Co mnie wkurza w jeździectwie?

Tak mi się przypomniało, że również jeździłam do stajni z małym dzieckiem w wózku, oczywiście nie wsiadałam wtedy na konia, bo o ile wiem, że ogólnie "się da", to ani mój syn nie dawał mi przesłanek do łudzenia się, że taka jazda kiedykolwiek się uda (bo nie spał nigdy w wózku dłużej, niż kilkanaście minut, niestety również nie lubował się w leżeniu i patrzeniu na chmurki), ani nie uważałabym jej za bezpieczną dla dziecka. Przyjeżdżałam żeby pogadać ze znajomymi, napatrzeć się na konie, pogłaskać swojego po nosie. I wiecie, faktycznie kilka razy zdarzało mi się, że jadę z tym wózkiem sobie dookoła maneżu i ktoś mnie pyta, czy wsiadam 😀 Tak mnie to zawsze śmieszyło, że odpowiadałam "jaasne, dołączam wózek jako przyczepkę i wio". To nie była jednorazowa sytuacja 🙂 Nigdy nie przyszło mi do głowy oburzać się, że jak to, ktoś nie zauważa, że ja tu kroczę z pociechą w jej minikarocy, a oni śmią go nie zauważać? Po prostu dla nie-dzieciatych ludzi nie jest to takie oczywiste, że jak się ma dziecko w wózku ze sobą, to nie można pojeździć. Dopiero jak się nad tym zastanowią, to dociera. Ale mnie to śmieszy i w żadnej mierze nie denerwuje ani nie obrusza 🙂
Ja do stajni przychodzę ogarnąć siebie i konia i dlatego dzieci wymagających pilnowania nie zabierałam bez drugiej osoby do pomocy a najchętniej zostawiałam w domu. Kocham moje dzieci, ale konie to moja prywatna prywatność i szukam w stajni spokoju a nie kolejnego epizodu uganiania się za własnymi bachorami. Dzieci wystarczająco duże by mi ogranąć konia są za to "welcome"  🤣 .

Może właśnie dlatego nie rozumiem tej aury jaka powinna się roztaczać nad matką, która równocześnie ogarnia konia i dzieci. Kotbury, to Twój wybór, że zabierasz dzieci do stajni tak jak to Twój wybór, że decydujesz się na homeschooling. Żadne dodatkowe achy i ochy chyba Ci się z tego powodu nie należą, ani jakieś specjalne traktowanie.

Jeśli chodzi o drugą osobę, to nie wiem dlaczego tak jednoznacznie kogoś podsumowujesz za to, że poprosił Cię o pomoc. To nie ma znaczenia, co ta dziewczyna studiuje i ile ma czasu, nie chcesz jej pomóc, to nie pomagasz, ale nie musisz jej obrażać, przy okazji podsumowania tego, ze w ogóle ośmieliła się zapytać.

Nie wiem z czym Ty tak naprawdę masz problem. Gadają do Ciebie - źle, proszą o przysługę - źle. Uciekać trzeba  🤣
Żesz, zmiany społeczne na Revolcie: wszędzie dzieci, dzieciaci & dyskusje dzieciate. 😁
a mnie wkurzają tego typu akcje
KLIK
Wszystko niby ok, ktoś szuka oprawcy... Ale jak dla mnie ta rana nie wygląda na ciecie nożem...wątpię ze podczas takiej czynności koń nie lutnął by nogą czy się nie bronił jakkolwiek (kręceniem się, odchodzeniem)
Bardziej bym powiedziała że sam się tarzał i zahaczył o coś co leżało na ziemi, bądź o kołek którym wbita jest ta linka... wszyscy opluli nieznanego "oprawcę" ale nikt nie zwrócił uwagi że koń wisi na sznurze... a na pewno nie zauważony pies doskoczył do zadu i zahaczył zębem, co za zwyrodnialec:P

Skracaj takie długaśne linki!
Jak dla mnie to prędzej gwóźdź wystający z ogrodzenia. Wbrew pozorom trzeba dużo siły i szczęścia (zadzicho konkretne - tylna nóżka zdolna do kopnięcia), żeby tak rozpruć konia od tyłu. Oczywiście nie znam szczegółów, ale w oprawcę z nożem trudno mi uwierzyć.
Żesz, zmiany społeczne na Revolcie: wszędzie dzieci, dzieciaci & dyskusje dzieciate. 😁




Daje do myślenia co ?  😂
Facella   Dawna re-volto wróć!
26 października 2016 23:05
skraweknieba rozjeżdżasz forum linkiem.
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
27 października 2016 00:17
Przyjaciółka przyjeżdża czasem do stajni z córką odkąd ta skończyła kilka tygodni obecnie mała ma 2 lata. Przyjeżdża do stajni i wsiada ale albo przyjeżdża z kimś kto się dzieckiem zajmie albo wcześniej uzgadnia to ze mną albo z jeszcze jedną koleżanką czy my się dzieckiem zajmiemy, obecnie prym wiedzie koleżanka bo się lepiej odnajduje w zajmowaniu 2 latkiem, ja za to w stajni przeszłam szybki kurs zmiany pieluch, usypiania (nie chwaląc się osiągnęłam w temacie poziom mistrzowski ;D) i ogólnego manewrowania niemowlakiem.

smartini   fb & insta: dokłaczone
27 października 2016 00:21
też bym powiedziała, że to rana od gwoździa/ułamanego kikuta gałęzi/ostrego badyla. Been there, done that
rana jest nieregularna i bardziej szarpana niż cięta (jeśli wiecie co mam na myśli, nazewnictwo może mnie zgubić zaraz). Po nożu byłaby raczej kłuta ciachnięta na dole (od 'nieudolnego wyciągnięcia' z zadu)
Zabrałaby się właścicielka za szycie i leczenie a nie gównoburzę

Trochę mnie to dziwi, bo tym się powinien zająć wet i to PILNIE, raczej by uświadomił, że to nie nóż... A to sugeruje, że weta jeszcze nie było :/
smartini, z tego co mi gdzieś błysnęło w komentarzach to był wet i szył
[quote author=Sankaritarina link=topic=885.msg2609049#msg2609049 date=1477513255]
Żesz, zmiany społeczne na Revolcie: wszędzie dzieci, dzieciaci & dyskusje dzieciate. 😁




Daje do myślenia co ?  😂
[/quote]
ja się pytam - gdzie ter dyskusje pt "jak prawidłowo zebrać konia" tudzież "porady ujeżdżeniowe"?! (no coś w ten deseń mi świta :P 😁 na starej volcie dyskusje się toczyły)
Tyko halo chciała się "ciężko zdobytą i opłaconą" wiedzą dzielić, ale zostaje zakrzykiwana, więc nie ma komu merytorycznie coś napisać :P Chyba, że kogoś na privie zapytasz, to może wtedy.
Sankaritarina Mam nadzieję, że mówisz to żartem, bo oczami wyobraźni już widzę małe dziewczynki jeżdżące na zebranych koniach, bo przecież zrobiły jak im na re-volcie poradzili  😂
desire   Druhu nieoceniony...
27 października 2016 18:52
czemu nie ma wątku "co mnie wkurza w pensjonatach dla koni"?  😉 😵
Pauliszon13, Żaaartem, żartem 😉

budyń, Może to też zmiana społeczna revolty i znak czasów :P że nie chcą gadać na merytoryczne tematy.

Mnie o to idzie, że gdzie nie wlezę, tam - dzieci & małżeństwa & domowe pielesze etc. Jakoś tego nie widziałam wcześniej 😁

no, ale tak bardziej w temacie... to zmroziło mnie jak zobaczyłam ten post z fejsbuka (ten z raną). Matko, a weta to wołać nie łaska? o_O
Ale w pierwszych komentarzach jest informacja, ze byl wet i zajął sie rana....

Mnie ostatnio bardziej zmrozila galeria zdjęć z jakiejs imprezy jezdzieckiej, gdzie zrobiono wyscigi dla dzieciakow. Tor niepezygotowany, konie i jeźdźcy sie wywracali. Nie moge teraz linka znaleźć.

Edit: juz mam link
desire   Druhu nieoceniony...
28 października 2016 12:17
Milla, widać tylko przez mobilnego fejsbuka, jak sie skasuje m. z początku linka to nic nie ma - strona niedostępna.  😤
desire, mi się wyświetla bez tego "m" - KLIK
Jakaś k..rwa rzeźnia 😀iabeł:
Aż dziwne że nikt się nie zabił... A zdjęcie tego klękajacego wychudzonego kasztna... Bez komentarza. Wnioskuję o betonowe buciki dla organizatorów i uczestników.
Faktycznie rzeźnia.
Jednak idea lokalnych torów wyścigowych mnie się podoba, tyle że nie w takich warunkach.
Melehowicz, tego nie można nawet nazwać torem... Bałabym się tam na koniu kłusem wjechać. Jeździłam i po torze Służewieckim i po ugorach i po zaoranym polu, to to kwalifikuje się jako mieszanka tych dwóch ostatnich. Na plakacie jako sponsor widniało PKWK, ale nikt na Służewcu nie słyszał w ogóle, że ktokolwiek cokolwiek tam organizuje. Mam nadzieję, że zainteresują się tym, co sponsorują, bo to była dosłownie właśnie rzeźnia, żadnych praw i regulaminów. : / "Promocja wyścigów i koni małopolskich" podobnież. No ja nie czuję, żeby to barbarzyństwo wypromowało cokolwiek, chyba że do grobu.
Mnie to 17 zdjęcie dobiło 🤔 :emot4:
melehowicz ja swego czasu stałam w pensjonacie, ( stajnia przydomowa) gdzie wstawione były też wyścigówki z Partynic. Gospodarz zrobił tor dla tych koni, to był tor, bezpieczny tor, a to jakaś paranoja, konie wywracające się, a jeźdźcy spadający jak ulęgałki.
desire, mi się wyświetla bez tego "m" - KLIK


Jezu, powiedzcie mi że wszystkie przeżyły i żaden koń sobie nic nie złamał!! Proszę  😕 😕
A.kajca   Immortality, victory and fame
29 października 2016 17:14
OMG co tam się dzieje... O.O kto na to pozwolił?
na gonitwach też spadamy z koni. Niedługo każdy Hubertus będzie rzeźnią. Zmieńcie sport na szachy lub brydża.
LSW, widziałeś te zdjęcia, czy tak sobie piszesz po prostu
A jak widziałeś - jechałbyś tam Hubertusa?
no włąśnie jak jadę na hubertusa (o ile jadę bo w sumie to nie kocham gonitw) to zawsze staram się wcześniej pojechać w miejsce gonitwy i chociaż na nogach a najlepiej na koniu tam zbadać podłoże. Po czymś takim też bym się bała pojechać na tempie
LSW,  jeżdżę od 1984 roku, hubertusów  różniastych przez ten okres uzbierało się, na torach też jeździłam, ale takiej kaszany, jako fajnej rozrywki zwanej hubertusem, jeszcze nie widziałam.
Ja też jeżdżę po terenie naprawdę trudnym, bezdrożach też ... I jeśli bym tam w ogóle wjechała to tylko na jednym z moich koni - i ona by tam odmówiła galopu najpewniej ... I za nic nie wpuściłabym tam dziecka na żadnym wierzchowcu ... Za to powinien być prokurator - bezpośrednie narażenie życia i zdrowia ... I nieletnich i zwierząt.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się