U mnie beznadzieja, bo przeważnie mróz ostatnio, a jak taje, to się robi błoto. Teren taki sobie, bo w sumie jedna ścieżka, aby nie musieć jechać przez ulicę, ale w części wysypana kamieniami, minąć ciężko, bo same pola zaorane. Zostaje nam albo spacer stępem, ewentualnie stępo-kłusem, albo mikroskopijna hala.
Ech, do duszy ta zima, koń mi z mięśni spadł, jest tylko gruby. Jeżdżenie też tak sobie, bo pracuję 10-12 godzin dziennie, mam całe 3 dni wolnego w tygodniu na jazdę 🙄 I tak koń jest super, bo nie dość, że nie targa mną po takich przerwach czasem tygodniowych, tylko jest grzeczny, nawet jak idziemy na pastwisko pojeździć (rok temu zdarzało mu się jeszcze mnie ponosić). I o dziwo zaczął na kontakt wchodzić, bo różnie z tym bywało.
No, ponarzekałam 😁 Nie mam fotek, wrzucę film (super krzywy, bo później jeździłam z trenerem i się okazało, że mam bardzo nierówno strzemiona :P).
przepraszam za koleżankę 😂faith, ale super, gratuluję kopytnego! Wałachy najlepsze 😁 Tylko coś oszczędnie z tymi fotkami i opisem :P