dostał kataru, a jest w stawce m.in. schorowana staruszka i źrebak.
Ma krótszą sierść, niż dwa derkowane (od września) konie, które ostatnio spotkałam. Bez większych problemów schnie po jeździe, właściwie rzadko w ogóle się spoci- a śmiem twierdzić, że czasem sobie całkiem konkretnie pobronujemy śnieg podczas jazdy. Oprócz tej wspomnianej wcześniej babuleńki (która wygląda teraz jak niedźwiedź) wszystkie mają, jak na zimowe warunki, bardzo krótką sierść. Myślę, że magiczne hasło brzmi "tkanka tłuszczowa"- mają jej na tyle dużo, że nie potrzebują już futrzanej izolacji.
Wybaczcie, ale jak patrzę na konie z "mojej" stajni, to zaczynam mocno powątpiewać w cały ten derkująco-strzygący konie cyrk.
Thilnen   Dżamal Ad-Din
19 lutego 2009 23:40
melduję ze zapytałam 😉

używa się kołder bo są tańsze a działają tak samo dobrze.

jak zapytalam czemu sie karmi mieszankami to powiedzieli mi ze raz dlatego, że ich konie pozabijałyby im klientów na samym owsie, a dwa że jak jest z dodatkami (my mamy takie śmieszne brązowe coś, trudno to nawet opisać co to...) to konie lepiej żują pokarm. Powiedziała mi też że samym owsem karmiło się w Anglii w XVIII wieku 😉 ale ze to w sumie nie ma zadnego znaczenia bo owies + siano dostarcza koniom wszystko czego potrzebują i wcale nie muszą mieć dodatkowo żadnych dodatków 😉


Hmm, jak się patrzy na niektóre konie u nas to można dojść do wniosku, że jedzą za dużo owsa, tak szaleją 🙂 Ale z tego co mówisz wynika, że karmią tak m.in. dlatego, że owsem to takie przestarzałe, czyli właściwie bez większego powodu 🙂
Lotnaa   I'm lovin it! :)
20 lutego 2009 00:10
Nie bez powodu i nie bo przestarzałe.

Możesz mi wierzyć, że pomimo ich wielu dziwactw na pewno nie można zarzucić Brytyjczykom ignorancji jeśli chodzi o karmienie. Ile ludzi w PL karmiąc konie patrzy na takie "szczegóły" jak ilość białka a wykonywana praca? Albo stosunek wapnia do fosforu w diecie?

Tak przyszło mi do głowy, pewnie na wyrost i pewnie bezpodstawnie, że może to trochę dzięki wnikliwemu spojrzeniu na to co się do żłoba sypie ludzie nie muszą inwestować tyle pieniędzy we wcierki, gliki itd - bo to, nawet dla koni w treningu, nie jest codziennością?
my_karen   Connemara SeaHorse
20 lutego 2009 08:40

Hmm, jak się patrzy na niektóre konie u nas to można dojść do wniosku, że jedzą za dużo owsa, tak szaleją 🙂 Ale z tego co mówisz wynika, że karmią tak m.in. dlatego, że owsem to takie przestarzałe, czyli właściwie bez większego powodu 🙂

A ja stwierdzilam, ze polskie konie, czym by karmione nie byly, i tak maja świra 😁 W stajni w ktorej pracuje w Irlandii jest z 10 koni z Polski wykupionych z transportow najczesciej, najrozniejsze. I jesli ktorykolwiek kon w stajni ma jakis odpal, to jest to zawsze kon made in poland. Niezaleznie, czy to goracokrwiak po Kwartecie, czy pogrubiony ślązak. Na ich granulatach maja tyle samo poweru co na owsie(i na owsie wygladaja jakos zdrowiej, ale moze to zludzenie..) , przy tych opanowanych irlandzkich konikach to wrecz diabelki i nikt ich na standardowe jazdy dla poczatkujacych nigdy nie daje. Az sie boje myslec, ze na owsie power by byl jeszcze lepszy  😵 😁
ale wiecie, jest różnica jeśli koń dostanie kilo energetycznej paszy i kiedy dostanie pół kilo energetycznej paszy i pół kilo niskoenergetycznego musli.
Niektóre konie u nich swobodnie mogłyby mieć więcej energii, ale jest kilka, np. Atilla czy Stroller na które nawet jakby mi dopłacali to bym nie wsiadła w takiej sytuacji, bo te konie to świry niezależnie od jedzenia, a ja chce żyć.

weź pod uwagę że tam, nawet w większych szkółkach, konie chodzą max 3 godziny i to jest absolutny max, czasami chodza godzine a czasami nie chodzą wcale, u nas mało która szkółka jeździecka ma takie "luksusy" dla koni.

im jest tak łatwiej zrobić i bezpieczniej i nawet powiedzieli mi, że to nie jest przestarzałe czy szkodzi koniom, tylko po prostu tak się robi, bo konie wariują. kiedyś koń to był środek transportu, potrzebował wiecej energii, bo ciągał bryczkę i jeździło się nim na duże dystanse. Teraz koń jest dla rozrywki czy zabawy, czy tam dla sportu, ale mało kto - a już szczególnie w anglii - używa go do transportu. jeśli do tego dodamy to, że konie często gęsto stoją w boksach (bo mimo że łąk to mają kilka hektarów - rzadko widuję tam konie, a jak idą to na max godzinkę) prawie cały dzień + wychodzą na jedną jazdę to im naprawde moze odwalać, a przecież szkółka to różni ludzie. Tak samo dziecko 7 lat które dopiero co zaczęło jeździc, jeżdżąca 13 lat ja, pani która przychodzi na oprowadzanki i ma chyba z 85 i ktoś kto już coś tam umie i jeździ sam, ale nie jeździ jeszcze na tyle dobrze, żeby sobie poradzic "w razie czego". Ja tak sobie myślę, że w sumie moja kobyła jest takim przykładem konia który jedną godzinkę sobie pochodzi, kilka pobędzie na wybiegu, a resztę w boksie. Dostaje 3 x 0,5 miarki i bywają dni, ze po zagalopowaniu tylko patrzę na której ścianie zostanę albo po kim przegalopuje  👀 i wątpię bym wtedy chciala ją dać komuś początkującemu. nie zawsze tak jest, czasami jest siłą spokoju, a czasami zdarza jej się brykać. Koń jest w treningu ujeżdżeniowym, a dostaje 1,5 kg owsa! trudno mi jest wyobrazić sobie, co by było, gdyby dostawała więcej.
Jakby w ogóle derka była koniowi do szczęścia potrzebna. .
Wybaczcie, ale jak patrzę na konie z "mojej" stajni, to zaczynam mocno powątpiewać w cały ten derkująco-strzygący konie cyrk.


Niestety nie moge zostawic tej wypowiedzi bez komentarza.
W takim razie busch zapraszam, bedziesz stepowac moje konie przed i po jezdzie, pozniej je czyscic z 10cm futra, poczym oczyscisz derki i czapraki od futra przed daniem ich do pralni... A na koniec zakupisz hektolitry elektrolitow i bedziesz im podawac wg potrzeb.🙂

Konie bedace w intensywnym treningu, poca sie niemilosiernie, nawet te ogolone, traca przy tym istotne mineraly, ktore trzeba uzupelniac, z  futrem o wiele szybciej sie mecza.
Dodatkowo chodzi o rozgrzewanie miesni przed i po pracy.

Mysle ze te wybrane tylko sposrod wielu, argumenty mowia same za siebie.
Szkoda ze jest to dla Ciebie CYRK.
busch   Mad god's blessing.
20 lutego 2009 12:29
crazy- jak konie są w intensywnym treningu, to rozumiem takie postępowanie ale czy naprawdę wszystkie derkowane i strzyżone konie są w tym intensywnym treningu? Śmiem w to wątpić.
Jeśli chodzi o twoje konie, to nie mam wątpliwości, że trening jest intensywny. Ale jak patrzę na konie jeżdżące podobnie do tych z "mojej" stajni, które muszą być koniecznie wystrzyżone (lub przynajmniej zapakowane w derkę), to zaczynam mieć poważne wątpliwości czy one tego naprawdę potrzebują.
Jeszcze zrozumiem jak koń jest i wystrzyżony, i zapakowany w derkę- wiadomo, że taki łysek samo sobie już nie poradzi  😉 . Tylko że jest jeszcze cała masa koni niestrzyżonych i pakowanych w derkę, które ostatecznie mają sierść dłuższą niż te "moje" mamuty spędzające połowę doby na pastwisku. Czy to nie jest tylko niepotrzebne przegrzewanie koni?
mysle że zależnie od warunków koń potrzebuje derki (derek) albo nie.
no ale przyznaj, crazy, że koniowi chodzącemu pod szkółką i mieszkającemu w miejscu gdzie temperatury rzadko spadają poniżej zera derka non stop jest zbędna. ja rozumiem jeszcze jak ogolony, temperatura zbliża się do 0 to jedną polarówkę mu dać, ale bez przesady!

koń w treningu to inna sprawa. My nie derkujemy, ale to nie znaczy ze inny koń nie bedzie potrzebował derki.
Thilnen   Dżamal Ad-Din
20 lutego 2009 15:25
Hehe, nie wiedziałam, że nasze konie to takie świrusy na tle innych nacji 🙂 Faktem jest, że jak się czasem patrzy co poniektóre zwierzaki potrafią wyczyniać... Tak sobie myślę, że jak się ma konia, który chodzi 3 x w tygodniu jakieś 2 h to dla niego duża ilość owsa jest chyba bez sensu. Z drugiej strony w Polsce jest chyba taniej karmić owsem niż gotową paszą? No chyba, że są pensjonaty, gdzie można sobie wybrać co koń je, albo dostać zwrot kosztów jedzenia, jeśli się samemu kupuje paszę. Ale coś w to wątpię.

A żeby nie robić offtopa mam takie pytanie: czy w inszych krajach ludzie się bawią w PNH i inne naturalne jeździectwo czy to raczej mało znane?
Dorzucę jeszcze 3 grosze a propos derkowania, przynajmniej tu gdzie jestem - w Irlandii. Część koni jest golona, trzymamy je w derkach- 2, czasami w 3, dobranych aby było tak akurat na daną pogodę (a raczej temperaturę), boksy są typu otwartego, więc jest tak samo zimno jak na zewnątrz, z tym, że koń nie ma możliwości pobiegania i rozgrzania się tak jak by to zrobił na pastwisku - stąd ta ilość derek.. No i chcemy utrzymać króciutką sierść- u tych pracujących mocniej, a nie golić je co rusz.. Z drugiej strony, mamy kobyłę - mamuśkę i zarówno ona jak i jej obecnie roczna córka stoją na okrągło na pastwisku tak jak je matka natura obfutrzyła a derki na oczy ani jedna ani druga nie widziały..
Lotnaa   I'm lovin it! :)
20 lutego 2009 20:28
busch, ten temat był już maglowany tysiąc razy w wątku strzyżeniu, więc litości  👿

A ja wstawiam Johnny'ego w kołderce:

Widzę , że owijanie koni kołdrami to u anglików sport narodowy  🤣 myślałam, że tylko moja szefowa wpadła na taki pomysł - czystym przypadkiem  😁 U nas kołdry z jakiegoś powodu nie sprawdziły się, chyba nie znalazły uznania w oczach koni  👀 🤣
Lotna, ale pięknotek  😜
A żeby nie robić offtopa mam takie pytanie: czy w inszych krajach ludzie się bawią w PNH i inne naturalne jeździectwo czy to raczej mało znane?


W mojej szkole (brytyjskiej federacji jeżdzieckiej, ludzie i trenerzy (hehe, to inny gatunek) w bardzo różnym wieku)  NIKT NIGDY nie słyszał o PNH czy Montym Robertsie.
SZOK.
busch   Mad god's blessing.
21 lutego 2009 00:13
Lotnaa- już będę grzeczna  😁
A te kołderki nie wysuwają się spod derki? Ta konstrukcja nie wygląda mi specjalnie pewnie 😉
Kołderki są i dla mnie "wieloderkowiczki" kosmosem. Szczególnie w kupie.  🤔
Lotnaa   I'm lovin it! :)
21 lutego 2009 00:36
Monty Roberts i PP są raczej traktowani jako folklor. Jeśli się ktoś w to bawi, to raczej w domowym zaciszu, tzw. profesjonaliści polegają na tradycyjnych metodach.

Kołderki się raczej nie wysuwają, bo przyciska je derka od góry. To zdjęcie jest zrobione rano, więc jak widać "konstrukcja" przetrwała całą noc bez problemu.

Kiedyś używałam też kocy zamiast kołdry i też było ok, tylko jeden koń (na 8) często coś z tym "kombinował" i nieraz rano kocyk skłaniał się ku ziemi  😉
a u nas wszyscy słyszeli, w ogóle kosmosem wydaje sie, zeby go nie znać  🤔 jak przyjechał w zeszłym roku na spotkaniu był tłum ludzi, uniwerek nawet nam zorganizował spotkanie szkoleniowe, ale kosztowało tyle, że miesiąc bym musiała nie jeść, więc musiałam zrezygnować  🙄
z tymi kolderkami.. ze sie nie wysuwaja to mnie dziwi, bo zakladalam zwykle derki polarki pod derki zimowki i sie przesuwaly, a jeden kon mial lekka derke jednowarstwowa pod zimowka - i to taka z pasami pod brzuch, sprzaczka z przodu i z tylu miedzy nogami 2 paski i... zdjal sobie ta co pod spodem byla, nie ruszajac tej z gory!!! nie wiem jakim cudem!!  🤔 ale musial sie nagimnastykowac  👀
my_karen   Connemara SeaHorse
21 lutego 2009 09:24
U nas koldry sie nie wysuwaly, kocyki czasem, jak ktorys kucyk wielkie tarzanko urzadzal w trocinach.
Standardowo dawalismy polarówke najpierw, potem koc, potem jakas stajenna derke, koldre i na gore najgrubsza dere. Jesli ktorys musial w tym stac caly dzien czasem spodnie warstwy troszke zjezdzaly na jedna strone, ale generalnie wszystkie konie byly codziennie 'przebierane' - jesli nie trening to czyszczenie- wiec wszystko bylo na swoim miejscu.

I ja tez sie nie spotkalam z Montym czy PNH...
dziwne bo w Anglii jest Parelli Office, są Savvy Conference urządzane
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
21 lutego 2009 13:02
[quote author=Thilnen link=topic=823.msg180612#msg180612 date=1235143530]
A żeby nie robić offtopa mam takie pytanie: czy w inszych krajach ludzie się bawią w PNH i inne naturalne jeździectwo czy to raczej mało znane?


W mojej szkole (brytyjskiej federacji jeżdzieckiej, ludzie i trenerzy (hehe, to inny gatunek) w bardzo różnym wieku)  NIKT NIGDY nie słyszał o PNH czy Montym Robertsie.
SZOK.
[/quote]

[quote author=my_karen link=topic=823.msg181261#msg181261 date=1235208253]
I ja tez sie nie spotkalam z Montym czy PNH...[/quote]

bo byłyście w stricte jeździeckich stajniach, gdzie ludzie po prostu jeżdżą na koniach.





ja mam pytanie z zupełnie innej beczki - jak Polacy jako jeźdźcy postrzegani są zagranicą ? szczególnie o Anglosasów mi chodzi...bo jak postrzegają nas Niemcy mniej więcej wszyscy wiemy... Wiem też,że Skandynawowie czy też Włosi odbierają nas raczej pozytywnie i jeżeli ktoś(Polak) w tych krajach chce się zatrudnić jako jeździec - to wiadomo,że umie jeździć...a z drugiej strony jak do nas przyjeżdża jeździec zza wschodniej ściany to stereotyp jest taki,że raczej jest to ujeżdżeniowiec i raczej z twardymi metodami...
więc jak odbierają Polaków jako jeźdźców inni?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się