Co mnie wkurza w jeździectwie?

A w jeździectwie aktualnie wkurza mnie to, jak trudno i boleśnie się do niego wraca... Tydzień temu wsiadłam na konia po ponad 2 latach przerwy od regularnej jazdy. Zupełnie nie mogłam zmusić własnych kończyn do współpracy. Najgorsze było to, że głowa WIE co i jak ma robić, ale ciało odmawia posłuszeństwa. Po galopach nadawałam się jedynie pod respirator,a już na zdjęciach zauważyłam że miałam wybitnie za krótkie strzemiona, czego nie poczułam bo wyszłam z wprawy...


Spokojnie, po paru latach przerwy to normalka 😉 Jak wrocilam do jazdy po 4 latach przerwy to myslalam, ze spadne przy zagalopowaniu 😂 Zreszta dojscie z etapu "siedze jak pi*da i nie wiem co robie, a ty se koniu biegnij" (vide fotki w mojej galerii) do etapu normalnej jazdy, przy jezdzeniu 1-3 razy w tygodniu, zajelo mi z 1,5 roku? A ja jestem wyjatkowym antytalenciem, takze dla kazdego jest nadzieja :P

Za to wkurza mnie, ze nie mam dostepu do zadnego konia-profesora, zwlaszcza na skoki (tu i zwykly nie-stoper z minimum doswiadczenia by wystarczyl), zeby troche rzeczy sobie ogarnac na spokojnie, odblokowac jakies glupie leki z przeszlosci etc. Stety niestety od jezdzenia na galerii przypadkow ciekawych 😉 to mi sie elegancko poprawia rownowaga i zdolnosc reagowania kryzysowego, ale ciezko mowic o jakims realnym rozwoju jezdzieckim.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
17 kwietnia 2018 14:38
Nika666: jak najszybciej pozbądź się tej "koleżanki" ze stajni bo wygląda na to, że są i będą z nią zawsze jakieś problemy i żadne rozmowy tego nie zmienią.
Sonika  Ja nigdy nie byłam zawodowym/wyczynowym jeźdźcem, raczej takim świadomym dupoklepem nie mającym ambicji na nic więcej niż jazda w 3 chodach i jakieś niewielkie podskoki/wycieczki w teren w komforcie dla konia i jeźdźca. I do tego poziomu chciałabym wrócić 😉
A co do dziewczynki to może w końcu coś 'kliknęło' jej w głowie albo wymagała kogoś z odpowiednim podejściem żeby się przełamać 😉
Apropo wyobrazen ludzi, dzisiaj mnie kolega z pracy zapytal czy konia mozna sobie kupic na wlasnosc, z takim papierkiem se jest twoj  😂


No wiadomka, że konie "to je dobro narodowe" i każdy może wejść, głaskać, karmić. I ogólnie to konie są za darmo bo trawe żrą - a przecież trawa jest z a darmo, bo sama rośnie, a siano to przecież też za grosze bo zeschnięta trawa. Z resztą w zimie konie nic nie jedzą bo ich nie ma - bo się nie jeździe rowerem po okolicy albo nie jedzie na wycieczkę okoliczną. To jak się koni nie widzi, to ich nie ma, a jak nie ma to nie żrą.

a w ogóle to nie konie tylko KONIKI - takie zawsze do głaskania, ewentualnie zawsze osiodłane, że każdy wsiada i jedzie- czasem tylko jakiś pan za linkę trzyma idąc obok - pewnie żeby koń rabaty nie podeptał.
No i ludzie też traktują jazdę konną jako takie zajęcie z doskoku. Pojechanie do stajni jest jak planowana wycieczka na rower, rolki czy wypad za miasto. Ostatnio jak odmawiałam wieczornego wyjścia ze znajomymi, bo jechałam do stajni to padło pytanie, że jak to, przecież wczoraj miałaś jechać? No bo wczoraj też byłam. Trochę ciężko im ogarnąć sens jazdy kilka razy w tygodniu 😀 A jeszcze gorzej, jak przy takiej częstotliwości mówisz, że dalej się uczysz i że jeździsz z instruktorem. Tuman do sześcianu, nic nie umi a tyle sie uczy.
Ja na szczęście nie mam problemów na tym tle, bo mój kuń czorny i duży i się boją, mimo że wygląda pierdołowato :P Mega mnie za to drażni pakowanie się na teren stajni i łażenie po niej jakby u siebie byli, a nie daj boże przyłażenie z marchewkami, bo dzieci chciały pokarmić. O albo przychodzenie z psem niewychowanym, który to lata wszędzie, skacze na ludzi, szczeka na konie, albo po prostu pałęta się. W ogóle psy na jazdach to dla mnie dramat, jak siedzi sobie to luz, ale bywają durnoty, które podbiegają do konia skaczącego i zamiast o jeździe myślisz jak tu wylądować i nie rozjechać psa :/
budyń znam psa, który w ten sposób zakończył żywot - wtarabanił się się prosto pod kopyta lądującego konia...właścicielki nic to nie nauczyło, kolejne psy dalej biegają luzem.
DeJotka, psy mogą biegać luzem, ale muszą zostać nauczone. Ja z moim Beaglem jeździłam zawsze, chodził luzem, miał absolutny zakaz wchodzenia na plac, siedział i czekał na mnie aż skończę. Da się, ale trzeba trochę czasu poświęcić.
Nie piszę o tych ogarniętych, nauczonych psach, tylko o ich przeciwieństwie 😉
Ugh, moje najgorsze wspomnienie obozowe sprzed lat: trzy małe pieski instruktorki, wszystkie gabarytów jak chihuahua, biegające wśród koni i przeszkód na placu. Miałam skoczyć przeszkodę, ale na lądowaniu jeden pies wygrzewał się w słońcu. Za późno, żeby się zatrzymać na czas na tym koniu, więc chciałam odbić w prawo, a tam drugi pies leży i gryzie sobie włókninę wykopaną spod kwarcu. Odbijam w drugą stronę i nagle pomiędzy przeszkodą i ogrodzeniem wyrasta trzeci pies, który wbiegł na plac, bo on musi do pańci, a ona stoi na środku. Prześlizgnęłam się z koniem tuż za nim przy płocie, bo mój rekreacyjny rumak jakoś nie potrafił się zatrzymać w dwa foule z galopu. Psy nie szczekały, nie goniły koni ani nic, ale biegały wszędzie i samą swoją obecnością utrudniały bezpieczne przemieszczanie się.   🤔

Chociaż i tak lepsze to niż jakieś chyba trzyletnie dziecko chodzące sobie po hali wypakowanej końmi, podczas gdy jego matka rozmawiała z koleżanką. Pies przynajmniej ma większą możliwość jakoś sam się ratować.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
18 kwietnia 2018 06:35
U mojej rodzinie też jest mega zadziwienie, na co mi trenerka i szkolenia, kursy, toć ćwierć wieku w siodle siedzę 😜 Ale już jakoś to przechodzi, ale nadal tak zerkają, że fanaberia jakaś 😉
Za to mam też "na pieńku" ze szwagierką, bo ona zawsze o koniach marzyła, coś tam jeździła, teraz nawet kilka jazd w pobliskiej szkółce wzięła i nawet nieźle jej szło, ale jest jedno Duże ale 🙄 Bo ona jest duża :/ waży więcej niż mój małż, a ja mam konie drobne i nieduże, małż jeszcze ujdzie, bo szczupły, ogarnięty w siodle to koniowi jakoś mocno nie przeszkadza, ale kobieta ma budowę jednak inną, środek ciężkości wysoko, a do tego dopiero się uczy, koń młody do tego.... no nie, nie da rady. Ona niby o tym wie i rozumie, ale jakoś tak widzę że żal ma do mnie 🙄
zembria, żal może mieć wyłącznie do siebie. Jeździec powinien ważyć 10-15% wagi konia więc to nie jest Twoja fanaberia, tylko takie są fakty. To nie rower czy samochód, którego nie chcesz pożyczyć tylko żywe stworzenie, którego jako właściciel musisz chronić przed takimi sytuacjami.
Zresztą uważam, że jeśli człowiek wymaga od konia dymania przez godzinę z ciężarem na plecach to sam też powinien dążyć do bycia w formie.
Zembria Do mnie przychodziła taka nastolatka, mojego brata-kolegi-siostra. Zadowolona byłam, że przychodzi pomoże konia ruszy. Ale po miesiącu jej jeżdżenia 2xtyg. Jak już ja chciałam wsiąść, kobyła nie dawała na siebie włożyć siodła, wzywałam fizjo i masaże były obowiązkowe. I dziewczyna wcale nie aż taka puszysta ale ok 75-80kg myślę, że miała(Jak ją troszkę przycisnęłam aby powiedziała ile waży to nie chciała) . No niestety się pożegnałyśmy, obraziła się na mnie, w ogóle to nawet moja mama miała pretensje, że wymyślam iż konia bolą plecy, przecież to koń i nic mu nie jest bo chodzi i nie kuleje 🤔 Tak to już jest z rodziną. Nie raz moja mama chciała mi podesłać dzieciaczki koleżanek, a jak się nie zgodziłam to wielkie pretensje(że ja taka wredna, konia żałuję) Chociaż dziewczyna jeżdżąca, uczyła się w szkółce i myślałam że ogarnięta jest. Jak obserwowałam ją przez okno nie wyglądało to tak źle.
Także ja wolę nikogo nie wsadzać na moje konie. Swoich dzieci nie sadzam, a co mówić obce..  🙄
Ja w takich sytuacjach mówię, że koń dla dzieci powinien być na maksa spokojny i cierpliwy, a mój nie jest. Po czym maluję w czarnych barwach obraz nadreaktywnego araba, który może się spłoszyć nawet własnego cienia oraz zrzuca i kopie, jak ktoś krzywo ruszy nogą. Zazwyczaj działa, bo ludzie jednak nie chcą swoich dzieci zabić.  😁  😂
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
18 kwietnia 2018 08:02
A to tak, tez stosuje metode na narowiste bestie 😉
No właśnie, jak się ludzie boją konia to w zasadzie najlepiej się na tym wychodzi.

Kiedyś do padoku podszedł pan z malutkim dzieckiem i wyciągali ręce z trawą do mojego konia. Niestety nie reagował jak powiedziałam, że to mój prywatny koń i sobie nie życzę żeby go karmił, ale jak powiedziałam "proszę uważać, bo on znienacka potrafi ugryźć" to się zawinął od tego ogrodzenia z prędkością światła.

Widziałam kiedyś w stajni w Anglii, jak instruktorka z wrodzoną sobie uprzejmością i bardzo miłym troskliwym głosem do zupełnie obcej osoby, która "chciała pogłaskać konika" powiedziała, "proszę uważać, bo ten koń jest trochę narowisty, może zarówno znienacka ugryźć jak i kopnąć a niestety Państwa ubezpieczenie nie zadziała"...

Ja mam takiego jednego konia co w zasadzie mogłabym prawie każdego wsadzić, ale jak się ludzie dowiedzieli, że moja córka zaliczyła spektakularną glebę kilka razy, to nawet jakbym ich prosiła to by na śrupa nie wsiedli. To, że córka zaliczyła glebę jak jej stanął przed przeszkodą to inna sprawa, ale nie muszą tego wiedzieć  😁 😁 😁

Ja za każdym razem mówię, że moje konie nie nadają się do nauki, są za szybkie i za wściekłe 😉 dobrze, że moje misie tego nie słyszą  😂 Czasem tylko usłyszę,  to po co Ci takie konie, jak na nich nikogo poza Wami nie można posadzić ... Wywracam wtedy oczami 😉
smartini   fb & insta: dokłaczone
18 kwietnia 2018 08:37
A ja mam tuptusia, na którym każdy by mógł siąść (że by nie pojechał bo koń by nie ruszył to inna sprawa xD) ale jakoś nikt się nie pcha... nie wiem w sumie czemu, ani wysoki, ani czorny-straszny, taki kucyk Barbie... :P chłopaka to musiałam namawiać i namawiać, żeby siadł i spróbował 😁
Ja mam ten pech, że ze znudzonego życiem ślązaka nijak nie zrobię zabójcy 😂 Tyle dobrego, że jak to ktoś wkurza, to się odwraca ogonem i sobie idzie. Ruszenie z miejsca też byłoby problemem, chyba że do mnie z miną "zabierz mi to z pleców" 😁 Mnie ratuje opinia czarnej owcy w rodzinie, a znajomi w większości na nim już siedzieli, tylko jacyś myślący  mi się trafili 😉
Mojego też się wszyscy boją - a że słyszeli, że  z zawodów wracałam karetką i  miałam połamane żebra - to wszyscy uważają, że jestem kamikadze, a mój koń to szatan w końskiej skórze i nikt nie chce dzieciaków pakować  😀iabeł: 😀iabeł: 😀iabeł:
zembria, żal może mieć wyłącznie do siebie. Jeździec powinien ważyć 10-15% wagi konia więc to nie jest Twoja fanaberia, tylko takie są fakty.

... dlatego bardzo mnie cieszy waga mojej kobyły 660 kg! 🙂
Teraz jak każdy pyta "jejeu a po co taką dużą sobie kupiłaś" to odpowiem "To nie fanaberia- takie są fakty🙂"
anetakajper   Dolata i spółka
18 kwietnia 2018 11:06
[quote author=vanille link=topic=885.msg2775671#msg2775671 date=1524032652]
zembria, żal może mieć wyłącznie do siebie. Jeździec powinien ważyć 10-15% wagi konia więc to nie jest Twoja fanaberia, tylko takie są fakty.

... dlatego bardzo mnie cieszy waga mojej kobyły 660 kg! 🙂
Teraz jak każdy pyta "jejeu a po co taką dużą sobie kupiłaś" to odpowiem "To nie fanaberia- takie są fakty🙂"

[/quote]

Moja ma 180+ , a 3 latek 177...Do takich koni nikt nie podchodzi  😀iabeł: 10% wagi konia to ja nigdy nie przekroczę  😂 Za to do przyczepki 2 konnej wchodzi tylko 1 koń  🙄
[quote author=vanille link=topic=885.msg2775671#msg2775671 date=1524032652]
zembria, żal może mieć wyłącznie do siebie. Jeździec powinien ważyć 10-15% wagi konia więc to nie jest Twoja fanaberia, tylko takie są fakty.

... dlatego bardzo mnie cieszy waga mojej kobyły 660 kg! 🙂
Teraz jak każdy pyta "jejeu a po co taką dużą sobie kupiłaś" to odpowiem "To nie fanaberia- takie są fakty🙂"

[/quote]

Za kazdym razem jak ktos rzuca te 10-15% to mam ochote zaliczyc facepalm biurkiem 🙄 zgodnie za ta pokretna logika jazda konna jest zajeciem dla dzieci i drobnych kobiet, a kuce nie powinny byc uzytkowane pod siodlem... tylko jakos rzeczywistosc zarowno rekreacji jak sportu amatorskiego i wyczynowego nijak ma sie do tej teorii. I mowie tu o koniach dozywajacych poznej starosci w dobrym zdrowiu 🙂
kokosnuss, przykro mi, że skłoniłam Cię do facepalma biurkiem 😀 Waga to oczywiście jedno, liczy się też typ konia, poziom wytrenowania, siodło, rodzaj pracy i sto innych rzeczy. Ale waga też jest ważna, nie ma co ukrywać i ta facepalmowa skala była przytaczana jako niezłe narzędzie orientacyjne przez Sue Dyson na jej wykładzie o kulawiznach. A jest to jednak pewien autorytet w zakresie ortopedii koni, weterynarz, trener, była zawodniczka wkkw. Widzi i diagnozuje kulawizny, które są ciężkie do uchwycenia nawet przez ludzi, którzy parają się końmi od wielu lat. Z tego co mówiła podczas tego wykładu to jest w trakcie badań na ten temat i gdzieś wyczytałam, że jedna z prób uwidoczniła kulawiznę u koni po 30 minutach pracy pod jeźdźcami, których waga wynosiła nieco ponad 16% wagi konia. Ale próba też nie była całkiem obiektywna, bo sprzęt nie był do końca dopasowany do jeźdźca. Więc żadnego punktu odcięcia nie udało się póki co ustalić. Na pewno warto jednak brać pod uwagę swoją wagę podczas doboru konia i w miarę możliwości dbać o swoją kondycję, skoro wymagamy jej od konia :-)
vanille Też byłam na tej konferencji i tak jak jestem zachwycona wiedzą diagnostyczną Sue Dyson, tak te badania miały dużo "ale". Z resztą pozostaje jeszcze pytanie na jakim poziomie jeździeckim byli badani jeźdźcy. No i duża waga jeźdźca nie zawsze oznacza nadwagę. Wysocy i wysportowani faceci miewają po 100 kilogramów, a  dziewczyny po 80 i moim zdaniem sprawa sylwetki i równowagi jest dużo ważniejsza niż sama waga. Myślę, że te badania są dość trudne do przeprowadzenia i musiało by być brane pod uwagę mnóstwo czynników.
Pewnie mowie tak bo sama jestem duza ;-) ale moim zdaniem jest ogromna roznica miedzy wsadzeniem na konia kogos o postawie np Anity Wlodarczyk a inna osoba o podobnej wadze ale bedacej nieskoordynowana kula tluszczu. Wystarczy popatrzeć na roznice w poruszaniu sie na ziemi, czemu na koniu ma byc inaczej
Jasne, jest ogromna ilość zmiennych, więc ciężko takie badania zobiektywizować. Dlatego nie uważam, że każdy kto waży więcej niż 15% wagi swojego konia powinien porzucić to zajęcie i nie sądzę, że kiedykolwiek uda się ustalić sztywny punkt odcięcia. Bo każda rasa jest inna, każdy koń w obrębie danej rasy jest inny, jeźdźcy różnią się umiejętnościami, równowagą, budową, posiadanym sprzętem etc.
Zresztą wywiązała się tutaj dyskusja o wadze, a ja rzuciłam tą skalę w kontekście spuszczania na drzewo ludzi, którzy chcą się posadzić na naszym koniu a ich masa budzi w nas jednak pewne zastrzeżenia 😀 Więc relax
vanille, nah, moge z tym zyc. Po  prostu ta skala jest oderwana od rzeczywostosci, a co dyskusja o wadze jezdzca to ktos ja traktuje jako sluszny wyznacznik. Nie znam badan, na ktore sie powolujesz, niemniej bez podania reszty zmiennych (poziom wyszkolenia konia i jezdzca, sposob jazdy, dopasowanie sprzetu, zdrowie i umiesnienie konia, rodzaj pracy etc) to se o kant tylka mozna potluc. A btw ci jezdzcy wazacy 16% masy konia mieli jakas probe kontrolna w postaci osob wazacych 15%? Chociaz to i tak nie byloby wymierne, bo kazdy jezdzi inaczej. A jezli roznica 1% bylaby sprawdzana dolozeniem ciezarkow to dochodzi kwestia innego wplywu bezwladnej masy... no nijak nie widze jak moznaby takie badania logicznie poprowadzic 👀

A ludzi mozna splawic chocby dlatego, ze kon to twoja wlasnosc i masz swiete prawo decydowac o tym, kto na nim jezdzi, zadne procenty nie sa do tego potrzebne 😉

Jako ciekawostke rzuce, ze u nas okresowe wazenie jest obowiazkowe 🙂 przy czym konie i kuce sa pogrupowane w widelkach wedlug cech osobniczych (rodzaj budowy, poziom wyszkolenia, wiek - np. emeryci po 20 i mlode konie sa dla lzejszych jezdzcow, no taka podstawowa logika) raczej niz sztywnych wyznacznikow jak wzrost/waga. Plus dla poczatkujacych jest absolutne maksimum 85kg (na duze konie ofkors 🙂 )
kokosnuss, - no i widzisz, do tych 85 też się można kłócić, bo wysoki, wysportowany facet waży więcej 🤣 To nie może zacząć jeździć? Bo ja bym wolała wsadzić takiego, niż lżejsza kulkę tłuszczyku. Zwykle osoby ćwiczące szybciej łapią, a przecież mięśnie są cięższe niż tłuszcz.
Waga to zawsze wrażliwy temat. Ja jestem bardziej za podejściem - chce jeździć, to od siebie też wymagam. Nie zaraz sylwetki modelki żyjącej na liściu sałaty, ale pracy nad ciałem, kondycją. No i nie wybieram sobie filigranowego arabka, jak wiem, że nie jestem kruszonką.
Ze zbywaniem ludzi jest Tak, że czasem łatwiej powiedzieć "bo nie może przekroczyć 15% masy", niż mówić "nie chce". Z nie chce łatwiej się kłócić 😉
Waga to zawsze wrażliwy temat. Ja jestem bardziej za podejściem - chce jeździć, to od siebie też wymagam. Nie zaraz sylwetki modelki żyjącej na liściu sałaty, ale pracy nad ciałem, kondycją. No i nie wybieram sobie filigranowego arabka, jak wiem, że nie jestem kruszonką.


Taki mini ufftopic. Dzięki, jestem kruszonką, zrobiło mi to dzień. 😀 <idzie się położyć na swoim facecie i powiedzieć mu, że jest ciastem>
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się