Sprawy sercowe...

JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
07 grudnia 2015 11:15
baffinka, mam oficjalnie wszystkim napisać, że to byłam ja ? 😉
Ty byś mi wysłała burgera, a nie kwiaty  😁
Poza tym... Ciebie nie stać na taki wielki bukiet 😀
baffinka, to teraz jak będziesz częściej wychodzić na takie imprezy to Twój dom zamieni się w kwiaciarnię  😁
queridiculomas wątpie. To raczej jednorazowy wybryk  😁
Ale nie pogardziłabym co tydzień takimi  😂
baffinka łeee, mógłby się ten tajemniczy wielbiciel postarać o czerwone róże  😂 Naprawdę, śliczny bukiet 🙂
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
08 grudnia 2015 09:48
baffinka, a chociaż liścik zostawił?  😎
Mozii nope. Gall Anonim  🤣
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
08 grudnia 2015 10:10
Szaleństwo  🤣 Może podeśle kolejną niespodziankę za jakiś czas, a na koniec sam przyjdzie?  😎
Mój mężczyzna już za tydzień do mnie przyjeżdża  😍 nie widzieliśmy się 3 miesiące, a przed nami tydzień razem w Zagrzebiu i dwa tygodnie w Polsce  😅 jeszcze tylko 7 miesięcy, po tych 3 miesiącach wiem na 100%, że damy radę 😀
Halo
Nie wiem odnosnie czego ten link, ale koles z bloga nieudolnie chce byc Czarnym z Pokolenia Ikea (ktorego w sumie od jakiegos czasu juz nie lubie czytac).
Ale faktem jest ze to prawda. Sama od 2 lat jestem w zwiazku z Mezczyzna ktory przez conajmniej 10 lat w zwiazku nie byl, ale nie narzekal na brak towarzystwa kobiet 😉
A ja chcialambyc w zwiazku, a nie kolejna odhaczona na liscie, wiec zastosowalam zamiane rol. To on zostal upolowany a potem porzucony, co nie miescilo mu sie w glowie 😉  Bylo ryzykownie bo mogl jednak chciec byc porzucony, ale wyszlo tak ze zeswirowal, bo bylam 1 kobieta ktora powiedziala "fajnie bylo , ale ide sobie.Moze sie kiedys odezwe " 😉
Faceci nie lubia tego co łatwe wbrew pozorom, dlatego narzucanie sie, wyczekiwanie i gycie na kazde zawolanie jest strzelaniem do wlasnej bramki.
KaNie, odnośnie męskiego punktu widzenia. Może nie wszyscy patrzą w ten sposób, ale zdecydowana większość.
Ja nie jestem facetem, a też widzę sprawy sercowe dość podobnie: "co w tym skomplikowanego, gdy...".
Mnie ten ton wypowiedzi z bloga nie kojarzy się ze sprawami sercowymi, raczej z tymi, które mają związek w nieco niżej położonymi częściami ciała.

Najbardziej ubawił mnie wniosek w stylu "jeśli facet nie chce cię bzyknąć, to znaczy, że nie jesteś atrakcyjna". Hm, może jeszcze mamy na świecie jakąś grupę reliktów, którzy są wierni swoim kobietom i nie kryją wszystkiego, co się rusza?
Lena
Ci w stalych, szczesliwych zwiazkach pewnie tak, ale Ci wolni? 
Ja aktualnie od dluzszego juz czasy zyje z duza grupa ludzi, w wieku od 18 do mniej wiecej 35 lat. Ci w fajnych zwiazkach sa normalni, ale ci ktorzy sa wolni... hmm to sa dla mnie stada dzikich zwierzat.
Wiekszosc facetow kryje wszystko co sie rusza, a wiekszosc lasek daje na 1 spotkaniu. I te laski potem robia tutaj akcje na zasadzie awantur, placzow, krzykow, blagan pod drzwiami takiego kolesia. Bo czemu on nie dzwoni, czemu nie odpisuje na smsy i czemu w jego pokoju jest moja kolezanka? !  Zaczyna sie to srednio w sobote i ciagnie sie caly tydzien, a kolejna sobote zaczyna sie od nowa. Tylko ludzie sie wymieniaja... .
I dochodze do wniosku ze takie zachowania, w stylu krycie wszystkiego co sie rusza to nie faceci napedzaja, tylko kobiety sa niewyobrazalnie latwe w dzisiejszych czasach.
Averis   Czarny charakter
13 grudnia 2015 18:49
No tak, znowu ci biedni mężczyźni, którzy nie potrafi zapanować nad własnym penisem. I paskudne kobiety kusicielki.
KaNie, odnośnie męskiego punktu widzenia. Może nie wszyscy patrzą w ten sposób, ale zdecydowana większość.
Ja nie jestem facetem, a też widzę sprawy sercowe dość podobnie: "co w tym skomplikowanego, gdy...".


Nie wiem jakich masz znajomych - ale ja jakoś nie spotkałam facetów jak z tego linku. Ba, moze nie zwracałam na nich uwagi, albo w moim środowisku takie zachowanie nie było akceptowane.
Były za to fajne związki, pary. Byli faceci wolni - ale poszukujący - a nie narwane samce z pindolami na wierzchu.
Teraz jak patrzę po znajomych - tez takich nie ma- większość stawia na relacje, związki, rodziny.
Nawet rozwodnicy - których juz trochę w moim środowisku jest nie latają jak psy za sukami.
Dodofon
Ludzie w moim wieku tzn 30+  , czyli moi znajomi , to tez nie sa ludzie ktorzy sie w taki sposob zachowuja. Co nie zmienia faktu ze juz ludzie z ktorymi aktualnie musze zyc, to wlasnie stada narwanych facetow i latwych dziewczyn. W sumie niewiele sie tu dzieje poza imprezami i bzykaniem... 😉
Ale sa tu tez pary calkowicie normalne z fajnymi zdrowymi relacjami. Ale jest ich tylko kilka... na kilkadziesiat ludzi mieszkajacych w jednym budynku.
Hm, może jestem dziwna i swoją dziwnością przyciągam jakiś nienormalnych facetów, ale miałam/mam sporą grupę kolegów, w tym żonatych (niekoniecznie szczęśliwie), związanych oraz poszukujących i żaden z nich nie zachowywał się w sposób opisany w felietonie. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że tutaj sytuacja może się różnić w różnych środowiskach.
Nie znam dokładnych statystyk, ale zakładam, że spokojnie połowa facetów w wieku 20-35 jest w jakiś relacjach ( w tym małżeńskich) i zdecydowanie nie skacze na wszystko, co się rusza, a ewentualne skoki są raczej incydentalne. Wśród pozostałych 50% w optymistycznej wersji jest jeszcze grupka takich, którzy rozglądają się, poszukują itp, ale nie z pewną częścią ciała na wierzchu. Zostaje nam może 20-30% populacji młodych mężczyzn, która może pasować do modelu opisanego na blogu. Trochę za mało, żeby twierdzić, że "wszyscy faceci są tacy".

Wam się wydaje, że autor bloga ZACHOWUJE SIĘ w jakiś dziwny sposób??? Dlaczego miałby się Zachowywać - wbrew swoim żywotnym interesom? On tak jedynie uważa. Jak 90% dojrzałych płciowo osobników z chromosomem Y.
Halo
Ja tez nie jestem facetem , ale mam podobne zdanie do tego Pana z bloga. I nie jest to kwestia moich wlasnych doswiadczen, ale obserwacji ludzi itp.

Poza tym mam wiecej znajomych plci meskiej, bo bab tak jak klaczy po prostu nie lubie, a ze na dokladke lubie i swobodnie potrafie gadac o seksie, to czasem poruszamy te nawet najbardziej hardcorowe tematy. I wiem ze KAZDY , zdrowy mezczyzna patrzy na atrakcyjna kobiete przez pryzmat potencjalnego bzykania. I to sie tez tyczy Waszych facetow, mojego faceta i nawet najporzadniejszych mezow waszych kolezanek.
Nie wiem czym tak podpadlam temu swiatu, ale serwuje mi ostatnio kopa za kopem, w sile wzrastajacej w postepie geometrycznym.
Wczoraj po 5 miesiacach malzenstwa i 5 latach bycia razem, moj maz oznajmil ze nie wie czy chce spedzic ze mna zycie, ze wlasciwie rodziny to on nie chce miec i generalnie musi sie zastanowic nad wszystkim.
Zostal ze mnie strzepek.
Nasturcja-Renata   Moi trzej mężczyźni :)
14 grudnia 2015 09:03
faith nieciekawie  🙁 Trzymaj się mocno. Ściskam :przytul:
faith kochana, strasznie przykre to co piszesz  🙁  Ściskam mocno  :przytul:
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
14 grudnia 2015 09:08
faith trzymaj się  :przytul:
faith Też jestem pokopana, choć nie przez męża. Wszystko co chcę Ci napisać, wydaje się bez sensu.

Naprawdę współczuję, ściskam.
faith, u mnie podobnie. Od tygodnia nie rozmawiam z mężem. Zero wsparcia. Świąt nie będzie.
faith, znam rodzinę, gdzie mąż zachował się podobnie. Któregoś dnia, bez wielkich kłótni czy problemów, po prostu powiedział "nie wiem czy jeszcze was kocham"... Po tych słowach nadal nie było kłótni. Mąż został przy rodzinie. niby w zawieszeniu, w jakiej atmosferze można się domyślać. Minął czas a on jest ze swoją rodziną. I chociaż nigdy oficjalnie odwołał tego, to po czasowym przestoju czynami pokazywał, że mu zależy, że się opiekuje, że się troszczy. Wiadomo, że te słowa zostają gdzieś na dnie serca, ale czasem to są "tylko słowa", dziwna manifestacja depresji i nagromadzonych frustracji, niekoniecznie związanych z rodziną i relacjami.
Mam nadzieję, że u Was to właśnie taka sytuacja.
Z moich obserwacji i doświadczenia wynika, że "nie wiem, czy chcę z Tobą spędzić resztę życia" usłyszane po kilku latach szczęśliwego związku spowodowane jest w ogromnej większości przypadków jakąś nową znajomością. Może się zakochał i zatęsknił za wolnością? 

Faith, a on Ci to powiedział w złości? Podczas kłótni? Ludzie różne rzeczy mówią, których potem żałują.
Może on też ma gorszy czas. Może dał wyraz swojej frustracji, może chciał Ci faktycznie dokuczyć, ale tak naprawdę tak nie uważa (ja np. jestem tak emocjonalna, że różne rzeczy wygaduję... nienawidzę się za to i ciężko muszę nad sobą pracować).
Wcale nie uważam jak Hiacynta, że ktoś od razu musi za tym stać
faith, o rany, co ja czytam 🙁 Strasznie mi przykro kochana, współczuję... Jak on to powiedział, co było potem? Ochłonął i pogadaliście już?

bera7, a co u was?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się